wychowawczyni_i_jej_nowatorskie_metody_radzenia_sobie_z_pr

napisał/a: ~Nixe" 2011-11-29 13:16
Dziecię przyniosło kilka dni temu dwie dość ciekawe informacje z godziny
wychowawczej (kl. IV, więc nowa wychowawczyni w klasie). Otóż omawiano
problem, jaki pojawił się w związku z brakiem kultury u jednego z chłopców.
Chłopiec ten krótko mówiąc zaczepia kolegów, dokucza im i nawet bije, więc
dzieci w końcu pękły i poskarżyły się wychowawczyni. Ta poradziła prosto z
mostu "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej -
innej rady nie ma". A druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba
pokrzywdzona może przyjść do wychowawczyni i powiedzieć, że jest gnębiona
lub bita. Każda inna informacja, czyli złożona przez osobę trzecią, nie
będzie w ogóle brana pod uwagę, bo to jest ... skarżenie i donosicielstwo.
No i co Wy na to? Bo mnie trochę przytkało.
I naprawdę nie trolluję.

N.
napisał/a: ~krys 2011-11-29 13:23
Nixe wrote:

> Dziecię przyniosło kilka dni temu dwie dość ciekawe informacje z godziny
> wychowawczej (kl. IV, więc nowa wychowawczyni w klasie). Otóż omawiano
> problem, jaki pojawił się w związku z brakiem kultury u jednego z
> chłopców. Chłopiec ten krótko mówiąc zaczepia kolegów, dokucza im i nawet
> bije, więc dzieci w końcu pękły i poskarżyły się wychowawczyni. Ta
> poradziła prosto z mostu "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu
> oddać dwa razy mocniej - innej rady nie ma".

Spychologia. Pani tam jest od tego, żeby problem rozwiązać. Ma do pomocy
pedagoga szkolnego, wiec niech nie zwala swojej roboty na dzieci.
Gdyby moje dziecko tak spuściła po brzytwie, poszłabym sobie porozmawiać.

Prywatnie ma troche racji Z autopsji, moj Młody, który zdecydowanie
preferuje siłę arguunmentów nad argumentami siły, poradził sobie z takim
Ziutkiem właśnie dając mu w zęby (pomimo tego, że od Ziutka jest prawie
połowę mniejszy). Ziutek spuścił z tonu i jest spokój, więc może to jest
metoda?

> A druga zasada wprowadzona w
> klasie - tylko osoba pokrzywdzona może przyjść do wychowawczyni i
> powiedzieć, że jest gnębiona lub bita. Każda inna informacja, czyli
> złożona przez osobę trzecią, nie będzie w ogóle brana pod uwagę, bo to
> jest ... skarżenie i donosicielstwo. No i co Wy na to? Bo mnie trochę
> przytkało. I naprawdę nie trolluję.

Świetne podłoże do pielęgnowania fali.
Współczuję Ci takiej wychowawczyni.
Zapytaj ja może, czy problem przemocy w szkole ma zamiar tępić w zarodku,
czy poczeka, aż zajmie się tym policja.

--
Pozdrawiam
J.

www.kontestacja.com
napisał/a: ~medea 2011-11-29 14:25
W dniu 2011-11-29 13:16, Nixe pisze:
> Dziecię przyniosło kilka dni temu dwie dość ciekawe informacje z
> godziny wychowawczej (kl. IV, więc nowa wychowawczyni w klasie). Otóż
> omawiano problem, jaki pojawił się w związku z brakiem kultury u
> jednego z chłopców. Chłopiec ten krótko mówiąc zaczepia kolegów,
> dokucza im i nawet bije, więc dzieci w końcu pękły i poskarżyły się
> wychowawczyni. Ta poradziła prosto z mostu "Jeśli Ziutek kogokolwiek
> uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej - innej rady nie ma". A
> druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba pokrzywdzona może
> przyjść do wychowawczyni i powiedzieć, że jest gnębiona lub bita.
> Każda inna informacja, czyli złożona przez osobę trzecią, nie będzie w
> ogóle brana pod uwagę, bo to jest ... skarżenie i donosicielstwo.
> No i co Wy na to? Bo mnie trochę przytkało.
> I naprawdę nie trolluję.

Do szkolnego psychologa z tym problemem. Pani najwidoczniej odbiło.

Ewa
napisał/a: ~Dźwiedź" 2011-11-29 14:42
Nixe napisał(a):

> Dziecię przyniosło kilka dni temu dwie dość ciekawe informacje z godziny
> wychowawczej (kl. IV, więc nowa wychowawczyni w klasie). Otóż omawiano
> problem, jaki pojawił się w związku z brakiem kultury u jednego z chłopców.
> Chłopiec ten krótko mówiąc zaczepia kolegów, dokucza im i nawet bije, więc
> dzieci w końcu pękły i poskarżyły się wychowawczyni. Ta poradziła prosto z
> mostu "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej -
> innej rady nie ma". A druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba
> pokrzywdzona może przyjść do wychowawczyni i powiedzieć, że jest gnębiona
> lub bita. Każda inna informacja, czyli złożona przez osobę trzecią, nie
> będzie w ogóle brana pod uwagę, bo to jest ... skarżenie i donosicielstwo.
> No i co Wy na to? Bo mnie trochę przytkało.
> I naprawdę nie trolluję.
>
> N.
>
No to masz problem.Oczywiście metody rozwiązania problemu przez panią są
absurdalne , ale wróży to także potencjalnie inne genialne pomysły
wychowawcze.Niestety.
Inną sprawą może być to ,że takie propozycje ze strony pani mogą być jej
postawą obronną.Jeśli w szkole dyrekcja ulega wpływom rodzicom , najczęściej
rodzicom takich Ziutków i Ziutek, nie broni swych nauczycieli to...oni wolą
nie "narażać się" , co można zrozumieć.
Jeśli jednak w Twym przypadku dyrekcja jest OK to masz pecha no i Twa latorośl
też.
Nasz starszy też miał pecha , w kl I-III miał najgorszą , ba jedyną taką w
naszej szkole , nauczycielkę.Gdy poszedł do czwartej , to jakby nowy duch w
niego wstąpił.Niestety myślę ,że gdyby było odwrotnie , tzn jak u Ciebie , to
byłaby kaszana.

A co do samego Ziutka , to mamy takiego w klasie równoległej.I szkoła o tym
wie i psycholog o tym wie...tylko pole manewru przy "bezpłciowych" rodzicach
jest na prawdę niewielkie.
Nasz Franek jest w zasadzie pozbawiony agresji i unika konfliktów , ale gdy
Ziutek zaatakował go bezpośrednio a Franek błyskawiczną reakcją skutecznie się
obronił , dopiero to zajście spowodowało iż Ziutek odczepił się od Franka.
Wcześniejsze rozmowy ,upomnienia itp , także z jego rodzicami nie przynosiły
żadnego efektu... niestety.

Pozdro, Krzyś.

--
napisał/a: ~Proste Prawo" 2011-11-29 14:52
Dnia 29-11-2011 o 14:42:10 Dźwiedź
napisał(a):

> Nixe napisał(a):
>
>> Dziecię przyniosło kilka dni temu dwie dość ciekawe informacje z godziny
>> wychowawczej (kl. IV, więc nowa wychowawczyni w klasie). Otóż omawiano
>> problem, jaki pojawił się w związku z brakiem kultury u jednego z
>> chłopców.
>> Chłopiec ten krótko mówiąc zaczepia kolegów, dokucza im i nawet bije,
>> więc
>> dzieci w końcu pękły i poskarżyły się wychowawczyni. Ta poradziła
>> prosto z
>> mostu "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy
>> mocniej -
>> innej rady nie ma". A druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba

> Nasz Franek jest w zasadzie pozbawiony agresji i unika konfliktów , ale
> gdy
> Ziutek zaatakował go bezpośrednio a Franek błyskawiczną reakcją
> skutecznie się
> obronił , dopiero to zajście spowodowało iż Ziutek odczepił się od
> Franka.
> Wcześniejsze rozmowy ,upomnienia itp , także z jego rodzicami nie
> przynosiły
> żadnego efektu... niestety.

Działo się to kilkadziesiąt lat temu co prawda, ale z własnego
doświadczenia wiem, że Ziutki tak już mają - atakują po to, żeby się
dowartościować, albo komuś zaimponować. Atakują jednak przede wszystkim
nie tego, kto jest konfliktowy, ale takich, przy których ambicję
dowartościowania się (lub zaimponowania) można zrealizować.

Jeśli Ziutek dostanie raz porządnie w mordeczkę od Franka, to choćby
Franek unikał kłótni, Ziutek zapamięta, że rzucając się na Franka ani się
nie dowartościuje, ani nikomu nie zaimponuje.

Jednakże nauczycielka dużo ryzykuje sprzedając tę mądrość życiową dzieciom.







pozdrawiam

http://prosteprawo.blogspot.com
napisał/a: ~MOLNARka" 2011-11-29 15:16
Użytkownik "Nixe" napisał

> "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej -
> innej rady nie ma".

Okropnie niewychowawcze ... ale powtarzam to codziennie moim dzieciom.
Sorry, jak ktoś jest mądry to recydywistą nie jest a przy jednorazowym
wyskoku rozmowa pomoże ale na takich Ziutków to tylko prawo pięci działa.


> A druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba pokrzywdzona może
> przyjść do wychowawczyni i powiedzieć, że jest gnębiona lub bita. Każda
> inna informacja, czyli złożona przez osobę trzecią, nie będzie w ogóle
> brana pod uwagę, bo to jest ... skarżenie i donosicielstwo.

A to akurat kicha bo nie wszyscy się przyznają do prześladowań (nie będę
teraz wnikać dlaczego) a wychowawczyni powinna o takim fakcie wiedzieć.
Pogadałabym z Panią żeby jednak brała pod uwagę takie 'donosy'.

Pozdrawiam
MOLNARka
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-29 21:18
Nixe pisze:
> Dziecię przyniosło kilka dni temu dwie dość ciekawe informacje z godziny
> wychowawczej (kl. IV, więc nowa wychowawczyni w klasie). Otóż omawiano
> problem, jaki pojawił się w związku z brakiem kultury u jednego z
> chłopców. Chłopiec ten krótko mówiąc zaczepia kolegów, dokucza im i
> nawet bije, więc dzieci w końcu pękły i poskarżyły się wychowawczyni. Ta
> poradziła prosto z mostu "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu
> oddać dwa razy mocniej - innej rady nie ma".

Ciekawe podejście. A jak Ziutek komuś zrobi krzywdę, to kto zamierza
wziąć odpowiedzialność za to? Przypuszczam, że pani powie, że w ogóle
takiej rozmowy z dziećmi nie było.

> A druga zasada wprowadzona
> w klasie - tylko osoba pokrzywdzona może przyjść do wychowawczyni i
> powiedzieć, że jest gnębiona lub bita. Każda inna informacja, czyli
> złożona przez osobę trzecią, nie będzie w ogóle brana pod uwagę, bo to
> jest ... skarżenie i donosicielstwo.

Pani już na wstępnie rujnuje u dzieci poczucie solidarności i chęć
obrony słabszych przed gnębicielami.
Jako pedagog powinna umieć ocenić, co jest donosicielstwem i
podlizywaniem, a co właściwą reakcją na problem.

> No i co Wy na to? Bo mnie trochę przytkało.
> I naprawdę nie trolluję.

A ja na to, że ogólnie staram się nie mieszać w problemy dzieci,
podpowiadam rozwiązania. Michał miał problem z dwiema dziewczynkami
starszymi od siebie, bardzo lubiły mu dokuczać. Sprzedałam mu kilka
kąśliwych tekstów, którymi może uraczyć te dwie panienki i się odczepiły.
Dzisiaj się natomiast dowiedziałam, że jakiś chłopiec doprowadził do
płaczu koleżankę z klasy Michała. Chłopcy sami stanęli w jej obronie.

A z tym oddawaniem dwa razy mocniej to radzę uważać. Mój brat niższy o
głowę od kolegi wybił mu dwie stałe jedynki, w odpowiedzi na
wielotygodniowe pastwienie się. Mama miała mnóstwo problemów.


--

Paulinka
napisał/a: ~Habeck Colibretto 2011-11-29 23:16
Dnia 29.11.2011, o godzinie 15.16.29, na pl.soc.dzieci, MOLNARka
napisał(a):

>> "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej -
>> innej rady nie ma".
> Okropnie niewychowawcze ... ale powtarzam to codziennie moim dzieciom.
> Sorry, jak ktoś jest mądry to recydywistą nie jest a przy jednorazowym
> wyskoku rozmowa pomoże ale na takich Ziutków to tylko prawo pięci działa.

Na jakich "takich" Ziutków? Jeżeli to dziecko z jakimś zaburzeniem, to nie
tylko nie pomoże, ale i zaostrzy problem. Któremuś dziecku może stać się
spora krzywda i wcale nie musi to być akurat Ziutek.

>> A druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba pokrzywdzona może
>> przyjść do wychowawczyni i powiedzieć, że jest gnębiona lub bita. Każda
>> inna informacja, czyli złożona przez osobę trzecią, nie będzie w ogóle
>> brana pod uwagę, bo to jest ... skarżenie i donosicielstwo.
> A to akurat kicha bo nie wszyscy się przyznają do prześladowań (nie będę
> teraz wnikać dlaczego) a wychowawczyni powinna o takim fakcie wiedzieć.
> Pogadałabym z Panią żeby jednak brała pod uwagę takie 'donosy'.

Ale po co? Przecież tu chodzi o to, żeby problem rozwiązał się poza
wychowawczynią.

--
Pozdrawiam,
*Habeck*
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
napisał/a: ~Lebowski 2011-11-30 07:58
W dniu 2011-11-29 23:16, było cicho i spokojnie, aż tu Habeck Colibretto
jak pierdolnie:
> Dnia 29.11.2011, o godzinie 15.16.29, na pl.soc.dzieci, MOLNARka
> napisał(a):
>
>>> "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej -
>>> innej rady nie ma".
>> Okropnie niewychowawcze ... ale powtarzam to codziennie moim dzieciom.
>> Sorry, jak ktoś jest mądry to recydywistą nie jest a przy jednorazowym
>> wyskoku rozmowa pomoże ale na takich Ziutków to tylko prawo pięci działa.
>
> Na jakich "takich" Ziutków? Jeżeli to dziecko z jakimś zaburzeniem, to nie
> tylko nie pomoże, ale i zaostrzy problem. Któremuś dziecku może stać się
> spora krzywda i wcale nie musi to być akurat Ziutek.
>
>>> A druga zasada wprowadzona w klasie - tylko osoba pokrzywdzona może
>>> przyjść do wychowawczyni i powiedzieć, że jest gnębiona lub bita. Każda
>>> inna informacja, czyli złożona przez osobę trzecią, nie będzie w ogóle
>>> brana pod uwagę, bo to jest ... skarżenie i donosicielstwo.
>> A to akurat kicha bo nie wszyscy się przyznają do prześladowań (nie będę
>> teraz wnikać dlaczego) a wychowawczyni powinna o takim fakcie wiedzieć.
>> Pogadałabym z Panią żeby jednak brała pod uwagę takie 'donosy'.
>
> Ale po co? Przecież tu chodzi o to, żeby problem rozwiązał się poza
> wychowawczynią.

hehe, juz conajmniej od 2 wiekow wiadomo, ze prawidlowy rozwoj
konkurencji dzieci nie moze sie odbyc bez agresji - inna sprawa czy
kontrolowanej.
Utwierdzil to chyba definitywnie kalifornijski eksperyment z '67, w
ktorym dorastajace od wieku niemowlecego dzieci w calkowitej izolacji od
jakiejkolwiek agresji i przemocy z czasem samoczynnie zaczely sie bawic
w wojne swoich zabawek - koni i krowek.
Jeszcze ze 20 lat temu rozwoj ten w pewnym stopniu regulowalo podworko,
potem wszelkiego typu szkoly karate, ktore zaczely powstawac, a obecnie
chyba nic.
Z punktu widzenia pedagogicznego wychowawczyni postapila optymalnie w
tych warunkach, nawet jak ciemnemu motlochowi niezbyt to sie podoba.
A w przyszlosci zamiast smarowac glupoty w necie to moze jedna mameja z
druga zajelaby sie lepiej kontrola agrsesji i rozwojem sily fizycznej
swoich plaskostopych lalusiow.
napisał/a: ~Nixe" 2011-12-05 14:33
"krys" napisał

> Prywatnie ma troche racji

Prywatnie to wiem, bo też wychodzę z takiego założenia, że w skrajnych
sytuacjach lepiej oddać, niż się poddać.
Ale wychowawczyni jako przedstawiciel szkoły nie powinna imo z takimi
propozycjami wychodzić

> Świetne podłoże do pielęgnowania fali.

Dokładnie. I do zamiatania problemów pod dywan.

> Współczuję Ci takiej wychowawczyni.

No właśnie miało być lepiej, a jest ... dziwnie.
Pani generalnie jest bardzo fajna, młoda, dzieciata i energiczna, ale tutaj
coś wyraźne zazgrzytało i boję się, że to nie ostatnie takie jej pomysły.

> Zapytaj ja może, czy problem przemocy w szkole ma zamiar tępić w zarodku,
> czy poczeka, aż zajmie się tym policja.

Czekam na kolejną wywiadówkę, bo nie będę z tym specjalnie do szkoły latać,
tym bardziej, że nas to bezpośrednio nie dotyczy. Młody mało konfliktowy,
czyli ani innych nie zaczepia, ani sam nie obrywa ponad normę. Ale
jednocześnie dość wrażliwy na cudzą krzywdę i właśnie przy okazji takiej
krzywdy wyszła ta rozmowa na lekcji wychowawczej.
Zgłosił bowiem pani, że Ziutek uderzył Mietka i generalnie się na nim wyżywa
psychicznie, a pani na to, że jeśli Mietek sam nie przyszedł do niej z
problemem, to znaczy, że problem nie istnieje.

N.
napisał/a: ~Nixe" 2011-12-05 14:33

Użytkownik "medea" napisał w wiadomości

> Do szkolnego psychologa z tym problemem. Pani najwidoczniej odbiło.

Najpierw z panią pogadam na wywiadówce. Na razie zbieram tematy :)

N.
napisał/a: ~Nixe" 2011-12-05 14:44

Użytkownik "MOLNARka" napisał w wiadomości
> Użytkownik "Nixe" napisał
>
>> "Jeśli Ziutek kogokolwiek uderzy, to macie mu oddać dwa razy mocniej -
>> innej rady nie ma".
>
> Okropnie niewychowawcze ... ale powtarzam to codziennie moim dzieciom.
> Sorry, jak ktoś jest mądry to recydywistą nie jest a przy jednorazowym
> wyskoku rozmowa pomoże ale na takich Ziutków to tylko prawo pięci działa.

Ja się z tym zgadzam, ale uważam, że mimo wszystko wychowawczyni nie powinna
tego sugerować.
Dzieciaki jeszcze bardzo elastyczne i jak znam życie, to odczytają to jako
zachętę do załatwiania wszystkich spraw we własnym zakresie, a w skrajnym
przypadku nawet do linczu.

> A to akurat kicha bo nie wszyscy się przyznają do prześladowań (nie będę
> teraz wnikać dlaczego) a wychowawczyni powinna o takim fakcie wiedzieć.
> Pogadałabym z Panią żeby jednak brała pod uwagę takie 'donosy'.

Pogadam, pogadam. Po dłuższym namyśle doszłam do wniosku, że pani może
chodziło o to, żeby ukrócić takie latanie dzieciaków z "bylegównem", ale
generalnie jak wyżej - nie powinna dawać takich sygnałów dzieciom, tylko
przyjmować wszystkie wnioski i dopiero wówczas oceniać, kiedy trzeba od razu
interweniować, a kiedy można odpuścić.

N.