Znak czasów
napisał/a:
~Ikselka
2012-04-04 19:27
Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
> Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
> zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
> części pierwsze.
A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
stronnicze w dodatku.
--
XL wiosenna
> Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
> zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
> części pierwsze.
A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
stronnicze w dodatku.
--
XL wiosenna
napisał/a:
~czeremcha
2012-04-04 20:22
On 4 Kwi, 19:27, Ikselka wrote:
> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
>
> > Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
> > zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
> > części pierwsze.
>
> A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
> jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
> stronnicze w dodatku.
Taż tak właśnie jakiś czas temu napisałam...
Bywało tak, że będąc jak to się kiedyś nazywało "przewodniczącą
samorządu klasowego" podczas jakiś tam kłopotów i grożącej klasie
zbiorowej odpowiedzialności za coś tam, gdy wychowawca czy inny
nauczyciel domagał się, by sprawca "przestępstwa" się ujawnił /no i
się nie ujawniał/ - mówiłam - no dobrze, niech będzie, że to ja.
Działało Nauczyciele się poddawali - chyba rozładowywałam
atmosferę. W każdym razie - kary zbiorowej nie było.
Bo czasem taki właśnie chwyt jest stosowany - grożenie całej klasie,
gdy nie można znaleźć jednego czy dwóch palantów, którzy coś tam
zrobili. Może tak było i w tym przypadku, a dziennikarz wychowany w
innym niż ja duchu wszystkie zdarzenia o podobnym charakterze wrzuca
do wora z kolaboracją, donosicielstwem i folksdojczami.
Ania
Ania
> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
>
> > Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
> > zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
> > części pierwsze.
>
> A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
> jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
> stronnicze w dodatku.
Taż tak właśnie jakiś czas temu napisałam...
Bywało tak, że będąc jak to się kiedyś nazywało "przewodniczącą
samorządu klasowego" podczas jakiś tam kłopotów i grożącej klasie
zbiorowej odpowiedzialności za coś tam, gdy wychowawca czy inny
nauczyciel domagał się, by sprawca "przestępstwa" się ujawnił /no i
się nie ujawniał/ - mówiłam - no dobrze, niech będzie, że to ja.
Działało Nauczyciele się poddawali - chyba rozładowywałam
atmosferę. W każdym razie - kary zbiorowej nie było.
Bo czasem taki właśnie chwyt jest stosowany - grożenie całej klasie,
gdy nie można znaleźć jednego czy dwóch palantów, którzy coś tam
zrobili. Może tak było i w tym przypadku, a dziennikarz wychowany w
innym niż ja duchu wszystkie zdarzenia o podobnym charakterze wrzuca
do wora z kolaboracją, donosicielstwem i folksdojczami.
Ania
Ania
napisał/a:
~Nixe
2012-04-04 20:23
W dniu 2012-04-04 19:27, Ikselka pisze:
> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
>
>> Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
>> zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
>> części pierwsze.
>
> A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
> jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
> stronnicze w dodatku.
Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
N.
> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
>
>> Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
>> zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
>> części pierwsze.
>
> A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
> jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
> stronnicze w dodatku.
Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
N.
napisał/a:
~Ikselka
2012-04-04 20:44
Dnia Wed, 04 Apr 2012 20:23:53 +0200, Nixe napisał(a):
> W dniu 2012-04-04 19:27, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
>>
>>> Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
>>> zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
>>> części pierwsze.
>>
>> A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
>> jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
>> stronnicze w dodatku.
>
> Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
> konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
> W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
> wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
>
Nie rozumiesz mnie. ja mówię o tym, ze to okreslenie wcale nie jest
"konkretne" - ono jest być moze tylko CZYJĄŚ interpretacją, CZYIMŚ
negatywnym osądem tego, co naprawdę zaszło, niczym więcej.
--
XL wiosenna
> W dniu 2012-04-04 19:27, Ikselka pisze:
>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisał(a):
>>
>>> Dokładnie - nie wiemy, więc odniosłam się tylko i wyłącznie do tego, co
>>> zostało napisane, czyli "poskrażył nauczycielom", a nie rozdrabniałam się na
>>> części pierwsze.
>>
>> A tu własnie trzeba unikać generalizacji - ponieważ nie wiesz dokładnie,
>> jak było. "Poskarżył nauczycielom" to dosyć ogólne stwierdzenie i
>> stronnicze w dodatku.
>
> Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
> konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
> W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
> wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
>
Nie rozumiesz mnie. ja mówię o tym, ze to okreslenie wcale nie jest
"konkretne" - ono jest być moze tylko CZYJĄŚ interpretacją, CZYIMŚ
negatywnym osądem tego, co naprawdę zaszło, niczym więcej.
--
XL wiosenna
napisał/a:
~czeremcha
2012-04-04 20:46
On 4 Kwi, 20:23, Nixe wrote:
> Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
> konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
> W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
> wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
Dziennikarz zgeneralizował, a ty się dałaś uwieść tej
generalizacji
Ania
> Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
> konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
> W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
> wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
Dziennikarz zgeneralizował, a ty się dałaś uwieść tej
generalizacji
Ania
napisał/a:
~czeremcha
2012-04-04 20:47
On 4 Kwi, 20:22, czeremcha wrote:
> Ania
>
> Ania
Aż się podpisałam dwa razy
> Ania
>
> Ania
Aż się podpisałam dwa razy
napisał/a:
~glob
2012-04-04 23:05
Ikselka napisał(a):
> Dnia Wed, 04 Apr 2012 20:23:53 +0200, Nixe napisaďż˝(a):
>
> > W dniu 2012-04-04 19:27, Ikselka pisze:
> >> Dnia Wed, 4 Apr 2012 16:24:00 +0200, Nixe napisaďż˝(a):
> >>
> >>> Dok�adnie - nie wiemy, wi�c odnios�am si� tylko i wy��cznie do tego, co
> >>> zosta�o napisane, czyli "poskra�y� nauczycielom", a nie rozdrabnia�am si� na
> >>> cz�ci pierwsze.
> >>
> >> A tu w�asnie trzeba unika� generalizacji - poniewa� nie wiesz dok�adnie,
> >> jak by�o. "Poskar�y� nauczycielom" to dosy� og�lne stwierdzenie i
> >> stronnicze w dodatku.
> >
> > Je�u kolczasty, to� dlatego nie generalizuj�, tylko odnosz� si� do
> > konkretnego okre�lenia "poskar�y� nauczycielom".
> > W tym kontek�cie "poskar�y�", to dla mnie znaczy p�j�� i z�o�liwie
> > wypaplaďż˝, choďż˝ nikt go o to nie prosiďż˝.
> >
>
> Nie rozumiesz mnie. ja m�wi� o tym, ze to okreslenie wcale nie jest
> "konkretne" - ono jest by� moze tylko CZYJ�� interpretacj�, CZYIM�
> negatywnym os�dem tego, co naprawd� zasz�o, niczym wi�cej.
>
>
>
> --
>
> XL wiosenna
Bo poszło o coś innego, a ten_ donosiciel_ jest pomówieniem obronno-
atakującym. O to ci chodzi pewnie, co?:)
napisał/a:
~Nixe
2012-04-05 08:25
W dniu 2012-04-04 20:22, czeremcha pisze:
> Bo czasem taki właśnie chwyt jest stosowany - grożenie całej klasie,
> gdy nie można znaleźć jednego czy dwóch palantów, którzy coś tam
> zrobili. Może tak było i w tym przypadku, a dziennikarz wychowany w
> innym niż ja duchu wszystkie zdarzenia o podobnym charakterze wrzuca
> do wora z kolaboracją, donosicielstwem i folksdojczami.
Chcesz powiedzieć, że jakiś nauczyciel kazał uczniowi klasy III
powiedzieć, kogo z klasy II nie było w danym dniu na lekcjach?
Zagroził jednemu wybranemu uczniowi, w dodatku z innej klasy??*
Bo ja za długo żyję na tym świecie, by uwierzyć w takie kuriozum.
I idę o zakład (zważywszy na datę), że chodziło o zwykłe "życzliwe"
podkablowanie, kto się urwał z zajęć w pierwszy dzień wiosny.
* ale nawet jeśli założyć, że tak się to odbyło, to co za problem
powiedzieć "sorki, ale nie mam pojęcia" czy nawet "pan/pani wybaczy, ale
na kolegów donosić nie będę".
Za moich czasów tak się załatwiało podobne sprawy i solidarność panowała
między uczniami, a nie między uczniami a kadrą pedagogiczną, ale teraz
parafrazując Fedorowicza "... co z nich powyrastało ..."
N.
> Bo czasem taki właśnie chwyt jest stosowany - grożenie całej klasie,
> gdy nie można znaleźć jednego czy dwóch palantów, którzy coś tam
> zrobili. Może tak było i w tym przypadku, a dziennikarz wychowany w
> innym niż ja duchu wszystkie zdarzenia o podobnym charakterze wrzuca
> do wora z kolaboracją, donosicielstwem i folksdojczami.
Chcesz powiedzieć, że jakiś nauczyciel kazał uczniowi klasy III
powiedzieć, kogo z klasy II nie było w danym dniu na lekcjach?
Zagroził jednemu wybranemu uczniowi, w dodatku z innej klasy??*
Bo ja za długo żyję na tym świecie, by uwierzyć w takie kuriozum.
I idę o zakład (zważywszy na datę), że chodziło o zwykłe "życzliwe"
podkablowanie, kto się urwał z zajęć w pierwszy dzień wiosny.
* ale nawet jeśli założyć, że tak się to odbyło, to co za problem
powiedzieć "sorki, ale nie mam pojęcia" czy nawet "pan/pani wybaczy, ale
na kolegów donosić nie będę".
Za moich czasów tak się załatwiało podobne sprawy i solidarność panowała
między uczniami, a nie między uczniami a kadrą pedagogiczną, ale teraz
parafrazując Fedorowicza "... co z nich powyrastało ..."
N.
napisał/a:
~Nixe
2012-04-05 08:29
W dniu 2012-04-04 20:44, Ikselka pisze:
> Nie rozumiesz mnie.
I vice versa.
> ja mówię o tym, ze to okreslenie wcale nie jest
> "konkretne" - ono jest być moze tylko CZYJĄŚ interpretacją, CZYIMŚ
> negatywnym osądem tego, co naprawdę zaszło, niczym więcej.
Równie dobrze w ogóle zostawmy ten temat.
Może tam nikt nikogo nie pobił, tylko się dzieci pokłóciły i nawrzucały
sobie mięsem? Może to nie byli sportowcy usunięci z klasy, tylko
ministranci, na których ksiądz nałożył ekskomunikę?
I tak dalej w tym duchu, bo ktoś inaczej interpretuje wydarzenia.
Nie odnoszę się do PRAWDZIWEJ historii, bo szczegółów nie znam. Odnoszę
się do tego, CO ZOSTAŁO NAPISANE i czego można się ew. samemu domyśleć.
Jak było naprawdę - nie wiesz nawet Ty.
N.
> Nie rozumiesz mnie.
I vice versa.
> ja mówię o tym, ze to okreslenie wcale nie jest
> "konkretne" - ono jest być moze tylko CZYJĄŚ interpretacją, CZYIMŚ
> negatywnym osądem tego, co naprawdę zaszło, niczym więcej.
Równie dobrze w ogóle zostawmy ten temat.
Może tam nikt nikogo nie pobił, tylko się dzieci pokłóciły i nawrzucały
sobie mięsem? Może to nie byli sportowcy usunięci z klasy, tylko
ministranci, na których ksiądz nałożył ekskomunikę?
I tak dalej w tym duchu, bo ktoś inaczej interpretuje wydarzenia.
Nie odnoszę się do PRAWDZIWEJ historii, bo szczegółów nie znam. Odnoszę
się do tego, CO ZOSTAŁO NAPISANE i czego można się ew. samemu domyśleć.
Jak było naprawdę - nie wiesz nawet Ty.
N.
napisał/a:
~Nixe
2012-04-05 08:30
W dniu 2012-04-04 20:46, czeremcha pisze:
> On 4 Kwi, 20:23, Nixe wrote:
>
>> Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
>> konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
>> W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
>> wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
>
> Dziennikarz zgeneralizował, a ty się dałaś uwieść tej
> generalizacji
Następna ...
Przeczytaj post do XL, bo nie chce mi się powtarzać argumentów :)
N
> On 4 Kwi, 20:23, Nixe wrote:
>
>> Jeżu kolczasty, toć dlatego nie generalizuję, tylko odnoszę się do
>> konkretnego określenia "poskarżył nauczycielom".
>> W tym kontekście "poskarżyć", to dla mnie znaczy pójść i złośliwie
>> wypaplać, choć nikt go o to nie prosił.
>
> Dziennikarz zgeneralizował, a ty się dałaś uwieść tej
> generalizacji
Następna ...
Przeczytaj post do XL, bo nie chce mi się powtarzać argumentów :)
N
napisał/a:
~czeremcha
2012-04-05 12:43
On 5 Kwi, 08:29, Nixe wrote:
> Równie dobrze w ogóle zostawmy ten temat.
> Może tam nikt nikogo nie pobił, tylko się dzieci pokłóciły i nawrzucały
> sobie mięsem? Może to nie byli sportowcy usunięci z klasy, tylko
> ministranci, na których ksiądz nałożył ekskomunikę?
> I tak dalej w tym duchu, bo ktoś inaczej interpretuje wydarzenia.
> Nie odnoszę się do PRAWDZIWEJ historii, bo szczegółów nie znam. Odnoszę
> się do tego, CO ZOSTAŁO NAPISANE i czego można się ew. samemu domyśleć.
> Jak było naprawdę - nie wiesz nawet Ty.
O i teraz przypomina mi się, co o mnie pisano na temat "sytuacji w
windzie". Nikt oprócz mnie tam nie był, co nie przeszkodziło rzucać na
mnie gromy, że jestem źle wychowana, zachowuję się w niewyobrażalny
sposób i że katuję swoje dzieci. Aha - o katowaniu to było w tymże
wątku, ale na tle innej sytuacji.
Tak samo - tu. Nie ważne, że pobili. Ważne - że donosiciel z niego
był.
Był czy nie - pobili, powinni być wyrzuceni z drużyny. Koniec i
kropka.
Ania
> Równie dobrze w ogóle zostawmy ten temat.
> Może tam nikt nikogo nie pobił, tylko się dzieci pokłóciły i nawrzucały
> sobie mięsem? Może to nie byli sportowcy usunięci z klasy, tylko
> ministranci, na których ksiądz nałożył ekskomunikę?
> I tak dalej w tym duchu, bo ktoś inaczej interpretuje wydarzenia.
> Nie odnoszę się do PRAWDZIWEJ historii, bo szczegółów nie znam. Odnoszę
> się do tego, CO ZOSTAŁO NAPISANE i czego można się ew. samemu domyśleć.
> Jak było naprawdę - nie wiesz nawet Ty.
O i teraz przypomina mi się, co o mnie pisano na temat "sytuacji w
windzie". Nikt oprócz mnie tam nie był, co nie przeszkodziło rzucać na
mnie gromy, że jestem źle wychowana, zachowuję się w niewyobrażalny
sposób i że katuję swoje dzieci. Aha - o katowaniu to było w tymże
wątku, ale na tle innej sytuacji.
Tak samo - tu. Nie ważne, że pobili. Ważne - że donosiciel z niego
był.
Był czy nie - pobili, powinni być wyrzuceni z drużyny. Koniec i
kropka.
Ania
napisał/a:
~Nixe
2012-04-05 13:27
W dniu 2012-04-05 12:43, czeremcha pisze:
> O i teraz przypomina mi się, co o mnie pisano na temat "sytuacji w
> windzie". Nikt oprócz mnie tam nie był, co nie przeszkodziło rzucać na
> mnie gromy, że jestem źle wychowana, zachowuję się w niewyobrażalny
> sposób i że katuję swoje dzieci. Aha - o katowaniu to było w tymże
> wątku, ale na tle innej sytuacji.
Nie wiem, nie znam wątku.
> Tak samo - tu. Nie ważne, że pobili. Ważne - że donosiciel z niego
> był.
A czytałaś od początku?
> Był czy nie - pobili, powinni być wyrzuceni z drużyny. Koniec i
> kropka.
Z tym kompletnie nikt nie dyskutuje, bo wszyscy są dokładnie takiego
samego zdania.
N.
> O i teraz przypomina mi się, co o mnie pisano na temat "sytuacji w
> windzie". Nikt oprócz mnie tam nie był, co nie przeszkodziło rzucać na
> mnie gromy, że jestem źle wychowana, zachowuję się w niewyobrażalny
> sposób i że katuję swoje dzieci. Aha - o katowaniu to było w tymże
> wątku, ale na tle innej sytuacji.
Nie wiem, nie znam wątku.
> Tak samo - tu. Nie ważne, że pobili. Ważne - że donosiciel z niego
> był.
A czytałaś od początku?
> Był czy nie - pobili, powinni być wyrzuceni z drużyny. Koniec i
> kropka.
Z tym kompletnie nikt nie dyskutuje, bo wszyscy są dokładnie takiego
samego zdania.
N.