Zostawianie dzieci samych w domu

napisał/a: ~Nixe" 2011-11-21 13:19
"Maseł" napisał w wiadomości

> Nie da, ale powinien wiedziec co ma zrobic.

A 2-latek powinien sobie sam przygotowywać śniadanie
Nie można nastawiać się, że dziecko zdoła opanować wiedzę i wykorzystać ją w
praktyce, bo my, rodzice zrobliśmy sobie takie założenie albo coś nam się
wydaje. Jasne, że różnych dziedzinach życia możemy stawiać naszym dzieciom
nawet zbyt poprzeczki, jeśli mamy takie ambicje - to nie jest zabronione, co
najwyżej bezsensowne. Ale uważam, że nie w takich sytuacjach, gdy w grę
wchodzi ryzyko zagrożenia zdrowia czy życia. Tutaj jest to nie tyle
bezsensowne, ile po prostu bezmyślne.

> Inna sprawa, to to, ze trzeba minimalizowac prawdopodobienstwo
> wystapienia zagrozenia...

Oczywiście.
Dla mnie minimalizowaniem jest również przyjęcie założenia, że 4-6 letnie
dziecko z dużym prawdopodobieństwem nie poradzi sobie jak należy w sytuacji
zagrożenia.

N.
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-21 13:23
medea pisze:

>>>>> Mowimy od od woch sprawch:
>>>>> 1) w sytuacji zagrozenia - da (a przynajmniej powinien)
>>>> 1) Trójka dzieci nie żyje. Nieszczelna instalacja gazowa (piecyk w
>>>> łazience). Żadne nie miało nawet pojęcia o zagrażającym życiu zapachu
>>>> ulatniającego się gazu.
>>>
>>> Zapach gazu zabija?
>>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>>> zabraknac.
>>
>> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
>> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
>
> Niezupełnie, skoro sprawa dotyczyła nieszczelnego piecyka gazowego. Te
> są zwykle na gaz ziemny, który ma specyficzny zapach i właśnie po
> zapachu można poznać zagrożenie.

Ja się nie sprzeczam, bo sytuację znam ze słyszenia i nie wiem w tej
chwili czy to był gaz ziemny czy czad.


--

Paulinka
napisał/a: ~Nixe" 2011-11-21 13:32
"Maseł" napisał w

> Ale jak wiem, ze moge znalezc sie w sytuacji kryzysowej, to przypominam
> sobie te zasady. Jak moje dizecko ma zostac samow w domu, to upewniam
> sie, ze bedzie w stanie skontaktowac sie z rodzicami (przypomnienie
> zasad, sprawdzenie, czy pamieta jak sie dzwoni i gdzie sa numery).

Już pisałam w innym miejscu wątku. Małe dziecko ma zbyt ubogie
doświadczenie, więc działa schematycznie, tak, jak zostało wyuczone. Jednak
w sytuacjach kryzysowych nie zawsze sprawdzają się schematy. Czasem trzeba
pomyśleć, pokombinować, znaleźć możliwe najlepsze rozwiązanie, a nie działać
bez refleksji, jak wytresowane zwierzę.

> BTW 112 - to nie policja

Wiem, ale jak dzwoniłam, to najczęściej zgłaszała się pierwsza z brzegu
komenda policji.
Może przypadek albo jakieś hopki z przekierowaniem.

N.
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2011-11-21 13:34
"Lolalny Lemur" wrote in message
> W dniu 2011-11-18 11:29, Miro pisze:
>
> Ja podsumuję, bo nie chce mi się na ten stek trosk odpowiadać po kolei, w
> zasadzie Wasze posty polegają tylko na wymyślaniu kolejnych potencjalnych
> tragedii.
> Normalnie cud że żyjemy. W naszych czasach rodzice się tak nie trzęśli,
> zwyrodnialce jedne. Lubicie panikować? A panikujcie sobie, skoro tak
> lubicie. I zakablujcie mnie do sądu rodzinnego czy która to tam szcowna
> instytucja zajmuje się sprawami dzieci nieodpowiedzialnie zostawianych
> samym sobie. Tylko szybko.


w moich czasach to tez sie rodzice trzesli.

Tyle tylko, ze za np. moich czasow w drodze do szkoly przechodzilam przez
ulice (droga przelotowa Tarnow-Krakow) gdzie auto pojawialo sie raz na
minute. Teraz ta sama droga zawalona jest nieprzerywalnym czteropasmowym
rzedem samochodow.

I po co od razu uzywac "stek trosk", "paniki", byle by tylko przypisac cechy
negatywne, trosce i zapobieganiu. A uznanie 4 latka za niegramotnego, jesli
sobie nie poradzi w stanie zagrozenia- jest w sumie dla mnie wciaz
niezrozumiale.

i.




napisał/a: ~Paulinka 2011-11-21 13:42
Maseł pisze:
> W dniu 2011-11-21 12:35, Paulinka pisze:
>>> Zapach gazu zabija?
>>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>>> zabraknac.
>> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
>> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
>
> , czyli tez jestes za tym by zostawiac dzieci bez opieki (w razie,
> jak by co bedzieo jedna ofiare mniej)

Oczywiście. Najlepiej jest przy okazji zostawić na wierzchu apteczkę,
jeśli się nie nafaszerują lekami, to może chociaż okleją się plastrami :>

>> Przeczytałam przy okazji coś takiego :
>>
>> "(...) nie bagatelizować objawów duszności, bólów i zawrotów głowy,
>> nudności, wymiotów, oszołomienia, osłabienia, przyspieszenia czynności
>> serca i oddychania, gdyż mogą być sygnałem, że ulegamy zatruciu czadem;
>> w takiej sytuacji należy natychmiast przewietrzyć pomieszczenie, w
>> którym się znajdujemy i zasięgnąć porady lekarskiej." (za
>> http://www.psp.wlkp.pl/?art=915)
>> Mając w domu taką instalację pewnie miałabym to ciągle na uwadze.
>
> Czyli jednak czad, a nie gaz. (tak wiem, czad, to tez gaz)

Nie wiem. Pisałam o tym w poście do medei.

>>>> 2) Mojego Michała pogryzł pies. Nigdy w życiu bym się nie spodziewała,
>>>> że tak może się stać - na szczęście byłam w domu.
>>> Dziecko plus pies - znawcy psow twierdza, ze ten tandem wymaga opieki -
>>> ZAWSZE!!!. Calkiem spory procent pogryzien dziecka przez psa - to
>>> wlasnie "wlasny" pies.
>> I o to mi właśnie chodzi. Raz jedyny dziecko zostało samo (w sensie nie
>> byłam w tym samym pomieszczeniu) przez kilka minut i zdarzyło się
>> nieszczęście. A gdyby mnie nie było, gdybym psa od dziecka nie odgoniła?
>
> A teraz przedstaw obiektywnie obie wersje zeznan - syna i psa, abysmy
> mogli ocenic, kto na kogo sie rzucil...

Wersję psa, Michała ba nawet teściowej-właścicielki psa przedstawiłam
już tutaj. Szczegóły masz w archiwum.

--

Paulinka
napisał/a: ~krys 2011-11-21 13:44
Paulinka wrote:

> Qrczak pisze:
>> Dnia dzisiejszego niebożę Lolalny Lemur wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> Bo jak wiadomo dziecko zostawione w domu usilnie próbuje sobie odebrać
>>> życie. Ja nie wiem, czy to takie trudne nauczyć dziecko czego i
>>> dlaczego nie dotykać? Pięcio-sześcioletnie dziecko? Ktoś podał
>>> przykład z gazem. Ja miałam w domu piecyk gazowy i kuchenkę i od
>>> najmłodszych lat wiedziałam, jak pachnie gaz i dlaczego jest źle,
>>> jeśli się go czuje. Nieodpowiedzialnością jest nie przekazywanie
>>> takich informacji. PO prostu gros dzieci nie jest PRZYGOTOWANE do
>>> przebywania samodzielnie w
>>> domu.
>>
>> No i moje straciłoby palca z powodu nieprzygotowania do kontaktu z
>> drzwiami. No ale nikt przewidująco nie pomyślał, że Młody będzie sobie
>> drzwi na ręce zamykał... A powinniśmy, bo tradycja tracenia palca w
>> rodzinie jest.
>
> U nas to się nikt nie spodziewał, że Miśkowe palce będą akurat wystawały
> w trakcie zamykania drzwi od samochodu. Na szczęście na wyciu i
> opuchliźnie się skończyło.

Jak juz przy palcach jesteśmy - mój Młody pod baczną(!) opieką babci
zmiażdżył sobie dwa palce w furtce. Babcia wpadła w panikę, tak przekazała
informację o wypadku, tata jechał na złamanie karku i wszelkich przepisów na
ratunek.
Po czym kazała mi sie przebrać, bo raczyłam się krwią uwalać, "ratując"
Młodego. Przebrałam się po powrocie od lekarzy.
Dziś Młody reaguje o niebo racjonalniej w sytuacjach stresowych, niż babcia.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~medea 2011-11-21 13:46
W dniu 2011-11-21 13:06, Paulinka pisze:
> Lolalny Lemur pisze:
>> W dniu 2011-11-18 11:29, Miro pisze:
>>
>> Ja podsumuję, bo nie chce mi się na ten stek trosk odpowiadać po
>> kolei, w zasadzie Wasze posty polegają tylko na wymyślaniu kolejnych
>> potencjalnych tragedii.
>> Normalnie cud że żyjemy. W naszych czasach rodzice się tak nie
>> trzęśli, zwyrodnialce jedne. Lubicie panikować? A panikujcie sobie,
>> skoro tak lubicie. I zakablujcie mnie do sądu rodzinnego czy która to
>> tam szcowna instytucja zajmuje się sprawami dzieci nieodpowiedzialnie
>> zostawianych samym sobie. Tylko szybko.
>>
>> Się wyłączam z dyskusji, bo robi się "w kółko Macieju" a ja nie mam
>> na to ani czasu ani chęci.
>
> Ja tylko chciałam wspomnieć, ze podany tu wcześniej przykład wiejskich
> dzieci, jest akurat mocno niefortunny, ponieważ :
>
> http://www.tinyurl.pl?eUUjnSDJ
>
>

Dobrze, że znalazłaś ten link. Mnie się też coś tak zdawało, że ten
przykład niefortunny, ale nie miałam mocnych argumentów poza intuicją. ;)

Ewa
napisał/a: ~Maseł 2011-11-21 13:51
W dniu 2011-11-21 13:18, medea pisze:
>>> Zapach gazu zabija?
>>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>>> zabraknac.
>>
>> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
>> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
>
> Niezupełnie, skoro sprawa dotyczyła nieszczelnego piecyka gazowego. Te
> są zwykle na gaz ziemny, który ma specyficzny zapach i właśnie po
> zapachu można poznać zagrożenie.

Ale gaz ziemny nie zabija. Musialoby go byc na tyle duzo, zeby zabil
brak tlenu rozrzedzonego przez ten gaz. A do tego czasu, to pewnie
dowolna iskra od zapalanego swiatla, lodowki, czegokolwiek sprawilaby,
ze wszystko wylecialoby w powietrze.

Zabija natomiast czad. I to calkiem skutecznie. A ten jest bez zapachu.

Pozdro

Maseł
napisał/a: ~Nixe" 2011-11-21 14:03

Użytkownik "Nixe" napisał

> stawiać naszym dzieciom nawet zbyt poprzeczki,

Zbyt wysokie miało być.

N.
napisał/a: ~Nixe" 2011-11-21 14:05
"Lolalny Lemur" napisał

> Siedmiolatkę z sześciolatkiem tak - na pół godziny dziennie. Ośmiolatek
> samodzielnie wracał ze szkoły oddalonej o pięć przystanków autobusowych.

Zatem u nas było dość podobnie.

Ale 4-latka za Chiny bym nie zostawiła nawet na pół godziny.
W tym wieku Jasiek ledwo co się potrafił wysłowić w miarę zrozumiale dla
obcych.

> I na tym zakończmy, ok?

W sumie trochę szkoda

N.
napisał/a: ~medea 2011-11-21 14:08
W dniu 2011-11-21 13:51, Maseł pisze:
> W dniu 2011-11-21 13:18, medea pisze:
>>>> Zapach gazu zabija?
>>>> To pewnie byl czad, a ten jest raczej bez zapachu. A ze ciezszy od
>>>> powietrza, to pewnie najpierw padlyby dzieci a dopiero kilka chwil
>>>> pozniej opiekunka... Pewnie mialaby czas zeby dobiec i pochylic sie nad
>>>> "padnietym" dzieckiem. Na telefon po pogotowie czasu mogloby juz jej
>>>> zabraknac.
>>> Najprawdopodobniej masz rację, że w tamtej sytuacji mogłoby się to
>>> skończyć o jedną osobę większym dramatem.
>> Niezupełnie, skoro sprawa dotyczyła nieszczelnego piecyka gazowego. Te
>> są zwykle na gaz ziemny, który ma specyficzny zapach i właśnie po
>> zapachu można poznać zagrożenie.
> Ale gaz ziemny nie zabija. Musialoby go byc na tyle duzo, zeby zabil
> brak tlenu rozrzedzonego przez ten gaz. A do tego czasu, to pewnie
> dowolna iskra od zapalanego swiatla, lodowki, czegokolwiek sprawilaby,
> ze wszystko wylecialoby w powietrze.
>
> Zabija natomiast czad. I to calkiem skutecznie. A ten jest bez zapachu.

Paulinka rzuciła jakimś ogólnym przykładem, nawet nie wiemy, co zabiło
tamte dzieci. Może właśnie wybuch.

Ewa
napisał/a: ~Nixe" 2011-11-21 14:16
"medea" napisał w wiadomości

> Dobrze, że znalazłaś ten link. Mnie się też coś tak zdawało, że ten
> przykład niefortunny, ale nie miałam mocnych argumentów poza intuicją. ;)

Ale Wy gupie
Tam piszą o dzieciach 9-10-11 lat, więc już takich bardziej dorosłych, niż
4-6 latek.
Logiczne jest więc, że takie starsze dzieci w odróżnieniu od maluchów, są
bardziej narażone na bezwład umysłowy w razie niebezpieczeństwa.

N.