Gdy pada deszcz dzieci się nudzą.

napisał/a: Myszkoczka22 2009-06-06 11:18
Moj maly kuzyn (12 lat) nie chce sie uczyc, bo jest wyzywany od kujonow, bo zawsze dostaje najlepsze oceny (5-6). Co robic?
napisał/a: atrapa 2009-06-06 17:48
pannaswieczka napisal(a):Gdybym zapluwala wszystko dookola w wieku nastu lat- mialabym zal...

nawet możesz mieć rację ;)
Myszkoczka22 - wprawdzie to nie temat o tym, ale może wystarczy z kuzynem porozmawiać, że nauka jest dla jego dobra, ewentualnie porozmawiać z jego wychowawcą?
napisał/a: dement 2009-06-07 16:05
Albo porozmawiac z kolegami kuzyna ...
napisał/a: atrapa 2009-06-10 15:16
pannaswieczka myślę, że rozmowa z dziećmi niewiele pomoże, wiadomo, to jest taki wiek, kiedy za wszelką cenę chce się zaimponować kolegom - niestety czasem nie do końca dobrym zachowaniem. Prędzej rozmowa z rodzicami kolegów, można ich delikatnie zaczepić po wywiadówce. Albo najlepiej poruszyć temat na wywiadówce.
napisał/a: dement 2009-06-11 22:19
Moira, pewnie nie wyswietlaja Ci sie ikony e-mocji... Troche sobie zazartowalam- ale na serio:- najwazniejsza jest rozmowa z samym kuzynem i nieustanne podnoszenie jego poczucia wartosci. Nie moze sie przejmowac opiniami innych dzieci, bo one zazwyczaj zazdroszcza wynikow w nauce kolegom i stad dokuczanie chlopcu. Trzeba mu wyjasnic ten mechanizm.
napisał/a: atrapa 2009-06-12 11:41
Prawda jest taka, że za parę lat dziecko zacznie doceniać to, że wcześniej miało chęci i zapał do nauki, albo że rodzice go do tego gonili. Koledzy też za jakiś czas zmienią zdanie na ten temat, tylko do tego czasu, trzeba zmienić nastawienie kuzyna, jak napisała pannaswieczka - podnieść jest poczucie własnej wartości.
napisał/a: zjem_ci_szalik 2009-06-12 13:55
U mnie w szkole też się niby wyśmiewano z takich co mają dobre stopnie. Ale jak przyszły poprawki i zbliżała się klasówka do do kogo lecieli po pomoc? Właśnie do tych z dobrymi stopniami.
napisał/a: Karola85 2009-06-12 14:39
Ale moim zdaniem dużo zależy od tego, że chłopiec ma dobre stopnie, bo jest mądry, czy dlatego, że się dużo uczy. A jeśli dużo się uczy, to dlatego, że sam chce, czy dlatego, że rodzice od niego dużo wymagają. Moja mama, polonistka z 30-letnim stażem pracy, zawsze powtarza, że jak ktoś jest dobry ze wszystkiego, ten nie jest naprawdę dobry z niczego i takie wkuwanie nie przynosi nigdy dobrych rezultatów, bo nie tylko uczniowie nie lubią kujonów, ale większość nauczycieli też średnio. Więc czasami trzeba wyluzować. A jeżeli jest po prostu tak mądry, że mu te oceny przychodzą bez problemu, to trzeba budować w nim poczucie wartości, może zorganizować jakieś spotkanie z kolegami poza szkołą, żeby zobaczyli, że umie się dobrze bawić itd
napisał/a: dement 2009-06-12 19:22
Chyba, ze chlopiec nie bedzie sie chcial bawic... z rowiesnikami. To moze oznaczac, ze faktycznie jest problem z jego adaptacja w srodowisku. Wtedy tylko psycholog.
napisał/a: atrapa 2009-06-15 12:53
Karola85, ale nie pomyślałaś, że jeśli dzieciaki nie chcą z nim przebywać i bawić się w szkole, to tym bardziej nie będą chcieli spotkać się po lekcjach? Ja jestem za wizytą u psychologa.Albo wcześniej u wychowawcy i pedagoga szkolnego.
napisał/a: zjem_ci_szalik 2009-06-15 13:36
A nie lepiej najpierw porozmawiać z dzieckiem?
napisał/a: dement 2009-06-15 17:42
Ja tez uwazam, ze najpierw wypada porozmawiac z maluchem. Wizyty u specjalistow moga spowodowac niepotrzebne przezycia typu "cos jest ze mna nie tak". Przemyslana i umiejetnie przeprowadzona rozmowa moze duzo wiecej dobrego uczynic.