syn mojego narzeczonego

napisał/a: Amy 2006-10-09 14:03
Związałam się z mężczyzną, który ma 4-letniego syna.
Jesteśmy razem już pół roku.
Z początku Jego syn był do mnie bardzo pozytywnie nastawiony zaczął do mnie mówić "mamo" juz w 2 miesiącu naszej "znajomości".
Teraz jednak chłopiec jest zuełnie inny; jest zazdrosny, złośliwy wobec mnie, nie słucha, kopie, krzyczy, płacze, histeryzuje, itd.
Jest strasznie rozpieszczonym dzieckiem..
Zupełnie nie mam z nim kontaktu, bardzo mnie to martwi i denerwuje.
Z moim narzeczonym cągle się kłócimy o małego. Nie wiem co mam robić.
Czuję że to dziecko niszczy naszą miłość. :(
Zwróciliśmy się o pomoc do psychologa, mamy terapię.
Strasznie się boję, nie wiem czy wogule ma to wszystko sens.
Chciałam spokojnie żyć, tymczasem jestem nieakceptowana i traktowana jak wróg.


Mieliście takie problemy ?
Może ktoś ma podobne doświadczenia?
napisał/a: Małgosia23 2006-10-09 14:11
Amy nie wiem jak mogę Ci pomóc. Niestety nie znam nikogo kto miał podobne przeżycia. Ale myślę, ze spotkania u psychologa pomoga Wam i bedzie lepiej. Myślę, że to dobry krok.

Trzymam za Was kciuki.
napisał/a: iza19821 2006-10-09 14:18
Witam.
Glowka do gory,napewno wszystko sie ulozy!
A sprawa z psychologiem napenwo wam pomoze.
Nie wiem tak mi sie wydaje,ze dziecko wyczuwa ze moze byc odtracany od ojca i ojciec moze miec mniej czasu do niego jezeli jest zwiazany z Toba.Po prostu dziecko boi sie ze nie bedzie mialo Ojca.Jest jezscze malutki,i wiele nie rozumie,

Nie wiem co dokaldnie sie stalo,ze twoj partner wychowuje dziecko)(nie chce byc wscibska i dlatego nie pytam)

sa rozne przyczyny takich uwag.

Ale nie bede ci ich pisac po prostu wizyta u psychologa napewno zdziala cuda.

powodzenia i jezeli cie urazilam to BARDZO ALE TO BARDZO PRZEPRASZAM:
napisał/a: samsam 2006-10-09 14:19
Ja również uważam, że najlepiej pomoże Tobie (Wam) psycholog. Moja rada tu na nic, ponieważ szczerze mówiąc nawet nie wiem, co Ci poradzić.
Uczęszczajcie na te terapie i zobaczycie, ajkie ek=fekty przyniesie. Myślę, że Wam pomoże.
napisał/a: Amy 2006-10-09 14:36
Dziecko jest z pierwszego małzeństwa mojego narzeczonego. jego żona umarła na raka. nie układało im się w związku, postanowili spłodzić dziecko, w nadziei że coś się zmieni między nimi. Gdy mały miał 2 lata, jego mama zaczela chorować. on jej już prawie nie pamięta, ale często o niej mówi, idealizuje ją, mały bajkopisarz tworzy sobie jej wymyslony obraz w pamięci..
Problem polega na tym, że mój facet rozpieścił małego strasznie. Nie potrafi być konsekwentny, nie umie go karać, szkoda mu go i uważa ze za dużo juz w zyciu wycierpiał.
I ciągle mówi mi o tym że małemu potrzebna jest matka, miłość matki... Ja nie potrafię kochać małego na siłe. Nie mam z nim kontaktu psychicznego. Nie umiem udawać miłości.
Psycholog uważa że winę ponosi moj chłopak. On to przemyslał i przyznał mu rację.
Ale nadal nic się nie zmieniło w jego zachowaniu.
Czuję się czasem jak ktoś kto sie pojawil tylko po to bo taka była potrzeba. A nie dlatego że ktoś mnie kocha.
Dziwne to wszystko jest, nie użalam sie nad soba, ale już nie mam siły. Martwię się.
Do tego jeszcze teściowa narzeczonego podała go do sądu 'o uregulowanie kontaktów z jedynym wnukiem' , dowiedzieliśmy sie od osób 3-cich że chce odebrać jemu dziecko, pozbawic go praw rodzicielskich.
Dziecko jest u tesciowej nagabywane przeciwko nam. Wmawiają mu, że go nie kocham i że nigdy nie bede jego mamą. Do tego jeszcze dzielimy z nią bliźniaka, jestesmy za blisko. Grzebią nam w śmieciach, kradną listy, robią masę rzeczy, które w głowie mi się nie mieszczą.
Chcemy sprzedać dom, ale gmina robi problemy, przedłuża sprawę.. ;( Z każdej strony ciosy.
Co gorsza, rodzice mojego faceta mnie nie akceptują, uważają że jeśli nie mogę znaleść pracy, nie powinnam się wiązać z ich synem. Mam własne pieniądze, sama się utrzymuję z renty po ojcu. Ale pieniądze są najważniesze. I oni też rozpieszczają swojego wnuka do granic.
;( jestem w strasznej sytuacji.
wybaczcie, musiałam komuś to napisac.
napisał/a: samsam 2006-10-09 14:56
No, nie masz łatwo. z każdej strony witr wieje.
Ale najważniejsze, że Twój narzeczony zrozumiał, gdzie tkwi błąd. Tylko terz jeszcze musi coś z tym zrobić, zmienić swoje postępowanie. Dobrze, że przez to nie ma kłotni między wami.
Teściowa. Co za wredna baba!!! Co ona robi z tym małym chłopczykiem. Pranie w móżgu> Przeciez tak nie można. Najlepszy sposób - wyprowadzka. Mam nadzieję, ż ejuż niedługo.
A rodzicami sie nie przejmuj. Głupie gadanie. jak są takimi materia;iostami, to niech będą ddalej. Zobaczymy, kto lepiej na tym wyjdzie. Dopiero będą płakać, gdy ich syn się od nich odwróci.

I jeszcze jedna rada. Może spróbuj zmienic nastwaienie do chłopca. On faktycznie dużo przeszedł i dodatkowo robią mu mętlik w głowe. Nie ma co się dziwić, że dziecko samo już nie wie, kto jest o.k.
napisał/a: Amy 2006-10-09 15:03
chcemy się wyprowadzićakich bo w takich warunkach nie da sie budowac zdrowych relacji w związku, tym bardziej, jeśli jest miedzy nami dziecko. Mały faktycznie nie wie jeszcze i nie rozumie dlaczego nagle wszyscy wokół tak dziwnie sie zachowują i mowią rozne niezrozumiałe rzeczy. mysle ze stad tez agresja wobec mnie. łatwo nim manipulować.
myślę że będzie jeszcze gorzej.
A tesciowa jest zwyczajnie zła zazdrosna rozzalona ze zajęłam miejsce jej córki.
Tylko nie rozumiem jej agresji wobec własnego wnuka, robi mu wielką krzywde. Pranie mózgu to najlepsze słowa by wyrazic te zachowania i ich skutki.
Pozdrawiam i dziękuję Ci Sylwio za rady.
napisał/a: iza19821 2006-10-09 16:54
AMY ...bardzo ale to bardzo mi przykro ze jakos nie latwo w twojej sytuacji.
Ale mam nadzieje ze wkoncu wszytsko sie ulozy i bedziecie najszczeliwsza osoba na swiecie.
Mam nadzieje.ze jak dojdzie do waszej wyprowadzki to nikt nie stanie wam na drodze do waszego szczescia we 3.i jestem tgeo pewna ze jak zamieszkacie daleko od rodziny to MALY bardzo ciebie polubi i zobaczy ze moze na ciebie zawsze liczyc.

Zycze tobie powodzenia i wiary .....

a rodzinka sie nie martw,kiedys skoncza swoje docinki

3maj sie cieplutko
napisał/a: samsam 2006-10-10 09:32
Bądź z nami w stałym kontakcie i pisz zawsze, kiedy bedziesz miała problem.
Zawsze służymy radą
A teraz trzymam mocno kciuki, aby wszystko było dobrze. Bardzo dobrze.
napisał/a: Amy 2006-10-10 10:11
dziękuję Wam bardzo wiele to dla mnie znaczy...
napisał/a: ami1 2006-10-10 12:49
Oj Amy współczuję. Nie wiem co to za nieodpowiedzialna baba ta teściowa. Dziecko i tak ma trudne sytuację, bo pewnie boi się, że straci teraz tatusia, bo on będzie zajmował się tobą. Myślę, że warto:
- wyprowadzić się - jak najszybciej
- ukrócić spotkania lub w ogóle wyeliminować na jakiś czas z teściową
- kontynuować spotkania z psychologiem i zmienić zachowanie wobec dziecka twojego partnera
- a małego traktować ciepło (wiem, że to trudne) i spędzać z nim dużo czasu na zabawie
To na pewno za jaki s czas zaprocentuje. Może nie od razu, ale za jakiś czas mały nabierze do ciebie zaufania. Trzymaj się Amy i głowa do góry.
napisał/a: Małgosia23 2006-10-13 08:09
Amy i co u Ciebie, a raczej u Was?

Mam nadzieję, że sytuacja z czasem zacznie się normowac i będziecie razem szczesliwi i pokażesz wszyskim niezyczliwym, że potrafisz być dobrą mamą i żoną.

Mocno trzymam za Ciebie kciuki .