W kwestiach organizacyjnych...

napisał/a: ~Ikselka 2012-05-09 00:00
Dnia Tue, 08 May 2012 23:58:27 +0200, Animka napisał(a):

> W dniu 2012-05-08 13:39, Bbjk pisze:
>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>
> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.
> Z kolei jeśli pachnieć perfumami to też nigdy nie wiadomo czy ktoś przy
> stole nie zacznie sie dławić, dusić. No i kłopot, wstyd.
> Co za perfumy i dezodoranty teraz robią, że ludzie mają uczulenie na
> zapach, dostają ataków gwałtownego kaszlu, duszą się.

A najgorsze te słodko-ciastkowo-owocowe, ranyyyy....
napisał/a: ~Aicha 2012-05-09 01:15
W dniu 2012-05-08 23:58, Animka pisze:

>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>
> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.

Włosów też?

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Aicha 2012-05-09 01:16
W dniu 2012-05-09 01:15, Aicha pisze:

>>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>>
>> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.
>
> Włosów też?

... i ubrania.

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~czeremcha 2012-05-09 10:37
On 9 Maj, 01:16, Aicha wrote:
> W dniu 2012-05-09 01:15, Aicha pisze:
>
> >>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
> >>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>
> >> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.
>
> > Włosów też?
>
> ... i ubrania.

W kwestii organizacyjnej - a kto podaje dania/przekąski/itp z dużą
ilością surowej cebuli na proszonym obiedzie /kolacji? Posiekanie
szczypiorku do posypania tego czy owego nie powoduje przesiąknięcia
cebulowym zapachem, a zupę cebulową można przygotować odpowiednio
wcześniej, wykapać się i nawet pójść do fryzjera...

I wracając do meritum - jeśli ktoś lubi, powtarzam - lubi - podejmować
gości swoimi potrawami - problem przyjęcia na kilkanaście osób nie
jest dla niego problemem.

Znałam takich, dla których nawet podanie szklanki herbaty takim
problemem było... Więc tak kombinowali, żeby nie zapraszać do siebie i
nie podawać.

Ania
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-09 11:08
Dnia Wed, 09 May 2012 01:16:19 +0200, Aicha napisał(a):

> W dniu 2012-05-09 01:15, Aicha pisze:
>
>>>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>>>
>>> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.
>>
>> Włosów też?
>
> ... i ubrania.

Tarzasz się w tej cebuli czy co?
napisał/a: ~Ikselka 2012-05-09 11:10
Dnia Wed, 9 May 2012 01:37:49 -0700 (PDT), czeremcha napisał(a):

> On 9 Maj, 01:16, Aicha wrote:
>> W dniu 2012-05-09 01:15, Aicha pisze:
>>
>>>>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>>>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>>
>>>> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.
>>
>>> Włosów też?
>>
>> ... i ubrania.
>
> W kwestii organizacyjnej - a kto podaje dania/przekąski/itp z dużą
> ilością surowej cebuli na proszonym obiedzie /kolacji? Posiekanie
> szczypiorku do posypania tego czy owego nie powoduje przesiąknięcia
> cebulowym zapachem, a zupę cebulową można przygotować odpowiednio
> wcześniej, wykapać się i nawet pójść do fryzjera...
>
> I wracając do meritum - jeśli ktoś lubi, powtarzam - lubi - podejmować
> gości swoimi potrawami - problem przyjęcia na kilkanaście osób nie
> jest dla niego problemem.
>
> Znałam takich, dla których nawet podanie szklanki herbaty takim
> problemem było... Więc tak kombinowali, żeby nie zapraszać do siebie i
> nie podawać.
>

Bądź mi siostrą
napisał/a: ~Bbjk 2012-05-09 12:12
W dniu 2012-05-09 10:37, czeremcha pisze:

> W kwestii organizacyjnej - a kto podaje dania/przekąski/itp z dużą
> ilością surowej cebuli na proszonym obiedzie /kolacji? Posiekanie
> szczypiorku do posypania tego czy owego nie powoduje przesiąknięcia
> cebulowym zapachem, a zupę cebulową można przygotować odpowiednio
> wcześniej, wykapać się i nawet pójść do fryzjera...

Tatar?
Ale ta cebula raczej symboliczna była.

> I wracając do meritum - jeśli ktoś lubi, powtarzam - lubi - podejmować
> gości swoimi potrawami - problem przyjęcia na kilkanaście osób nie
> jest dla niego problemem.

Dokładnie.
Lubię podejmować rodzinę i przyjaciół. Nie lubię robić uroczystych
przyjęć na kilkanaście i więcej osób, więc jeśli z jakiś powodów takie
zdarzyłoby się mi organizować, byłoby w restauracji. Unikam też
większych zgromadzeń biesiadnych także jako gość, zdecydowanie wolę
kameralne spotkania.

Co oczywiście nie znaczy, że model zgoła odmienny jest gorszy/lepszy.

> Znałam takich, dla których nawet podanie szklanki herbaty takim
> problemem było... Więc tak kombinowali, żeby nie zapraszać do siebie i
> nie podawać.

A, to ja chyba nie znam takich :)
--
B.
napisał/a: ~medea 2012-05-09 12:16
W dniu 2012-05-09 10:37, czeremcha pisze:
> On 9 Maj, 01:16, Aicha wrote:
>> W dniu 2012-05-09 01:15, Aicha pisze:
>>
>>>>> ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>>>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą;)
>>>> Cebula traci zapach po umyciu rąk zimną wodą.
>>> Włosów też?
>> ... i ubrania.
> W kwestii organizacyjnej - a kto podaje dania/przekąski/itp z dużą
> ilością surowej cebuli na proszonym obiedzie /kolacji? Posiekanie
> szczypiorku do posypania tego czy owego nie powoduje przesiąknięcia
> cebulowym zapachem, a zupę cebulową można przygotować odpowiednio
> wcześniej, wykapać się i nawet pójść do fryzjera...

Cebula była tu tylko symbolem, a zawojowała dysputę.

> I wracając do meritum - jeśli ktoś lubi, powtarzam - lubi - podejmować
> gości swoimi potrawami - problem przyjęcia na kilkanaście osób nie
> jest dla niego problemem.

Aha.

>
> Znałam takich, dla których nawet podanie szklanki herbaty takim
> problemem było... Więc tak kombinowali, żeby nie zapraszać do siebie i
> nie podawać.

Ja też znam takich.

Ewa
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-05-09 15:23
"Ikselka" wrote in message
> Dnia Tue, 08 May 2012 14:56:51 +0200, Nixe napisał(a):
>
>> W dniu 2012-05-08 13:41, Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 08 May 2012 13:39:22 +0200, Bbjk napisał(a):
>>>
>>>> można siedzieć, ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą ;)
>>>
>>> To tylko kwestia organizacji - wystarczy znaleźć czas na prysznic i
>>> perfumy
>>> PO przygotowaniach.
>>
>> Zapach siekanej cebuli był zapewne tylko symbolicznym przykładem :)
>> Kwestia organizacji nie ma tu nic do rzeczy.
>> Pewne czynności nie wykonają się same, a nie ma nic bardziej
>> wkurzającego niż bieganie w fartuszku założonym na elegancką kreację.
>> Z kolei nie każdego stać na służbę kuchenną :D
>>
>
> U mnie komunie były w domu - nie przypominam sobie biegania ani fartuszka,
> ponieważ zawsze miałam wielką pomoc ze strony obecnych na przyjęciu pań z
> rodziny. Pomoc polegała na podawaniu potraw, zmianie nakryć itp.

nie ma to jak przyjsc na impreze, i robic za kelnerke/kucharke. Fun!

i.
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-05-09 15:27
"Ikselka" wrote in message
> Dnia Tue, 8 May 2012 15:48:22 +0200, Qrczak napisał(a):
>
>> Dnia dzisiejszego niebożę Nixe wylazło do ludzi i marudzi:
>>> W dniu 2012-05-08 13:39, Bbjk pisze:
>>>
>>>> Jeśli już musiałoby być duże przyjęcie, to pozostaje restauracja, li i
>>>> jedynie. Teraz są już miejsca, gdzie można zjeść dobre rzeczy i w
>>>> miłych
>>>> okolicznościach, wtedy odpada cały kłopot z przygotowaniem tych
>>>> wszystkich dań, można siedzieć, ładnie wyglądać i pachnieć perfumami, a
>>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą ;)
>>>
>>> Pomijam już to, że gospodyni domu spędza wówczas czas z gośćmi, a nie
>>> przy
>>> garach/lodówce/stole kuchennym przygotowując kolejne potrawy i tylko
>>> częściowo uczestnicząc w rozmowach. Pół biedy, gdy kuchnia otwarta na
>>> jadalnię, to można chociaż pokrzyczeć na odległość
>>
>> Trzeba jeszcze chcieć lubić uczestniczyć.
>>
>
> Tak mnie zastanowiło - dlaczego nikt nie pisze o roli gospodarza domu w
> "uczestniczeniu"? Czyżby ona w powszechnej praktyce ograniczała się do
> uczestniczenia jedynie w spożywaniu?


w twoim sprawozdaniu z imprez, to uczestniczki imprezy, zaprzyjaznione
zreszta,
biegaly z Toba do kuchni,. Nie piszesz, zeby twoj ukochany, czy tez ukochani
owych pomocnic
cos sie udzielali...

i.
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-05-09 15:28
"Ikselka" wrote in message
> Dnia Tue, 08 May 2012 15:59:04 +0200, Nixe napisał(a):
>
>> W dniu 2012-05-08 15:51, Ikselka pisze:
>>> Dnia Tue, 8 May 2012 15:48:22 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>
>>>> Dnia dzisiejszego niebożę Nixe wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> W dniu 2012-05-08 13:39, Bbjk pisze:
>>>>>
>>>>>> Jeśli już musiałoby być duże przyjęcie, to pozostaje restauracja, li
>>>>>> i
>>>>>> jedynie. Teraz są już miejsca, gdzie można zjeść dobre rzeczy i w
>>>>>> miłych
>>>>>> okolicznościach, wtedy odpada cały kłopot z przygotowaniem tych
>>>>>> wszystkich dań, można siedzieć, ładnie wyglądać i pachnieć perfumami,
>>>>>> a
>>>>>> nie siekaną chwilę wcześniej cebulą ;)
>>>>>
>>>>> Pomijam już to, że gospodyni domu spędza wówczas czas z gośćmi, a nie
>>>>> przy
>>>>> garach/lodówce/stole kuchennym przygotowując kolejne potrawy i tylko
>>>>> częściowo uczestnicząc w rozmowach. Pół biedy, gdy kuchnia otwarta na
>>>>> jadalnię, to można chociaż pokrzyczeć na odległość
>>>>
>>>> Trzeba jeszcze chcieć lubić uczestniczyć.
>>>>
>>>
>>> Tak mnie zastanowiło - dlaczego nikt nie pisze o roli gospodarza domu w
>>> "uczestniczeniu"? Czyżby ona w powszechnej praktyce ograniczała się do
>>> uczestniczenia jedynie w spożywaniu?
>>
>> Gospodarz "zabawia" gości, a gospodyni biega od garów do stołu.
>> Tak to z reguły wygląda. Czasem jest na odwrót,
>
> U nas jeśli już, to na zmianę. Mam nawet zdjęcie z komunii, na którym MŚK,
> uśmiechnięty od ucha do ucha, a jakże, sterczy przy zlewie, bo zmywarka
> "nie wydalała"

aaa, on podkuchenny byl....
>
>> co nie zmienia faktu, że
>> zawsze któryś z gospodarzy jest w jakiś sposób poszkodowany, bo część
>> czasu sterczy w kuchni. No chyba, że to akurat dla niego wybawienie, bo
>> nie cierpi konwersacji
>> Angażowania gości w przygotowanie uroczystego przyjęcia jakoś sobie nie
>> wyobrażam. Nie lubię krzątania się obcych po kuchni.
>
> Obcych? - ciocia, mama, bratowa... Pisałam "panie z rodziny".

znaczy z urzedu maja zapylac do roboty na nie swojej imprezie...:>

i.

napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-05-09 15:31
"Bbjk" wrote in message
> W dniu 2012-05-08 18:18, medea pisze:
>
>> Poza tym poziom stresu zależy od rodzaju gości.
>
> Tych, co stresują, nie zapraszaj do domu, tylko do knajpy, jeśli już
> trzeba się spotkać :)

nawet nie chodzi o tych co stresuja, ale czemu by na wlasnej imprezie
biegac, myc,
podawac, zmywac, kiedy mozna sie tak samo dobrze z zaproszonymi goscmi
bawic.
Jesli sie chce uczestniczyc we wlasnej imprezie, to niechaj sie zajma tym
osoby trzecie.


i.