Urodziłaś??napisz jak przebiegł twoj poród

banka26
napisał/a: banka26 2007-05-02 08:57
Witam.
A WIEC MOGE OPISAC SWOJ POROD, KTORY NIE NALEZAL DO łATWYCH, WIEC ZACZYNAM.
BYL TO 04.08.2006 R.TERMIN PORODU -POJECHALAM DO SZPITALA NA KONTROLNE KTG GODZ. 14, WSPOMNE Iż BYłAM JUZ 2 RAZY NA TESCIE OKSYTOCYNOWYM I NIC. WIEC PO KTG LEKARZ MIMO ZAPISANYCH SKóRCZóW, I ODCZUWANYCH PRZEZE MNIE STWIERDZIL , ZE TO JESCZE NIE PORA NA RODZENIE. WSIADLAM W TRAXI I DO DOMU. 16 WYSZłAM NA DWóR, SKóRCZE NASILALY SIE, ALE SKORO LEKARZ MOWIL ZE TO NIE CZAS , TO ON PEWNIE MA RACJE.18 OJJJ NAWET łEZKA MI Z BOLU LECI... ALE JESCZE JEST DOBRZE , ZE POSZLAM Z KOLEZANKAMI NA PIZZE, I JADLAM JA MIEDZY SKóRCZAMI , SKóRCZE CO 10 MIN. GODZ. 22 - JESCZE BARDZIEJ NASILONE SKóRCZE ALE JESCZE SIEDZE NA DWRZU , DZIEWCZYNY DOTYRZYMUJA MI TOWARZYSTWA. GODZ. 00 POSZLAM DO DOMU. I ZACZEłO SIE SAMA W POKOJU NA łóżKU Z KARTKA I DłUGOPISEM I NOTUJE SKóRCZE, BóL OKROPNY , PłACZ I TAK DO 7,30 , DZWONIE DO MOJEGO LEKARZA, ON KAZE MI NATYCHMIAST JECHAC DO SZPITALA BO JA RODZE JUZ DAWNO, WIEC SPAKOWALAM I W DROGE, A ZE MNA KOLEZANKA, GHDYZ ZDECYDOWALA SIE NA POROD ZE MNA. DODAM IZ MUSIALAM PRZECHODZIC PRZEZ TO SAMA- BEZ "TATUSIA" .W SZPITALU NIE MA MIEJSCA NA PORODóWCE...WIEC CZEKALAM SKULONA PRZY PARAPECIE CO 10 MIN. 10,30 ZNALAZLAM SIE WKONCU NA PORODóWCE , CHODZE , NIE MOGE LEZEC Z BóLU.12 NIE MOGE CHODZIC Z BóLU WIEC LEZE JUZ , I GADAM GłUPOTY Z BóLU...:) 14 POLOZNA MOWI ZE MOZE DO 19 URODZE... NIE MAM SILY MALY SIE PCHA A MOJE CIALO NIE JEST GOTOWE ROZWARCIE 0,0,0 BóL OKROPNY.15 CHCE UMRZEC, KONAM Z BóLU, PROSZE ZEBY TO WSZYSTKO JUZ SIE SKONCZYLO ZE JUZ NIE CHCE RODZIC , ANI ZYC. 15,15 BADANIE LEKARZ STWIERDZA ZE NIC SI NIE DZIEJE DALEJ A SKóRCZE 100 % , I żE CHYBA DZISIAJ NICI Z PORODU, ALE WIDZAC MNIE ZE JUZ NIE MAM SILY, CIEZKO MI ODDYCHAC.. POSZLI SIE NARADZIC..15,30 DOSTAJE ZASTRZYK"DOLARGAN"/..,.
15,40 - ROZWARCIE 10 - POłOżNA MóWI ZE URODZE ZARAZ, LEKARZE W PANICE , LEK ZASZYBKO ZADZIAłAL ROZERWALO MNIE DO 10, I LEK NA DZIECKO ZADZIALA ...PANIKA WCIAZ TRWA.. ZACZYNA SIE PARCIE.. NIE MAM SILY , KRWAWEI , PODAJ MI TLEN. NIE MAM SILY PRZEC. LEKARZ KłADZIE MI SIE NA BRZUCH ABY WYPCHNAC DZIECKO. POLOZNA KRZYCZY ,ZE MA PRZESTAC BO UDOSI DZIECKO, BO PEPOWINA JEST OWINIETE.. ODWINELA WYCIAGNELA...JEST DAWIDEK , 16,05,SLICZNY 3350, 54CM, 9,10,10 W SKALI APGAR... JESTM WYKONCZONA, ZACZYNA SIE PODAJA MI COS PRZECIWBOLOWEGO, I SZYJA 3 GODZINY, 19 SZYJA JUZ NAZEWNATRZ..20 JESTEM JUZ W SALI... NIE MAM SILY NA NIC 21 POLOZNA KAZE MI WSTAC I POJSC SIE UMYC A JA GLOWY PODNIESC NIE MOGE...
BóL...
8 RANO PONOWNA PRóBA WSTANIA Z POLOZNA... NIE MAM SILY JESTEM CALA BLADA DLONIE BIAłE, ROBIA MI BADANIA , SA WYNIKI, SILNA ANEMIA... SZYBKO TRZEBA MI KREW PODAC... MUSIALAM PODPISAC ZGODE... PROPBLEM ZYLY PEKAJA , NIE MA GDZIE SIE WKLUC ,, PO KILKU RAZACH UDALO SIE ,, DOSTAJE 3 JEDN. KRII. 2 GODZ. POZNIEJ WSTAJE IDE SIE MYC JEST SUPER, ZACZYNAM SIE CIESZYC Z MOJEGO MALEGO SKARBU....:)
DZIś DAWID MA 9 MIESIECY - JESTEM SAMA , ALE JESTEM NAJSZCZEśLIWSZA OSOBANA SWIECIE, MAM ZDROWEGO , SLICZNEGO MALCA , KTóRY MOWI DO MNIE MAMA...
POZDRAWIAM WAS
PS. POMIMO TAKIEGO PORODU, MAM ZAMIAR W PRZYSZLOSCI JESZCZE RAZ URODZIC DZIECKO... ONO WYNAGRADZA NAM TEL BóL , W PRZYSLOSCI KAZDYM USMIECHEM , GRYMASEM
napisał/a: Patka2 2007-05-02 09:52
Mona26 napisal(a):DZIś DAWID MA 9 MIESIECY - JESTEM SAMA , ALE JESTEM NAJSZCZEśLIWSZA OSOBANA SWIECIE, MAM ZDROWEGO , SLICZNEGO MALCA , KTóRY MOWI DO MNIE MAMA...
POZDRAWIAM WAS
PS. POMIMO TAKIEGO PORODU, MAM ZAMIAR W PRZYSZLOSCI JESZCZE RAZ URODZIC DZIECKO... ONO WYNAGRADZA NAM TEL BóL , W PRZYSLOSCI KAZDYM USMIECHEM , GRYMASEM


masz rację. Czytałam to co pisałaś widze że było ciężko. ale teraz jestes szczliwa, chociaż nie zapomniałas o tym.

ps. na przyszłość nie używaj casp locka ok

pozdrawiam buziaki
napisał/a: Butterfly1 2007-05-02 10:46
MONA 26 bardzo mi przykro z powodu tego co rpzezyłaś tego cudownego dnia. Ale podobnie jak PATKA cieszę, sie,ze jest juz wszystko OK. Ciesz sie maleństwem, na pewno ejstes wspaniałą mamusią. POZDRAWIAM
napisał/a: Magiczna 2007-05-05 22:18
powiem tak
wkurza mnie totalnie jak widze takie posty jak Mony26
cholera jasna, nic dziwnego ze później dziewczyny boją się porodu jak diabeł święconej wody!
po kiego czorta siać niepotrzebną panikę? żeby taka jedna czy druga dziewuszka z dzieciątkiem w brzuchu naczytała się i później denerwowała na maxa i nie spała po nocach "bo jej poród będzie na pewno taki sam"...

@Mona26- mogłaś napisać ze nie było łatwo, ale żeby się tak rozpisywać z lekarską precyzją to przegięcie pały

dobra, to tyle OT

mój poród do najłatwiejszych nie należał, rodziłam (od poniedziałku rano,a urodziłam w nocy z wtorku na środę) na Inflanckiej w Warszawie, trafiłam tam wcześniej z powodu zatrucia ciążowego tak więc ominęło mnie jechanie 120 na godzinę samochodem, bo "to już" (cholera, a miało być tak fajnie), a poród wywołał mi ordynator (3 tygodnie przed terminem), przez masaż szyjki macicy.przy porodzie towarzyszył mi mąż, gdyby nie on i jego pomoc byłoby pewnie dużo ciężej, tak więc polecam wszystkim ciężarnym porody rodzinne (zawsze jest na kogo pokrzyczeć, a z resztą skoro był przy poczęciu to i przy narodzinach niech będzie)
dostałam znieczulenie,choć na początku straszna chojraczka byłam, że nie będę brała, bo "przecież kobiety od wiek wieków dzieci rodzą"- acha, pfff (żeby było śmieszniej pielęgniarz który asystował anestezjologowi okazało się że jest kolegą mojego kolegi- jak wiadomo świat jest bardzo mały). niestety znieczulenie przestało działać akurat w momencie kiedy było już pełne rozwarcie i nie mogli mi dać następnej dawki, wiec parte były już bez "wspomagacza".
Kuba urodził się 22 listopada 2006 roku, parę minut po 2 w nocy, ważył 3.150 kg i mierzył 53 cm
tak myślimy że jak Kuba skończy 2 lata to zaczniemy się starać o następną pociechę (chyba że przypadkiem cuś nas wcześniej zaskoczy)
napisał/a: Kinia 2007-05-08 02:30
Magiczna napisal(a):wkurza mnie totalnie jak widze takie posty jak Mony26
Magiczna napisal(a):rodziłam (od poniedziałku rano,a urodziłam w nocy z wtorku na środę
To jakby też nie jest dla mnie pocieszające...
napisał/a: Magiczna 2007-05-08 07:44
@Kinia- z tym ze ja z lekarska precyzja nie opisuje co mi robil lekarz...
porody zwykle tyle trwaja, tyle ze wiekszosc kobiet ma to szczescie ze siedza sobie w domu, chodza w tym czasie na spacerki, czytaja ksiazki, biora kapiel, a ja bylam w szpitalu kiedy zaczely sie skurcze, po prostu
napisał/a: Kinia 2007-05-08 08:28
Ogólnie ja się boję porodu i nawet jakby wszyscy się zachwycali porodem wlasnym to i tak nie rozwiało by to moich wątpliwości i strachu
Mam nadzieję, że wybaczycie OT
napisał/a: Patka2 2007-05-08 09:05
Magiczna napisal(a):a ja bylam w szpitalu kiedy zaczely sie skurcze, po prostu

a ja też i przeżyłam koszmar, wczesnije na innej stronie tez opisałam swój poród.
I uwierz mi niektóre kobiety rodzą dzieci w 1 godzine niektóre potrafia się meczyc przez 7 dni w szpitalu !!!!!!!!
napisał/a: Magiczna 2007-05-08 12:00
co nie znaczy ze te ktore rodzily 7 dni musza opisywac wszystko na maxa precyzyjnie i dokladac zmartwien oczekujacym na dzidziusia!

dlatego ja nie opisywalam wszystkiego dokladnie, bo by sie co druga na maxa zdolowala
napisał/a: Agatam 2007-05-08 17:26
CZeść Kochane Moje. Mój poród tez nie nalezał do najpszyjemniejzych rzeczy na tym świecie, ale co tam jestem teraz mamusia wspaniałej juz dwumiesiecznej córeczki - Zuzanki i jestem najszczęśliwsza kobieta na swiecie. mam swojego ukochanego skarbeczka, wspaniałego przyszłego męża i to jet ważne.Wszystko da sie przezć, a niestety wiem jak to jest cięzko bo rodziłam całe dwa dni.
napisał/a: martunia2 2007-08-25 18:59
No, znalazłam odpowiednie forum, żeby opisać co działo się ze mną 4 dni temu
We wtorek o 22 jeszcze siedziałam na "forum..." a o 23 postanowiłam iść się kąpać. Najpierw wc a ja nie mogę sie podnieść z kibelka-leci i leci...Krzyczę do męża że chyba wody mi odchodzą a on odkrzykuje że mam się upewnić bo na darmo do szpitala nie będzie jeździł Ale jak mu powiedziałam że ja nie żartuję to już przeszła mu ochota do żartów i mówi dzwoń do swojej gin. Ona powiedziała że najlepiej podjechać i się upewnić. Mąż jednak moją torbę wziął "tak na wszelki wypadek". Na izbie przyjęć stwierdzili że poród się zaczął ale czy ja mam skurcze, a ja oczywiście ich nie miałam i nawet nie wiedziałam, jak wyglądają...A rozwarcie miałam tylko na 2 cm...No więc stwierdzili, że w ciągu 12 godzin powinnam urodzić co mnie przeraziło i spytałam czy to oznacza, że ja tu zostaję???ja stwierdziłam, że nie ma sensu, żeby mąż czekał na mnie i odesłałam go do domu naiwnie myśląc, że sama pójdę do jakiejś sali i się wyśpię. Zaprowadzili mnie na salę porodową i kazali leżeć...Leżałam i leżałam, chodzili, pytali jak się czuję, badali, ale dalej zero skurczy i rozwarcia. Wkońcu lekarze kazali podać oksytocynę (było ok 1 w nocy). O 2 zrobili lewatywę (bez niej byłoby krucho i naprawdę warto...), potem kąpiel i o 3 podłączyli kroplówę. Wolno spływała oksytocyna, skurcze były ale niezbyt mocne, a rozwarcie powoli się powiekszało, a kto nie przychodził to zwiększał dawkę kroplówki (?). O 6 przyszła pani doktor i stwierdziła że mam rozwarcie na 4 cm i urodzę 11-12 (przestraszyłam się że jeszcze tyle czasu no ale jak mus to mus). Oczywiście zwiększyła dawkę a ja zaczęłam odczuwać skurcze coraz intensywniejsze,patrzę na ktg a to pokazuje zerowe skurcze i się domyśliłam, że głowica mi się obsunęła i oni nie widzą że ja już miałam te skurcze...O 7.15 położna, z którą byłam całą noc kończyła pracę, przyszła się pożegnać, życzyła powodzenia i ja ją jeszcze poprosiłam stękając żeby zamknęła okno. Przyszła "nowa" położna i ja jej mówię, że chyba coś się dzieje, i żeby mnie zbadała. Ona mnie bada i mówi "za chwilę pani urodzi". Wezwała lekarza i po 15 minutach miałam swoją córcię na brzuszku Oczywiście bardzo wszyscy się zdziwili że "tak szybko" urodziłam, a pani doktor w szczególności bo myślała, że nie na jej zmianie (o 8 kończyła). Córeczka ma się dobrze, wczoraj wyszłyśmy ze szpitala. Dziękujemy wszystkim, którzy trzymali za nas kciuki i wspierali w tych ostatnich tygodniach. Przyszłym mamom mogę doradzić-słuchajcie położnej a poród będzie wspomnieniem, do którego wracacie, a nie o którym chcecie zapomnieć
Pozdrawiam serdecznie, Martunia i Wiktoria
P.S Mam nadzieję, że nie opisałam drastycznie i sorki że tak dużo...
napisał/a: samsam 2007-08-25 19:02
martunia, tylko pozazdrościć takiego porodu.
A jak z bólem? Był mocny?
Jak po tej lewatywie? Czy to coś mocno krępującego?
A jak się teraz czujesz? Czy wszystko mocno boli?