Telefony komórkowe a dzieci

napisał/a: ~gość 2008-10-12 22:59
Rodzice to tłumaczą tym, że wiedzą co dzieje się z ich pociechami, że to pozwala im spokojnie żyć, że wiedzą co się z nimi dzieje. Jak dla mnie to brednie. Czy małe dziecko z super wypaśnym telefonem oznacza bezpieczeństwo? Moim zdaniem, to narażanie dziecka. Niepotrzebnie.
Głupia moda i tyle, no i słaba wola rodziców.
Ale teraz dziecko chce, dziecko ma...
napisał/a: Mirelka7 2008-10-12 23:15
też myślę, że rodzice się za szybko łamią.... nie można pozwalać dziecku na wszystko bo to do niczego dobrego nie doprowadzi... na tej stronie akcji moja pierwsza komorka jest kilka fajnych artykułów dla rodziców, dają do myślenia i pomagają postawić się dzieciom...do czego to doszło...
bajaderka
napisał/a: bajaderka 2008-10-13 13:48
mój 9 latek ma telefon komórkowy, dostał w spadku po mnie (ja dostałam w spadku po mamie ) bawił się nim może tydzień czyli głównie grał w gry, teraz telefon leży dawno rozładowany gdzieś w szufladzie i nie jest potrzebny bo w sumie z kim ma rozmawiać skoro ze mną rozmawia non stop jak jest w domu, do szkoły i tak by nie dostał bo po co zresztą w szkole jest blokada zasięgu, telefon dziecku jest potrzebny może jak by gdzieś wyjechało na dłużej, mój syn miał telefon na koloniach ale nie miał czasu do mnie dzwonić i dobrze bo w końcu pojechał odpocząć od mamy
podsumowując mój syn ma telefon ale nie ma potrzeby z niego korzystać
napisał/a: czarna-hancza 2008-10-13 17:13
w szkole jest blokada zasięgu?? pierwszy raz o czymś takim słysze
napisał/a: coolgirl 2008-10-15 22:26
też pierwsze słyszę o blokadzie zasięgu w szkołach

Moje zdanie odnośnie telefonu komórkowego jest podzielone. z jednej strony ułatwia to kontakt z maluchem, który np. zaczyna wracać sam ze szkoły do domu, czuje się spokojniejsza, gdy mogę zadzwonić i zapytać czy wszystko okej. gdzie jest więc ta cienka granica, między telefonem jako użytecznym narzędziem a telefonem jako coś, co może zaszkodzić dziecku?!poradźcie co zrobić, jak wytłumaczyć tak, by dziecko zrozumiało?
bajaderka
napisał/a: bajaderka 2008-10-16 12:12
nie wiem czy to zamierzona blokada ale w szkole nie ma w ogóle zasięgu, jak ktoś chce korzystać z telefonu wychodzi na boisko, moim zdaniem to nie jest wcale takie złe, bo dzieci na lekcjach nie piszą smsów ani nie grają pod ławką w gry, dziecko może nosić telefon ale skorzysta z niego tylko za murami szkoły, to chyba zdrowe

coolgirl rozumiem twoje rozterki, ja uważam że np można się z dzieckiem umówić że jak wychodzi ze szkoły to żeby dało sygnał, albo porozmawiać chwilkę, natomiast dzwonienie do dziecka jak już idzie w przypadku mojego dziecka mogło by być niebezpieczne, Michał od września sam chodzi do szkoły i pokonuje ulicę w trzech miejscach, jest bardzo skupiony w czasie drogi i przy przechodzeniu, gdybym w tym czasie do niego zadzwoniła zdekoncentrował by się, zatrzymał i sięgnął po telefon niezależnie gdzie by w tym momencie był, (syn chodzi do drugiej klasy),
mógłby również w czasie drogi grać w gry zamiast uważać, w przypadku mojego dziecka telefon jest zbędny, oczywiście dzieci są różne ja pisze o swoim konkretnym przypadku
napisał/a: coolgirl 2008-10-16 22:42
Niestety w szkole do której chodzi moja Wiktoria nie ma takiej blokady zasięgu, dzieci mogą rozmawiać i wysyłać sms-y do woli. Z tym puszczaniem sygnału też nie jest zawsze tak prosto, bo w błyskawicznym tempie znikają jej środki z konta, mimo tego, że wiele razy tłumaczyłam, że tak nie można itd., że telefon nie służy tylko do zabawy, ale do komunikowania się w razie potrzeby. Nie wiem jak mogę jeszcze do niej trafic, skoro pouczanie nie pomaga
napisał/a: czarna-hancza 2008-10-17 12:17
hmm...a może warto zaproponować jej żeby zrobiła sobie taką tabelkę koszstów żeby bardziej kontrolowałą koszty np taką jak tu tabelka dla dziecka
ile lat ma Wiktoria?? zawsze można podpasować tabelke pod nią a dzięki niej będzie bardziej świadoma, że telefon nie jest na wodę :)
napisał/a: wiesia5 2008-10-17 21:32
dzieci nie mają umiaru, kiedy dzwonią, nawet nie przeczuwają, że pieniadze uciekaja, ale nie będę uogólniać, są dzieciaki, które nauczobe przez rodziców umiejetnego korzystania z telefonu, znają umiar i wiedzą, że nie mozna wygadywać karty do zera dla bezpieczeństwa własnego.
napisał/a: coolgirl 2008-10-18 00:23
Większość dzieci chyba jednak nie ma świadomości, że wraz z kolejną minutą rozmowy czy z kolejnym sms-em ucieka dość sporo pieniążków. Moja siostra ma 10 lat i dopiero zaczyna rozumieć, że po pieniądze nie idzie się do piwnicy, nie nabiera ich na łopatę i po kłopocie, ale żeby je zdobyć, trzeba się trochę napracować.
czarna-hancza, bardzo fajna ta stronka, którą wysłałaś, dużo cennych rad jak rozmawiać z maluchem. Od jutra wprowadzamy tabelkę!
napisał/a: wiesia5 2008-10-18 14:39
stronka całkiem fajna, widac że ten kto ją robił miał na uwadze dzieciaki, skoro dzieciaki siegają juz do internetu zeby czegos nauczyć sie o uzytkowaniu telefonu, to widać że technika nie jest im obca, one nie raz wiedzą więcej od nas w tej kwestii! ale o doładowaniach telefonu warto jednak z nimi osobiście pogadać, nie wszstko załatwi wirtual.
napisał/a: czarna-hancza 2008-10-19 17:47
oczywiście sama strona internetowa wszystkiego nie załatwi ale może pomoże częściej rozmawiać o tej sprawie w domu :) taka tabelka z wydatkami musi być wprowadzona przez rodziców trochę zaangażowania z obydwu stron nie zaszkodzi :)