Pomysł_na...

napisał/a: ~Bbjk 2012-01-28 11:41
W dniu 2012-01-28 11:29, Aicha pisze:

> Ile ja się naszukałam, co to jest "deklas"!

Za to można deglasować, szczególnie częste w starych przepisach :)
--
B.
napisał/a: ~Bbjk 2012-01-28 11:43

W dniu 2012-01-28 11:34, bulka paryska pisze:

> a jesli juz to polska nazwa faktycznie okropna - dakłas.
> :)
> bp

O!!! jak miło ):)
Nazwa polskawa koszmarna, fakt.
--
B.
napisał/a: ~Aicha 2012-01-28 11:45
W dniu 2012-01-28 11:34, bulka paryska pisze:

> ... tort dacquoise ....
>> Ile ja się naszukałam, co to jest "deklas"! GW jak zwykle chciała być
>> awangardowa (albo nie wie o czym pisze) ;) Bo nie wierzę, żeby
>> cukiernik, który ma w opisach na swojej stronie "dakłasy", /.../
> =========
> Ten deser pochodzi z miasta Dax, poludniowa Francja,
> i przymiotnik jest wlasnie taki dziwny - dacquois, dacquoise .. :)
> Polscy cukiernicy itp w wiekszosci za nic nie sa w stanie tego spamietac;
> a jesli juz to polska nazwa faktycznie okropna - dakłas.
> :)

Ale mnie o deklasa chodzi (faktycznie, dakłas jakiś taki mało smakowity
się wydaje:)). Kiedy już znalazłam, że deklas to to samo co dacquois,
stała się jasność ;) Może to następne stadium ewolucji nazwy? ;)

Fajny archiwalny koment z:
http://www.gastronauci.pl/artykuly/345-w-poszukiwaniu-smaku-doskonalego-czy-aby-na-pewno-
"Tak jak nie ma kremu brile, karpaczio i brusketty, tak nie powinno być
dakłasa!"

Howgh! :D

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
napisał/a: ~Aicha 2012-01-28 11:47
W dniu 2012-01-28 11:41, Bbjk pisze:

>> Ile ja się naszukałam, co to jest "deklas"!
>
> Za to można deglasować, szczególnie częste w starych przepisach :)

Sugerujesz, że to taki zwierzoczłekoupiór? :)

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
napisał/a: ~Bbjk 2012-01-28 11:50
W dniu 2012-01-28 11:47, Aicha pisze:

>> Za to można deglasować, szczególnie częste w starych przepisach :)
>
> Sugerujesz, że to taki zwierzoczłekoupiór? :)

A gdzie tam, kto dziś czytuje Konwickiego... Deglasowanie to całkiem
insza para kaloszy.
--
B.
napisał/a: ~Bbjk 2012-01-28 11:53
W dniu 2012-01-28 11:45, Aicha pisze:

> Fajny archiwalny koment z:
> http://www.gastronauci.pl/artykuly/345-w-poszukiwaniu-smaku-doskonalego-czy-aby-na-pewno-
>
> "Tak jak nie ma kremu brile, karpaczio i brusketty, tak nie powinno być
> dakłasa!"

Aproposik, to jadłam tzw. dakłasa cukiernianego od Sowy, nawet nie
leżał koło oryginału, jaka pisownia, taki dacquoise. Tłusty, ciężki,
przesłodzony.
--
B.
napisał/a: ~Aicha 2012-01-28 12:00
W dniu 2012-01-28 11:50, Bbjk pisze:

>>> Za to można deglasować, szczególnie częste w starych przepisach :)
>>
>> Sugerujesz, że to taki zwierzoczłekoupiór? :)
>
> A gdzie tam, kto dziś czytuje Konwickiego... Deglasowanie to całkiem
> insza para kaloszy.

Wiem, ale może komuś się zlał w jedno zdeglasowany dakłas ;)))

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
napisał/a: ~Aicha 2012-01-28 12:07
W dniu 2012-01-28 11:53, Bbjk pisze:

>> "Tak jak nie ma kremu brile, karpaczio i brusketty, tak nie powinno być
>> dakłasa!"
>
> Aproposik, to jadłam tzw. dakłasa cukiernianego od Sowy, nawet nie leżał
> koło oryginału, jaka pisownia, taki dacquoise. Tłusty, ciężki,
> przesłodzony.

Może dlatego właśnie tak się nazywa, hmmm...
Ciekawe, czy dakłasy do Dekera są bardziej zjadliwe. Niestety nad morze
się na razie nie wybieram, a we Wrocławiu jeszcze punktu nie ma.

--
Pozdrawiam - Aicha

Ze szkoły zostały mi tylko luki w wykształceniu
/Oskar Kokoschka/
napisał/a: ~Anai 2012-01-28 13:13
W dniu 27.01.2012 23:46, Paulinka pisze:
> Anai pisze:
>> W dniu 26.01.2012 20:37, Paulinka pisze:
>>> Mój własny urodzinowy jutrzejszy obiad, zrobiony przeze mnie niestety
>>>
>>> Co byście mi zaserwowali smacznego?
>>>
>>>
>> Co bym Ci zaserwowała? Hmmm... może pieczone ze śliwkami piersi z
>> kurczaka + młode ziemniaczki + sałata z vinegretem - ja to uwielbiam :)
>
> Suszonymi czy świeżymi? Śliwkami oczywiście.

Suszonymi, koniecznie NIE kalifornijskimi ;)

>
>> Ha!
>> albo chińszczyznę, ale moją nie z fixa :D
>
> Wrzuć przepis :)
>

A to musisz wybrać czy wolisz:

- Wieprzowinę Wang Long Cheng
http://www.wielkiezarcie.com/recipe71482.html
- Kurczak z fasolką na sposób chiński
http://www.wielkiezarcie.com/recipe71508.html
- Skrzydełka w miodzie
http://www.wielkiezarcie.com/recipe71503.html

a do tego
- Smażona pekinka
http://www.wielkiezarcie.com/recipe71483.html
- Smażona marchewka pseudochinska ;)
http://www.wielkiezarcie.com/recipe71504.html
--
Pozdrawiam
Anai

*****e-mail: www.cerbermail.com/?Y8Pg93XYwQ ******gg:1737648******
***** http://photo-of-anai.gu.ma/ *****
"Tylko pokłady bezinteresownego skurwysyństwa mają nieograniczone
możliwości regeneracyjne."
napisał/a: ~XL 2012-01-28 14:26
Dnia Fri, 27 Jan 2012 23:38:50 +0100, Paulinka napisał(a):

> Piszę na niusach od lat. Od lat się XL nie podoba mój szyk zdania

Szyk w zdaniu to układ wyrazów jeden obok drugiego w okreslonej kolejności
- tego się nie czepiałam
--
XL
napisał/a: ~XL 2012-01-28 14:27
Dnia Fri, 27 Jan 2012 23:45:31 +0100, Paulinka napisał(a):

> XL pisze:
>> Dnia Fri, 27 Jan 2012 00:17:56 +0100, Paulinka napisał(a):
>>
>>
>>> Aaa ja też. Tylko ja w domu lubię :P
>>> Tym bardziej jutro sobie zrobię dobrze :)
>>
>> Zdrowie jest zwykle najsłabszym ogniwem w łańcuchu szczęścia (zależąc od
>> nas raczej słabo...), więc życzę Ci, aby u Ciebie było najsilniejszym.
>> Cała reszta niech trzyma się silnie i nie puszcza!
>
> Dziękuję, chociaż ta łyżka dziegciu, która się w beczce miodu znalazła,
> może być ciężkostrawna.

Nie ma tutaj żadnego dziegciu, chyba że myślisz o refleksyjności tych
życzeń.
--
XL
napisał/a: ~XL 2012-01-28 14:30
Dnia Fri, 27 Jan 2012 23:51:39 +0100, Paulinka napisał(a):

> XL pisze:
>> Dnia Fri, 27 Jan 2012 15:36:27 +0100, Aicha napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-01-26 22:59, XL pisze:
>>>
>>>>>>>> Może. Gdyby nie słowo "urodzinowy".
>>>>>>> Urodzinowy, ale nie odświętny. Pyszny, wyjątkowy i tylko dla mnie.
>>>>>> A, skoro tylko dla Ciebie, to po co obcych pytać i potem grymasić?
>>>>> Bo chciałam spróbować coś nowego?
>>>> I po co ten znak zapytania na końcu zdania oznajmującego?
>>> Widać, że dawno z normalną (w sensie zwykłą, żebyś mnie zaraz do sądu
>>> nie ganiała) młodzieżą nie miałaś do czynienia.
>>
>> Miałam i mam - z obserwacji. Pyskują równo, własnie pytajnikami w zdaniach
>> oznajmujących.
>> Jednak tutaj młodzieży raczej jak na lekarstwo, możnaby odpocząć.
>
> Konsekwentnie nie poprawiam w wysłanym postach swoich błędów, o ile nie
> jest to coś znacząco żenującego w mojej ocenie. Piszę szybko i jest to
> coś w rodzaju 'strumienia świadomości'. Pewnie inni też tak mają, ale
> chylę czoła, że piszą bezbłędnie.
> To nie była pyskówka, skąd w ogóle taki pomysł?

Młodzież obecnie nagminnie odpowiada pytająco na pytania - i jest to zawsze
rodzaj zaczepki oraz wyraz lekceważenia domniemanej przez nią tragicznej
niedomyślności pytającego. Zawsze.
Nie żebym chciała z tego tutaj akurat Tobie robić problem, bo sprawa raczej
niezbyt ważka, ale jako ogólne zjawisko zasługuje na miano impertynenckiego
traktowania rozmówcy.
--
XL