Podstawy_osobowości_autorytarnej

napisał/a: ~Voyager 2012-06-11 05:57
"Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą"
A. Hitler

Rozpoznaniu tendencji antydemokratycznych służy tak zwana skala F
(od faszyzm). Jest to test stworzony w celu zmierzenia potencjału
autorytarnej osobowości. Taka osobowość, zdaniem autorów, składa się z
następujących elementów:
*. konwencjonalizm - bezkrytyczne, sztywne przywiązanie do
tradycyjnych norm, konserwatyzm obyczajowy,niskie wyniki na skali
otwartości na świat.
*. autorytarne podporządkowanie -- bezkrytyczny stosunek do
wyidealizowanego autorytetu własnej grupy, silna potrzeba
hierarchiczności: poddańcza uległość wobec silniejszego, przy
jednoczesnym znieważaniu "słabszych".
*. autorytarna agresja -- przejawianie postaw antyspołecznych i
zachowań agresywnych względem wybranych grup społecznych, osób
łamiących konwencje, indywidualistów.
*. antyintracepcja -- niechęć do wnikania we własne wnętrze, rozumienia
własnych potrzeb psychicznych oraz potrzeb psychicznych innych ludzi,
ucieczka od refleksji dot. pragnień, potrzeb, uczuć.
*. przesądność i stereotypowość -- skłonność do myślenia w sztywnych
kategoriach, tendencja do przypisywania odpowiedzialności czynnikom
zewnętrznym siłom nadprzyrodzonym, mistycznym; schematyczności
myślenia towarzyszy wysoki poziom antyspołecznych uprzedzeń względem
wielu grup społecznych.
*. potępianie słabości -- wiara w siłę i bycie twardym -- relacje
społeczne postrzegane w kategoriach dominacji -- uległości; osoba
autorytarna identyfikuje się przy tym z postaciami reprezentującymi
władzę, jednocześnie pogardzając tymi, którzy w jej przekonaniu
reprezentują niższy poziom hierarchii społecznej,
*. destruktywność i cynizm -- uogólniona wrogość w stosunku do ludzi ,
skłonność do deprecjacji innych ludzi.
*. projekcja negatywnych uczuć -- skłonność do przypisywania własnych
negatywnych uczuć innym ludziom.
*. obsesyjne zainteresowanie seksem -- wartościowanie ludzi ze względu
na ich podejście do spraw związanych z seksem, połączone z aktami
agresji względem tych, którzy nie realizują konserwatywnych norm
obyczajowych, m.in. mniejszości seksualnych; towarzyszy temu tłumienie
własnych popędów seksualnych połączone z ich projekcją na innych.

Te zmienne zostały pomyślane jako tworzące razem pewien syndrom mniej
lub bardziej trwałej psychologicznej struktury danej osoby, która
wyraża podatność na antydemokratyczną propagandę . Syndrom ten
przejawia się w bezwzględnym respekcie dla władzy, tendencją do
idealizowania obrazu własnej grupy społecznej i karania osób
naruszających obowiązujące normy.
Adorno oraz pozostali autorzy doszli do przekonania, że przyczyny
osobowości autorytarnej leżą w konserwatywnych metodach wychowawczych.
Do ich istoty należy: surowa dyscyplina, warunkowa miłość
(uzależnianie miłości od posłuszeństwa) oraz stosowanie kar
cielesnych. Tego typu metody wychowawcze prowadzą do silnych postaw
antyspołecznych względem różnych grup mniejszościowych i wysokiego
poziomu poczucia zagrożenia z ich strony. Schemat jest następujący.
Jednostka, przejawiając autorytarną agresję, przemieszcza poczucie
krzywdy z rodziców (otwarta agresywna reakcja skierowana przeciwko nim
wiązałaby się z dalszymi negatywnymi konsekwencjami) na obiekt mniej
niebezpieczny -- w tym wypadku grupy mniejszościowe. Mechanizm
przemieszczania pozwala jednostce kanalizować swoje tłumione uczucia
bez zwiększania poziomu zagrożenia z ich strony. W tym sensie
etnocentryzm i antysemityzm uchodzą jedynie za produkty stłumionej w
dzieciństwie i wieku dojrzewania nienawiści.
Wychowanie z jakiego wyrasta osobowość autorytarna otrzymało
miano"czarnej pedagogiki". Termin ten sformułowała Katharina Rutschky.
Scharakteryzowała ona "czarną pedagogikę" jako działania mające na
celu złamanie wolnej woli dziecka i bezwarunkowe podporządkowanie jej
rodzicom. Według psychoanalityczki A. Miller "czarna pedagogika",
którą możemy również nazwać wychowaniem autorytarnym, opiera się na
następujących zasadach:
1. Dorośli są władcami uzależnionego od nich dziecka.
2. To oni, jak bogowie, decydują o tym, co dobre, a co złe.
3. Rodziców trzeba zawsze chronić.
4. Spontaniczne uczucia dziecka stanowią największe zagrożenie dla
jego władców.
5. Dziecku należy jak najwcześniej odebrać własną wolę.
6. Miłość rodzi się z poczucia obowiązku.
7. Można skutecznie zabronić nienawiści.
8. Rodzice z tej właśnie racji, że są rodzicami, zasługują na
szacunek.
9. Dzieci z tej właśnie racji, że są dziećmi, na szacunek nie
zasługują.
10. Posłuszeństwo wzmacnia charakter dziecka.
11. Poczucie szacunku dla samego siebie jest szkodliwe.
12. Surowość i chłód stanowią dobre przygotowanie do życia.
13. Udawana wdzięczność jest lepsza, niż szczere okazywanie
niewdzięczności.
14. Rodzice nie mogą ścierpieć żadnej obrazy.
15. Rodzice zawsze mają rację.
W zasadzie całe sedno tej metody, można sprowadzić do ostatniego
aksjomatu. Tam bowiem, gdzie rodzice mają zawsze rację, tam istnieje
jedynie posłuszeństwo i poczucie obowiązku, a wychowanie staje się po
prostu tresurą. Nie jest to jednak zwyczajna tresura, albowiem rodzice
spod znaku "czarnej pedagogiki" wymagają nie tylko lojalności, lecz
także wdzięczności, powołując się przy tym najczęściej na czwartą
zasadę dekalogu. Tej manipulacji towarzyszy często emocjonalny
szantaż, który w przypadku dziecka zdanego całkowicie na opiekę
rodziców prowadzi do poważnej dezintegracji osobowości oraz
psychicznych zaburzeń.
Jeśli bowiem już od pierwszych lat narzuca się dziecku, co ma myśleć i
czuć, jak może zrodzić się zaufanie i szacunek do własnej osoby? Jeśli
jego wola jest systematycznie łamana, jak ma doświadczyć tego, że ją w
ogóle posiada? A przecież jeżeli to nie nastąpi, to bez względu na
przyrodzoną mu inteligencję, będzie brał cudzą wolę za własną i do
końca życia postanie duchowym kaleką.

http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5753/q,Podstawy.osobowosci.autorytarnej
napisał/a: ~Dyletant 2012-06-12 09:57
On 11 Cze, 05:57, Voyager wrote:
> "Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą"
> A. Hitler
>
>   Rozpoznaniu tendencji antydemokratycznych służy tak zwana skala F
> (od faszyzm). Jest to test stworzony w celu zmierzenia potencjału
> autorytarnej osobowości. Taka osobowość, zdaniem autorów, składa się z
> następujących elementów:
> *. konwencjonalizm - bezkrytyczne, sztywne przywiązanie do
> tradycyjnych norm, konserwatyzm obyczajowy,niskie wyniki na skali
> otwartości na świat.
> *. autorytarne podporządkowanie -- bezkrytyczny stosunek do
> wyidealizowanego autorytetu własnej grupy, silna potrzeba
> hierarchiczności: poddańcza uległość wobec silniejszego, przy
> jednoczesnym znieważaniu "słabszych".
> *. autorytarna agresja -- przejawianie postaw antyspołecznych i
> zachowań agresywnych względem wybranych grup społecznych, osób
> łamiących konwencje, indywidualistów.
> *. antyintracepcja -- niechęć do wnikania we własne wnętrze, rozumienia
> własnych potrzeb psychicznych oraz potrzeb psychicznych innych ludzi,
> ucieczka od refleksji dot. pragnień, potrzeb, uczuć.
> *. przesądność i stereotypowość -- skłonność do myślenia w sztywnych
> kategoriach, tendencja do przypisywania odpowiedzialności czynnikom
> zewnętrznym siłom nadprzyrodzonym, mistycznym; schematyczności
> myślenia towarzyszy wysoki poziom antyspołecznych uprzedzeń względem
> wielu grup społecznych.
> *. potępianie słabości -- wiara w siłę i bycie twardym -- relacje
> społeczne postrzegane w kategoriach dominacji -- uległości; osoba
> autorytarna identyfikuje się przy tym z postaciami reprezentującymi
> władzę, jednocześnie pogardzając tymi, którzy w jej przekonaniu
> reprezentują niższy poziom hierarchii społecznej,
> *. destruktywność i cynizm -- uogólniona wrogość w stosunku do ludzi ,
> skłonność do deprecjacji innych ludzi.
> *. projekcja negatywnych uczuć -- skłonność do przypisywania własnych
> negatywnych uczuć innym ludziom.
> *. obsesyjne zainteresowanie seksem -- wartościowanie ludzi ze względu
> na ich podejście do spraw związanych z seksem, połączone z aktami
> agresji względem tych, którzy nie realizują konserwatywnych norm
> obyczajowych, m.in. mniejszości seksualnych; towarzyszy temu tłumienie
> własnych popędów seksualnych połączone z ich projekcją na innych.
>
>  Te zmienne zostały pomyślane jako tworzące razem pewien syndrom mniej
> lub bardziej trwałej psychologicznej struktury danej osoby, która
> wyraża podatność na antydemokratyczną propagandę . Syndrom ten
> przejawia się w bezwzględnym respekcie dla władzy, tendencją do
> idealizowania obrazu własnej grupy społecznej i karania osób
> naruszających obowiązujące normy.
> Adorno oraz pozostali autorzy doszli do przekonania, że przyczyny
> osobowości autorytarnej leżą w konserwatywnych metodach wychowawczych.
> Do ich istoty należy: surowa dyscyplina, warunkowa miłość
> (uzależnianie miłości od posłuszeństwa) oraz stosowanie kar
> cielesnych. Tego typu metody wychowawcze prowadzą do silnych postaw
> antyspołecznych względem różnych grup mniejszościowych i wysokiego
> poziomu poczucia zagrożenia z ich strony. Schemat jest następujący.
> Jednostka, przejawiając autorytarną agresję, przemieszcza poczucie
> krzywdy z rodziców (otwarta agresywna reakcja skierowana przeciwko nim
> wiązałaby się z dalszymi negatywnymi konsekwencjami) na obiekt mniej
> niebezpieczny -- w tym wypadku grupy mniejszościowe. Mechanizm
> przemieszczania pozwala jednostce kanalizować swoje tłumione uczucia
> bez zwiększania poziomu zagrożenia z ich strony. W tym sensie
> etnocentryzm i antysemityzm uchodzą jedynie za produkty stłumionej w
> dzieciństwie i wieku dojrzewania nienawiści.
> Wychowanie z jakiego wyrasta osobowość autorytarna otrzymało
> miano"czarnej pedagogiki". Termin ten sformułowała Katharina Rutschky.
> Scharakteryzowała ona "czarną pedagogikę" jako działania mające na
> celu złamanie wolnej woli dziecka i bezwarunkowe podporządkowanie jej
> rodzicom. Według psychoanalityczki A. Miller "czarna pedagogika",
> którą możemy również nazwać wychowaniem autorytarnym, opiera się na
> następujących zasadach:
> 1. Dorośli są władcami uzależnionego od nich dziecka.
> 2. To oni, jak bogowie, decydują o tym, co dobre, a co złe.
> 3. Rodziców trzeba zawsze chronić.
> 4. Spontaniczne uczucia dziecka stanowią największe zagrożenie dla
> jego władców.
> 5. Dziecku należy jak najwcześniej odebrać własną wolę.
> 6. Miłość rodzi się z poczucia obowiązku.
> 7. Można skutecznie zabronić nienawiści.
> 8. Rodzice z tej właśnie racji, że są rodzicami, zasługują na
> szacunek.
> 9. Dzieci z tej właśnie racji, że są dziećmi, na szacunek nie
> zasługują.
> 10. Posłuszeństwo wzmacnia charakter dziecka.
> 11. Poczucie szacunku dla samego siebie jest szkodliwe.
> 12. Surowość i chłód stanowią dobre przygotowanie do życia.
> 13. Udawana wdzięczność jest lepsza, niż szczere okazywanie
> niewdzięczności.
> 14. Rodzice nie mogą ścierpieć żadnej obrazy.
> 15. Rodzice zawsze mają rację.
> W zasadzie całe sedno tej metody, można sprowadzić do ostatniego
> aksjomatu. Tam bowiem, gdzie rodzice mają zawsze rację, tam istnieje
> jedynie posłuszeństwo i poczucie obowiązku, a wychowanie staje się po
> prostu tresurą. Nie jest to jednak zwyczajna tresura, albowiem rodzice
> spod znaku "czarnej pedagogiki" wymagają nie tylko lojalności, lecz
> także wdzięczności, powołując się przy tym najczęściej na czwartą
> zasadę dekalogu. Tej manipulacji towarzyszy często emocjonalny
> szantaż, który w przypadku dziecka zdanego całkowicie na opiekę
> rodziców prowadzi do poważnej dezintegracji osobowości oraz
> psychicznych zaburzeń.
> Jeśli bowiem już od pierwszych lat narzuca się dziecku, co ma myśleć i
> czuć, jak może zrodzić się zaufanie i szacunek do własnej osoby? Jeśli
> jego wola jest systematycznie łamana, jak ma doświadczyć tego, że ją w
> ogóle posiada? A przecież jeżeli to nie nastąpi, to bez względu na
> przyrodzoną mu inteligencję, będzie brał cudzą wolę za własną i do
> końca życia postanie duchowym kaleką.
>
> http://www.racjonalista.pl/kk.php/s,5753/q,Podstawy.osobowosci.autory...

Łyknij to:

Arendt Hannah, Korzenie totalitaryzmu

http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/113306/korzenie-totalitaryzmu.html?gclid=CJKSzeacyLACFYXP3wod7k-4Zg

Była kochanką Heideggera, najwybitniejszego filozofa Adolfa Hitlera.
Heidegger potem zamienił się w Lamesza, czyli NEOpozytywistę.
napisał/a: ~Flyer 2012-06-14 20:18
In article
@l5g2000vbo.googlegroups.com>, robert.pawlowski4@gmail.com
says...
>
> "Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą"
> A. Hitler

Sarkazm/ironia nie zawsze oddaje prawdę - jest tylko narzędziem
ODREAGOWANIA poprawnym językowo. Najważniejszy jest kontekst.

W stosunku do Hitlera nie można użyć formuły
"antydemokratyczny" - był pod wpływem różnych traum, o obniżonym
poczuciu własnej wartości [de facto odczuwał swoją prawdziwą
wartość społeczną, ale psycholodzy lubią mówić o obniżonym
poczuciu wartości], miał silną potrzebę kontroli, miał napady
lękowe i niepokoju, zajmował stanowisko, do którego nie był
predysponowany psychicznie i starał się zadowolić otoczenie.
Chęć zadowolenia otoczenia i lęk przed negatywną oceną tegoż
były głównym motorem jego działań.

PF
napisał/a: ~Dyletant 2012-06-14 21:13
On 14 Cze, 20:18, Flyer wrote:
> In article
> @l5g2000vbo.googlegroups.com>, robert.pawlows...@gmail.com
> says...
>
>
>
> > "Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą"
> > A. Hitler
>
> Sarkazm/ironia nie zawsze oddaje prawdę - jest tylko narzędziem
> ODREAGOWANIA poprawnym językowo. Najważniejszy jest kontekst.
>
> W stosunku do Hitlera nie można użyć formuły
> "antydemokratyczny" - był pod wpływem różnych traum, o obniżonym
> poczuciu własnej wartości [de facto odczuwał swoją prawdziwą
> wartość społeczną, ale psycholodzy lubią mówić o obniżonym
> poczuciu wartości], miał silną potrzebę kontroli, miał napady
> lękowe i niepokoju, zajmował stanowisko, do którego nie był
> predysponowany psychicznie i starał się zadowolić otoczenie.
> Chęć zadowolenia otoczenia i lęk przed negatywną oceną tegoż
> były głównym motorem jego działań.
>
> PF

Z tego co wiem, zaczęło się od wojen kolonialnych. Niemcy trochę
przegrywały w wyścigu po nowo odkryte tereny kolonialne (co zaczęło im
zagrażać bo relatywnie zmniejszało ich siłę w Europie) więc
wypowiedziały reszcie opryszków wojnę, I wojnę światową. Przegrały i
musiały zapłacić reparacje na które ich nie było stać. Naród czuł się
zdradzony i opuszczony przez władzę. Hitler był jednym z tych prostych
ludzi w szeregu, których to najbardziej dotknęło. Potrafił się
publicznie mocno wkurwić i pociągnął za sobą miliony, żeby odbudować
wielką potęgę cesarstwa rzymskiego opartego na plemionach germanii. No
i była druga wojna, którą Niemcy znowu przegrały. Teraz są pod
bucikiem USA i siedzą jak myszka pod miotłą, pracują na całą Unię i
faktycznie nie mają nic do powiedzenia w Europie bez zgody USA. Ich
głównym zadanie jest utrzymywanie spójności strefy euro i siedzenie
cicho na dupie na arenie międzynarodowej, tzn. rzadnego uczestnictwa w
znaczących konfliktach zbrojnych na świecie i żadnych bomb atomowych.

Dobrze mówię?
napisał/a: ~Lukasz Kozicki 2012-06-15 11:38
W dniu 2012-06-14 21:13, Dyletant pisze:

> No i była druga wojna, którą Niemcy znowu przegrały. Teraz są pod
> bucikiem USA i siedzą jak myszka pod miotłą, pracują na całą Unię i
> faktycznie nie mają nic do powiedzenia w Europie bez zgody USA. (...)
> Dobrze mówię?

Chyba nie całkiem. Tak było za Reagana... Ale Barack Hussein Obama II
mniej się interesuje Europą a bardziej bliskim i dalekim wschodem i
w związku z tym Angela Merkel & consortes mają większą swobodę.

Pozdr,
--
ŁK
napisał/a: ~voyager" 2012-06-15 17:28
Flyer napisał(a):

> In article
> @l5g2000vbo.googlegroups.com>, robert.pawlowski4@gmail.com
> says...
> >
> > "Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą"
> > A. Hitler
>
> Sarkazm/ironia nie zawsze oddaje prawdę - jest tylko narzędziem
> ODREAGOWANIA poprawnym językowo. Najważniejszy jest kontekst.
>
> W stosunku do Hitlera nie można użyć formuły
> "antydemokratyczny" - był pod wpływem różnych traum, o obniżonym
> poczuciu własnej wartości [de facto odczuwał swoją prawdziwą
> wartość społeczną, ale psycholodzy lubią mówić o obniżonym
> poczuciu wartości], miał silną potrzebę kontroli, miał napady
> lękowe i niepokoju, zajmował stanowisko, do którego nie był
> predysponowany psychicznie i starał się zadowolić otoczenie.
> Chęć zadowolenia otoczenia i lęk przed negatywną oceną tegoż
> były głównym motorem jego działań.
>
> PF
>


http://www.freewebs.com/ucieczka/

--
napisał/a: ~Dyletant 2012-06-15 17:57
On 15 Cze, 11:38, Lukasz Kozicki wrote:
> W dniu 2012-06-14 21:13, Dyletant pisze:
>
> > No i była druga wojna, którą Niemcy znowu przegrały. Teraz są pod
> > bucikiem USA i siedzą jak myszka pod miotłą, pracują na całą Unię i
> > faktycznie nie mają nic do powiedzenia w Europie bez zgody USA. (...)
> > Dobrze mówię?
>
> Chyba nie całkiem. Tak było za Reagana... Ale Barack Hussein Obama II
> mniej się interesuje Europą a bardziej bliskim i dalekim  wschodem i
> w związku z tym Angela Merkel & consortes mają większą swobodę.

Nie znam się na tym, tak sobie powiedziałem, co wiedziałem :)

I znowu: tak mi się zdaje, że USA to tylko udają, że czymś się nie
interesują. Zarządzają prawie wszystkim, ale w dobrze zarządzanej
organizacji każdy ma poczucie, że współuczestniczy w procesie
decyzyjnym i ma jakąś swobodę (wolną wolę).

Moim zdaniem (którego w żaden sposób nie potrafię uzasadnić), USA
nałożyły na Niemcy kierat tworzenie wspólnotowej Europy na wzór ich
własnego państwa.

Gdzie indziej też zakładają kopię swojego kraju. Wiosna ludów w
krajach arabskich to nic innego jak właśnie klonowanie własnego
systemu wśród kolorowych.

Chociaż oczywiście jestem za demokracją itd :D

Ale jak mówi Chomsky, pogadać możemy co nam się podoba. Tyle z nas :D
napisał/a: ~Flyer 2012-06-15 23:44
In article
@l17g2000vbj.googlegroups.com>, dyletant@yahoo.pl says...
>
> On 14 Cze, 20:18, Flyer wrote:
> > In article
> > @l5g2000vbo.googlegroups.com>, robert.pawlows...@gmail.com
> > says...
> >
> >
> >
> > > "Jakie to szczęście dla rządzących, że ludzie nie myślą"
> > > A. Hitler
> >
> > Sarkazm/ironia nie zawsze oddaje prawdę - jest tylko narzędziem
> > ODREAGOWANIA poprawnym językowo. Najważniejszy jest kontekst.
> >
> > W stosunku do Hitlera nie można użyć formuły
> > "antydemokratyczny" - był pod wpływem różnych traum, o obniżonym
> > poczuciu własnej wartości [de facto odczuwał swoją prawdziwą
> > wartość społeczną, ale psycholodzy lubią mówić o obniżonym
> > poczuciu wartości], miał silną potrzebę kontroli, miał napady
> > lękowe i niepokoju, zajmował stanowisko, do którego nie był
> > predysponowany psychicznie i starał się zadowolić otoczenie.
> > Chęć zadowolenia otoczenia i lęk przed negatywną oceną tegoż
> > były głównym motorem jego działań.
>
> Z tego co wiem, zaczęło się od wojen kolonialnych. Niemcy trochę
> przegrywały w wyścigu po nowo odkryte tereny kolonialne (co zaczęło im
> zagrażać bo relatywnie zmniejszało ich siłę w Europie) więc
> wypowiedziały reszcie opryszków wojnę, I wojnę światową. Przegrały i
> musiały zapłacić reparacje na które ich nie było stać. Naród czuł się
> zdradzony i opuszczony przez władzę.

To tłumaczenie socjologów, za które wzieli swoje tytuły i kasę.
[Tłumaczenie] logiczne i można je poprzeć dowodami. Problem
jednak w tym, że fałszywe. ;> Podobnie, jeżeli kogoś kto
napierdziela znienawidzionego sąsiada spytasz, dlaczego to robi,
to odpowie Ci logicznie, że dlatego, że ten mu dwa lata temu
ukradł kurę. W tym wypadku logiczność odpowiedzi wynika z
logiczności języka i zapytania i z warunkowania, a nie z
prawdziwych przesłanek pt. "chciałem kogoś napierdzielić, bo
nerwa złapałem", albo "jak zobaczyłem jego wrednego ryja, to
chciałem mu dowalić".

W historii każdego państwa można znaleźć mnóstwo powodów do
nielubienia sąsiadów, ale dla prostego człowieka są one zbyt
abstrakcyjne - wystarczy na przykład spytać co taka osoba sądzi
na temat wojny prusko-francuskiej w 1870 r., żeby zobaczyć na
jej twarzy brak zrozumienia dla pytania. Toteż tworzy się zabieg
pt. "Naród", "Nas", w prostym rozumieniu mnie/Ciebie. O ileż
ładniej brzmi stwierdzenie "Rosja w 1939 zaatakowała Nas", niż
fakt pt. "Rosja w 1939 zaatakowała Rzeczypospolitą Polską" ;>

Co do Niemiec - to była dziwna wojna - Niemcy nie odczuły
zniszczeń, a w momencie poddania się posiadały broń, armię i
wojna toczyła się na zdobytych terenach. Reparacje faktycznie
były dla Niemiec dotkliwe, ale były dotkliwe dla Państwa, a nie
obywatela, który odczuł skutki ekonomiczne nie większe niż inne
państwa dotknięte Wielkim Kryzysem.

Moim zdaniem kluczowe są dwa pojęcia - trauma/stres pourazowy
[żołnierzy] wywołany udziałem w wojnie [skutkujący przeżywaniem
jej ciągle i obsesją na jej punkcie] i nagłe zakończenie "życia
żołnierskiego", które dla jednych oznaczał awans społeczny, dla
innych uporządkowany i prosty świat, bez większych wymagań,
wysiłku i niespodzianek, do którego [po 4 latach] przywyka się.

Kiedy NAGLE przyszedł rozkaz rozformowania armii, ostatnia grupa
poczuła się oszukana, doznała silnego dysonansu [to samo dzieje
się przy likwidacji zakładów pracy], doznała deprecjacji, często
okazywało się, że do innych prac się nie nadaje. Stąd dążenie do
powrotu poprzedniego status quo, czyli armii. Stąd dążenie do
przemeblowania świata na wzór wojskowego patrzenia na
rzeczywistość pt. czarno-biały, stąd dążenie do "uniformizacji"
świata i jego uproszczenie poprzez wyrzucenie poza nawias
elementów "obcych". A reszta była dziełem chwili, konsekwencji
wcześniejszych działań i "logicznych" wyjaśnień.

> Hitler był jednym z tych prostych
> ludzi w szeregu, których to najbardziej dotknęło. Potrafił się
> publicznie mocno wkurwić i pociągnął za sobą miliony, żeby odbudować
> wielką potęgę cesarstwa rzymskiego opartego na plemionach germanii. No
> i była druga wojna, którą Niemcy znowu przegrały. Teraz są pod
> bucikiem USA i siedzą jak myszka pod miotłą, pracują na całą Unię i
> faktycznie nie mają nic do powiedzenia w Europie bez zgody USA.

;> Teraz [w sumie większość uczestników II WŚ wymarła ;>]
uczestnicy wojny nie chcą powrotu do wojskowego drylu, bo raz,
że łączy się on z traumą poddania i strachu przed zdobywcami, a
dwa, że przestał być tak prosty i poukładany jak w czasie I WŚ -
doświadczenie chaosu związanego z wycofywaniem się, konkurencja
jednostek Wermachtu i SS, działania Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy
i oddziałów SS mających podobną rolę jak jednostek NKWD w armii
rosyjskiej. To tak samo jak z cywilami - kiedy zaproponujesz
takiemu poukładaną pracę, to w życiu nieucieknie, a kiedy dodasz
do niej nerwy i chaos, to cały czas będzie kombinował jak zwiać.

> Ich
> głównym zadanie jest utrzymywanie spójności strefy euro i siedzenie
> cicho na dupie na arenie międzynarodowej, tzn. rzadnego uczestnictwa w
> znaczących konfliktach zbrojnych na świecie i żadnych bomb atomowych.
>
> Dobrze mówię?

Niemcy nie mają gdzie testować bomb atomowych [w odróżnieniu od
Francji i Wielkiej Brytanii], zresztą doktryna atomowa jest
jedynie doktryną odstraszania. Pewnie Niemcy mogli stworzyć
bombę atomową, ale co by z nią zrobili? Zniszczyli by Berlin
wschodni niszcząc jednocześnie Berlin Zachodni?

Niemcysą pragmatyczni - po co mają błyszczećna "arenie
międzynarodowej" skoro z tego tytułu więcej kasy nieprzybędzie
im w portfelu? Pracują, tworzą i są zadowoleni, bo widzą, że są
silni ekonomicznie i nic nikomu niepróbują udowadniać, bo szkoda
fatyki i czasu. :)

PF
napisał/a: ~Dyletant 2012-06-16 01:04
On 15 Cze, 23:44, Flyer wrote:

(patrz Pszemol skasowałem cytaty, wisisz mi 5 zł)

> > Z tego co wiem, zaczęło się od wojen kolonialnych. Niemcy trochę
> > przegrywały w wyścigu po nowo odkryte tereny kolonialne (co zaczęło im
> > zagrażać bo relatywnie zmniejszało ich siłę w Europie) więc
> > wypowiedziały reszcie opryszków wojnę, I wojnę światową. Przegrały i
> > musiały zapłacić reparacje na które ich nie było stać. Naród czuł się
> > zdradzony i opuszczony przez władzę.
>
> To tłumaczenie socjologów, za które wzieli swoje tytuły i kasę.
> [Tłumaczenie] logiczne i można je poprzeć dowodami. Problem
> jednak w tym, że fałszywe. ;> Podobnie, jeżeli kogoś kto
> napierdziela znienawidzionego sąsiada spytasz, dlaczego to robi,
> to odpowie Ci logicznie, że dlatego, że ten mu dwa lata temu
> ukradł kurę. W tym wypadku logiczność odpowiedzi wynika z
> logiczności języka i zapytania i z warunkowania, a nie z
> prawdziwych przesłanek pt. "chciałem kogoś napierdzielić, bo
> nerwa złapałem", albo "jak zobaczyłem jego wrednego ryja, to
> chciałem mu dowalić".

To nie jest tłumaczenie socjologów, bo ja nie jestem socjologiem. Sam
to wymyśliłem.

Po mojemu było tak. W XV wieku odkryto kolonie i mocarstwa europejskie
(od zawsze konkurujące ze sobą) zaczęły walczyć o wpływy w koloniach.
Niemcy dostały najmniej i ich pozycja w europie relatywnie osłabła. To
zaczęły się bić. O kolonie, ale przegrały i ich kolonie przepadły
(więc przegrały podwójnie, tak?) Potem była jeszcze druga wojna
światowa, o to samo plus reparacje za pierwszą wojnę.

Ciekawe co tam Davis napisał w swojej książce "Europa". Ktoś czytał?

> W historii każdego państwa można znaleźć mnóstwo powodów do
> nielubienia sąsiadów, ale dla prostego człowieka są one zbyt
> abstrakcyjne

No tak, on ma więcej niż ja. Bardzo abstrakcyjne.

> - wystarczy na przykład spytać co taka osoba sądzi
> na temat wojny prusko-francuskiej w 1870 r.,

To co można sądzić na temat każdej wojny w epoce przedindustrialnej,
gdzie podstawą bytu narodów była ziemia i klimat (czyli rolnictwo)

Tam gdzie była dobra ziemia i dobry klimat ludzie mnożyli się jak
króliki i podbijali sąsiednie tereny, aż podbijanie weszło im w krew i
w kulturę.

Główne cywilizacje skupiają się wokół zlewisk rzecznych i właściwie to
konkurują między sobą całe doliny rzeczne. Np. Odra kontra Wisła
kontra Bug kontra Dniepr i Dniestr. Zgadza się?

Do tego popatrz jak rozchodzą się ciepłe prądy z okolic równika, efekt
Milankowitza i parę innych bajerów astronomicznych i już wiesz, co
jest grane.

Wojna o ziemię i klimat.

Cieplejszy klimat dociero w Polsce w okolice Wolina. Dalej na wschód
jest kontynentalny i im dalej wgłąb kontynentu tym bardziej
kontynentalnie, czyli gorzej - susze, cięższe zimy.

> żeby zobaczyć na
> jej twarzy brak zrozumienia dla pytania. Toteż tworzy się zabieg
> pt. "Naród", "Nas", w prostym rozumieniu mnie/Ciebie. O ileż
> ładniej brzmi stwierdzenie "Rosja w 1939 zaatakowała Nas", niż
> fakt pt. "Rosja w 1939 zaatakowała Rzeczypospolitą Polską" ;>

No tak, na poziomie gazetowym tak właśnie to widać.

Ruscy pseudokibice znowu pobili szanowanych obywateli Rzeczpospolitej
Polskiej.

> Co do Niemiec - to była dziwna wojna - Niemcy nie odczuły
> zniszczeń, a w momencie poddania się posiadały broń, armię i
> wojna toczyła się na zdobytych terenach. Reparacje faktycznie
> były dla Niemiec dotkliwe, ale były dotkliwe dla Państwa, a nie
> obywatela, który odczuł skutki ekonomiczne nie większe niż inne
> państwa dotknięte Wielkim Kryzysem.

No niem, muszę chyba przeczytać Europę Davisa. Warto?

Z tego co czytałem, to wielki kryzys dobił Niemcy, nie mogły spłacać
reparacji i wojska francuskie zajęły zagłębie Ruhry.

> Moim zdaniem kluczowe są dwa pojęcia - trauma/stres pourazowy
> [żołnierzy] wywołany udziałem w wojnie [skutkujący przeżywaniem
> jej ciągle i obsesją na jej punkcie] i nagłe zakończenie "życia
> żołnierskiego", które dla jednych oznaczał awans społeczny, dla
> innych uporządkowany i prosty świat, bez większych wymagań,
> wysiłku i niespodzianek, do którego [po 4 latach] przywyka się.

Ok, no dobra.

> Kiedy NAGLE przyszedł rozkaz rozformowania armii, ostatnia grupa
> poczuła się oszukana, doznała silnego dysonansu [to samo dzieje
> się przy likwidacji zakładów pracy], doznała deprecjacji, często
> okazywało się, że do innych prac się nie nadaje. Stąd dążenie do
> powrotu poprzedniego status quo, czyli armii. Stąd dążenie do
> przemeblowania świata na wzór wojskowego patrzenia na
> rzeczywistość pt. czarno-biały, stąd dążenie do "uniformizacji"
> świata i jego uproszczenie poprzez wyrzucenie poza nawias
> elementów "obcych". A reszta była dziełem chwili, konsekwencji
> wcześniejszych działań i "logicznych" wyjaśnień.

Hm. No muszę się przyznać, że nie znam się na historii, ale sądzę, że
niezadowolenie społeczne musiałoby być głębokie i szerokie skoro udało
się przekształcić niby to demokrację faktycznie w monarchię.

> > Hitler był jednym z tych prostych
> > ludzi w szeregu, których to najbardziej dotknęło. Potrafił się
> > publicznie mocno wkurwić i pociągnął za sobą miliony, żeby odbudować
> > wielką potęgę cesarstwa rzymskiego opartego na plemionach germanii. No
> > i była druga wojna, którą Niemcy znowu przegrały. Teraz są pod
> > bucikiem USA i siedzą jak myszka pod miotłą, pracują na całą Unię i
> > faktycznie nie mają nic do powiedzenia w Europie bez zgody USA.
>
> ;> Teraz [w sumie większość uczestników II WŚ wymarła ;>]
> uczestnicy wojny nie chcą powrotu do wojskowego drylu, bo raz,
> że łączy się on z traumą poddania i strachu przed zdobywcami, a
> dwa, że przestał być tak prosty i poukładany jak w czasie I WŚ -
> doświadczenie chaosu związanego z wycofywaniem się, konkurencja
> jednostek Wermachtu i SS, działania Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy
> i oddziałów SS mających podobną rolę jak jednostek NKWD w armii
> rosyjskiej. To tak samo jak z cywilami - kiedy zaproponujesz
> takiemu poukładaną pracę, to w życiu nieucieknie, a kiedy dodasz
> do niej nerwy i chaos, to cały czas będzie kombinował jak zwiać.

To są naprawdę fajne rzeczy. Wiele spraw w to wchodzi. Chyba będę
musiał zajrzeć do Davisa.

Generalnie, jak określiłbyś współczesne główne nurty polityczne i
kulturalne w Polsce i jakich faktów historycznych są one pochodną?

> > Ich
> > głównym zadanie jest utrzymywanie spójności strefy euro i siedzenie
> > cicho na dupie na arenie międzynarodowej, tzn. rzadnego uczestnictwa w
> > znaczących konfliktach zbrojnych na świecie i żadnych bomb atomowych.
>
> > Dobrze mówię?
>
> Niemcy nie mają gdzie testować bomb atomowych [w odróżnieniu od
> Francji i Wielkiej Brytanii], zresztą doktryna atomowa jest
> jedynie doktryną odstraszania. Pewnie Niemcy mogli stworzyć
> bombę atomową, ale co by z nią zrobili? Zniszczyli by Berlin
> wschodni niszcząc jednocześnie Berlin Zachodni?

Nie wiem, kurna. Zdziwiłbym się gdyby nie trzymali jakiegoś asiora w
rękawie.

Popatrz jakie merce robią. To nie są głupi ludzie.

> Niemcysą pragmatyczni - po co mają błyszczećna "arenie
> międzynarodowej" skoro z tego tytułu więcej kasy nieprzybędzie
> im w portfelu? Pracują, tworzą i są zadowoleni, bo widzą, że są
> silni ekonomicznie i nic nikomu niepróbują udowadniać, bo szkoda
> fatyki i czasu. :)
>
> PF

No tak, lepiej w tajnym laboratorium coś podłubać, a nie tak jak my
Polacy tutaj, gadamy i gadamy i nic z tego nie wynika, tak?