Czy warto wyeliminować palenie z przestrzeni publicznej?

Komisja Europejska pragnąc ułatwić walkę z nałogiem wystartowała w tym roku z globalną kampanią: "Eks-palacze - nic ich nie zatrzyma" (Ex-Smokers are Unstoppable). fot. Fotolia
Wyeliminowanie palenia z przestrzeni publicznej jest znacznie skuteczniejszym niż budowa palarni, tańszym i, co ważne, akceptowanym społecznie środkiem ochrony zdrowia zarówno niepalących, jak i palaczy. Dlaczego?
/ 29.06.2011 13:17
Komisja Europejska pragnąc ułatwić walkę z nałogiem wystartowała w tym roku z globalną kampanią: "Eks-palacze - nic ich nie zatrzyma" (Ex-Smokers are Unstoppable). fot. Fotolia

Kabiny i palarnie owiane toksycznym dymem obłudy

Badania naukowe dowodzą, że żaden system wentylacyjny nie chroni zdrowia przed śmiercionośnymi toksynami dymu tytoniowego. Instalowanie takich urządzeń to ślepa uliczka. Wyeliminowanie palenia z przestrzeni publicznej jest znacznie skuteczniejszym, tańszym i, co ważne, akceptowanym społecznie środkiem ochrony zdrowia zarówno niepalących, jak i palaczy.

15 listopada 2010 r. weszła w życie nowelizacja ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. Wprowadza ona zakaz palenia w miejscach publicznych i zakładach pracy, przy czym za zgodą właściciela w wielu z tych miejsc może powstać palarnia lub zostać zainstalowana kabina dla palaczy. Do miejsc tych należą m.in. lokale gastronomiczne, obiekty służące obsłudze podróżnych (np. dworce kolejowe, porty lotnicze), zakłady pracy, a nawet teren uczelni. W ustawie stwierdzono jednak wyraźnie, że palarnia i zainstalowany w niej system wentylacyjny musi dawać gwarancję nie przedostawania się cząsteczek dymu tytoniowego do innych pomieszczeń. Czy to jest możliwe? 

Zobacz też: dział Nikotyna

Kabina i palarnia nie chroni przed toksynami dymu tytoniowego

Palarnie i kabiny dla palaczy są złym rozwiązaniem. Z punktu widzenia ochrony zdrowia, (palaczy i niepalących) przed dymem tytoniowym, z punktu widzenia niemałych kosztów, które właściciel restauracji czy dyrektor zakładu pracy musi ponieść, by zgodnie z wymogami ustawy je zainstalować, wreszcie z punktu widzenia standardów międzynarodowych, prawnych i społecznych, które, mając na uwadze konieczność wprowadzenia całkowitego zakazu palenia w tych miejscach, uznają, że ochrona zdrowia obywateli jest ważniejsza od wynikających z uzależnienia potrzeb osób palących.

Podsumowując wyniki wielu badań, Światowa Organizacja Zdrowia (WHO), eksperci Komisji Europejskiej (KE), a co ciekawe także Amerykańskie Stowarzyszenie Inżynierów Urządzeń Grzewczych, Chłodniczych i Klimatyzacyjnych, w jasny sposób formułują wnioski dotyczące skuteczności systemów wentylacyjnych w przypadku zanieczyszczenia pomieszczeń dymem tytoniowym i jego wpływu na zdrowie:

Nie ma wentylacji chroniącej przed dymem tytoniowym

1. Żaden z istniejących obecnie systemów wentylacyjnych, możliwych do zastosowania w pomieszczeniach użytku publicznego lub zakładach pracy, nie chroni przed narażeniem na rakotwórcze, kardio- i pneumotoksyczne związki dymu tytoniowego. Wyniki badań wskazują, że jedynie wentylacja rozcieńczająca o parametrach tunelu aerodynamicznego (sic!) mogłaby zapewnić eliminację cząsteczek dymu tytoniowego z pomieszczeń nim zanieczyszczonych. Dlatego eksperci ASHRAE twierdzą, że „Wentylacja nie jest, nigdy nie była i nie będzie adekwatnym środkiem kontrolowania poziomu narażenia na dym tytoniowy (…).Pomieszczenia przeznaczone do palenia zwiększają ryzyko chorób odtytoniowych (…)”. Na ograniczoną skuteczność częściowego zakazu palenia  (z możliwością wykorzystania palarni i kabin dla palaczy) wskazują też polskie dane naukowe.   Porównanie wyników ogólnopolskich badań sondażowych przeprowadzonych przez TNS OBOP w 2009 (przed nowelizacją ww. ustawy) i 2011 r. (po wejściu w życie tej nowelizacji) pokazuje, że mimo istotnego spadku odsetka narażonych na dym tytoniowy m.in. w lokalach gastronomicznych (np. w barach/pubach z 45% do 20%), co piąty klient (także pracujące tam osoby) barów i pubów w Polsce jest ciągle narażony na substancje rakotwórcze dymu tytoniowego. Także badania chemiczne przeprowadzone przez dr. Macieja Goniewicza ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego dowodzą, że wprowadzenie częściowego zakazu palenia w lokalach gastronomicznych w Polsce nie tylko nie wyeliminowało cząsteczek dymu tytoniowego (PM2.5) z pomieszczeń tych lokali, ale jest od kilku do kilkunastu razy wyższe od dopuszczalnej normy zdrowotnej. W związku z tym właściciele lokali gastronomicznych i dyrektorzy zakładów pracy, którzy zdecydowali się na tworzenie palarni lub kabin dla palaczy są narażeni na częstsze inspekcje sanitarne oraz skargi klientów, którzy nie chcą być narażeni na dym tytoniowy.  

Zobacz też: Co Polacy myślą o zakazie palenia?

Całkowity zakaz palenia – jedyne skuteczne rozwiązanie

2. Jedynym sposobem na skuteczne wyeliminowanie szkodliwego działania dymu tytoniowego na zdrowie w pomieszczeniach zamkniętych jest wprowadzenie całkowitego zakazu palenia. Dzieje się tak m.in. dlatego, że nie ma bezpiecznej dawki dymu tytoniowego. Inhalacja nawet niewielkiej ilości dymu tytoniowego (np. równej wypaleniu 1 papierosa) może uruchomić mechanizm prozakrzepowy zwiększający ryzyko zawału serca lub udaru mózgu lub zainicjować proces nowotworowy. Ponadto, jak wskazują doświadczenia wielu krajów oraz rekomendacje WHO i ekspertów KE, jedynie wprowadzenie całkowitego zakazu palenia umożliwia wysoki stopień przestrzegania prawa. 

Coraz większe poparcie dla zakazu palenia w miejscach publicznych

Na szczęście, argumenty te znajdują coraz szersze poparcie w społeczeństwie, instytucjach odpowiedzialnych za ochronę zdrowia obywateli, a także wśród klientów, pracowników i właścicieli lokali gastronomicznych lub osób zarządzających innymi miejscami publicznymi i zakładami pracy. Liczba państw Unii Europejskiej, w których wprowadzono całkowity zakaz palenia w miejscach publicznych stale rośnie. Niedawno dołączyła do nich Hiszpania, która w 2006 r. zdecydowała się na wprowadzenie wentylowanych palarni i przez to przez kolejne lata borykała się ze skuteczną  ochroną zdrowia obywateli przed dymem tytoniowym, przestrzeganiem prawa, a także stała się przedmiotem powszechnej krytyki za nieudolną politykę zdrowotną w tym zakresie. 

W Polsce od wielu lat istnieje ogromne poparcie społeczne dla wprowadzenia całkowitego zakazu palenia we wszystkich miejscach publicznych i zakładach pracy. Poparcie to wzrosło po wejściu w życie w 2010 r. nowych przepisów zakazujących palenia, w szczególności dla całkowitego zakazu w tych miejscach, gdzie możliwe jest tworzenie palarni lub kabin dla palaczy (np. w barach/pubach z 52% w 2009 r. do 66% w 2011 r., w zakładach pracy z 67% do 74%). I co ciekawe wzrost  poparcia był proporcjonalnie wyższy wśród palących (45 procentowy) niż niepalących (22 procentowy) Polaków.

Comiesięczne kontrole Państwowej Inspekcji Sanitarnej wskazują ponadto, że liczba miejsc, w których zdecydowano się na wydzielenie palarni nie jest obecnie zbyt duża. W zbadanych w pierwszym kwartale 2011 r. miejscach użyteczności publicznej dotyczyło to zaledwie 9,2% skontrolowanych zakładów pracy, 4,2% lokali gastronomicznych zakładów i  0,4% obiektów służących obsłudze podróżnych. W tym kontekście budzi zdziwienie decyzja o zainstalowaniu kabin dla palaczy na lotnisku im. Fryderyka Chopina w Warszawie, tłumaczona potrzebami palących pasażerów. Lotnisko to, podobnie jak inne polskie dworce lotnicze, kolejowe i autobusowe, od wielu lat było wolne od dymu tytoniowego, co spotykało się z pozytywną oceną zarówno polskich, jak i zagranicznych pasażerów. Liczba lotnisk z kabinami dla palaczy jest coraz mniejsza na świecie, a jak pokazuje przykład lotniska we Frankfurcie instalacja kabin dla palaczy nie chroni niepalących pasażerów przed dymem tytoniowym.

Całkowity zakaz palenia wymogiem międzynarodowego prawa

Na koniec, istnieją prawne uwarunkowania do wprowadzenia w najbliższym czasie całkowitego zakazu palenia tytoniu w miejscach publicznych i zakładach pracy w Polsce. Ramowa Konwencja ds. Ograniczenia Palenia Tytoniu, którą Polska ratyfikowała w 2006 r. zobowiązuje strony do wprowadzenia takiego rozwiązania w pięć lat po jej ratyfikacji, czyli w Polsce najdalej w 2012 r. To oznacza, że w najbliższych miesiącach powinien zostać przygotowany kolejny projekt nowelizacji ustawy o ochronie zdrowia przed następstwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych. W tym samym kierunku zmierzają też prace w instytucjach europejskich (m.in. Komisji Europejskiej i Parlamencie Europejskim), które pozytywnie zaopiniowały wprowadzenie takiego zakazu.

Szkoda więc zdrowia, czasu i pieniędzy na tworzenie palarni i instalowanie kabin dla palaczy w Polsce i innych krajach UE.

Autor artykułu: Krzysztof Przewoźniak, prezes Obywatelskiej Koalicji "Tytoń albo zdrowie".

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA