Jak powiedziałyscie mężom o bobasku???
napisał/a:
atka83
2006-10-03 21:28
A jak to było u Was????Jak powiedziałyście o ciąży mężom???Była to może niespodzianka w formie pokazania malutkich buciczków,czy tylko pozytywnego tstu????I jak zareagowali???
napisał/a:
samsam
2006-10-04 07:36
Gdy na teście ukazały sie dwie kreseczki, to popłakałam się. ze szczęścia oczywiście. Wyszlam z łazienki zapłakana a mój mąż spytał "co ci jest". Ja mu ppokazałam test, a on na to "co to jest?"
Zareagował spokojnie. Bez entuzjazmu. Powiedział, że sie cieszy, ze chciał dziecko, ale jest zaskoczony, że tak szybko się udało.
Na koniec stwierdził:
"k.... muszę spoważnieć. Idę zap...... na pieluchy" Po czym zasiadł do komputera pracować.
Wydaje mi się, że faceci muszą to sobie "ułożyć" w główce. Pewnie nie wszyscy, ale tak np. jest w przypadku mojego męża. Chyba jeszcze do niego to nie dociera.
Zareagował spokojnie. Bez entuzjazmu. Powiedział, że sie cieszy, ze chciał dziecko, ale jest zaskoczony, że tak szybko się udało.
Na koniec stwierdził:
"k.... muszę spoważnieć. Idę zap...... na pieluchy" Po czym zasiadł do komputera pracować.
Wydaje mi się, że faceci muszą to sobie "ułożyć" w główce. Pewnie nie wszyscy, ale tak np. jest w przypadku mojego męża. Chyba jeszcze do niego to nie dociera.
napisał/a:
Kaira86
2006-10-04 08:39
najpierw zrobilam test gdy juz wyszly dwie kreseczki zrobilam nastepny wiec jak juz bylam pewna umowilam sie z nim na miescie bo zalatwial sobie kredyt na komputer albo na nowe autko i wtedy juz cos go zastanowilo...spotykajac sie znim najpierw go przytulilam a potem wreczylam mu malutenki smoczus i wtedy zobaczylam na jego twarzy jak to autko czy komputer mu macha bye bye no ale oczywiscie chwile pozniej cieszyl sie ze mna i powiedzieal ze sobie przyklei znaczek BMW na wozek i bedzie jezdzil jak rajdowiec po placu zabaw wariat
napisał/a:
samsam
2006-10-04 14:55
Słodkie
napisał/a:
ami1
2006-10-05 10:08
Szalone, prawdziwy wariat (ale w tym dobrym słowa znaczeniu). U nas tak wesoło nie było przynajmniej zaraz po tym jak się dowiedziałam. A więc kupiliśmy test, bo spóźnieał mi się okres 1 dzień i nie wytrzymałam do rana i mówie: zrobię teraz. Była gdzieś godzina 16, akurat pisałam wypracowanie. Patrzę a na teście 2 kreseczki. Ja w ryk (niestety to nie były łzy szczęścia). Po prostu histeria (wypracowania już nie skończyłam pisać). Zadzwoniłam do mojego misia i mówię, że musimy się spotkać natychmiast. Oczywiście, że się domyślił. Ja zaryczana mówię, że jestem w ciąży i co teraz (miałam 18 lat i liceum nieskończone). Po prostu załąmałam się, ryczałąm jak bóbr (jakby to coś mogło zmienić). Wcale nie chciałam tego dziecka. Ale miś powiedział, że jakoś sobie poradzimy (wcale w to nie uwierzyłam). Po jakimś tygodniu doszłam do siebie i już stwierdziłam, że bez względu na to, co by się działo ja je urodzę i jakoś sobie poradzimy.
napisał/a:
Marusia
2006-10-05 13:46
Asiu, to dobrze, że przynajmniej miałaś oparcie w chłopaku. A jak zareagowały wasze rodziny?
napisał/a:
samsam
2006-10-05 14:11
Tez jetsem ciekawa
napisał/a:
ami1
2006-10-05 14:45
Rodzicom powiedzieliśmy późno. Och, ale miałam stresa. Dowiedzieli się po 3 miesiącach. Na początku mama trochę się zdenerwowała, ale na następny dzień było już ok. Ale te 3 miesiące to były prawdziwą gehenna, ile nocy przepłakałam. Ale nie mogłam się zdobyć na odwagę. Także zareagowali dużo lepiej niż myślałam, powiedzieli, że pomogą. A babcia to się nawet ucieszyła.
napisał/a:
samsam
2006-10-05 14:49
A TEŚCIE?
napisał/a:
samsam
2006-10-05 14:49
To super, że Twoja mama tak zareagowała. Miałaś w niej wsparcie?
Zamieszkaliście odrazu ze sobą?
Zamieszkaliście odrazu ze sobą?
napisał/a:
ami1
2006-10-05 15:01
Teście też w porządku. Nie , nie zamieszkaliśmy od razu razem. Dopiero jak Julia się urodziłą. Jak wyszłąm ze szpitala, to już mój miś był ze mną .
napisał/a:
samsam
2006-10-05 20:53
Fajnie. Teraz, z perspektywy czasu, pewnie sobie myślisz po co były te nerwy, przepłakane noce. Przecież takiego skarba nie zamieniłabyś na nic na świecie.
Tylko niestety w takich momentach nie myśli się takimi kategoriami.
Tylko niestety w takich momentach nie myśli się takimi kategoriami.