Historia Żoża,_Żorżety_i_Rzodkiew

napisał/a: ~Paulinka 2012-01-03 01:58
Paulinka pisze:
>
> Hej,
>
> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
>
>
> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić. Ogólnie od urodzenia był
> dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym nie umiało sie skupić.
> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze. Kolejny pomysł -
> logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż, bo godzina
> wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani logopeda,
> zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne jest, że
> dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a nie
> matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
> z niemowlakami.

Dość wspomnieć wizyty z Michałem (teraz 8 lat- zdrowy jak koń). Ortopeda
pierwszy stwierdził słabe odwodzenie stawów i przykurcze. Poszłam do
innego prywatnie. Dziecko dobrze odwodzi stawy, panewki dobrze
wykształcone. Skasowane.
Maciek. Audiolog prywatnie, wszystko ok, logopeda j.w., pierwszy
ortopeda zalecił poduszkę Frejki (sic!). Dziecko zdrowe, dobrze
rozwinięte. O logopedzie pisałam.
Maja to chyba wszyscy możliwi specjaliści, chociaż dostaliśmy krótka
listę ze szpitala, kogo odwiedzić i tak naprawdę z relacji neonatologa
dziecko było w super formie.
Okulista co 3 miesiące, chodzę (oczywiście prywatnie), ale kurna ona
widzi jak sokół, uśmiecha się do nas nawet jak z kilku metrów, jak ktoś
do niej zaglądnie. Neurologa mam na najwyższym wrocławskim poziomie,
więc nie zaprasza prywatnie bez potrzeby.

Jednym słowem kasować, kasować i kasować, bez umiaru.



--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-03 02:02
Paulinka pisze:

> Okulista co 3 miesiące,

Wtedy co 2 tyg, potem co miesiąc, a teraz co 3 miesiące.

--

Paulinka
napisał/a: ~Qrczak 2012-01-03 07:45
Dnia 2012-01-02 23:41, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>
> Hej,
>
> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
>
> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić. Ogólnie od urodzenia był
> dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym nie umiało sie skupić.
> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze. Kolejny pomysł -
> logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż, bo godzina
> wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani logopeda,
> zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne jest, że
> dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a nie
> matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.
> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
> z niemowlakami.

Wasz przykład jest niemiarodajny, bo jednak do dziecka gadałaś,
poprawiałaś i pokazywałaś. A powinno się było olać.
Za to nie dałaś ludziom na chlebek zarobić. Karygodne, Paulinko, powinno
Ci się licencję na dzieci manie odebrać. I to jak najszybciej, zanim
Maja ma jeszcze różne diagnozy powcześniacze.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~medea 2012-01-03 09:00
W dniu 2012-01-02 23:41, Paulinka pisze:
>
> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
> ortopedów z niemowlakami.
>

Mojej córce, kiedy miała około 3 tygodni, lekarka zaleciła serię
antybiotyków w zastrzykach, pierwszy miał być wykonany już natychmiast.
Po czym pojechaliśmy od razu skonsultować z inną pediatrą, która
stwierdziła, że dziecko jest najzupełniej zdrowe, komunikatywne i w
ogóle bardzo fajne (jak się wyraziła).
Kiedy miała około 5 miesięcy, polecana i wzięta we Wrocławiu pani
alergolog zaczęła u niej podejrzewać wodogłowie, z powodu rzekomo zbyt
wielkich oczu (które NB do tej pory były powodem tylko zachwytu u
wszystkich). Kiedy skonsultowałam to z panią chirurg dziecięcą, nie
mogła wyjść ze zdziwienia, że komuś mogło coś podobnego przyjść do głowy.
Nie wspomnę już o pewnej domowej wizycie pediatry-dietetyka, który
niemal się wprosił do nas do domu na płatną jak się okazało wizytę, po
tym jak zadzwoniłam do kliniki zapytać, w jakim trybie można się umówić
na konsultację. Skasował wtedy (8 lat temu) chyba 100zł za pięć minut.
I wiele tego typu pomniejszych przypadków.

Ewa
napisał/a: ~Szpilka" 2012-01-03 09:06

Użytkownik "Paulinka" napisał w
wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>
> Hej,
>
> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html

Może to jej pech, że trafiała na takich 'specjalistów'. I dlatego ten
artykuł.
Ja mam zupełnie inne doświadczenia w tym temacie, a latam z dzieciakami
(głównie ze starszym) po różnej maści poradniach od ~7 lat.
Ani razu nie płaciłam za logopedów, psychologów itp. Ani razu nikt z
kierujących mnie tam nie napomknął o płaceniu za zajęcia, porady. Od
początku korzystam z pańswowej pomocy dla dziecka/ci i jestem mega
zadowolona.

>
> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić.

Piotrek w wieku 3,5 lat mówił pojedyńcze słowa typu - mama, tata, baba,
papa.

> Ogólnie od urodzenia był dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na niczym
> nie umiało sie skupić.

Mój tak samo. Pierwsze sygnały od wychowawcy i pscyhologa w przedszkolu
jeszcze przed rozpoczęciem zerówki. Tak miał, ma i mieć będzie.

> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.

Dokładnie. "Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy?" Badanie słuchu
(już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.

> Kolejny pomysł - logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się tż,
> bo godzina wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem. Pani
> logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że znamienne
> jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę przychodzi ojciec, a
> nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i komentarze logopedy.

Mój nie mówił, ale zewsząd słyszałam " poczekaj, to chłopiec, chłopcy
później zaczynają, daj mu spokój" No ale ile można czekać. Pierwsza wizyta u
logopedy w wieku 3 lat - "och proszę się nie przejmowąc, ma jeszcze czas, to
chłopic, chłopcy później zaczynają mówić"
Minęło pół roku - zero poprawy. Dostałam namiar na poradnię logopedyczną w
szpitalu, do konkretnej logopedy. Złapała się za głowę, czemu to dziecko nie
jest pod opieką logopedy. Wzięła się za niego ostro. Częste wizyty,
ćwiczenia. Pokazała mi jak z nim ćwiczyć w domu. Na co zwracać uwagę,
pomagać mu patyczkiem. Nawet miał wizytę u foniatry, ale na szczęście
wszystko było ok. Chodziłam z nim do tej logopedy 5 lat. Skończyliśmy jak
miał skończone 8 lat i wywołaną ostatnią głoskę R. (teraz chodzę do niej z
Maćkiem - ale on to już lekki przypadek )

> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy.

Ja do mojego też mówiłam, pokazywałam, ćwiczyłam - nie dało rady, nie
pomagało.


> Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z logopedą,

Serio wszystkie dzieci chodzą tylko Twój nie?
Płatne te zajęcia?
U mojego w grupie (zerówka) raptem kilkoro dzieci chodzi do logopedy (na 25
szt)

> nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.

Tylko się cieszyć, że udało się Wam to osiągnąć własnym sumptem


> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze strony
> specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów z
> niemowlakami.

Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre wizyty
trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co piszę

Apropos ortopedów. Ja ze swoimi poszłam do ortopedy aby ich obejrzał,
wymacał czy wszystko ok, jak postawa itp. Oczywiście żadnych zastrzeżeń. Ale
w szkole u starszego były jakies badania oropedyczne i potem na zebraniu
okazało się że prawie cała klasa nadaje się do leczenia wad postawy.
Oczywiście mój też dostał skierowanie. Haha. Wywaliłam je do śmieci.

Sylwia
napisał/a: ~Qrczak 2012-01-03 10:19
Dnia 2012-01-03 09:00, niebożę medea wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2012-01-02 23:41, Paulinka pisze:
>>
>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
>> ortopedów z niemowlakami.
>>
> Kiedy miała około 5 miesięcy, polecana i wzięta we Wrocławiu pani
> alergolog zaczęła u niej podejrzewać wodogłowie, z powodu rzekomo zbyt
> wielkich oczu (które NB do tej pory były powodem tylko zachwytu u
> wszystkich). Kiedy skonsultowałam to z panią chirurg dziecięcą, nie
> mogła wyjść ze zdziwienia, że komuś mogło coś podobnego przyjść do głowy.
> Nie wspomnę już o pewnej domowej wizycie pediatry-dietetyka, który
> niemal się wprosił do nas do domu na płatną jak się okazało wizytę, po
> tym jak zadzwoniłam do kliniki zapytać, w jakim trybie można się umówić
> na konsultację. Skasował wtedy (8 lat temu) chyba 100zł za pięć minut.
> I wiele tego typu pomniejszych przypadków.

No... a wszyscy się zastanawiają, dlaczego służba zdrowia TERAZ zdycha.

Qra
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Lebowski 2012-01-03 10:46
W dniu 2012-01-03 00:56, było cicho i spokojnie, aż tu Paulinka jak
pierdolnie:
> Lebowski pisze:
>> W dniu 2012-01-03 00:13, było cicho i spokojnie, aż tu Paulinka jak
>> pierdolnie:
>>
>>>> rehehe, ze juz nie wspomne twojej brawurowej proby zakupu paracetamolu
>>>> dla dziecka w aptece.
>>>
>>> Na szczęście Lebowski swoich metod wychowawczych nie będziesz miał na
>>> kim przetestować :>
>>
>> Byc moze twoi bliscy nie sa do konca z toba szczerzy, ale IMO musisz
>> miec jakiegos lekkiego mongola lub wodoglowie, bo przeciez nikt w
>> miare z normalna morda nie powoduje takiego odbioru u osob zwiazanych
>> z opieka medyczna.
>
> Ej kolego, bo nie wstaniesz na poranny jogging!
> Opieka medyczna zawsze ma więcej uwagi dla szczególnie interesujących
> przypadków - najwidoczniej takim przypadkiem jesteś. Pominę taktownym
> milczeniem przychodzące mi do głowy specjalizacje :D

Moj poranny jogging ewoluowal do wieczornego kilkunastominutowego hiita,
a skoro chcesz juz tak bardzo obdarzac kogos troska to zwroc moze uwage,
ze to bynajmniej nie ja mam w zwyczaju zabarlozyc po nocnym trolowaniu
uniemozliwiajac tym samym edukacje swoim dzieciom w szkole, ktora
bynajmniej nie sluzy tylko po to, zeby mozna bylo uprawac w niej pozniej
latwy i jak najszybciej zobowiazujacy seks.
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-03 14:03
Qrczak pisze:

> Wasz przykład jest niemiarodajny, bo jednak do dziecka gadałaś,
> poprawiałaś i pokazywałaś. A powinno się było olać.
> Za to nie dałaś ludziom na chlebek zarobić. Karygodne, Paulinko, powinno
> Ci się licencję na dzieci manie odebrać. I to jak najszybciej, zanim
> Maja ma jeszcze różne diagnozy powcześniacze.

Z Mają chodzę tam, gdzie każą i chodzić będę przynajmniej do ukończenia
przez nią roczku. Na szczęście to wizyty zaliczeniowo-kontrolne, jak je
nazwała MOLNARka, więc spoko licencji mi nie zabiorą ;)


--

Paulinka
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-03 14:03
medea pisze:
> W dniu 2012-01-02 23:41, Paulinka pisze:

/ciach przypadki/

> I wiele tego typu pomniejszych przypadków.

Nóż się w kieszeni sam ostrzy.

--

Paulinka
napisał/a: ~Stalker 2012-01-03 14:21
On 2 Sty, 23:41, Paulinka wrote:

> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
> rzeczy. Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z
> logopedą, nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
> tej pory wizyty.

I to jest podstawa sukcesu. Z własnym dzieckiem trzeba po prostu
rozmawiać

Antek chodzi na zajęcia z logopedii w przedszkolu, ale wiem, że jest
to w formie zabawy i najnormalniej w świecie po prostu "rozrusza
paszczę".
Ja biorę zalecane ćwiczenia do domu, "obrabiam je" po swojemu i np.
wymawiania litery "k" nauczył się błyskawicznie...

Stalker
napisał/a: ~Paulinka 2012-01-03 14:33
Szpilka pisze:
>
> Użytkownik "Paulinka" napisał w
> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...
>>
>> Hej,
>>
>> Rozwalił mnie ten artykuł, więc wklejam.
>> http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,102558,10785071,Psychotortury.html
>>
>
> Może to jej pech, że trafiała na takich 'specjalistów'. I dlatego ten
> artykuł.
> Ja mam zupełnie inne doświadczenia w tym temacie, a latam z dzieciakami
> (głównie ze starszym) po różnej maści poradniach od ~7 lat.
> Ani razu nie płaciłam za logopedów, psychologów itp. Ani razu nikt z
> kierujących mnie tam nie napomknął o płaceniu za zajęcia, porady. Od
> początku korzystam z pańswowej pomocy dla dziecka/ci i jestem mega
> zadowolona.

Wiem, znam Wasze perypetie :)


>> Mój komentarz. Maciek późno zaczął mówić.
>
> Piotrek w wieku 3,5 lat mówił pojedyńcze słowa typu - mama, tata, baba,
> papa.

No to Maciek jednak wcześniej zaczął.

>> Ogólnie od urodzenia był dzieckiem mocno rozkojarzonym, które na
>> niczym nie umiało sie skupić.
>
> Mój tak samo. Pierwsze sygnały od wychowawcy i pscyhologa w przedszkolu
> jeszcze przed rozpoczęciem zerówki. Tak miał, ma i mieć będzie.

U nas się to powoli zmienia.

>> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne
>> badanie słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
>
> Dokładnie. "Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy?" Badanie słuchu
> (już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.

A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
wiertarki, odkurzacza? Maciek nawet na płacz Mai (wiadomo dzieci płaczą
zawsze w wysokich rejestrach) reaguje w taki sposób, że chce jak
najszybciej ją uspokoić, co zresztą mistrzowsko opanował.

>> Kolejny pomysł - logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się
>> tż, bo godzina wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem.
>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę
>> i komentarze logopedy.
>
> Mój nie mówił, ale zewsząd słyszałam " poczekaj, to chłopiec, chłopcy
> później zaczynają, daj mu spokój" No ale ile można czekać. Pierwsza
> wizyta u logopedy w wieku 3 lat - "och proszę się nie przejmowąc, ma
> jeszcze czas, to chłopic, chłopcy później zaczynają mówić"
> Minęło pół roku - zero poprawy. Dostałam namiar na poradnię logopedyczną
> w szpitalu, do konkretnej logopedy. Złapała się za głowę, czemu to
> dziecko nie jest pod opieką logopedy. Wzięła się za niego ostro. Częste
> wizyty, ćwiczenia. Pokazała mi jak z nim ćwiczyć w domu. Na co zwracać
> uwagę, pomagać mu patyczkiem. Nawet miał wizytę u foniatry, ale na
> szczęście wszystko było ok. Chodziłam z nim do tej logopedy 5 lat.
> Skończyliśmy jak miał skończone 8 lat i wywołaną ostatnią głoskę R.
> (teraz chodzę do niej z Maćkiem - ale on to już lekki przypadek )

Widzisz Sylwia te 3-latka bez mówienia to chyba jednak już taka granica,
że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie. Dziękować Bogu, że trafiliście
na dobrego fachowca i że Ty byłaś odpowiednio zdeterminowana, żeby
dziecko wyprowadzić na prostą.

>> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
>> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
>> rzeczy.
>
> Ja do mojego też mówiłam, pokazywałam, ćwiczyłam - nie dało rady, nie
> pomagało.

Widać ten mój Maciek, jak w dowcipie o kompocie, musiał poczekać na ten
moment, kiedy o niego sam poprosi.

>> Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z logopedą,
>
> Serio wszystkie dzieci chodzą tylko Twój nie?

Serio, ale nie dodałam, że ich tam jest sześcioro

> Płatne te zajęcia?

A jakże.

> U mojego w grupie (zerówka) raptem kilkoro dzieci chodzi do logopedy (na
> 25 szt)

U mnie jednak grupa statystyczna sporo mniejsza ;)

>> nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
>> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy
>> do tej pory wizyty.
>
> Tylko się cieszyć, że udało się Wam to osiągnąć własnym sumptem

Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje dzieciaki
z zerówki i speleni aż miło.

>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u
>> ortopedów z niemowlakami.
>
> Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
> naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
> A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre
> wizyty trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co
> piszę

Dlatego aż chciałoby się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Tylko jak
to zrobić?

> Apropos ortopedów. Ja ze swoimi poszłam do ortopedy aby ich obejrzał,
> wymacał czy wszystko ok, jak postawa itp. Oczywiście żadnych zastrzeżeń.
> Ale w szkole u starszego były jakies badania oropedyczne i potem na
> zebraniu okazało się że prawie cała klasa nadaje się do leczenia wad
> postawy. Oczywiście mój też dostał skierowanie. Haha. Wywaliłam je do
> śmieci.

))

Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę dobrze.
Mam wadę -6,5 dioptrii ;)


--

Paulinka
napisał/a: ~Szpilka" 2012-01-03 16:51

Użytkownik "Paulinka" napisał w
wiadomości news:jdv02q$iqn$1@node2.news.atman.pl...
> Szpilka pisze:
>>
>> Użytkownik "Paulinka" napisał w
>> wiadomości news:jdtbqr$up9$1@node2.news.atman.pl...

>>> Pierwszy pomysł - niedosłuch. Wizyta u audiologa i profesjonalne badanie
>>> słuchu wykazało, że dziecko słyszy bardzo dobrze.
>>
>> Dokładnie. "Czy pani dziecko oby na pewno dobrze słyszy?" Badanie słuchu
>> (już miał 3x w życiu - ostatnie w zeszłym m-cu) wykazało słuch 100%.
>
> A Twój Piotrek też jest wrażliwy na dźwięki? Tzn. nie lubi np odgłosu
> wiertarki, odkurzacza?

Tak, też jest wrażliwy. Może na odkurzacz nie bo mamy dosyć cichy, ale na
głośne dźwięki owszem. Nawet jak jedzie autobusem i dźwięczą szyby to zatyka
uszy. Podczas burzy muszę mu zakładac słuchawki z muzyką. Teraz w Sylwestra
mało się nie schował pod podłogę. Ogólnie jest nadwrażliwy, bo go
rozpraszają dźwięki ulicy, cicho grające coś w drugim pokoju a nawet nasze
rozmowy. Nie może się wtedy skupić na lekcjach np.
Teraz w nowym orzeczeniu dostałam zalecenie zapisania go na diagnozę i
terapię SI pod kątem nadwrażliwośći na dźwięk i dotyk.

> Maciek nawet na płacz Mai (wiadomo dzieci płaczą zawsze w wysokich
> rejestrach) reaguje w taki sposób, że chce jak najszybciej ją uspokoić, co
> zresztą mistrzowsko opanował.




>
>>> Kolejny pomysł - logopeda. Na wizytę do logopedy z Maćkiem wybrał się
>>> tż, bo godzina wizyty była poza moim zasięgiem, jakoś przed południem.
>>> Pani logopeda, zanim się dzieckiem zajęła, wygłosiła monolog, że
>>> znamienne jest, że dziecko ma problemy z mową, skoro na wizytę
>>> przychodzi ojciec, a nie matka. Zdzierżyłam tylko jeszcze jedną wizytę i
>>> komentarze logopedy.
>>
>> Mój nie mówił, ale zewsząd słyszałam " poczekaj, to chłopiec, chłopcy
>> później zaczynają, daj mu spokój" No ale ile można czekać. Pierwsza
>> wizyta u logopedy w wieku 3 lat - "och proszę się nie przejmowąc, ma
>> jeszcze czas, to chłopic, chłopcy później zaczynają mówić"
>> Minęło pół roku - zero poprawy. Dostałam namiar na poradnię logopedyczną
>> w szpitalu, do konkretnej logopedy. Złapała się za głowę, czemu to
>> dziecko nie jest pod opieką logopedy. Wzięła się za niego ostro. Częste
>> wizyty, ćwiczenia. Pokazała mi jak z nim ćwiczyć w domu. Na co zwracać
>> uwagę, pomagać mu patyczkiem. Nawet miał wizytę u foniatry, ale na
>> szczęście wszystko było ok. Chodziłam z nim do tej logopedy 5 lat.
>> Skończyliśmy jak miał skończone 8 lat i wywołaną ostatnią głoskę R.
>> (teraz chodzę do niej z Maćkiem - ale on to już lekki przypadek )
>
> Widzisz Sylwia te 3-latka bez mówienia to chyba jednak już taka granica,
> że bez pomocy z zewnątrz się nie obędzie. Dziękować Bogu, że trafiliście
> na dobrego fachowca i że Ty byłaś odpowiednio zdeterminowana, żeby dziecko
> wyprowadzić na prostą.

Ano. Teraz patrząc wstecz widzę, że z wieloma rzeczami/decyzjami trafiliśmi
odpowiednio. Np wybór szkoły, klasy, nauczyciela, wyjazd Piotrka na kolonie
z p. pedagog szkolną. Wyprowadzamy na prostą cały czas. Jeszcze dużo przed
nami

>>> A teraz bilans mojego olania tych diagnoz i konsekwentne gadanie do
>>> dziecka, poprawianie tego jak mówi, nazywanie i pokazywanie różnych
>>> rzeczy.
>>
>> Ja do mojego też mówiłam, pokazywałam, ćwiczyłam - nie dało rady, nie
>> pomagało.
>
> Widać ten mój Maciek, jak w dowcipie o kompocie, musiał poczekać na ten
> moment, kiedy o niego sam poprosi.




>>> Maciek jako jedyne dziecko w zerówce nie chodzi na zajęcia z logopedą,
>>
>> Serio wszystkie dzieci chodzą tylko Twój nie?
>
> Serio, ale nie dodałam, że ich tam jest sześcioro

No to rzeczywiście. U mojego tez pewnie w sumie 6 chodzi do logopedy.

>> Płatne te zajęcia?
>
> A jakże.

No a u nas nie. Przedszkole państwowe więc dlatego. W poradni w szpitalu też
nic nie płacę.


>> U mojego w grupie (zerówka) raptem kilkoro dzieci chodzi do logopedy (na
>> 25 szt)
>
> U mnie jednak grupa statystyczna sporo mniejsza ;)
>
>>> nie sepleni, wymawia wszystkie głoski w prawidłowy sposób.
>>> Pewnie gdybym dała się wkręcić w spiralę specjalistów, to mielibyśmy do
>>> tej pory wizyty.
>>
>> Tylko się cieszyć, że udało się Wam to osiągnąć własnym sumptem
>
> Za to teraz zaczął się cofać. Musze go poprawiać, bo naśladuje dzieciaki z
> zerówki i speleni aż miło.

Mój właśnie nauczył się SZ, CZ i Ż. Szeleści aż miło


>>> O ile rozumiem, że niektóre dzieci wymagają terapii i indywidualnych
>>> rozwiązań, to uważam, że sporo w tym jednak zwykłego naciągactwa ze
>>> strony specjalistów tych profesji vide modne ostatnio wizyty u ortopedów
>>> z niemowlakami.
>>
>> Tak jak wspomniałam na początku. Zależy na kogo się trafi. Jak na
>> naciągaczy - to owszem można sporo kasy wybulić całkiem niepotrzebnie.
>> A można i potrzebnie wyleczyć dziecko za darmo. I owszem na niektóre
>> wizyty trzeba czekać m-cami ale można i załtwic dużo od ręki. Wiem co
>> piszę
>
> Dlatego aż chciałoby się znaleźć w tym wszystkim złoty środek. Tylko jak
> to zrobić?

Zdać się na intuicję?
Ewentulanie zbadac u 2 specjalistów i wyciągnąć średnią z diagnoz



>> Apropos ortopedów. Ja ze swoimi poszłam do ortopedy aby ich obejrzał,
>> wymacał czy wszystko ok, jak postawa itp. Oczywiście żadnych zastrzeżeń.
>> Ale w szkole u starszego były jakies badania oropedyczne i potem na
>> zebraniu okazało się że prawie cała klasa nadaje się do leczenia wad
>> postawy. Oczywiście mój też dostał skierowanie. Haha. Wywaliłam je do
>> śmieci.
>
> ))
>
> Z drugiej strony mnie jako dziecko okulistka pogoniła z gabinetu bez
> badania, bo stwierdziła, ze mam za długa grzywkę, dlatego nie widzę
> dobrze.
> Mam wadę -6,5 dioptrii ;)

Maciek na bilansie 4 latka nie potrafił odczytac z tablicy okulistycznej
rysunków. Pediatra kazała pokazać się okuliście. Wynik + 6 dioptri na obu
oczach. Mam w domu małego Pottera

Sylwia