Czyje mieszkanie??

napisał/a: kasia25031 2009-02-05 23:08
Witam.
Nie wiem czy umieszczam swój post w odpowiednim miejscu.
Mam kilka pytań i mam nadzieję, że ktoś mi pomoże.
A więc, zacznę od początku.
We wrześniu 2008 roku wyszłam za mąż, mój mąż rok wcześniej zapisał się na mieszkanie, tzn. jego ojciec. Teraz wynikła taka sytuacja, na mieszkanie jest wzięty kredyt na rodziców mojego męża. My go spłacamy. Kredyt jest wzięty pod hipotekę mieszkania w którym mieszkają teściowie i dwa samochody, szwagra i męża. Dziś przyszło pismo ze spółdzielni, że trzeba się zgłosić, aby podpisać akt notarialny. Czy w takim przypadku w akcie można umieścić mnie i męża, lub tylko męża jako właściciela?? A czy mogłaby być to współwłasność?? Jak powinniśmy zrobić w tej sytuacji?? Dodam jeszcze, że teściowa jest bardzo zmienną kobietą i w każdej chwili może nas "wygonić" z tego mieszkania. Tego najbardziej się obawiam, bo już było wiele kłótni z tego powodu.
Pozdrawiam.
napisał/a: aniawawa1 2009-02-23 14:08
Nie znam sie za bardzo na przepisach, ale wydaje mi sie ze jesli juz to w akcie powinien byc twoj maz i moze jego ojciec (bo przeciez to on wystepowal o mieszkanie do spoldzielni). Skoro ten akt bedzie spisywany teraz to wydaje mi sie ze bedzie to wasz wspolny majatek, ale nie jestem tego pewna. Tak czy inaczej najlepiej zeby w akcie notarialnym byl umieszczony tez maz jesli obawiacie sie zmiennego charakteru tesciowej, skoro on bedzie wspolwalascicielem to nie bedzie mogla was wygonic.
napisał/a: sorrow 2009-02-23 14:32
kasia2503, coś tu chyba namieszałaś z opisem sytuacji dlatego jest taka zagmatwana :). Jeśli ktoś z was dostał kredyt hipoteczny pod hipotekę, to ten ktoś musi być właścicielem rzeczy zastawionych. Jeśli to twój mąż wziął kredyt, to nie mógł do hipoteki wrzucić mieszkania ojca, ani samochodu szwagra. Jeśli to ojciec wziął kredyt, to nie mógł zastawić samochodu męża, ani szwagra.

Piszesz, że wy spłacacie kredyt, ale prawnie nie możecie tego robić jeśli kredyt jest na ojca. To z punktu prawa o ile się orientuję zwykła pożyczka, albo darowizna (od was dla ojca), która powinna być opodatkowana. Te wszystkie nieścisłości wyjdą podczas pisania aktu notarialnego, bo tam będą musieli znaleźć się prawdziwi właściciele. Jeśli wpiszecie siebie, to bank może wam kredyt cofnąć jeśli wzięty był na ojca.

Być może napisałem trochę bzdur, bo specjalistą nie jestem. Pamiętam jednak, że takie zwykłe ludzkie podejście, gdzie ktoś komuś pomaga to w dostaniu kredytu, a to w spłacaniu, itd. zawsze prędzej czy później kończy się zakwalifikowaniem tego pod pożyczkę, albo darowiznę, a państwo chętnie wtedy upomni się po haracz.
napisał/a: kasia25031 2009-02-23 16:02
Kredyt wziął teść pod zastaw swojego obecnego mieszkania i samochodu męża i szwagra, których jest współwłaścicielem...Ta cała sytuacja jest naprawdę okropna i już nie mam na to siły..
napisał/a: ~gość 2009-02-27 20:54
Trochę późno zobaczyłam Twój temat, ale mam nadzieję, że wskazówka przyda się na przyszłość. Rozumiem, że spłacacie ten kredyt tylko po to żeby pomóc jego rodzicom bo na dobrą sprawę to nie jest Wasz kredyt tylko teścia i nie macie obowiązku go spłacać. Trochę mnie dziwi, że chcecie stać się właścicielami tego mieszkania bo zbycie nieruchomości przez dłużnika,czyli teścia nie narusza prawa wierzyciela hipotecznego czyli banku- może on dochodzić zaspokojenia od kogokolwiek, kto stanie się właścicielem lub użytkownikiem wieczystym nieruchomości. Może lepiej byłoby się wyprowadzić od teściów, wziąć swój kredyt na swoje mieszkanie i się nie obawiać, że ktoś będzie Was z niego wyganiał. Zawsze można się zgłosić z problemem prawnym do studenckich poradnii prawnych, które są darmowe, wystarczy poszukać czy w Twojej miejscowości są takie. Pozdrawiam
napisał/a: kasia25031 2009-02-27 21:39
Nieznajoma 7, dzięki za radę, ale teraz chyba jest już za późno żeby zrobić tak jak piszesz, mieszkanie za dwa miesiące jest do odebrania, kredytu już sporo spłaciliśmy, gdybyśmy wcześniej się pobrali to napewno ten kredyt mąz by wziął, ale to było przed ślubem i on o to nie zadbał a teraz wychodzą takie właśnie niejasności.
napisał/a: ~gość 2010-03-11 13:39
Prawdę mówiąc naz problem polega nie na mieszkaniu lecz domu...więc jeśli wpisałam źle temat to moderatorzy przesuną go w odpowiednie miejsce Zacznę wiec od początku:Moj obecny narzeczony od urodzenia przebywał ze swoją'babcią'która nigdy nie miała dla niego szacunku..i zawsze w tym domu robił więcej niż ta kobieta
(formalnie ten dom należy do niej)zrobił pożądny remont..dach...łazienkę..a ta go od skurw...wyzywała i gadała nie wiadomo co...po ludziach teraz obecnie mieszkamy z tą psychopatką pod jednym dachem i dzieli nas ściana my po jednej stronie ta kobieta po drugiej stronie..i w tym cały problem że jej syncio (alkoholik)od siedmiu boleści ma własny dom żonę i dzieci i przychodzi tu i stara się o majątek (a niby mu tu na niczym nie zależy..bo ta jego mamusia tez nie zbyd dobrze go traktowała)..najbardziej boję sie tego że on i ta jego matka która go rozpiła będą chcieli nas z tąd wyrzucić..bo nam nic tu się nie należy szczególnie mojemu narzeczonemu..który wszystko tu zrobił a tam ten człowiek nawet drzewa nie umie porąbać..chyba że jest trzeźwy...I właśnie nie wiem co mamy robić gdyż ta kobieta żyć nam nie daje wkółko czegoś chce (raz chciała aby mój narzeczony oddał jej pieniądze za to że go wychowała i to jest człowiek... )Mnie od kur....wyzywa....czepia się..raz groziła ze mnie zabije...j a sie tej kobiety boję boję się że coś zrobi mojemu narzeczonemu a policja jak przyjeżdżała to oni gadali że w takie rodzinne sprawy się nie mieszają..ja już nie wiem co robić gdyz wyprowadzić sie nie mamy gdzie...ja nie mam własnej ziemi..a ni mój narzeczony nie posiada własnego gruntu..nie stać nas na wynajcie domu czy mieszkania..a co dopiero na kupno jakiejś ziemi... już kompletnie ręce mi opadają nikt nie chce nam pomóc a ni udzielić jakiej kolwiek pomocy..może chociaż wy doradzicie co mamay robić....z góry dziekuję za wyrozumiałość...i za odpowiedzi....
napisał/a: ~gość 2010-03-24 22:33
Czy babcia go adoptowała? Czy na pewno ten dom nalezy do babci, czy nie nalezał także do dziadka? Jeżeli babcia umrze to dziedziczą po niej mąż i dzieci - czyli jej syn i córka (mama Twojego narzeczonego) jeżeli nie żyje to w jej udział spadkowy wchodzą jej dzieci czyli Twój narzeczony. A tym ze w przypadku dziedziczenia ustawowego dostanie częśc domu Twój narzeczony lepiej sie nie chwalic bo babcia do smierci może namieszać.

[ Dodano: 2010-03-24, 22:34 ]
A w sumie to najlepiej wynajać coś i zyć w spokoju bez "babci z siekierką nad głową"
napisał/a: ~gość 2010-03-25 15:33
Nieznajoma 7 napisal(a):Czy babcia go adoptowała? Czy na pewno ten dom nalezy do babci, czy nie nalezał także do dziadka? Jeżeli babcia umrze to dziedziczą po niej mąż i dzieci - czyli jej syn i córka (mama Twojego narzeczonego) jeżeli nie żyje to w jej udział spadkowy wchodzą jej dzieci czyli Twój narzeczony. A tym ze w przypadku dziedziczenia ustawowego dostanie częśc domu Twój narzeczony lepiej sie nie chwalic bo babcia do smierci może namieszać.

[ Dodano: 2010-03-24, 22:34 ]
A w sumie to najlepiej wynajać coś i zyć w spokoju bez "babci z siekierką nad głową"


Tak ta starsza pani adoptowała a raczej zajęła się moim narzeczonym gdyż jak jego mama umierała o tą ją poprosiła...o opiekę nad nim aby po domach dzieck asię nie błąkał...i nim się zajęła..Tak ten dom należy wyłącznie do " babci mojego narzeczonego"jego dziadek nie żyje i wszystko na tą kobietę zapisał...Powiem Ci że jej syn ma własny dom i własną żonę i dzieci tylko z niego jest alkoholik i przyłazi tylko po to aby o spadek się starać a tak mówi że ma swoje to po co ma tu przychodzić..a wiem ze on też mial z tą kobietą raczej nie zawesoło też go od skurw..wyzywała..biła..nawet z kośą go napadła a ta jego żona jeszcze gorzej miała niż ja a przyłazi tu po tylu krzywdach co jej ta starsza kobieta wyrządziła..druga córka ma własny równiez dom i wcale też ją ona nie interesuje bo równiez sporo w jej życiu namieszała..to jest potwór nie czlowiek do każdego się wpier...a gada że tak nie jest..
Masz rację a ta kobieta już sporo namieszała nie tylko w naszym życiu ale również w życiu swoich dzieci..

Łatwo Ci mówić gdy byśmy mnieli kasę i mnieli gdzie wynająć kawalerkę czy dane mieszkanie to byśmy już dawno to zrobili aleniestety mamy może nie zbyt ciekawą sytuację finansową więc póki co musimy tu siedzieć....
napisał/a: ~gość 2010-03-26 11:06
włąśnie najgorzej jak nic nie można zrobić przez kase. Twój narzeczony dostaniej po babci częśc domu jej dzieci też i nawet jak niby od niej nic nie chcą to i tak przypuszczam że wezmą jak przyjdzie co do czego. No mam nadzieję że się do Was szczęście uśmiechnie, życzę powodzenia
napisał/a: ~gość 2010-03-26 15:51
Nieznajoma 7 napisal(a):włąśnie najgorzej jak nic nie można zrobić przez kase. Twój narzeczony dostaniej po babci częśc domu jej dzieci też i nawet jak niby od niej nic nie chcą to i tak przypuszczam że wezmą jak przyjdzie co do czego. No mam nadzieję że się do Was szczęście uśmiechnie, życzę powodzenia


No wałśnie Wiesz różnie to może być to mój narzeczony tu wszystko robił..pomagał..kupował odpowiednie sprzęty a ta kobieta jak na złość posprzedawała a później gadała ze nie ma bronów i czym pola orać a sama te brony sprzedała..również była taka kosiarka do trawy a ona jak głupia ja również sprzedała a tak to by sie przejechałao raz i było by po trawie.. No właśnie w w tym się z Tobą zgodzę niby nie chcą bo mają swoje a tak jak przydzie co do czego to powiedzą ze byśmy z tad się wynosili bo mojemu narzeczonemu nic się nie należy..wiem ze zawsze od danego testamentu można się odwołać..ale pożyjemy zobaczymy..jak to będzie mój chrzestny sam mieszka ( pijaczyna od siedmiu boleści )i nie raz mi mówił że tam gdzie mieszka czyli dany dom na mnie przepisze..a czy tak będzie gadać to sobie może a nie wiadomo jak będzie..mimo tego dziekuję za słowa otuchy...i ciepłe słowa