prawa autorskie do klasówek

napisał/a: ~Nixe 2011-11-23 23:18
http://wyborcza.pl/1,75248,10691811.html

Co o tym sądzicie?
I jak to u Was wygląda?

N.
napisał/a: ~pamana 2011-11-24 11:27

> Co o tym sądzicie?
> I jak to u Was wygląda?


Wygląda tak jak opisano "nie wolno brać do domu i koniec"
Już nie raz próbowałam negocjować bez skutku, "nauczyciel ma zawsze racje".

Żenujące jest argument o krążeniu w sieci zadań, szczególnie gdy mówimy
o SP, gdzie wymyślenie kilku pytań na sprawdzian nie jest jakąś wielką
filozofią.
Nie są to pytania/zadania na poziomie akademickim- chociaż i tu
występują pytania proste.

Do tego dochodzi sprawa ileż to nauczyciel ma pracy w domu bo musi
wymyślić zadania na sprawdzian, kiedy od lat podaje te same
zagadnienia, więc o jakim wielkim wymyślaniu mówimy ?

Rodzic owszem może zajrzeć do sprawdzianu, ale musi się pofatygować do
szkoły i tu szkoła wjeżdża na rodzica "przecież to pani dziecko o które
chyba pani dba?" więc jak to nie chce się przyjść do szkoły ?


Problem mógłby rozwiązać system internetowy, gdzie rodzice wklepując
swoje hasło mają dostęp do pytań/ zadań (marzycielka), a uczeń otrzymuje
do domu to co napisał na sprawdzianie bo chyba to jego praca i ma do
niej prawa autorskie.

Nie chcę pisać o niekompetencji szkoły dlatego kończę :)
p.

napisał/a: ~Szpilka" 2011-11-24 11:54

Użytkownik "pamana" napisał w wiadomości
>
>> Co o tym sądzicie?
>> I jak to u Was wygląda?
>
>
> Wygląda tak jak opisano "nie wolno brać do domu i koniec"
> Już nie raz próbowałam negocjować bez skutku, "nauczyciel ma zawsze
> racje".
>
> Żenujące jest argument o krążeniu w sieci zadań, szczególnie gdy mówimy o
> SP, gdzie wymyślenie kilku pytań na sprawdzian nie jest jakąś wielką
> filozofią.
> Nie są to pytania/zadania na poziomie akademickim- chociaż i tu występują
> pytania proste.

Więc chyba nie potrzeba spisywania dokładnie zadania z klasówki, by z
dzieckiem dane zagadnienie (z którym akurat ma problem) w domu przećwiczyć?


>
> Do tego dochodzi sprawa ileż to nauczyciel ma pracy w domu bo musi
> wymyślić zadania na sprawdzian, kiedy od lat podaje te same zagadnienia,
> więc o jakim wielkim wymyślaniu mówimy ?
>
> Rodzic owszem może zajrzeć do sprawdzianu, ale musi się pofatygować do
> szkoły i tu szkoła wjeżdża na rodzica "przecież to pani dziecko o które
> chyba pani dba?" więc jak to nie chce się przyjść do szkoły ?

U nas od zaglądania w prace klasowe dziecka jest wywiadówka.


Sylwia
napisał/a: ~Agnieszka" 2011-11-24 15:43
Użytkownik "pamana" napisał w wiadomości
>
> Problem mógłby rozwiązać system internetowy, gdzie rodzice wklepując swoje
> hasło mają dostęp do pytań/ zadań (marzycielka), a uczeń otrzymuje do domu
> to co napisał na sprawdzianie bo chyba to jego praca i ma do niej prawa
> autorskie.

Zwłaszcza, że niektóre odpowiedzi są bardzo, ale to bardzo twórcze i
autorskie

Agnieszka
napisał/a: ~pamana 2011-11-24 17:03

> Więc chyba nie potrzeba spisywania dokładnie zadania z klasówki, by z
> dzieckiem dane zagadnienie (z którym akurat ma problem) w domu przećwiczyć?

tylko skąd wiedziec z czym ma problem ?a zdarzyło mi sie ze dziecko
otrzymalo dobry wynik innym sposobem i tego pani nie zaliczyła.
A ja nie mam obowiązku znać sposobów Pani.




> U nas od zaglądania w prace klasowe dziecka jest wywiadówka.

U nas też , na wizytację często czeka się i godzine do 1 nauczyciela i
wez tak 2-3 odwiedż.

Na szczęście moje dziecko uczy sie dobrze i nie muszę odwiedzać
nauczycieli co nie zmienia faktu, że chętnie bym zobaczyła twórczość
dziecka, ot tak bez oburzenia szkoły.
p.
napisał/a: ~JoAsienka" 2011-11-26 14:53
Użytkownik "Nixe" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:jajrg5$5a8$1@news.onet.pl...

http://wyborcza.pl/1,75248,10691811.html

> Co o tym sądzicie?
> I jak to u Was wygląda?

My dostajemy wszystkie sprawdziany/klasówki do domu, do podpisu
(każdą ocenę, nie tylko niezbyt dobre) i potem nie wiem co
nauczyciele z nimi robia, ale ja raczej większość prac klasowych
widuję ( o ile mi Wiktor nie zapomni przynieść, bo książek i
zeszytów nie nosi do domu)
I chyba tak jak u nas jest - jest dobrze.

--
Pozdrawiam JoAsienka
gg 1489928
napisał/a: ~w_e 2011-11-26 16:45
Dnia Sat, 26 Nov 2011 14:53:22 +0100, JoAsienka napisał(a):


> My dostajemy wszystkie sprawdziany/klasówki do domu, do podpisu
> (każdą ocenę, nie tylko niezbyt dobre) i potem nie wiem co
> nauczyciele z nimi robia, ale ja raczej większość prac klasowych
> widuję ( o ile mi Wiktor nie zapomni przynieść, bo książek i
> zeszytów nie nosi do domu)
> I chyba tak jak u nas jest - jest dobrze.

Robię dokładnie tak samo. Jest w tym jednak jeden feler, nie zawsze do mnie
wracają. Akurat się tym nie przejmuję, bo specyfika klas I - III jest ciut
inna od pozostałych i jeszcze mi się nie zdarzył czepialski o ocenę ze
sprawdzianu. Tym bardziej, że na świadectwie i tak opisowa.
Natomiast chyba wiem skąd się wzięło to trzymanie ich w szkole, ot jest to
podkładka jeśli są jakieś odwołania od ocen itd.
Za to pani z biologii w gimnazjum mojego syna oddawała ostatnio do wglądu
dzieciom kartkówki. Kacper potem opowiadał, że tym co dostali jedynki to
pani nie dała (ciągle się zastanawiam dlaczego). Potem kolega go dopytywał
z czego była kartkówka (bo już nie pamiętał ;P), bo chciał iść poprawić, a
tu nie wie z czego.
--
w_e
napisał/a: ~Szpilka" 2011-11-26 17:16

Użytkownik "pamana" napisał w wiadomości
>
>> Więc chyba nie potrzeba spisywania dokładnie zadania z klasówki, by z
>> dzieckiem dane zagadnienie (z którym akurat ma problem) w domu
>> przećwiczyć?
>
> tylko skąd wiedziec z czym ma problem ?

No to chyba może dziecko sobie zapisać w jakim zadaniu zrobił błąd i je w
domu poćwiczyć.

> a zdarzyło mi sie ze dziecko otrzymalo dobry wynik innym sposobem i tego
> pani nie zaliczyła.
> A ja nie mam obowiązku znać sposobów Pani.
>

No jeśli pani ma jakiś sposób to pewnie nim mają dzieci zadania w zeszytach
zapisane. Wystarczy zerknąć

>
>
>
>> U nas od zaglądania w prace klasowe dziecka jest wywiadówka.
>
> U nas też , na wizytację często czeka się i godzine do 1 nauczyciela i wez
> tak 2-3 odwiedż.
>
> Na szczęście moje dziecko uczy sie dobrze i nie muszę odwiedzać
> nauczycieli co nie zmienia faktu, że chętnie bym zobaczyła twórczość
> dziecka, ot tak bez oburzenia szkoły.

U mojego w szkole oprócz wywiadówek są jeszcze godziny spotkań n-la z
rodzicami.
Można się umówić i wyjaśnić sprawę.

Sylwia
napisał/a: ~Stokrotka" 2011-11-26 22:18

Podstawowym powodem nieoddawania klasuwki dzieciakowi do domu, jest
możliwość zestawienia dwu prac z identycznymi wynikami /rozwiązaniami,
i istotnie inaczej ocenianymi.
Czyli ukrycie bezczelnej niesprawiedliwości wobec dzieciaka.

Ja bym tego zabroniła.


--
(tekst w nowej ortografi: óu, chh, rzż lub sz, -ii -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
http://reforma.ortografi.w.interia.pl/
napisał/a: ~pamana 2011-11-28 11:56

> No to chyba może dziecko sobie zapisać w jakim zadaniu zrobił błąd i je
> w domu poćwiczyć.


Szczególnie kiedy pani nie daje do reki tylko czyta oceny :)
lub nie pozwala spisywać bo to jej zadania i prawo autorskie.
Dziecko chciało kiedyś zrobić fotę telefonem ,dostało burę i tyle.


> No jeśli pani ma jakiś sposób to pewnie nim mają dzieci zadania w
> zeszytach zapisane. Wystarczy zerknąć

Szczególnie kiedy w zeszycie same ćwiczenia, w podręczniku też kicha a
ćwiczeń wcale dzieci nie robią bo pani rozdaje wiecznie kserówki, które
trzeba wklejać do zeszytu po czym zeszyt po miesiącu wygląda jak
encyklopedia.

Jeżżżuu może faktycznie powinnam dziecku szkołę zmienić...
na szczęście jeszcze tylko 1,5 roku ;)
p.