Podwórkowi_koledzy

napisał/a: ~Paulinka 2012-04-20 19:13
Witajcie,


No niestety moi takich nie mają. Przypuszczam, że to w dużej mierze moja
wina, bo i czas pracy do bani i fakt, że ich samych na podwórko
osiedlowe bałam się wcześniej wypuszczać.
Jak już sami pójdą, to dostaję rewelacje, że na Michale ktoś wymusza
haracz "daj dwa złote, to nie będziesz mieć problemów - dzieci w jego
wieku"(!), poszli z piłką to Michał jej nie mógł odzyskać, dostał
wiązankę, że jest kaleką i #$@%^^& (nie cytował dokładnie).
Wnioski: wychowałam delikatesy, czy dzieci są teraz takie bojowe i
agresywne, bo że istnieje problem do wpasowania się w zwartą koleżeńską
grupę, to wiem, chyba każdy z nas tego doświadczył.
A może problem tkwi w tym, że podwórko to nie to samo co kiedyś. U nas
na pewno nie, bo dzieciaki chodzą do innej szkoły i w sumie nie daliśmy
im szansy na interakcje. A te zastane są dla mnie przerażające.

BTW normalne osiedle bez patologii.

--

Paulinka
napisał/a: ~Habeck Colibretto 2012-04-20 19:37
Dnia 20.04.2012, o godzinie 19.13.38, na pl.soc.dzieci, Paulinka
napisał(a):

> Witajcie,
>
> No niestety moi takich nie mają. Przypuszczam, że to w dużej mierze moja
> wina, bo i czas pracy do bani i fakt, że ich samych na podwórko
> osiedlowe bałam się wcześniej wypuszczać.
> Jak już sami pójdą, to dostaję rewelacje, że na Michale ktoś wymusza
> haracz "daj dwa złote, to nie będziesz mieć problemów - dzieci w jego
> wieku"(!), poszli z piłką to Michał jej nie mógł odzyskać, dostał
> wiązankę, że jest kaleką i #$@%^^& (nie cytował dokładnie).
> Wnioski: wychowałam delikatesy, czy dzieci są teraz takie bojowe i
> agresywne, bo że istnieje problem do wpasowania się w zwartą koleżeńską
> grupę, to wiem, chyba każdy z nas tego doświadczył.
> A może problem tkwi w tym, że podwórko to nie to samo co kiedyś. U nas
> na pewno nie, bo dzieciaki chodzą do innej szkoły i w sumie nie daliśmy
> im szansy na interakcje. A te zastane są dla mnie przerażające.
>
> BTW normalne osiedle bez patologii.

Bo to problem wychowywania bez klapsów.

--
Pozdrawiam,
*Habeck* - he he
/Każda rzecz ma dwie strony. Fanatycy widzą tylko jedną/
- Schutzbach
napisał/a: ~Paulinka 2012-04-20 19:41
Habeck Colibretto pisze:
> Dnia 20.04.2012, o godzinie 19.13.38, na pl.soc.dzieci, Paulinka
> napisał(a):
>
>> Witajcie,
>>
>> No niestety moi takich nie mają. Przypuszczam, że to w dużej mierze moja
>> wina, bo i czas pracy do bani i fakt, że ich samych na podwórko
>> osiedlowe bałam się wcześniej wypuszczać.
>> Jak już sami pójdą, to dostaję rewelacje, że na Michale ktoś wymusza
>> haracz "daj dwa złote, to nie będziesz mieć problemów - dzieci w jego
>> wieku"(!), poszli z piłką to Michał jej nie mógł odzyskać, dostał
>> wiązankę, że jest kaleką i #$@%^^& (nie cytował dokładnie).
>> Wnioski: wychowałam delikatesy, czy dzieci są teraz takie bojowe i
>> agresywne, bo że istnieje problem do wpasowania się w zwartą koleżeńską
>> grupę, to wiem, chyba każdy z nas tego doświadczył.
>> A może problem tkwi w tym, że podwórko to nie to samo co kiedyś. U nas
>> na pewno nie, bo dzieciaki chodzą do innej szkoły i w sumie nie daliśmy
>> im szansy na interakcje. A te zastane są dla mnie przerażające.
>>
>> BTW normalne osiedle bez patologii.
>
> Bo to problem wychowywania bez klapsów.
>

Myślisz, że jakby jednen z drugim 'w pierol' dostał, to by ich koledzy
lubili?

--

Paulinka
napisał/a: ~medea 2012-04-20 20:01
W dniu 2012-04-20 19:13, Paulinka pisze:
> Witajcie,
>
>
> No niestety moi takich nie mają. Przypuszczam, że to w dużej mierze
> moja wina, bo i czas pracy do bani i fakt, że ich samych na podwórko
> osiedlowe bałam się wcześniej wypuszczać.
> Jak już sami pójdą, to dostaję rewelacje, że na Michale ktoś wymusza
> haracz "daj dwa złote, to nie będziesz mieć problemów - dzieci w jego
> wieku"(!), poszli z piłką to Michał jej nie mógł odzyskać, dostał
> wiązankę, że jest kaleką i #$@%^^& (nie cytował dokładnie).
> Wnioski: wychowałam delikatesy, czy dzieci są teraz takie bojowe i
> agresywne, bo że istnieje problem do wpasowania się w zwartą
> koleżeńską grupę, to wiem, chyba każdy z nas tego doświadczył.
> A może problem tkwi w tym, że podwórko to nie to samo co kiedyś. U nas
> na pewno nie, bo dzieciaki chodzą do innej szkoły i w sumie nie
> daliśmy im szansy na interakcje. A te zastane są dla mnie przerażające.

Nie dziwię się Twojemu przerażeniu. My mamy to szczęście, że mieszkamy
na małym nowym osiedlu i dzieci tu są raczej normalne (w sensie -
przyjazne). Przynajmniej Maja nic nie mówiła mi o żadnych podobnych
przypadkach. Maja ma w sumie jedną podwórkową koleżankę (przyjaciółkę
właściwie, z którą w przyszłości planuje zamieszkać ;) ) i jednego
kolegę z klasy. Wiem, że sporadycznie bawią się też z innymi dziećmi,
ale nigdy nie było takich problemów, o jakich piszesz.

Mój pomysł - pójść parę razy na podwórko z chłopakami i spróbować
delikatnie rozpoznać towarzystwo. Oczywiście nie jakoś nachalnie, ale
np. posiedzieć gdzieś na ławeczce (masz fajny pretekst, bo małą Maję
musisz niańczyć, a jednym okiem spoglądać na to, co się dzieje u
chłopaków). Może porobią sobie jakieś znajomości. Inna sprawa, że oni
mają siebie, więc towarzystwo innych dzieciaków nie jest im aż tak
niezbędne.

>
> BTW normalne osiedle bez patologii.

No nie wiem. Według mnie pomysły z wyciąganiem kasy od innych dzieci to
już jest zalążek patologii.

Ewa


napisał/a: ~Paulinka 2012-04-20 20:13
medea pisze:
> W dniu 2012-04-20 19:13, Paulinka pisze:
>> Witajcie,
>>
>>
>> No niestety moi takich nie mają. Przypuszczam, że to w dużej mierze
>> moja wina, bo i czas pracy do bani i fakt, że ich samych na podwórko
>> osiedlowe bałam się wcześniej wypuszczać.
>> Jak już sami pójdą, to dostaję rewelacje, że na Michale ktoś wymusza
>> haracz "daj dwa złote, to nie będziesz mieć problemów - dzieci w jego
>> wieku"(!), poszli z piłką to Michał jej nie mógł odzyskać, dostał
>> wiązankę, że jest kaleką i #$@%^^& (nie cytował dokładnie).
>> Wnioski: wychowałam delikatesy, czy dzieci są teraz takie bojowe i
>> agresywne, bo że istnieje problem do wpasowania się w zwartą
>> koleżeńską grupę, to wiem, chyba każdy z nas tego doświadczył.
>> A może problem tkwi w tym, że podwórko to nie to samo co kiedyś. U nas
>> na pewno nie, bo dzieciaki chodzą do innej szkoły i w sumie nie
>> daliśmy im szansy na interakcje. A te zastane są dla mnie przerażające.
>
> Nie dziwię się Twojemu przerażeniu. My mamy to szczęście, że mieszkamy
> na małym nowym osiedlu i dzieci tu są raczej normalne (w sensie -
> przyjazne). Przynajmniej Maja nic nie mówiła mi o żadnych podobnych
> przypadkach. Maja ma w sumie jedną podwórkową koleżankę (przyjaciółkę
> właściwie, z którą w przyszłości planuje zamieszkać ;) ) i jednego
> kolegę z klasy. Wiem, że sporadycznie bawią się też z innymi dziećmi,
> ale nigdy nie było takich problemów, o jakich piszesz.

Maciek koleguje się z każdą napotkaną postacią, ale Michał potrzebuje
czasu. Podwórko to dla niego totalne wyzwanie.

> Mój pomysł - pójść parę razy na podwórko z chłopakami i spróbować
> delikatnie rozpoznać towarzystwo. Oczywiście nie jakoś nachalnie, ale
> np. posiedzieć gdzieś na ławeczce (masz fajny pretekst, bo małą Maję
> musisz niańczyć, a jednym okiem spoglądać na to, co się dzieje u
> chłopaków). Może porobią sobie jakieś znajomości. Inna sprawa, że oni
> mają siebie, więc towarzystwo innych dzieciaków nie jest im aż tak
> niezbędne.

Z rozpoznaniem towarzystwa to mam taką historię, że tak jak kiedyś
pisałam, nawet rodzice sobie 'dzień dobry' nie mówią. Mój Ty Boże ja
towarzyska jestem, otwarta a z tymi ludźmi nie hula.
Co innego u moich rodziców (duże osiedle) młody pójdzie, wybada teren i
hop ma znajomych.

>> BTW normalne osiedle bez patologii.
>
> No nie wiem. Według mnie pomysły z wyciąganiem kasy od innych dzieci to
> już jest zalążek patologii.

IMO też, to sytuacja z dzisiaj.


--

Paulinka
napisał/a: ~medea 2012-04-20 20:38
W dniu 2012-04-20 20:13, Paulinka pisze:
>
> Maciek koleguje się z każdą napotkaną postacią, ale Michał potrzebuje
> czasu. Podwórko to dla niego totalne wyzwanie.

Młodszym jest łatwiej. Wiem, bo też zawsze byłam młodsza. ;)

Mai też nie przychodzi łatwo nawiązywanie nowych znajomości, ale
szczęśliwie znalazła sobie koleżankę w swoim wieku, która nie ma żadnych
zahamowań przed innymi ludźmi (co NB jest czasami męczące). Taka
znajomość to dobra "kotwica" na początek. Myślę, że Michałowi też
wystarczyłoby mieć jednego dobrego kolegę.

> Z rozpoznaniem towarzystwa to mam taką historię, że tak jak kiedyś
> pisałam, nawet rodzice sobie 'dzień dobry' nie mówią. Mój Ty Boże ja
> towarzyska jestem, otwarta a z tymi ludźmi nie hula.
> Co innego u moich rodziców (duże osiedle) młody pójdzie, wybada teren
> i hop ma znajomych.

Michał też? To może po prostu bezpieczniej się czuje w tamtym
środowisku, może jest przyjaźniejsze. Dzieci wyczuwają takie sprawy.

Jest chyba jakaś nadzieja w Waszej niedalekiej przeprowadzce?

Ewa
napisał/a: ~Qrczak 2012-04-20 21:23
Dnia 2012-04-20 19:13, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Witajcie,
>
>
> No niestety moi takich nie mają. Przypuszczam, że to w dużej mierze moja
> wina, bo i czas pracy do bani i fakt, że ich samych na podwórko
> osiedlowe bałam się wcześniej wypuszczać.
> Jak już sami pójdą, to dostaję rewelacje, że na Michale ktoś wymusza
> haracz "daj dwa złote, to nie będziesz mieć problemów - dzieci w jego
> wieku"(!), poszli z piłką to Michał jej nie mógł odzyskać, dostał
> wiązankę, że jest kaleką i #$@%^^& (nie cytował dokładnie).
> Wnioski: wychowałam delikatesy, czy dzieci są teraz takie bojowe i
> agresywne, bo że istnieje problem do wpasowania się w zwartą koleżeńską
> grupę, to wiem, chyba każdy z nas tego doświadczył.
> A może problem tkwi w tym, że podwórko to nie to samo co kiedyś. U nas
> na pewno nie, bo dzieciaki chodzą do innej szkoły i w sumie nie daliśmy
> im szansy na interakcje. A te zastane są dla mnie przerażające.
>
> BTW normalne osiedle bez patologii.

Typowe polskie osiedle. Duże. Nieogrodzone. Z patologią.
Młody sobie radzi. Nie ingeruję w jego kontakty z inną omc młodzieżą,
niezależnie od tego, czy Młody naparza, czy naparzają Młodego.
Zresztą z tymi samymi (w większości) kolesiami chodzi do szkoły.
A niech się hartuje.

A teraz w związku z Twoimi "wątpiami". Dzieci są takie same, jak
ochnaście lat temu, także pod względem bojowości czy też potrzeby
przynależności do "bandy".
Może tu tkwi największy problem. Michał jest tu nowy i dopiero musi
wejść w grupę.
Może trzeba dać mu czas i szansę. Może sama jakoś okazujesz to przerażenie.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Qrczak 2012-04-20 21:30
Dnia 2012-04-20 20:13, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> medea pisze:
>>
>> Mój pomysł - pójść parę razy na podwórko z chłopakami i spróbować
>> delikatnie rozpoznać towarzystwo. Oczywiście nie jakoś nachalnie, ale
>> np. posiedzieć gdzieś na ławeczce (masz fajny pretekst, bo małą Maję
>> musisz niańczyć, a jednym okiem spoglądać na to, co się dzieje u
>> chłopaków). Może porobią sobie jakieś znajomości. Inna sprawa, że oni
>> mają siebie, więc towarzystwo innych dzieciaków nie jest im aż tak
>> niezbędne.
>
> Z rozpoznaniem towarzystwa to mam taką historię, że tak jak kiedyś
> pisałam, nawet rodzice sobie 'dzień dobry' nie mówią. Mój Ty Boże ja
> towarzyska jestem, otwarta a z tymi ludźmi nie hula.
> Co innego u moich rodziców (duże osiedle) młody pójdzie, wybada teren i
> hop ma znajomych.

To, że Tobie nikt dzieńdoberek nie odpowie, nie oznacza jednocześnie, iż
Twoje dzieci nie będą mieć dzieńdobrzących kolegów.
Przetrenowane.

>>> BTW normalne osiedle bez patologii.
>>
>> No nie wiem. Według mnie pomysły z wyciąganiem kasy od innych dzieci
>> to już jest zalążek patologii.
>
> IMO też, to sytuacja z dzisiaj.

Weźcie nie straszcie. Młody kolejny raz wczoraj wyłudził złotówę od
szkolnej pani na swoje potrzeby.
A tyle razy mówiłam, żeby gospodarował w ramach posiadanych a nie
perspektywicznych zasobów.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~medea 2012-04-20 21:51
W dniu 2012-04-20 21:30, Qrczak pisze:
> Dnia 2012-04-20 20:13, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> medea pisze:
>> No nie wiem. Według mnie pomysły z wyciąganiem kasy od innych dzieci
>> to już jest zalążek patologii.
>>
>> IMO też, to sytuacja z dzisiaj.
>
> Weźcie nie straszcie. Młody kolejny raz wczoraj wyłudził złotówę od
> szkolnej pani na swoje potrzeby.

Uwaga, słowa klucze: "od innych dzieci". Dodam jeszcze - pod groźbą.

Ewa
napisał/a: ~medea 2012-04-20 21:54
W dniu 2012-04-20 21:23, Qrczak pisze:
> Dzieci są takie same, jak ochnaście lat temu

Nie byłabym tego taka pewna.

http://wyborcza.pl/1,76842,11480300,I_co_mi_zrobisz__stara_krowo.html

Ewa
napisał/a: ~Qrczak 2012-04-20 22:05
Dnia 2012-04-20 21:51, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-04-20 21:30, Qrczak pisze:
>> Dnia 2012-04-20 20:13, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> medea pisze:
>>> No nie wiem. Według mnie pomysły z wyciąganiem kasy od innych dzieci
>>> to już jest zalążek patologii.
>>>
>>> IMO też, to sytuacja z dzisiaj.
>>
>> Weźcie nie straszcie. Młody kolejny raz wczoraj wyłudził złotówę od
>> szkolnej pani na swoje potrzeby.
>
> Uwaga, słowa klucze: "od innych dzieci". Dodam jeszcze - pod groźbą.

Ciiiiii

qr.a
--
przedstawiam wersję Młodego, kto wie, co ubarwił
napisał/a: ~Qrczak 2012-04-20 22:07
Dnia 2012-04-20 21:54, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-04-20 21:23, Qrczak pisze:
>> Dzieci są takie same, jak ochnaście lat temu
>
> Nie byłabym tego taka pewna.
>
> http://wyborcza.pl/1,76842,11480300,I_co_mi_zrobisz__stara_krowo.html

Dzieci są takie same. Będę się tego trzymać.
Ale dorośli, ci to się mocno zmienili.
Może dlatego jest jak jest.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.