otoczenie atakuje

napisał/a: Edytka 2009-02-13 23:27
Najpierw było ciągłe pytanie "kiedy ślub?" Byliśmy ze soba dość długo, mieliśmy plany studia, praca itd. Po 7latach zaparliśmy się, że to już :) W październiku był ten cudowny dzień, najwspanialszy w naszym życiu, teraz czekamy na kolejne - dzień kiedy okaże się że już nie jesteśmy we-dwoje, a we-troje :) Tylko jak zakończyły się pytania pt. "kiedy ślub?" Pojawiło się ciagłe "kiedy dziecko?" i z tym nie daję sobie rady :( Pojedziemy do rodziny, to co chwilę słyszymy jakies aluzje, wyskoczymy ze znajomymi gdzieś i pojawia się pytanie "to kiedy będziemy pić pępkowe?", pochwaliłam się, że storcyk puścił mi odnużkę usłyszałam "będzie dziecko, bo u znajomych tak było storczyk puścił odnuzkę i zaraz była ciąża" Chciała bym bardzo!!! I wiem, że tymi słowami nikt nie chce sprawić mi przykrości, ale ja niestety tak to odbieram. Czy jest cos ze mną nie tak? Naszym marzeniem jest w tej chwili dziecko i własne mieszkanie. Mam nadzieje, że sie w końcu uda. Ale dlaczego czuję się osaczona, takim ciągłym nagabywaniem o dziecko. Przyłapałam sie ostatnio na tym, że straszliwie się, zjeżyłam na mamę, która na każde moje złe samopoczucie zadaje mi pytanie "a może jesteś w ciąży?" głupio mi później, jak jej coś ze złością odburknę, ale naprawdę te pytania mnie ranią. Jak już bedę w ciąży to rozgłoszę to z radości chyba całemu swiatu A teraz chciała bym spokoju. Czy jest tu ktoś, kto mnie rozumie?
napisał/a: Misiaq 2009-02-13 23:36
Edytka napisal(a):"będzie dziecko, bo u znajomych tak było storczyk puścił odnuzkę i zaraz była ciąża"
Wiem, że Tobie nie jest do śmiechu, ale to mnie rozbawiło do łez

Ja na tego rodzaju pyytania uodpornłam się przed ślubem, tylko nas atakowano pytaniem "po co wam ten ślub", a nie jak w Twoim przypadku "kiedy ślub" i teraz już na takie nagabywania nie reaguję, jak ktoś zapyta to odpowiadam, ze w swoim czasie i to wszystko, nie wdawaj się przypadkiem w dyskusje, bo to pogarsza sprawę. Wiem, ze mojej mama bardzo by chciała, żebym była w ciąży i swego czasu bardzo często mnie pytała czy aby przypadkiem nie jestem... Ale powiedziałam jej, ze jak będę w ciąży to będzie drugą osobą (po meżu oczywiście), któa się o tym dowie i zeby na razie nie pytała mnie ciągle czy już bo to kłopotliwe. I mama na szczęście zrozumiała i nawet mnie przeprsiła (zupełnie nie potrzebnie), stwierdziła, ze dopiero jak jej o tym powiedziałam, zrozumiała jak męczące mogą być tego typu pytania.
napisał/a: ~gość 2009-02-13 23:36
Edytka, kochana to ty tak źle nie masz bo chcecie mieć a co ma powiedzieć ktoś kto nie planuje dziecka przez najbliższe kilka lat i jest tak osaczony ;) nikt nie lubi być tak molestowany!! rozumiem Cię w 100% mam nadzieję że mi tak za rok nie będą osaczać

Może powiedz że przez najbliższy rok nie planujecie i koniec basta (nawet jak jest inaczej ;) ) albo że tymi ciągłymi pytaniami i sugestiami to aż Ci sie odechciewa dziecka albo po prostu Cię to denerwuje ;) tak dla świętego spokoju :P :*
napisał/a: SabciaB 2009-02-14 08:49
Ja moim znajomym zawsze powtarzalam "a co wy myslicie ze to takie rach ciach trzeba troszke popracowac nad malenstwem, my bedziemy miec malenstwo z milosci i pospiech nie jest nam potrzebny, wszystko w swoim czasie " hihihihihi
napisał/a: Apple 2009-02-14 10:56
Edytko według mnie w Twoje odczucia są normalne - kiedy bardzo Ci na czymś zależy, nie możesz tego osiągnąć (od razu) , a inni wciąż Ci o tym przypominają to czujesz się zestresowana i podrażniona. Nie przejmuj się tym. Opowiedz: jak będę w ciąży to na pewno Wam o tym powiem/Jak nas bedziecie stresowac tymi pytaniami o dziecko to jeszcze długo poczekacie ;)
Głowa do góry, uśmiech na buzię i tak trzymaj :)
napisał/a: Monini 2009-02-14 12:03
Edytka, swietnie Cie rozumiem.
Takie ataki ze strony otoczenia sa bardzo denerwujace, ja mialam juz mnostwo takich sytuacji. Jak nie rodzice, to rodzina, znajomi...
Tak, jak Izunia powiedziala:
izuniaaa napisal(a):a co ma powiedzieć ktoś kto nie planuje dziecka przez najbliższe kilka lat i jest tak osaczony

wlasnie... my zaczelismy zycie na wlasny rachunek i czasami jest ciezko, denerwuje mnie gadanie mojego brata i szwagra, ktorzy ciagle zyja pod dachem i "na garnku" rodzicow, a nam mowia, zebysmy sobie zrobili dziecko. Najpierw mogliby zaczac zyc na wlasny rachunek, pozniej miec zone wszystko utrzymac i wtedy powiedziec, ze wcale nie jest tak latwo, a dziecko tez potrzebuje. Chcemy najpierw wiedziec, ze bedziemy w stanie mu zapewnic wszystko, czego bedzie potrzebowac, skoro mamy taka mozliwosc, gdyby zdarzyla sie "wpadka" to nie mielibysmy wyjscia, ale skoro mozemy zdecydowac kiedy, to oczekujemy takiego prawa od innych

Tez nas to denerwuje, czasem bliscy nie maja nic zlego na mysli, ale wychodzi inaczej. Trzeba to przecierpiec...
napisał/a: Itzal 2009-02-14 17:34
Edytka napisal(a):Czy jest tu ktoś, kto mnie rozumie?

oj, jest
Tyle, ze u nas to troche inaczej, bo my na razie nie planujemy dziecka w ciagu najblizszych powiedzmy dwoch lat- jeszcze sie nam musi jedna sprawa wyklarowac Ale, podobnie jak ty, jestem z Łazem juz 9 lat niomal, po 7 latach wzielismy slub, przed slubem bylo - oczywiscie- ze strony mojej rodziny "No kiedy w koncu ten slub????" a ze strony tesciowej "A jeszcze sie nie żeńta, a po co wam to" jak widac, tesciowe sie dobraly zeby rownowaga byla Niestety, odnosnie dziecka, obydwu odbija- sorki, mamusia- i nie tylko im, wszyscy dookola ciagle od dnia slubu: "No to teraz dziecko wam potrzebne, no to juz, no na co czekacie, no wszyscy juz mają, a wy nie, no starzy" i takie tym podobne... Dwa lata w kólko na okrąglo to samo W koncu szczerze, to nie wytrzymalam, i na kolejne pytanie o dziecko moja mamusia uslyszała solidną wiązankę na temat tego, ze
-ciagle wypytywanie sie o ciaze i dziecko odbiera mi ochote na wczesniej wspomniane
-nikt z Polski nie przyjedzie mi pomoc, jakbym byla w ciazy, a juz na pewno nie mamusia ma i tesciowka (inna sprawa, ze tej ostatniej na dlugo bym nie chciala, z moją mamą tez pytanie, czy bym dlugo wytrzymala- wiem, cholera ze mnie, ale szczera przynajmniej), o wszystko bedziemy musieli zadbac sami, a tu to nie tak łatwo
-co ja jestem, inkubator i krowa rozpłodowa, ze bede dzieci na komendę rodzic???? (to moze co niektory/a uznac za chcamskie, ale skoro ktos jest na tyle chamski, zeby sie wypytywac o cos, co go interesowac nie powinno, to ja mam prawo chamsko odpowiedziec- i tak sie wstrzymywalam kupę czasu)
-a poza tym, gdyby sie okazalo, ze jestem bezplodna, to jakby sie te wszytkie kochające i dbające wypytywaczki poczuly ? (nigdy nie wiadomo, nikt mi jeszcze badan na plodnosc nie robil )
No i generalnie ucichlo- trzeba bylo tak wczesniej, a nie kilka lat znosic ciagle wypytywania i porady, ze juz trzeba

Jedno wiem na pewno- jak juz zajde kiedys w ciaze, to chyba dlugo nikomu nie powiem, poza męzem

Edytka, a ja na twoim miejscu bym na kolejne pytanie o dziecko delikatnie odparła "Ze przy swiadkach i pod presją to ciezko sie starac"
napisał/a: Anika_111 2009-02-14 19:16
Pelliroja, baardzo dobrze powiedzialas
Pewnie mama na chwile sie nastroszyla, ale teraz przynajmniej masz swiety spokoj, bo faktycznie ciagle wypytywanie, KIEDY moze czlowieka dobic, niezaleznie, czy planuje sie dziecko i nie mozna zajsc, czy nie planuje i nie zachodzi...
U nas na szczescie nie bylo az takiego ataku pytan jak u Was a jak ktos tylko zaczynal, to mowilam, ze nie wszystko na raz (tyczylo sie to tego, ze bylismy zaraz po slubie) albo ze jak bedzie to bedzie i na tym urywala sie rozmowa.
napisał/a: ~gość 2009-02-14 19:18
Edytka napisal(a):A teraz chciała bym spokoju

I ten spokój będzie Wam potrzebny
U mnie problemu nie było, oboje mamy super dyskretnych rodziców i rodzinę i nikt, ale dosłownie nikt nigdy nas nie pytał, kiedy dziecko..Mimo, że, jak się okazało - obie strony wyczekiwały tej wiadomosci prawie jak na szpilkach Ale wyobrażam sobie, jakie to dla Was krępujące na dłuższą metę :/
Może w końcu zrozumieją i umilkną...to nietaktowne tak wypytywać i na pewno potwornie irytuje...w końcu to tylko i wyłącznie Wasza sprawa....
Życzę powodzenia, byście szybko "zatkali im usta" wspaniałą nowiną :*
napisał/a: Karolinka_U 2009-02-14 19:35
Edytka, też wiem co czujesz Kochana

Moi rodzice maja troche inne podejście - najpierw szkoła - która oboje chcemy skończyć a wiadomo, że przy dziecku juz nie byłoby to takie łatwe

Natomiast rodzice męża - wiekowi zresztą - chcieliby już zostać dziadkami nawet teściowa na święta życzyła moim rodzicom i swojemu mężowi żeby szybko dziadkami zostali Tu sie pojawia kolejny "problem" - misiąc po naszym kościelnym ślubowała męża kuzynka - lat 28 - ja lat 23 - i tu zaczyna sie porównywanie bo Marzenka to sie stara z Krzysiem o dziecko a Wy przeciez o miesiąc dłużej po ślubie i nic - jakby długośc stazu małżeńskiego zależało to czy stara się o dziecko czy nie

Wygadałam się
napisał/a: Anetka1 2009-02-14 21:04
Skąd ja to znam...u nas było tak samo, cięgłe pytania tylko o dziecko. Ale w końcu dałam wielu osobom do zrozumienia i się odczepiły..."jak będzie to się dowiecie, a póki co życzcie mi zobaczenia wymarzonego Meksyku"
i chyba też wiele osób doszło że ja się do roli matk nadzień dzisiejszy nie nadaję.
napisał/a: Kinia 2009-02-15 20:06
Moi rodzice i rodzice Emila też ciągle coś gadają na temat dziecka, a ja nie chcę na razie i wiem jakie to denerwujące, ale Edytko wyobrażam sobie jakie to musi być denerwujące, gdy Wy chcecie dziecka a oni ciągle Wam trują i przypominają o tym, mam nadzieję, ze szybko Wam się uda i wtedy się skończą te ich głupie gadki