Kuchnia weselna

napisał/a: ~Stefan" 2012-06-25 14:26

Użytkownik "Karol Piotrowski" napisał w wiadomości
On 25 Cze, 12:37, Grzegorz Prędki
[malpa]transkomp.com> wrote:
> Zle na to patrzysz. Pracowalem w kilku lokalach ktore zajmowaly sie
> weselami. 95% pracownikow to starsze panie, zarabiajace minimum. Dalej:
> sos z kostek robi sie szybko, kolejna redukcja kosztow. Itd. W
> gastronomii najwiekszym kosztem sa pracownicy, nie zatowarowanie.
Toc mozna te karkowke chociaz posypac gotowa marynata do mies z
kilogramowego worka, skoro i tak przygotowuje sie ja zawczasu;)
A tak na powaznie, to dziekuje, milo dowiedziec sie czegos z drugiej
strony. Chociaz nigdy sobie nie wyobrazalem, ze tam na kuchni stoi 10
Gordonow Ramsayow i lepi recznie 4000 kopytek, a potem trybuje 200
kurczakow, zeby ich kosci wrzucic potem do garnka 100 L i zrobic
swiezy rosolek;)
ale jak lepią trzy tysiące kołdunów (z siekanej polędwicy i łoju
baranio-wołowego) to już widziałem :)))
pozdr
Stefan
napisał/a: ~Karol Piotrowski 2012-06-25 14:36
On 25 Cze, 14:26, "Stefan" wrote:
> ale jak lepią trzy tysiące kołdunów (z siekanej polędwicy i łoju
> baranio-wołowego) to już widziałem :)))
Bardziej współczuję komuś, kto pół dnia ten łój z nerek wytapiał...

Pozdrawiam,
--
Karol Piotrowski
napisał/a: ~Karol Piotrowski 2012-06-25 14:50
On 25 Cze, 14:24, "Stefan" wrote:
> Oj, chyba sam nigdy nie robiłeś swojskiego wesela. Prosiak? chyba jako
> ozdoba tzw kacika wiejskiego. Cóz to jest te 20 kg?
> Na normalne  tzn 140 -180 osób wesele bije się sporego wieprza i małego
> byczka takiego ze 120 kilo. Z tego masz swojskie wędliny, szyneczki,
> dodatek do rosołu (kuraków nie liczę).
No znaczy wieprza miałem na myśli, przejęzyczenie. Mea culpa.

> Jeszcze jedna kwestia. Catering na weselu to wybryk natury. Zdarzyło mi się
> być DWA razy na takich imprezach, zmyłem się pod bądź jakim pozorem. Dom
> weselny tak, ale szef kuchni jest przeze mnie wybierany. Dobra muzyka i
> dobre wesele to dwa filary udanej imprezy.
Ja ogólnie na hasło catering staram się chować gdzieś pod stół, chyba,
że jestem bardzo głodny. Te keczupy, którymi można namalować na
talerzu obrazek, a talerz powiesić na ścianie (raz udała mi się taka
sztuka z musztardą) i inne specjały dostosowane do zaopatrywania
szkoleń i tym podobnych czasami śnią mi się po nocach ;) Czasami mam
wrażene, że jedynym kryterium doboru takiej firmy jest to, żeby po
imprezie zabrali tacki i posprzątali.

Pozdrawiam,
--
Karol Piotrowski
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-25 14:53
Dnia Mon, 25 Jun 2012 02:52:46 -0700 (PDT), Karol Piotrowski napisał(a):

> Witam Grupowiczow:)
>
> W ten weekend byłem na n-tym już w życiu weselu, i zastanawia mnie
> jedna rzecz. Wiadomo, że w polskiej tradycji weselnej są dania
> zakorzenione, typu pseudo-stroganow czy barszczyk po północy, i ciężko
> sobie wyobrazić wesele (takie duże dla całej rodziny, nie dla
> wybranych) bez tychże, tak jak bez żenujących zabaw na oczepinach i
> "jak żeś wypił, to se nalej". Ta ostatnio wizytowana przeze mnie
> impreza miała to do siebie, że kucharka nie była z domu weselnego,
> tylko była specjalnie zamówiona i podobno "jedzenie było fenomenalne".
> I teraz nasuwają mi się dwa pytania:
>
> 1. Dlaczego weselny stroganow to prawie zupa, z jakimiś wołowymi
> ochłapami, do tego z jakimiś wynalazkami typu ogórki kiszone?
>
> 2. Kiedy panie/panowie pracujący w weselnym cateringu nauczą się, że
> istnieją inne przyprawy niż sól i pieprz, a zioła to nie tylko koperek
> na ziemniakach i listek pietruszki przyozdabiający zdechłe warzywa
> drobno pokrojone i zalane majonezem nazywane dumnie 'sałatka'?
>
> 3. Czy naprawdę sos z kostki rosołowej i skrobi ziemniaczanej pasuje
> do każdego rodzaju mięsa?
>
> 4. Czy każda pieczeń musi być wyschnięta na wiór, nie przyprawiona,
> polana tym sosem z kostki i podana w ilości pół kilo na głowę?
>
> 5. Czy kiedyś powszechnie pojawią się sztućce do nakładania dodatków
> typu kiełbaski/wędliny/jajka z rozkładanych na stole półmisków? Jakoś
> nie jestem fanem grzebania upoconymi paluchami bądź oślinionym
> widelcem po talerzu z jedzeniem dla wielu osób.
>
> 6. Ananas pokrojony "ozdobnie", który poleży w lodówce 2 dni, a potem
> pół nocy w żarze sali weselnej wcale nie jest smaczny.
>
> Te obserwacje są z grubsza uniwersalne, odniosłem się do ostatnio
> wizytowanej imprezy, bo tutaj najlepiej pamiętam menu:)
>
> PS około 3 nad ranem jako danie gorące dostałem kotlety ziemniaczane z
> frytkami...

Trzeba wiedzieć, gdzie wesele organizować. Po prostu.


--
XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-25 14:53
Dnia Mon, 25 Jun 2012 11:57:57 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2012-06-25 11:52, Karol Piotrowski pisze:
>> Witam Grupowiczow:)
>>
>> W ten weekend byłem na n-tym już w życiu weselu, i zastanawia mnie
>> jedna rzecz. Wiadomo, że w polskiej tradycji weselnej są dania
>> zakorzenione, typu pseudo-stroganow czy barszczyk po północy, i ciężko
>> sobie wyobrazić wesele (takie duże dla całej rodziny, nie dla
>> wybranych) bez tychże, tak jak bez żenujących zabaw na oczepinach i
>> "jak żeś wypił, to se nalej". Ta ostatnio wizytowana przeze mnie
>> impreza miała to do siebie, że kucharka nie była z domu weselnego,
>> tylko była specjalnie zamówiona i podobno "jedzenie było fenomenalne".
>> I teraz nasuwają mi się dwa pytania:
>>
>> 1. Dlaczego weselny stroganow to prawie zupa, z jakimiś wołowymi
>> ochłapami, do tego z jakimiś wynalazkami typu ogórki kiszone?
>>
>> 2. Kiedy panie/panowie pracujący w weselnym cateringu nauczą się, że
>> istnieją inne przyprawy niż sól i pieprz, a zioła to nie tylko koperek
>> na ziemniakach i listek pietruszki przyozdabiający zdechłe warzywa
>> drobno pokrojone i zalane majonezem nazywane dumnie 'sałatka'?
>>
>> 3. Czy naprawdę sos z kostki rosołowej i skrobi ziemniaczanej pasuje
>> do każdego rodzaju mięsa?
>>
>> 4. Czy każda pieczeń musi być wyschnięta na wiór, nie przyprawiona,
>> polana tym sosem z kostki i podana w ilości pół kilo na głowę?
>>
>> 5. Czy kiedyś powszechnie pojawią się sztućce do nakładania dodatków
>> typu kiełbaski/wędliny/jajka z rozkładanych na stole półmisków? Jakoś
>> nie jestem fanem grzebania upoconymi paluchami bądź oślinionym
>> widelcem po talerzu z jedzeniem dla wielu osób.
>>
>> 6. Ananas pokrojony "ozdobnie", który poleży w lodówce 2 dni, a potem
>> pół nocy w żarze sali weselnej wcale nie jest smaczny.
>>
>> Te obserwacje są z grubsza uniwersalne, odniosłem się do ostatnio
>> wizytowanej imprezy, bo tutaj najlepiej pamiętam menu:)
>>
>> PS około 3 nad ranem jako danie gorące dostałem kotlety ziemniaczane z
>> frytkami...
>>
>> Pozdrawiam,
>
> Przykra sprawa. Ja nigdy nie byłam na takim weselu, na którym podawano
> by coś takiego, co Ty opisujesz jako stroganow albo placki ziemniaczane.
> Sztućce do nakładania dodatków lub wędlin też raczej zawsze były.
>

Takoż.


--
XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-25 14:54
Dnia Mon, 25 Jun 2012 03:22:27 -0700 (PDT), Karol Piotrowski napisał(a):

> tendencja do maksymalizowania ilości tak, że połowa zostaje
> niezjedzona (po takim weselu do śmietnika lecą grube kilogramy
> jedzenia)

Dokąd? Do śmietnika? - urodziłeś się dziś, czy wczoraj?
3333-]
--
XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-25 14:58
Dnia Mon, 25 Jun 2012 14:26:49 +0200, Stefan napisał(a):

> ale jak lepią trzy tysiące kołdunów (z siekanej polędwicy i łoju
> baranio-wołowego) to już widziałem :)))

Na strychu, czy w piwnicy?
:-]
--
XL
napisał/a: ~Karol Piotrowski 2012-06-25 15:11
On 25 Cze, 14:54, Ikselka wrote:
> Dokąd? Do śmietnika? - urodziłeś się dziś, czy wczoraj?
> 3333-]
Z niezjedzonych resztek pieczeni można zrobić doskonały farsz do
pierogów dla następnych gości weselnych ;)
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-25 15:11
Dnia Mon, 25 Jun 2012 05:36:25 -0700 (PDT), Karol Piotrowski napisał(a):

> On 25 Cze, 14:26, "Stefan" wrote:
>> ale jak lepią trzy tysiące kołdunów (z siekanej polędwicy i łoju
>> baranio-wołowego) to już widziałem :)))
> Bardziej współczuję komuś, kto pół dnia ten łój z nerek wytapiał...
>

WYTAPIAŁ? - nie masz pojęcia o wyobrażeniu, jak się robi kołduny...


--
XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-06-25 15:13
Dnia Mon, 25 Jun 2012 06:11:10 -0700 (PDT), Karol Piotrowski napisał(a):

> On 25 Cze, 14:54, Ikselka wrote:
>> Dokąd? Do śmietnika? - urodziłeś się dziś, czy wczoraj?
>> 3333-]
> Z niezjedzonych resztek pieczeni można zrobić doskonały farsz do
> pierogów dla następnych gości weselnych ;)

"Zwariowałeś? Ty to wyrzucasz? U nas zanim coś się wyrzuci, to się cztery
razy sprzeda!" - z czego to?
:-]
--
XL
napisał/a: ~Karol Piotrowski 2012-06-25 15:15
On 25 Cze, 15:11, Ikselka wrote:
> WYTAPIAŁ? - nie masz pojęcia o wyobrażeniu, jak się robi kołduny...
Ok, przyznaję, dotychczas to jadłem je chyba z raz w życiu, nie
przepadam ogólnie za takimi daniami. Po szybkim sprawdzeniu w
wikipedii dowiedziałem się czegoś nowego. W mojej rzeczywistości
kulinarnej po prostu łoju używało się zwykle wytopionego.

Pozdrawiam,
--
Karol Piotrowski
napisał/a: ~Stefan" 2012-06-25 15:21

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Mon, 25 Jun 2012 14:26:49 +0200, Stefan napisał(a):
>
>> ale jak lepią trzy tysiące kołdunów (z siekanej polędwicy i łoju
>> baranio-wołowego) to już widziałem :)))
>
> Na strychu, czy w piwnicy?
> :-]
> --
> XL
Zaskoczę cię - kuchnia o pow jakieś 800 metrów kwadratowych albo i większa.
Zleceniodawca wesela zażyczył sobie ręcznie robione kołduny i wiele innych
ciekawostek. Chociaż kuchnia była wyposażona tiptop, wszystko, łącznie z
kremami do ciast, tortów, było robione ręcznie.
Hotel Cracovia pamiętasz? właśnie tam było to wesele, takie "kameralne" na
czterysta osób. Wtedy Merca za to wesele można było kupić...
pozdr
Stefan