Nauki przedmałżeńskie

napisał/a: ami1 2006-10-05 14:53
Ja chyba też. Ale powiem Ci Bealy, że to zdecydowanie ciekawsze niż nasze.
napisał/a: kotek4 2006-10-05 15:05
niby dla tych malnzenstw co beda prowadzic te spotkania

[ Dodano: 2006-10-05, 21:43 ]
dzisaj odbylo sie spotkanie z malzenstwem ze starzem ;) bylo troche smiechu bo okazali sie to sasiedzi mojego misia :)
napisał/a: Anetka1 2006-10-05 22:16
Belay fajne te Twoje nauki!
napisał/a: atka83 2006-10-05 22:37
Belay nauki na wesoło hehe Niezłe hehe
napisał/a: Belay 2006-10-09 14:58
Normalnie nie mogę się doczekać kolejnej środy heheh - jak fajnie, że to już pojutrze ;D
napisał/a: Anetka1 2006-10-09 21:12
Mam nadzieje że u mnie też tak fajnie będzie :) a jak wiecei straznie się "boję" tych nauk
napisał/a: ami1 2006-10-09 23:51
No to wesoło
napisał/a: betty1905 2006-10-10 12:19
jA JUż JESTEM PO NAUKACH.
2 DNI MIELIŚMY Z MOJIM PROBOSZCZEM- BYŁO NAWET FAJNIE. OD ZCASU DO CZASU OPOWIEDZIAŁ JAKIŚ KAWAŁ NA TEMAT KŁOTNI MAŁŻENSKIEJ
A NASTEPNE 2 DNI MIELIŚMY Z PANIĄ PSYCHOLOG-SEKSUOLOG. mIŁA KOBIETA ALE BARDZO PRZYNUDZAŁĄ.
napisał/a: ami1 2006-10-10 12:58
To i tak bardzo krótkie nauki.
napisał/a: betty1905 2006-10-10 13:39
to znaczy przez z księdzem w sumie mieliśmy niecałe 5 godzin
a z panią psycholog mielismy ponad 6 godzin
napisał/a: ami1 2006-10-11 09:25
No to godzinowo mniej ciekawie
napisał/a: Belay 2006-10-12 08:23
Cześć dziewczyny!

Jesteśmy już po drugim spotkaniu, więc zostało nam jeszcze jedno.

Wczoraj nie było tak zabawnie jak na ostatnim, ale musiałam się bardzo pilnować, żeby się nie roześmiać na widok chusteczki higienicznej, która leżała w pobliżu Starszej Pani.

Wczoraj był temat: Kultura życia seksualnego i nauka metod. Dowiedzieliśmy się, że aby doszło do stosunku muszą być spełnione cztery warunki: miłość, rozum, wolna wola obojga i popęd.

Rysowaliśmy wykresy na karcie cyklu i Pani tłumaczyła jak to się robi. Generalnie nic, czego bym nie wiedziała, ale przynajmniej czas zleciał szybko.

Stwierdzam, że kobietom opanowanie tej metody idzie dużo łatwiej niż mężczyznom, chociaż Mój doskonale wiedział, co i jak. Pan, który razem z nami chodzi na nauki miał niesamowite problemy i Starsza Pani musiała mu tłumaczyć wszystko krok po kroczku.

No i robiliśmy notatki, więc czułam się jak w szkole ;)

Spośród całego tego wykładu, wyłowiłam jedną perełkę, którą chciałabym zapamiętać.

Porównała ona kobietę do szyby, a mężczyznę do witraża - gdy tłumaczyła, iż kobieta kieruje się sercem, a mężczyzna rozumem. Gdy rzucimy kamieniem w gładką szybę, potłucze się ona na drobne kawałki co znaczy, że zraniona kobieta cierpi całą sobą. Natomiast jeśli uderzymy kamieniem w witraż, wyleci tylko małe szkiełko co znaczy, że mężczyzna nawet jeśli zdarzy mu się coś złego, jakoś sobie radzi i idzie dalej...

Spodobało mi się to porównanie bo od razu wyobraziłam sobie siebie w trakcie sprzeczki. Nie podnoszę głosu, zwykle mówię, ale gdy sobie z czymś nie radzę to po prostu płaczę - rozsypuję się na milion kawałków jak ta gładka szyba. W przeciwieństwie do swojego mężczyzny, który potrafi się otrzepać i iść dalej...

Rozśmieszyło mnie jedynie, gdy porównała śluz płodny do surowego białka jaja kurzego i tłumaczyła, że jest ono przezroczyste jeśli wlejemy je na truskawkę, rozciągliwe jeśli spróbujemy złapać w dwa palce i pociągnąć oraz nieprzylepne - przelewa się na talerzyku, ale do niego nie przywiera.

No i jeszcze to, iż kobieta w trakcie płodnych dni, gdy wydziela ten śluz jest jakby... "naoliwiona". Ruszyłam ręką i zaskrzypiałam - z pewnością nie miałam dnia płodnego ;)