Czy Odmowic oswiadczyny??

napisał/a: atyda0009 2009-02-14 11:13
Jestem z moim chlopakiem juz ponad 2 lata, miesiac temu urodzilam mu sliczna coreczke.
Kocham mojego chlopaka ale czuje ze nie jest on ta osoba na cale zycie, gdy bylam chora to nawet nie zrobil mi herbaty, przez cala ciaze czulam sie bardzo samotna(niby bal sie dotykac mojego brzuszka). Dlatego gdy pyta sie mnie o kolejne dzieci to odpowiadam ze tak ale nie teraz a mysle sobie ze nigdy wzyciu nie chce juz tego samego przechodzic
Przy porodzie byl niesamowita pomoca i przez 2 tygodnie caly czas opiekowal sie niunia, a teraz odnosze wrazenie ze mu to sie znudzilo i wszytsko ja musze robic. Po porodzie nawet kwiatkow od niego nie dostalam.
Moze mam zbyt duze wymagania juz sama nie wiem :(((
Gdy dowiedzialam sie ze jestem w ciazy to oczywiscie chcialam jak najszybciej sie zareczyc, duzo wczesniej rozmawialismy o slubie i zareczynach (nawet mielismy wstepna date slubu, ale stwierdzilismy ze za malo czasu bylo by na organizacje wiec przelozylismy na pozniej )

Moja Mama i babcia gdy dowiedzialy sie ze jestem w ciazy i ze mamy zamiar sie zareczyc w wakacje zorganizowali taka mala imprezke obiadzik itp, zaprosilismy jego braci ....
w Dniu imprezki on stwierdzil ze on nie wie po co ta imprezka jest, tlumaczylam mu ze po to aby rodziny sie poznaly, Pokocilismy sie dosyc powaznie i imprezka sie nie odbyla (mozecie sobie wyobrazic jak musialam sie czuc gdy on sie nie zjawil).

Po tej klotni mialam usunac ciaze (mieszkam obecnie w anglii gdzie aborcja jest dozwolona). Jestem obecnie studentem na 2 roku wiec nie bylabym wstanie utrzymac dziecka, studia sa bardzo kosztowne i ledwo co mi starczalo pieniedzy na utrzymanie.
Strasznie nie chcialam tej aborcji i dzien przed umowiona wizyta jakos sie pogodzilismy. Przebaczylam mu moze wlasnie dlatego ze chcialam ztrzymac dzieko.
W wakacjie pojechalismy do Polski i wybralam sobie pierscionek zareczynowy ktory obecnie lezy w szafce w jego ubraniach.
W tym tygodniu jego mama ma przyjechac do nas wiec podejrzewam ze jest mozliwosc ze bedzie chcial sie oswiadczyc..

Potych wszytskich wydarzeniach nie czuje sie na tyle pewna aby powiedziec tak, a czuje ze jezeli powiem nie to pewnie bedzie mnie chcial zostawic,
Wiem ze na swoj sposob mnie kocha, czesto mi to mowi. Ale nawet na swieta nic od niego nie dostalam bo niby nie mam pieniedzy chodzi o to ze na mnie on nie mam pieniedzy. Glupio mi bylo gdy moja siostra dostala od meza zegarek z brylantami a ja nic, a przeciez powinnam byc najwazniejsza dla niego osoba.
Czesto placze nocami przez jego zachowanie, glupio jest mi przy mojej mamie, ktora placi niance abym tylko skonczyla studia, bo on stwierdzi ze tak duzo nie bedzie placi i ze pewnie kogos tanszego sie znajdzie, dlatego tez podejrzewam ze swoja mame sprowadza.

A jego mama heh gdy urodzilam to nawet nie zadzwonila.
Czuje ze powinnam odmowic oswiadczyn i kiedy moze znajde kogos kto potrafiłby mnie docenic.
Co jest smieszne to to ze gdy bylam wciazy i konczylam pozno wyklady to on zawsze byl zbyt leniwy aby po mnie przyjechac gdzie moi koledzy z wykladow czesto mnie powozili do domu bo wiedzieli ze jest mi ciezko (godzina podrozy).
Niby mamy stworzyc rodzine ale nawet na dlupie ubrania musze prosic mame o pieniadze bo on ciagle mowi ze mamy malo i ze on chce zbierac na lepszy samochod.A moja mama ciagle powtarza jak to moja siostra ulozyla sobie meza ze ostatnio kupil jej to i tamto blech
Wiem ze go kocham ale nie wiem czy jestem wstanie to dalej ciągnąc. Dzisiaj sa walentynki i pewnie i tak nic nie dostane i nigdzie nie wyjdziemy, moj szwagier juz dzwonil z zyczeniami.....a moj chlopak napewno z zyczniami nie zadzoni do mojej siostry.
Sorrki ze tak sie rozpisalam troszke ale chcialam abycie zrozumieli moje wahania.
Prosze piszcie co myslicie ze powiinam zrobic???/
napisał/a: ~gość 2009-02-14 12:40
atyda0009, zachowanie Twojego chłopaka jest dla mnie nie do przyjęcia. W ogóle nie myślałabym o zaręczynach, ślubie i wspólnym życiu. Uważam, że wszystko zmierza ku końcowi i nie ma sensu na siłę tego ratować, a już na pewno wiązać się małżeństwem. Życzę Ci powodzenia w układaniu sobie przyszłości i trzymam kciuki. Małżeństwo nie jest koniecznym warunkiem szczęścia w życiu, a na pewno może je dodatkowo skomplikować w takiej sytuacji jak Twoja.
napisał/a: Apple 2009-02-14 14:20
Ślub, wspólne życie to nie tylko miłość ale i odpowiedzialność. Zastanów się, czy chcesz być z nim do końca życia, czy okaże Ci wsparcie w trudnych chwilach, czy zależy mu na Waszym związku, dziecku, Waszej rodzinie...Jest ojcem Twojego dziecka, kochasz go, ale czy on tak na prawdę kocha Ciebie...? Dla mnie jego zachowanie nie wskazuje na to. I nie pisze tego w żadnym razie po to aby sprawić Ci przykrość, ale aby otworzyć Ci oczy na to jak wygląda Wasz związek. Jeśli nie potrafił się Tobą zaopiekować w tak ważnym momencie życia jakim jest ciąża (nosiłaś jego dziecko!!) to ja osobiście nie wierze, że potrafi się zmienić i będzie wspaniałym ojcem i mężem.
napisał/a: Monini 2009-02-14 14:26
atyda0009, o matko i Ty jeszcze z nim jestes?
Twoja mama musi dla Ciebie kupowac pewne rzeczy, bo on zbiera na lepszy samochod... no absurd jakis. W zyciu bym za takiego faceta nie wyszla. Nie zachowuje sie tak jak powinien, a po zareczynach czy slubie to sie nie zmieni.
Zycze Ci powodzenia, na pewno znajdziesz lepszego czlowieka
napisał/a: Linijkaaa 2009-02-14 14:26
Podzielam zdanie poprzedniczek. Nie pchaj się w ten związek.
Na pewno zasługujesz na kogoś lepszego kto pokocha zarówno ciebie jak i dziecko.
Z tego co piszesz o swoim chłopaku, ojcu twojego dziecka, można wywnioskować tylko jedno - jest strasznym egoistą. W przyszłości pewnie też będzie dbał tylko o swoje wygody.
I to już nie chodzi o zegarki z brylantami, ani o żadne inne kosztowne prezenty, ale o samą pamięć o tobie, o tym że jesteś ty i dziecko.
Nie wychodź za niego. Daj szansę swojemu dziecku na życie w szczęśliwej rodzinie.
Jesli nie teraz to w przyszłości na pewno wszystko się ułoży :) I za to trzymam kciuki :)
napisał/a: atyda0009 2009-02-14 14:55
Dziekuje za wasze rady , przyznam szczerze nigdy nie sadzilam ze moje zycie mogloby sie tak skomplikowac.
W sumie rozumiem was doskonale ale jest tez taki maly problemik ze jak odmowie zareczyn to pewnie mnie zostawi a na ten czas mieszkamy razem i on tylko pracuje bo ja studiuje na dziennych.
Gdy bede sama bede zmuszona rzucic studia gdzie juz zainwestowalam strasznie duzo pieniedzy i tylko rok mi jeszcze zostal. Moja mama i tak juz duzo mi pomaga nie moge oczekiwac od niej jeszcze wiecej pomocy.

To chyba najwieksza porazka w moim zyciu......
napisał/a: mag4 2009-02-14 16:40
atyda0009 napisal(a):To chyba najwieksza porazka w moim zyciu......


Największą porażką w Twoim życiu będzie pozwolenie mu na zrujnowanie Twojego życia!!! Dziewczyno, uciekaj póki możesz, nie skazuj się na bycie z kimś, kto zachowuje się w ten sposób! Sprawa pracy i mieszkania jest faktycznie trudna, ale to nie może być czynnik decydujący o tym, czy wyjść za niego za mąż! Życzę Ci dużo szczęścia o powodzenia! Obyś wybrała to, co dla Ciebie najlepsze!
napisał/a: MałaAgacia 2009-02-14 16:41
Nie panikuj, może Ci się nie oświadczy? To wcale nie takie pewne. Pomimo nieodpowiedzialnego i egoistycznego zachowania Twojego mężczyzny uważam, że popełniasz duży błąd nie rozmawiając z nim otwarcie. Piszesz:
napisal(a):Dlatego gdy pyta sie mnie o kolejne dzieci to odpowiadam ze tak ale nie teraz a mysle sobie ze nigdy wzyciu nie chce juz tego samego przechodzic
A to skąd on ma wiedzieć, że się zachowuje karygodnie skoro go zbywasz i nie walisz prosto z mostu co jest nie tak?
Przede wszystkim myśl o sobie i o dziecku. A wychodzić za mąż dla studiów to jakieś nieporozumienie jak dla mnie? Może możesz mieć przerwę i wrócić do szkoły za rok czy dwa? Albo jeśli weźmiecie ślub w Anglii to o rozwód będzie łatwiej?? Nie wiem ? Ja bym dla studiów w małżeństwo się nie pchała. Powodzenia!
napisał/a: ~gość 2009-02-14 17:55
atyda0009 napisal(a):JWiem ze na swoj sposob mnie kocha, czesto mi to mowi.

Że mówi to jeszcze nic nie znaczy, w miłości ważniejsze są czyny.
napisał/a: atyda0009 2009-02-14 18:05
MałaAgacia:
Masz racje piszac:
napisal(a): popełniasz duży błąd nie rozmawiając z nim otwarcie.

i teraz widze swoj blad, cale jego zachowanie tolerowalam i przymykalam oko na wszytsko.
Nie wiem czemu jakos nie potrafilam z nim otwarcie rozmawiac, zawsze bylam silna osoba i mowilam to co chcialam nawet czasem nie patrzac na innych dlatego moj ex byl strasznie za mna.
A przy mezczynie ktorego kocham zamykam sie w sobie....[/b]
napisał/a: Corolla86 2009-02-15 01:11
atyda0009 przykro mi to mówić, ale jeśli ma być szczerze to tak właśnie jest... Twój facet jest po prostu niepoważny...Nic innego nie przychodzi mi na myśl...Jest nieodpowiedzialny, niedojrzały i jeszcze nie dorósł do bycia ojcem, do posiadania rodziny... Więc szczera rozmowa między Wami, niech się zdeklaruje jakie ma wobec Was plany czy oczekiwania i jeśli jego stosunek się nie zmieni niech zjeżdża na drzewo! a Ty jesteś młoda, na pewno znajdziesz kogoś odpowiedniego i nie warto sobie niszczyć życia i psuć nerwów przez niego. Dasz radę, pamiętaj że teraz nie jesteś już sama. Jesteś odpowiedzialna za drugiego człowieczka i jeśli nie dla siebie - zrób to dla niego. Skończysz studia (nie warto rezygnować skoro tylko rok przed Tobą! zaprzepaściłabyś poprzednie lata), znajdziesz pracę i staniesz na nogi.

atyda0009 napisal(a):To chyba najwieksza porazka w moim zyciu......

porażką byłoby to, gdybyś skazała siebie na życie z kimś z przymusu... Na razie po prostu nie poszczęściło Ci się w miłości. Albo po prostu trafiłaś na nieodpowiedniego faceta. Ale masz szansę na to, aby to się zmieniło.
Życzę powodzenia i pozdrawiam

ps. mam nadzieję, że za kilka lat Twoje dziecko tu nie zajrzy i nie przeczyta o tym co chciałaś z nim zrobić...
napisał/a: BOGINS 2009-02-19 08:31
Należy tylko dodać, że same zaręczyny to nie ślub. Jeśli w ciągu roku jego postępowanie się nie zmieni będziesz miała drzwi otwarte, włącznie ze skończeniem studiów. Może to i owszem, troszkę takie pasożytnicze życie, ale nikt nie twierdzi, że czasem tą drugą osobę należy wykorzystać.
Jednakże powinnaś pójść za radą forumowiczek i pogadać z chłopakiem (tyle, że nie wiadomo do czego ta rozmowa doprowadzi. Do rozstania czy też pozytywnie do zbliżenia).