Kto u was podjal decyzje o zareczynach, on, ona czy razem?

napisał/a: ~gość 2008-09-17 13:38
Często rozmawialiśmy na poważnie i na mniej poważnie o wspólnej przyszłości. W końcu wiążemy się z kimś myśląc o partnerze jako o potencjalnym kandydacie na męża/żonę. Narzeczony totalnie zaskoczył mnie oświadczając się w naszą pierwszą rocznicę-nie spodziewałam się, że tak szybko to nastąpi O niczym nie wiedziałam, niczego nie przeczuwałam, to był szok
napisał/a: kochana1 2008-09-17 14:11
A ja bym już chciała bardzo... Jesteśmy ze sobą ponad rok. Wiem, że niektóre z Was o wiele dłużej czekały, ale mój Ukochany 8 miesięcy temu mi powiedział, że od 2 miesięcy zastanawia się gdzie to zrobi... A tu nic Chciałabym żeby to już nastąpiło, tym bardziej, że oboje chcemy dziecka i już coś w tym kierunku robimy... a ja nie chcę brac ślubu tylko przez ciążę. Czy powinnam Mu o tym powiedziec?
napisał/a: ~gość 2008-09-17 15:18
kochana napisal(a):Chciałabym żeby to już nastąpiło, tym bardziej, że oboje chcemy dziecka i już coś w tym kierunku robimy... a ja nie chcę brac ślubu tylko przez ciążę. Czy powinnam Mu o tym powiedziec?

Oczywiście! Nie możesz dopuścić do takiej sytuacji, że twój chłopak namawia cię na wspólne dziecko, kiedy wasze wspólne plany przyszłościowe nie są ci znane. Skąd możesz mieć pewność, że po tym jak zajdziesz w ciążę, urodzisz, to on będzie chciał zalegalizować ten związek? Na twoim miejscu szczerze bym o tym porozmawiała z chłopakiem. Zapytaj go jak on dalej widzi waszą wspólną przyszłość...
napisał/a: ~gość 2008-09-17 15:20
Decyzje o slubie podjelismy wspolnie
G rok
Ja dzien i miesiac i jest super
napisał/a: patrysia1101 2008-09-17 15:30
Znaliśmy się z jakieś pół roku, gdy zaczelismy rozmawiać o slubie, małzeństwie i o tym ze jesteśmy dla siebie stworzeni ;), ja coś tam gadałąm ze mogłabym juz mieć pierścionek na palcu itp. i tu niespodziewanie Mój B. sie oświadczył po 11 m-cach znajomości ale to była radocha :)
napisał/a: Monini 2008-09-17 19:05
my sie zareczylismy niecaly rok od kiedy ze soba zaczelismy byc, tez wspolnie o tym rozmawialismy i to bylo super
napisał/a: kochana1 2008-09-18 12:00
Dzięki Niebanalna, tak właśnie zrobię. Wiem, że On chce byc ze mną, ale musimy coś wspólnie postanowi odnośnie naszej przyszłości.
napisał/a: ~gość 2008-09-18 12:03
kochana Dokładnie tak
napisał/a: martynkap 2008-09-18 22:09
U Nas decyzje o zaręczynach podjął mój ukochany. W zasadzie byliśmy ze sobą już ponad 3 lata, wiedzieliśmy że chcemy być razem ze sobą, ale jakoś nie myśleliśmy wpólnie o zaręczynach, ślubie...ale każede z Nas już by bardzo chciało, ja czekałam i niespodziewanie mi się skarb oświadczył...
napisał/a: kochana1 2008-09-22 12:16
Rozmawiałam z moim Mężczyzną... Zaskoczył mnie trochę. Powiedział, że dobrze mu jest ze mną i w tej kwestii nie chciałby już zmian, ale nie jest jeszcze gotowy na to żebym była jego żoną (chodziło mu głównie o finanse). Trochę Go rozumiem, bo rzeczywiście sprawy finansowe nie sprzyjają teraz zakładaniu rodziny. Stwierdził też, że póki nie rozwiąże pewnych problemów, to nie zdecyduje się na dalszy krok. Niby to rozsądne podejście. Wiem, że On chciałby żebyśmy po ślubie zamieszkali już w swoim domu (na który wg Niego ja zasługuję), ale z drugiej strony uważam, że nie trzeba mieć od razu wszystkiego, poza tym zawsze pojawiają się jakieś problemy i czekanie na "odpowiedni" moment może się nie skończyć. Wg Niego zaręczyny są jakby wstępem do przygotowań do ślubu i stan zaręczenia nie powinien trwać latami. On po prostu bardzo ostrożnie i rozsądnie do tego podchodzi i z jednej strony się cieszę, że chciałby żeby zaręczyny i ślub przebiegały w "spokojnej" atmosferze, żeby to było wyjątkowe. Jest jednak jeszcze coś co mnie martwi, co potwierdziło moje obawy. Powiedział mi, że ma lęk przed kolejnym krokiem (chodzi o zaręczyny), bo już kiedyś się komuś oświadczył i potem zaczęło się psuć w ich związku. To jest dla mnie najgorsze, bo teraz wiem, że nasze ewentualne zaręczyny nie będą dla Niego tylko i wyłącznie radosnym przeżyciem. Chciałabym żeby do tego dążył, a nie się tego bał...
Jestem tym wszystkim troche zaskoczona, bo (pisałam zresztą wcześniej) mówił, że zastanawia się w jakim miejscu się oświadczyć, a teraz wyszło, że wcale nie zamierza tego zrobić Zresztą nie raz mówił, że chciałby mnie za żonę, że chce mieć ze mną dziecko... a ja sobie tylko niepotrzebnie robię nadzieję. Tak samo jak wtedy gdy poprosił mnie o to bym z Nim zamieszkała, a gdy się zdecydowałam nic z tego nie wyszło...
Strasznie Go kocham i jestem prawie pewna, że gdyby nie te problemy, to już byśmy byli na drodze do ślubu, ale nie chcę słyszeć tych obietnic bez pokrycia.
Wczoraj podczas rozmowy zapytał mnie jak bym się chciała zabezpieczać, a ja tak naprawdę wcale nie chcę tego robić, bo jestem gotowa na dzieciątko, ale sami widzicie, że nie mam wyjścia, inaczej nie można w tej sytuacji. Chciałabym tylko umieć mu to wszystko powiedzieć, to co tu napisałam, to co najgłębiej w sercu siedzi...
Nawiązując do tematu, wg mnie mężczyzna powinien mnie zaskoczyć oświadczynami, inaczej bym nie chciała... ciekawe kiedy/ czy w ogóle to nastąpi
napisał/a: kejti25 2008-09-22 14:31
Twoja sytuacja kochana jest naprawdę skomplikowana i naprawde nie wiem co Ci doradzić. Z jednej strony rozumiem Twojego chłopaka. Boi się kolejnego rozczarowania i tego że po zaręczynach może się coś popsuć miedzy wami. A z drugiej strony w pełni rozumiem Ciebie i Twoją chęć zalegalizowania tego co was łączy. Nie napisałaś ile czasu jesteście razem i ile lat macie a jestem na forum dość świerza i nie sprawdzałam Twoich wcześniejszych postów. Myślę że w Twojej sytuacji musisz pozwolić mu dojrzeć do tej decyzji. Z tego co piszesz to Twój chłopak traktuje Cie bardzo poważnie i bardzo rzeczowo podchodzi do tego problemu. Myślę że musisz dać mu czas i pozwolić zeby sam dojrzał do tej decyzji.Robienie czegoś na siłe w tym wypadku nic nie da, bo tylko wystraszysz go ze najwazniejsze jest dla Ciebie małżeństwo. Jeśli to ja byłabym na Twoim miejscu to myślę ze postarałabym się jakoś otwarcie z nim porozmawiać na ten temat. Ale to tylko moje zdanie i w żadnym wypadku nie chcę Ci nic narzucać.
a jeśli chodzi o moje zareczyny to op poczatku do konca inicjatywa lezala po stronie mojego narzeczonego. Oświadczyny byly dla mnie totalnym zaskoczeniem i najwazniejsza chwila ktora bede pamietac do konca zycia
napisał/a: 100krootka 2008-09-22 17:31
kochana, Może ten długi czas dla Ciebie (pisałaś, ze jesteście razem ze sobą ponad rok) to dla niego wciąż zbyt mało? Do tego chodzi kwestia wieku no i finanse, żeby zapewnić tzw. "byt materialny". (też nie jestem zwolenniczką układania wszystkiego pod "finanse" ,ale za coś jednak trzeba żyć, gdziec mieszkać, coś jeść). Może on rzeczywiście nie czuje tej stabilności, obawia sie, ze ewentualne problemy materialne mogłyby coś zepsuć? Chyba lepiej, ze Ci szczerze powiedział o tym, co myśli, a że Cię troszkę zgasił? ehh, przykra sprawa

Ale moze właśnie powinnaś gdzieś w sobie znalexć odwagę, by powiedzieć mu o tym wszystkim, co tutaj napisałaś? Moze w szczerej rozmowie udałoby sie wymyślić coś na kształt "kompromisu". (Nie chodzi mi tutaj o wymuszanie oswiadczyn, czy coś w tym stylu, broń Boże, a raczej o uspokojenie jego obaw, jakieś zdeklarowanie sie co do siebie i wspólnych planów. Wtedy mogłabyś spokojnie wiedzieć na czym stoisz, czego możesz sie spodziewać, a czego wciąż nie...) powodzenia