osobny pokój dla dziecka?
napisał/a:
Misiaq
2012-03-28 13:48
Dla mnie to jest rozwiązanie idealne Niestety nie wszędzie możliwe, u nas się nie da
Może ja jestem jakaś dziwna, ale nie wyobrażam sobie spania w jednym łóżku z takim maluszkiem, noworodkiem. Teraz często Mikołaj dosypia z nami w naszym łóżku, ale zaczęliśmy to stosować dopiero jak Mały skończył 2 miesiące. Nawet jak były takie noce, ze Mikołaj jadł co godzinę to nie przyszło mi do głowy, żeby spał z nami w łóżku, bo byłam wtedy tak zmęczona, ze zasypiałam jak kamień jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki i nie było mowy o czujnym spaniu. Może to też wynika z tego, ze Mikołaj na początku spał w kołysce, która stała tuż przy łóżku, jak chciałam go po główce pogłaskać, to nie musiałam nawet głowy z poduszki podnosić Natomiast opcja, ze mąż w drugim pokoju, a ja z dzieckiem absolutnie nie wchodzi w grę w naszym przypadku, po pierwsze dlatego, ze ja po prostu męża potrzebuję, jego obecność jest dla mnie zbyt ważne, żeby z niej zrezygnować, a po drugie, na początku M. mi po prostu bardzo pomagał, przewijał, trzymał do odbicia itp. W sumie najbardziej w spaniu z dzieckiem "przerażało" mnie to, ze jak się np. jak sie przekręcę z boku na bok, to materac się odkształci i dziecko wpadnie w ten "dół" (a materac mamy raczej taki, który się nie odkształca), a i tak się tego bałam.
Ja w tej chwili tak wstaję, jedno karmienie nocne, czasem dwa, ale już coraz rzadziej, ale nie jestem gotowa na przeniesienie Małego do jego pokoju
Mi to akurat wcale nie przeszkadza, a wręcz ma swój niepowtarzalny urok >
My też tak nazywamy miejsce Małego w salonie - centrum dowodzenia wszechświatem
No właśnie o to chodzi, każdy pokazuje swój punkt widzenia, można coś "podpatrzeć" u innych, ale i tak każdy musi wypracować swój system.
Może ja jestem jakaś dziwna, ale nie wyobrażam sobie spania w jednym łóżku z takim maluszkiem, noworodkiem. Teraz często Mikołaj dosypia z nami w naszym łóżku, ale zaczęliśmy to stosować dopiero jak Mały skończył 2 miesiące. Nawet jak były takie noce, ze Mikołaj jadł co godzinę to nie przyszło mi do głowy, żeby spał z nami w łóżku, bo byłam wtedy tak zmęczona, ze zasypiałam jak kamień jak tylko przyłożyłam głowę do poduszki i nie było mowy o czujnym spaniu. Może to też wynika z tego, ze Mikołaj na początku spał w kołysce, która stała tuż przy łóżku, jak chciałam go po główce pogłaskać, to nie musiałam nawet głowy z poduszki podnosić Natomiast opcja, ze mąż w drugim pokoju, a ja z dzieckiem absolutnie nie wchodzi w grę w naszym przypadku, po pierwsze dlatego, ze ja po prostu męża potrzebuję, jego obecność jest dla mnie zbyt ważne, żeby z niej zrezygnować, a po drugie, na początku M. mi po prostu bardzo pomagał, przewijał, trzymał do odbicia itp. W sumie najbardziej w spaniu z dzieckiem "przerażało" mnie to, ze jak się np. jak sie przekręcę z boku na bok, to materac się odkształci i dziecko wpadnie w ten "dół" (a materac mamy raczej taki, który się nie odkształca), a i tak się tego bałam.
Ja w tej chwili tak wstaję, jedno karmienie nocne, czasem dwa, ale już coraz rzadziej, ale nie jestem gotowa na przeniesienie Małego do jego pokoju
Mi to akurat wcale nie przeszkadza, a wręcz ma swój niepowtarzalny urok >
My też tak nazywamy miejsce Małego w salonie - centrum dowodzenia wszechświatem
No właśnie o to chodzi, każdy pokazuje swój punkt widzenia, można coś "podpatrzeć" u innych, ale i tak każdy musi wypracować swój system.
napisał/a:
~gość
2012-03-28 13:50
A widzisz, to również kwestia lokalu, który się zajmuje, bo my mamy jeden, a trudno szukać intymności na dziecinnym tapczaniku, który ma udźwig do 60 kg Czy też na komodzie, której udźwigu nie znam, ale wolę nie ryzykować ;)
Po długaśnych postach udało się
I o to chodzi, jeśli coś odpowiada Mamie i dziecku, to dlaczego nie.
Ja z kolei wolę się przytulać w dzień i nie brakuje nam takich momentów, wieczorem pozostaję przy czytaniu bajeczek, wyciszaniu i całym maratonie delikatnego smyrania po kolei: stópek, brzuszka, twarzy, kolanka...potem buziak i idziemy spać. Osobno. I też nie mam ochoty tego zmieniać :) Podejrzewam, że i Julka nie ma na to ochoty a przynajmniej nic na to nie wskazuje :)
napisał/a:
margaret3
2012-03-28 14:04
To Marcel spał ze mną pierwszy raz jak miał 5 dni My byliśmy długo w szpitalu i strasznie byłomi go szkoda jak spał sam w tym plastiku wiec go wziełam do siebie i tak spaliśmy razem cały pobyt w szpitalu. W domu do tej pory czasem trochę w nocy śpi z Nami jak go biore na karmienie i przysnę. Ja byłam strasznym śpiochem i nawet burza nie była w stanie mnie obudzić ale odkad sie Młody urodził to śpię jak zajac pod miedzą, D zresztą tez i nie boję się że przygnieciemy małego a śpi przeważnie między Nami.
Co do przeniesienia dziecka do swojego pokoju to zgadzam się że zależy od malucha. Jedne sa gotowe wcześniej a drugie później.
U Nas jest identycznie.
Mój bratanek dopiero jak miał ponad 2 lata to przeniusł się z zabawkami do swojego pokoju i woli tam się bawić sam niż w salonie.
napisał/a:
Misiaq
2012-03-28 17:07
W szpitalu też się nam zdarzał, ale spaniem to bym tego nie nazwała Zdecydowanie było to czuwanie Ale to też rzadko, bo Miki musiał spać w tym plastikowym łóżeczko, bo był naświetlany i tam miał lampy.
napisał/a:
eska1
2012-03-28 18:23
No tak. Wpadłam na to dopiero wtedy, jak napisałam o tych naszych pokojach.. Lepiej nie. Nam też nie. Mała to wielki przytulak. Lubi usypiać wtulona we mnie i ja to uwielbiam więc jest jak jest. Bo od początku była prowadzona w inny sposób. U nas, jak pisałam, zasypianie wspólne jest od początku.
Tak sobie myślę, że jeżeli dzielenie łóżka z dzieckiem zaburzałoby w jakikolwiek sposób naszą intymność to na pewno byśmy się na to nie zgodzili. Jednak mamy duży pokój, w którym zawsze spędzamy wieczory, oglądamy TV, mamy wygodne wyro więc w sumie moje teraźniejsze spanie z Oliwką nam nie przeszkadza. A nad ranem M. i tak zawsze się pierwszy budzi i wślizguje się do nas. O ile jest w domu.
Tak sobie myślę, że jeżeli dzielenie łóżka z dzieckiem zaburzałoby w jakikolwiek sposób naszą intymność to na pewno byśmy się na to nie zgodzili. Jednak mamy duży pokój, w którym zawsze spędzamy wieczory, oglądamy TV, mamy wygodne wyro więc w sumie moje teraźniejsze spanie z Oliwką nam nie przeszkadza. A nad ranem M. i tak zawsze się pierwszy budzi i wślizguje się do nas. O ile jest w domu.
napisał/a:
~gość
2012-03-28 18:33
Bo jest tak prowadzona od początku :)
Jakkolwiek brzmi to słowo odnośnie małego dziecka ;)
I mam nadzieję, że drugie uda nam się przyzwyczaić tak samo..z jednej strony cieszę się na tego Malutka drugiego, z drugiej - chciałabym, by było już tak...dwa- trzy lata później, kiedy dzieciaki idą wieczorem spać do swojego pokoju, a my mamy wieczorno/nocną labę tak jak teraz... :)
napisał/a:
Aganesu
2012-03-28 18:44
Ignacy od maleńkości spał w swoim łóżeczku - tak chciałam po prostu. Z karmieniemna leżąco miałam problemy, więc nie był do tego przyzwyczajony a jak się udało to zamiast spać strasznie się wiercił, po odłożeniu do łóżeczka zasypiał. Taki mamy egzemplarz. Nawet jak się przytula do się wierci i rusza - z nim nie dałoby rady spać - a czasem bym chciała żeby grzecznie koło nas poleżał
Liczę trochę na to, że jak będzie większy to będzie do nas przychodził
Liczę trochę na to, że jak będzie większy to będzie do nas przychodził
napisał/a:
~gość
2012-03-28 19:57
Dorośnie i do tego..pamiętam, jak kiedyś Moniś pisała, ze Daria sobie doleguje u niej przytulona a ja jęczałam, że Jula absolutnie, że się wierci, traktuje nasze łózko jak plac zabaw z dwiema belkami jako przeszkodami i też mi pisała, że dorośnie.. Tak się stało, odkąd ma tapczanik, jak tylko się budzi, przybiega do nas, sadowi się między nami - jeśli jesteśmy w dwójkę - i tuli się raz do jednego, raz do drugiego..czasem nawet da się uciąć drzemkę ;) Jak eM już w pracy, to zadowala się mną, sadowi obok i sobie dolegujemy spokojnie razem :) Uwielbiam te poranki :) Choć nieco wcześniej to było nie do pomyślenia ;)
napisał/a:
jente8
2012-03-28 21:10
U nas zabawki są we wszystkich pokojach, mamy ich 3, z czego tylko jeden jest "nasz" - drugi to przestrzeń powiedzmy wspólna, trzeci (salon) to pokój głównie moich rodziców. Ale nie da się dziecka trzymać w jednym pokoju cały dzień, tym sposobem całe mieszkanie i tak jest jego, w mniejszym lub większym stopniu ;)
Ja też bardzo na to liczę i wręcz nie mogę się doczekać - takiego małego rozczochranego tuptusia w pidżamce ;) Póki co jednak jeśli o jakiejkolwiek porze dnia ląduje w naszym łóżku to:
Wracając do tematu - minął rok, Maks oprócz okresów ząbkowania nie wstaje w nocy prawie wcale, a mi nawet przez myśl nie przeszło jeszcze przenosić go do drugiego pokoju. Może jak będzie miał już "normalne" łóżko, pewnie nie wcześniej niż za rok... zobaczymy. Póki co ja na pewno nie jestem gotowa ;)
napisał/a:
~gość
2012-03-30 12:36
Odkad sie przenieslismy, Emilcia ma swoj pokoik :) Ale poki co glownie jest z nami w naszym :)
napisał/a:
B15
2012-04-28 22:34
Nie każdy ma taką łatwośc (mieszkanie 2-3-4 pokojowe) niestety czasem trzeba sie "smyrnąć"
kiedy dziecko śpi ,,,
Nie lubie takich wypowiedzi... super matek ..
napisał/a:
Amko1
2012-05-07 15:03
Poniekąd racja,wszystko zależy od tego jakie możliwości posiadamy. Jeżeli mamy mniejsze mieszkanie tym ciężej zaaranżować pokój dla maleństwa,lub jeżeli np mieszkamy z rodzicami.