Jak powiedziałyscie mężom o bobasku???

napisał/a: Edytka 2010-06-02 15:39
palika, miałam gesią skórkę jak przeczytałam Twojego posta
camille, bluebell, ciekawe reakcje to "ee ee ee" :) no i ten soczek dla Pani
napisał/a: Dorotka Piatka 2010-06-17 22:23
No cóż... u mnie było trochę inaczej. Myślałam, że się nie udało, bo nie czułam żadnych objawów. Tak mi się tylko wydawało, ale bóle podbrzusza nie sygnalizowały nadchodzącej miesiączki :D Mój mąż był od rana w pracy. Ja miałam sen, żeby nie robić testu ciążowego. Więc od razu po wstaniu z łóżka pobiegłam do łazienki, żeby sprawdzić czy jestem w ciąży. Po chwili ujrzałam 2 wyraźne kreski. Nogi mi się ugięły. Chodziłam to do kuchni, to do pokoju. W jednej chwili radość, w drugiej strach. Staraliśmy się o dziecko, więc wszystko było jak należy, ale kiedy to do Ciebie trafia, to zwala Cię to z nóg. Zrobiłam zdjęcie testowi i wysłałam MMSa do męża. Ten po chwili zadzwonił, czy dobrze rozumie wynik. Bardzo się ucieszył, ale studził mój entuzjazm, żebym się nie zawiodła, jesli lekarz stwierdzi coś innego. Naszczęście ten potwierdzić wynik testu i możemy już tylko cieszyć się z poczętego dziudziusia
napisał/a: Lenka111 2010-06-18 11:34
Dorotka Piatka , cudownie
napisał/a: camille 2010-06-19 19:25
Dorotka Piatka, tego mmsa to chyba nigdy nie skasuje z komórki!! chciałabym widzieć Jego minę jak go odebrał, niesamowita niespodzianka!!
napisał/a: Iza8422 2010-06-20 10:53
dominiś, rozczulił mnie Twój mąż

palika, świetna reakcja męża

A u nas to było tak jakoś zwyczajnie. Spóźniała mi się @, więc kupiłam test. Rano wstałam, potuptałam do WC zrobiłam test i odłożyłam go w kuchni na blat. Zjedliśmy z mężem śniadanie, wypiliśmy kawę. I dopiero przypomiało mi się o teście. Mówię do męża: A test? Pobiegłam do kuchni, patrzę 1 kreska wyraźna, 2 słabo widoczna, ale była....
Bięgnę do pokoju i krzyczę 2 kreski i o mało co bym się zabiła na zakręcie
napisał/a: dominiś 2010-06-21 18:46
Dorotka Piatka napisal(a):Nogi mi się ugięły. Chodziłam to do kuchni, to do pokoju. W jednej chwili radość, w drugiej strach. Staraliśmy się o dziecko, więc wszystko było jak należy, ale kiedy to do Ciebie trafia, to zwala Cię to z nóg.
dokładnie tak było u mnie
Dorotka Piatka napisal(a):Naszczęście ten potwierdzić wynik testu i możemy już tylko cieszyć się z poczętego dziudziusia

Iza8422 napisal(a):Bięgnę do pokoju i krzyczę 2 kreski i o mało co bym się zabiła na zakręcie
napisał/a: limonka4 2010-07-16 12:22
okres spóźniał mi się dłuuugo wkońcu misiu kupił test, ja nasiusiałam- on sprawdził, no bo przecież ja się bałam i nie wierzyłam, że to możliwe! wyszły dwie kreski ale ta druga słaba więc stwierdziłam, że pewnie nie jestem więc nastepnego dnia misiu znowu do apteki po test i znów dwie kreski (druga słaba) więc dalej nie dowierzałam no to umówił mnie do lekarza no i jak poszłam to już uwierzylam bardziej

napisał/a: Madzieńka 2010-07-22 16:36
My zrobiliśmy razem test :) do mnie nie dochodziło za bardzo jeszcze kilka dni a mąż chodził z uśmiechem od ucha do ucha :)
napisał/a: ~gość 2012-08-31 10:26
Ale sie wzruszylam po przeczytaniu tych wszystkich histori ciekawe jak to bedzie kiedys u mnie
napisał/a: ~gość 2012-08-31 10:53
U nas w sumie nic specjalnego. Czekaliśmy na te dwie kreski, okres się spóźniał, a testy pokazywały brak ciąży. Ja już trochę podłamana, mąż pociesza jak może, no ale klops.
Wyprawiłam go w pewien piękny poniedziałek do pracy, a sama dałam sobie jeszcze ostatnią szansę. Moja reakcja tu mało ważna. Wiedziałam, że nie wytrzymam do 16 jak mąż wróci z pracy, więc jak tylko napisał mi smsa jak się czuję, to odpisałam 'dobrze tatuśku' i nic... cisza, mówię, albo zemdlał, albo zarobiony, no nic, czekam.
Dochodzi 16, siedzę na łóżku wpatrzona w dywan, banan na twarzy od samego rana, wchodzi mąż, mówię, że wysłałam mu smsa, czy się nie cieszy. Oczywiście stwierdził, że jaja sobie robię, ale jak pokazałam test to tylko nam łzy napłynęły do oczu i staliśmy w kuchni przytuleni.
Po czym mężu zamilknął, a ja znów w ryk, że go to nie rusza, że się nie cieszy... ale spoko, pierwszy szok minął i zaczęło się 'takie małe stópeczki tititit' myślałam, że go rozstrzelam od tego nadmiaru titania, głaskania brzucha, całowania i w ogóle
A taka prawdziwa radość w sumie była dopiero jak pokazałam mu Bąbla na zdjęciu, cały następny dzień mu uśmiech nie schodził z twarzy :)
napisał/a: ~gość 2012-08-31 11:00
u nas wcale nie było romantycznie, okres mi się spóźniał już chyba ze dwa dni ale ja byłam przekonana że mi sie cykl wydłużył. Jak to powiedziałam mężowi to on na to że może powód jest inny, może jestem w ciąży. Odpowiedziałam że na pewno nie.Ale jak pojechaliśmy na zakupy mówię do niego, wiesz co?może jednak kupię test i zrobię go dla pewności. No i tak zrobiłam. Później mąż coś robił w kuchni, ja siedziałam w pokoju i czekałam na wynik. I jak zobaczyłam pozytywny wynik to było :o ku@#a ! a mąż z kuchni-co, miałem rację? Uściskał mnie wtedy a ja sama nie wiedziałam jak się czuję, z jednej strony radość, z drugiej ogromne przerażenie Czyli romantycznie wcale nie było a szkoda, bo kilka dni później mężu miał urodziny i mialabym prezent dla niego a tak to nie wyszło
napisał/a: Niebanalna 2012-08-31 11:13
My pierwsze (i ostatnie ) podejście do zajścia w ciążę mieliśmy na 2 dni przed wylotem na dwutygodniowe wakacje, podczas drugiego tygodnia spodziewałam się dostać @. Jednak na wszelki wypadek nie korzystałam z opcji all inclusive, przez co podbiłam serce Egipcjan W drugim tygodniu wakacji czułam się jakoś "dziwnie", byłam przekonana, że okresu nie dostanę. Częściej chodziłam do ubikacji. Wracając do kraju w samolocie myślałam, że umrę. Było mi bardzo niedobrze i podejrzewałam, że się udało Była 22 jak wylądowaliśmy, a jednak poprosiłam Męża, żebyśmy wracając z lotniska wstąpili do apteki po test ciążowy. Nie zrobiłam go tego wieczoru, zaczekałam do rana. O 5 obudziła mnie potrzeba siku, więc wykorzystałam to do zrobienia testu. 2 kreseczki pojawiły się w kilka sekund. Ja przeszczęśliwa, wróciłam do łóża trzyając w ręku test. Mąż otworzył oko, a ja przywitałam go buziakiem i słowami "dzień dobry Tatuśku!" Pokazałam test, nie mógł w to wierzyć, a za chwilę przechwalał się, że on jak już zasadzi, to nie ma opcji żeby się nie zakorzeniło Tuliliśmy się w łóżku dopóki nie trzeba było wstawać do pracy.