Proszę, bardzo prosze o pomoc :(

napisał/a: kiciatygrynia 2009-02-18 11:46
Witam. Mam nadzieje, że ktoś mi pomoże, doradzi, ale nie będzie krytykował.
Przedstawię całą sytuacje, abyście mogli zrozumieć o co mi chodzi....
Więc miałam chłopaka całe wakacje się z nim spotykałam i w ogóle. To nie były spotkania raz na tydzień tylko bardzo częste, czasami nawet 3dni(z przerwą na prace),ja spałam u niego albo on u mie i tak praktycznie całe wakacje razem sie spotykaliśmy. To nie było na zasadzie,że się wyznaje za każdym razem"kocham Cię",wręcz przeciwnie tego słowa w ogóle jakoś nie używaliśmy jedynie np."tęsknie za Tobą, dobrze się czuję przy Tobie, brakuje mi Cię". Zależało nam na tym,aby się widywać i w ogóle dobrze się czuliśmy razem. popsuło się w sierpniu... Był moment, że 2razy się poważnie pokłóciliśmy,ja sądziłam,że to się skończy(przez doświadczenia wcześniejsze). W tych trudnych sytuacjach próbował mnie pocieszyć mój kumpel, zabrał mnie wtedy na imprezę. Za dużo wypiliśmy, dobry humorek,jeszcze on tak ładnie do mnie mówił i o mnie(ja w podłym humorze przez kłótnie z chłopakiem wszystko łykałam) i wylądowaliśmy w łóżku... Najgorsze jest to,że podczas drugiej kłótni tak samo było i wylądowałam z tym samym chłopakiem w łóżku( a dokładnie wtedy to w aucie;p ). Póżniej tego żałowałam, on zresztą też i postanowiliśmy naprawić to wszystko i przestaliśmy się spotykać i on wrócił do swojej dziewczyny.Ze strachu po dwóch tygodniach zrobiłam test ciążowy(bo po 2tyg po zapłodnieniu jakby do niego doszło to test wykryje przecież), ale na szczęście test wyszedł negatywny. Mój chłopak się o tym nie dowiedział, bo mu wprost nie powiedziałam tylko pytałam go tak teoretycznie. Powiedział mi wtedy, że byłby zły jakbym go zdradziła, ale nie miałby pretensji, bo to związek w pewnym sensie bez zobowiązań. No niby tak było,ale on się z nikim innym nie spotykał, bo dużo czasu spędzał ze mną, ale sms-ów sobie nie sprawdzaliśmy. Dlatego mu o niczym nie powiedziałam. We wrześniu też się spotykaliśmy normalnie... Jednak zaraz gdzieś 25wreześnia sie znowu pokłóciliśmy i oboje niestety unieśliśmy się dumą i sie przestaliśmy odzywać...
Ja się wtedy też rozchorowałam i dostałam zwolnienie do pracy na tydzień, brałam jakieś antybiotyki i jakieś tabletki. Lekarka mi powiedziała wtedy, że one wpływają na układ hormonów i że może mi sie spóźnić okres. I tak było, nie dostałam wtedy okresu. Więc mimo wszystko poszłam i zrobiłam test i wyszedł negatywny. A problemy dopiero się zaczęły... Po moim L4 szef mnie zwolnił, miałam tylko 2tygodnie,aby znaleźć pracę i jakoś zapłacić za wynajmowane mieszkanie. Ze stresu paliłam(bo jestem,a raczej byłam palaczką), mało jadłam, źle się czułam ciągle byłam zmęczona szukaniem pracy i w ogóle... Zaczęłam często wymiotować lub było mi niedobrze, ale po 2tygodniach przeszło. Znalazłam pracę i próbowałam jak tylko mogłam,aby utrzymać tą prace starałam sie i w ogóle. Zaczęłam zapominać o wszystkim prócz praca i nie zauważyłam nawet w listopadzie,że nie mam znowu okresu. Póżniej były święta, ale zaczęłam sie martwić jak zaczęłam tyć mimo, że mało jadłam. Poszłam do lekarza, bo zdążało mi się, że nie miałam okresu, a do tego testy wyszły negatywnie więc bałam się, że mam coś nie tak z jajnikami. Doznałam dopiero szoku jak mi powiedział,że jestem w ciąży w już prawie w 4miesiącu. Powiedziałam o tym chłopakowi bo się w listopadzie znowu zaczęliśmy spotykać, ale on się wyparł. Powiedział,że to na pewno nie jego, że on nie chce dziecka i w ogóle. Doznałam szoku, bo byłam przekonana, że jest ojcem tego dziecka bo prócz tych dwóch incydentów później się już z nikim innym nie spotykałam i nie spałam tylko z nim.
Ale po drugiej wizycie zaczęłam już sama wątpić, Ponieważ wtedy jak byłam u niego według mojej ostatniej miesiączki która byłam 15września obliczył, że jestem w 18tyg ciąży, ale według badania usg wyszło, że 21tyg. Termin porodu według usg wpisał mi 23 maja2009roku, a według OM wpisał23lipiec. Ja jak liczyłam przez ten kalkulator według Naegela wyszło mi na 19czerwiec.
Możecie mi pomóc ustalić jakoś termin porodu prawidłowy?
Jak mogę ustalić mniej więcej kiedy doszło do zapłodnienia?
Skąd mogę mieć pewność kto jest ojcem tego dziecka?
Bo lekarza jak pytałam to powiedział mi, że do zapłodnienia mogło dość przed ostatnią moją miesiączką. Dlatego już nie wiem co mam myśleć... możecie pomóc proszę?;(
napisał/a: sono_io 2009-02-23 00:11
Na początku ściskam Cię mocno i mam nadzieję że nie zamierzasz się załamywać tą sytuacją. Ciąża nie zawsze jest planowana, sporo osób nigdy by się nie zdecydowało gdyby nie "wpadka", inne zdecydowałyby się później albo z kim innym. Można tu dużo gdybać.. I mimo super metod antykoncepcyjnych część z nas albo ich nie stosuje albo nie zadziałało coś jak powinno.
Ja nie planowałam pierwszego dziecka, drugie już tak:). Nie nazwę go nigdy błędem i Ty też tego nie rób. Bo, mimo trudności i wielkiego stresu, żaden błąd nie dał mi takiej radości i poczucia bycia komuś potrzebną i kochaną za to tylko że jestem, co moja córeczka.
Niektórzy twierdzą że te planowane ciąże, przechodzi się nawet bardziej nerwowo niż nieplanowane bo cały czas o wszystko się boisz.
Co do rad jak dojść kiedy Maluszek powstał to z tego co wiem, te najbardziej wiarygodne dane pochodzą zazwyczaj z badań usg-będziesz robiła kolejne i one powinny się pokrywać z pierwszym. Data miesiączki nie zawsze jest najważniejsza, bo czasem po zapłodnieniu są jeszcze jakieś krwawienia które mogą wyglądać jak miesiączka. U mnie przez pierwsze trzy miesiące ciąży testy ciążowe wychodziły także negatywne a miesiączki w ogóle nie miałam bo karmiłam piersią pierwsze dziecko i u mnie się przez to wstrzymały aż 5msc.
Badania na ojcostwo opierają się na badaniach genetycznych. Nie mam w tej kwestii zbyt wielkiej wiedzy ale są z tego co obiło mi się o uszy kosztowne. Warto poradzić się w tej sprawie profesjonalistów, np poczytać na prawniczych forach albo zadzwonić np do intytucji typu "młodzi prawnicy" którzy udzielają takich porad nieodpłatnie.
Jeśli termin zapłodnienia który wynika z badania usg nie pokazuje w miarę jasno kto jest ojcem badania będą przydatne a jeśli wynika jasno z kim wtedy byłaś - musisz trzymać się konsekwentnie tego, jak było. Nie dać się poczuciu winy i nie zwierzać zbytnio "tatusiow" by nie dawać mu argumentów przeciwko sobie. Jeśli prawdopodobny ojciec dziecka nie jest zainteresowany dalszym związkiem oraz Maluszkiem, jego strata. Być może po narodzinach, jeśli oczywiście dasz mu jeszcze szansę - zmieni podejście gdy go pozna. Jeśli nie, nie nadaje się na ojca. Wiem co piszę z doświadczenia. Pozdrawiam i wspieram!!