Koniec świata.

napisał/a: flyawayy 2010-09-17 12:47
Kilka dni temu śnił mi się koniec świata. Pamiętam tylko z tamtego snu wielką ognistą kulę. A dziś znowu się to powtórzyło - tylko, że pamiętam sporo więcej i była to zupełnie inna sytuacja.

Była nawet spora rodzina, a ja byłam ich przyjaciółką. Był tam chłopak, w tym samym wieku co ja, w którym jak się później okazało, byłam zakochana. A on we mnie. Była taka scena: nagle każdy zaczął wierzyć, że to prawda o końcu świata i wszyscy się bali. Zostało do tego kilka godzin. Ukazała mi się potem scenka, jak małżeństwo - 45-50 lat, wypływało w rejs jachcie. Kobieta zeszła na taką mniejszą łódkę obok, a on stał na tym jachcie. Rozmawiali o czymś, śmiali się. Nagle morze zaczęło się kołysać tak bardzo, że prawie wywaliło łódkę z tą kobietą w środku. Potem jakaś postać wyszła z wody i ją tam wciągnęła. Nie pamiętam co się stało z mężczyzną (dopiero na końcu się dowiedziałam). Potem powróciło do tych nastolatków i rodziny chłopaka. Wszyscy się schowali w domu, ale oni we dwójkę poszli na dwór. Pamiętam jeszcze, że przed tym jak wyszli, ja stanęłam w oknie i zobaczyłam jakąś swoją koleżankę, a następnie się rozpłakałam (dodam, że ta dziewczyna była kiedyś moją przyjaciółką w realu). Chciałam mu wyznać miłość, a on mi - zdążyłam tylko go przytulić. Kiedy już wyszliśmy szukaliśmy czegoś, sprawdzaliśmy - jednak obraz powrócił do tamtej rodziny. Nie pamiętam dokładnie co się działo u nich. Potem była tylko scena, jak w kosmosie były dwie wielkie dziury (czasem na filmach się takie pojawiają, jak to oni nazywają "portale"). No i nagle wszyscy się tam znaleźli. Dziewczyna, czyli ja, trzymała jakąś pigułkę, a ten chłopak coś do niej mówi - ona mu odpowiada, że dzięki temu coś uratuje.. Wszystkich wciągnęło do tej dziury na dole, ja złapałam się tej drugiej i wystawiłam rękę, żeby złapać chłopaka, jednak on za szybko spadał i go nie złapałam. Teraz wydaje mi się, że reszta była kontrolowana jakoś przeze mnie, nie wiem czemu, ale mam takie wrażenie. Kilkanaście lat później ta dziewczyna była już chyba trzydziestoletnią kobietą, ale nadal samotną. I nagle miałam obraz, kiedy w szpitalu idzie ona, a obok ta rodzina tego chłopaka. Oni nie wiedzieli o tym co się działo nic, a ona wszystko pamiętała. I był tam też ten chłopak, w którym się kochała i, którego nadal kochała. Tylko, że w tym obrazie byłam dorosłą kobietą, a on.. nadal nastolatkiem. A na miejsce moje, weszła jakaś inna nastolatka, też przyjaciółka rodziny. Chodziliśmy po szpitalu i rozmawiali. Gdy przystanęliśmy przed drzwiami jakiegoś pokoju, zajrzałam przez przypadek do środka i.. zobaczyłam tego staruszka z jachtu. Leżał na łóżku i patrzył na mnie. Zdawało mi się, że mnie rozpoznał. Zaczęłam płakać i powtarzać, że to nie może być prawda. Potem była tylko scena jak wychodzili już ze szpitala. Szłam na samym końcu z tą dziewczyną, przyjaciółką rodziny. Wtedy ta nastolatka coś do mnie powiedziała, a ja przyznała jej rację. Skręciłyśmy w korytarz i usiadłyśmy na ławce. Zaczęłam jej opowiadać o tym co się stało, o tej rodzinie, o tym, że go kochałam, że go nie uratowałam, że przez kilka lat byłam wrakiem człowieka, nie mogłam się podnieść po tym. I też o tym, że żałowałam, że nie zdążyłam mu powiedzieć o tym, że go kocham. Że było za późno. Płakałam przy tym. Na końcu powiedziałam jej, że jeśli go kocha, niech nie zwleka z powiedzeniem mu tego, bo potem będzie żałować - tak jak ja. Kiedy podniosłam głowę, ujrzała najpierw tego chłopaka, a potem całą rodzinę, która przysłuchiwała się temu co mówiłam. I tutaj koniec.

Gdy się obudziłam miałam mokre policzki od płaczu, a łzy nadal mi leciały przez jakiś czas. Naprawdę, to było takie realistyczne...
Stwierdziłam, że to było takie... inne, niż do tej pory i właśnie do Was napisałam. Wiecie, co to może oznaczać?
napisał/a: michallesz2 2010-09-18 03:19
Powtarzają mi się sny o mieście.Jest Duże miasto.Po mieście chodzę i jeżdżę autobusami.Miasto choć znajome to jest mocno rozbudowane.Ciągle chcę dojść do celu i wiem gdzie on jest ,ale droga jaką pokonuję wiedzie przez pokoje ,podwórka,różnego rodzaju przeszkody.Jest dużo nieznanych mi budynków.Często chodzę do mieszkań ,które są moimi własnymi.Mam cztery mieszkania.Na parterze i na piętrach.Dręczy mnie myśl , że mieszkania nie mają zapłaconego czynszu i że mogę stracić przez to mieszkania.Często w snach pojawia się szczególnie jedno z mieszkań na parterze.Potem wrócę do niego.Raz śniło się że ziemia w mieście była pokryta błotem i było trochę wody ale jak spojrzałem w górę ,zobaczyłem błękitne niebo bez chmurki i świeciło jasno słońce.W każdym śnie ,pomimo że widziałem mocno rozbudowane miasto z wielkimi wieżowcami to widziałem mało ludzi.Trochę mnie dziwiło ,że w tak dużym mieście jest tak mało ludzi.Tych snów o mieście było ponad 10 razy , a może i więcej.Zaczęły się 20 lat temu.Teraz wrócę do mieszkania na parterze.To mieszkanie ma wiele pokoi.W jednym ze snów pokój miał powiązanie z salą medyczną albo szpitalną.W innym śnie w tym pokoju byłem z moją rodziną. Ciotką , wujkiem Siostrą oraz jej synem z żoną.Była tam kobieta z którą miałem żyć.Były jakby przygotowania do ślubu.Była jakaś sytuacja tragiczna na dworze.nie zapamiętałem tego.Dziewczyna rozpłakała się myśląc ,że nie poradzimy w życiu.Wtedy ja przytuliłem ją do siebie i pocieszałem ,że damy radę , ponieważ ja znam się na dużo rzeczach.Dziewczyna też rozmawiała z moją rodziną.Nie wiem o czym.Dziewczyna była niskiego wzrostu.O ciemnych i dłuższych włosach.Coś było ze szpitalem lub czymś podobnym.Przez to mieszkanie przechodzili ludzie , a ja denerwowałem się ,że nie będę mógł w spokoju żyć.Mieszkanie było umeblowane.Te meble jakby ściągane z zewnątrz.W tym mieszkaniu mieszkały 3 albo 4 rodziny.Sen ten ma coś wspólnego z Twoim snem.Dlatego podaję mail abyś napisała do mnie
lemi-mile@wp.pl
napisał/a: ~gosc 2010-09-18 11:23
Witajcie, niesamowite sa wasze sny, mysle, ze mowia do was o tym co dla was w zyciu jest najwazniesze czyli o milosci ze nie warto czekac bo zycie jest zbyt krotkie i ze nie warto zamartwiac sie bo nie na wszystko mamy wplyw w zyciu- doslownie co mozecie to zrobcie. Wasze sny przesycone sa symbolami nad ktorymi trzeba sie zastanowic. Ognista kula ktora niszczy nie zawsze musi oznaczac koniec swiata to raczej symbol dla Ciebie jakis bodziec, moze symbol krotkiego zycia szybko przemijajacego albo symbol znikajacego czasu.
Ale mam pytanie do Ciebie czy kiedykolwiek wczesniej w zyciu snilo Ci sie zniszczenie swiata i ile razy? Bylabym niezmiernie wdzieczna za odpisanie bo to wazne dla mnie. Pozdrawiam Was
napisał/a: michallesz2 2010-09-18 13:02
Od młodości ,są znaki mówiące iż mam do wykonania jakąś misję.Pierwszym znakiem było to iż w dzieciństwie dostałem zabawkę plastykową rybę.Była bardzo ładna i często bawiłem się nią.W pierwszej klasie szkoły podstawowej dostawałem słodycze i inne rzeczy od nauczycielki za to ,że z matematyki byłem bardzo dobry.Dostawałem nawet podwójne piątki.W szóstej klasie zdarzyło się tak :iż klasa starsza o rok ,miała klasówkę z matematyki.Wszyscy napisali klasówkę na 2-kę.Nawet najlepsza uczennica tej klasy napisała na 2-kę.Wtedy nauczyciel z tamtej klasy wziął mnie ,abym razem z tamtą klasą pisał klasówkę.Powiedział do mnie ,że jak napiszę dobrze to dostanę dwie 5-ki.Po sprawdzeniu klasówek okazało się ,że tylko ja rozwiązałem zadania prawidłowo.Znowu cała klasa dostała 2-ki.W szkole średniej dostawałem wysokie oceny za myślenie.Pamiętam klasówkę z fizyki.Wszyscy otrzymali 2-ki ,ja dostałem 4-kę ale dlatego ,gdyż nie znałem dokładnie wzorów aby rozwiązać zadanie z fizyki.Więc z głowy pozbierałem te wzory które znałem i z tych wzorów układałem wzór potrzebny do rozwiązania zadania.Gdybym miał więcej czasu tobym dostał 5.Otrzymywałem dużo dobrych stopni za myślenie.Były też sytuacje takie,iż na tablicy rozwiązanie pisała nauczycielka to ja potrafiłem zobaczyć błędy.I za tę spostrzegawczość dostawałem dobre stopnie.Podobnych sytuacji było mnóstwo.Następnie gdy pracowałem już i miałem już swoje mieszkanie.Przyszli do mnie Jehowi i chcieli porozmawiać ze mną o Bogu.Powiedziałem im : Sprzedajcie mi Biblię a ja przeczytam ją , i wtedy będziemy mogli porozmawiać.Potem było takie zdarzenie.Zabrałem Biblię do pracy.Przed końcem pracy zacząłem tłumaczyć Biblię swoim współpracownikom.Po pracy wsiadłem do autobusu aby dojechać do domu.Obok mnie na siedzeniu było wolne miejsce.Na następnym przystanku dosiedli się ludzie z innego zakłady.Dosiadł się do mnie jakiś mężczyzna.Jak tylko usiadł powiedział takie słowa:" Jak tu kościołem pachnie ".Dzisiaj staram się pomagać ludziom duchowo.W dużym stopniu rozumiem przekaz z Biblii i na internecie staram się tłumaczyć sposób rozumowania Biblii.Sny które mam mówią ,że chyba przeżyję tę katastrofę.Ale nie wiem czy dam radę potem ,gdyż miałbym wtedy około 80 lat.Więc proszę Boga ,że skoro mam przeżyć ,to aby dodał mi lat życia po tym kataklizmie.Teraz podaję link do moich wypowiedzi na temat Końca Świata.Moje wypowiedzi są pod ( michallesz2 ).

http://koniecswiata.info/forum/topic/57/wyjasnienie-konca-swiata/
napisał/a: michallesz2 2010-09-19 09:51
Opiszę jak doszło do tego ,iż spotkałem osobę o podobnym śnie.Kobieta opisuje sen z dnia 16-17 09 2010.W tym samym czasie ,mój kolega ma też sen.Kobieta we śnie nie może uratować chłopaka a kolega śni o mojej śmierci.Powiedział mi ,że we śnie widział że umarłem.Teraz 17-stego kobieta chce wyjaśnić swój sen w internecie i opisuje go ,nie wiedząc o tym iż coś podobnego dzieje się w innej części Polski.Sen który opisałem miałem wcześniej niż kobieta dlatego mogłem stwierdzić że jest podobny.Natomiast dnia 17-stego spotkałem się z kolegą wieczorem.Razem oglądaliśmy mecz siatkówki kobiet.Po meczu zrobiłem porządki na komputerze ,potem chciałem wyjaśnić mój sen na internecie.Gdy wszedłem na tę stronę ,to zobaczyłem że ktoś opisuje sen.Tak mimo woli zacząłem czytać sen.Po przeczytaniu stwierdziłem iż ten sen ma coś wspólnego z moimi snami.Więc opisałem go i teraz chcę połączyć się z Tą osobą w celu wyjaśnienia pewnych rzeczy o których ja wiem.Na razie to chyba tyle.
napisał/a: michallesz2 2010-09-19 09:56
michallesz2 napisal(a): Opiszę jak doszło do tego ,iż spotkałem osobę o podobnym śnie.Kobieta opisuje sen z dnia 16-17 09 2010.W tym samym czasie ,mój kolega ma też sen.Kobieta we śnie nie może uratować chłopaka a kolega śni o mojej śmierci.Powiedział mi ,że we śnie widział że umarłem.Teraz 17-stego kobieta chce wyjaśnić swój sen w internecie i opisuje go ,nie wiedząc o tym iż coś podobnego dzieje się w innej części Polski.Sen który opisałem miałem wcześniej niż kobieta dlatego mogłem stwierdzić że jest podobny.Natomiast dnia 17-stego spotkałem się z kolegą wieczorem,który opowiedział o śnie.Razem oglądaliśmy mecz siatkówki kobiet.Po meczu zrobiłem porządki na komputerze ,potem chciałem wyjaśnić mój sen na internecie.Gdy wszedłem na tę stronę ,to zobaczyłem że ktoś opisuje sen.Tak mimo woli zacząłem czytać sen.Po przeczytaniu stwierdziłem iż ten sen ma coś wspólnego z moimi snami.Więc opisałem go i teraz chcę połączyć się z Tą osobą w celu wyjaśnienia pewnych rzeczy o których ja wiem.Na razie to chyba tyle.
napisał/a: ~gosc 2010-09-21 11:50
Witaj czy moge zadac Ci pytanie - czy jestes Swiadkiem Jehowy?
I w jaki sposób pomagasz ludziom duchowo?
Pozdrawiam
napisał/a: flyawayy 2010-09-24 12:26
hm.. kiedyś chyba śniło mi się, ale nie pamiętam dokładnie. zwykle nie zapamiętuję snów na długo, chyba że są naprawdę okropne - co zdarzało się kilka razy. powracają po kilku miesiącach, latach. w przeciągu ostatnich kilku miesięcy śniło mi się to tylko dwa razy, ale wcześniej, jak już wspomniałam chyba tylko raz.
napisał/a: ~gosc 2010-09-25 15:44
Dzieki za odpowiedz, pytam bo tez mam podobne sny i tez po kilka razy.
Pozdrawiam
napisał/a: renia0877 2010-09-29 23:50
Witam wszystkich, parę dni temu miałam sen o końcu świata: w tym śnie mieszkaliśmy z mężem i 4 dzieci w jakimś mieszkaniu w dużym nie znanym mi mieście. Mieszkania były w wielkich blokach a bloki połączone ze sobą jakby korytarzami, ale można było wychodzić na zewnątrz. Siedzieliśmy w tym mieszkaniu przerażeni bo ogłoszono już, że obydwie ameryki zostały wchłonięte przez ogromną kulę ognia, spłonęły i teraz ten kataklizm zbliża się powoli do europy. W tym śnie wojsko przejęło kontrolę i nie można było wychodzić na zewnątrz, tylko przez godzinę żeby zdobyć pożywienie mogł ktoś z domu wyjść. Pamiętam, że tuliłam swoje małe dzieci i płakałam,że nie zdążą dorosnąć. Zawsze ktoś inny przebywał z nami wtym mieszkaniu, jakby nie zdążył do swojego.Kiedy mąż wyszedł to ja wtedy postanowiłam, że gdy już ten koniec będzie blisko i nieuchronny to połkniemy jakieś tabletki po których zaśniemy i nie będziemy nic już czuli. Nie wiem skąd je miałam, kiedy już wrócił mąż powiedziałam mu co postanowiłam, to on też na to się zgodził. Stale ktoś był z nami, nie znałam tych ludzi. Potem w tym śnie zmęczona przysnęłam i po obudzeniu zobaczyłam, że nie ma mojej rodziny tylko jakaś obca kobieta powiedziała,że mąż z dziećmi wyszedł po jedzenie i gdzieś musiał się schować, bo nie zdążył. Bardzo przeraziłam się, że nie będziemy razem, gdy przyjdzie do nas to morze ognia, płakałam, wtedy ogłoszono, że już nic nie można zrobić, że zbliża się koniec. W tym momencie sen mi się kończy albo po prostu nie pamiętam co było dalej... Piszę to, bo sen był realistyczny, mam wrażenie, że coś dla mnie oznacza i nie mogę zapomnieć go. Miałam już nie jeden sen o końcu świata, ale tamtych nie pamiętam. Czy ktoś wie co on znaczy? Pozdrawiam.
napisał/a: ~gosc 2010-10-01 11:30
Witaj, no cóż co ma być to będzie na świecie, nie zawsze mamy wpływ na wydarzenia ale nigdy nie wiadomo co się stanie dlatego myślę, że powinniśmy cieszyć się z każdego dnia i kochać innych, pomagać sobie i nie odmawiać sobie niczego dobrego bo różna może być przyszłość...
Co do snu-nie komentuję ale przede wszystkim nie bój się, bądż odważna i ciesz się życiem. Jeśli sen wprowadził Cię w duży strach to lepiej odrzucić go, bo może ten sen wtedy oznaczać półprawdę a nie całą prawdę-więc lepiej odłożyć go na bok.
Sen ten też może oznaczać jakieś Twoje ukryte obawy o stratę rodziny,może masz w swoim życiu jakiś poważny problem lub konflikt i przez to boisz się coś stracić. Sen nie pokazuje jednak rozwiązania ani pocieszenia lub zachęty więc odłożyłabym go na bok na Twoim miejscu.
Zyczę Ci powodzenia, odwagi i pozdrawiam
napisał/a: renia0877 2010-10-01 14:50
Bardzo ci dziękuję za odpowiedź, nie wiesz jak blisko jesteś prawdy. Sama nie łączyłam moich kłopotów z tym akurat snem-dzięki jeszcze raz, pozdrawiam.