Czy reagujecie na dziwne zachowania dzieci innych?

napisał/a: ~medea 2012-02-21 18:37
W dniu 2012-02-21 17:06, Agnieszka pisze:
> Ale pytanie "czy ja muszę słuchać twojego krzyku" było wyjątkowo
> nieszczęśliwe.

Może i nie było najszczęśliwsze, bo w ogóle wdawanie się w dyskusję z
dzieckiem w takiej sytuacji zazwyczaj pogarsza sprawę. Ale tu na
szczęście akurat zadziałało.

Ewa
napisał/a: ~glob 2012-02-21 21:32


Maciek napisał(a):
> W dniu 2012-02-21 06:10, glob pisze:
> > A no widzisz, facet na pla�y bachorowi wt�uk i mia� og�lne poparcie,
> > mo�e nawet ochroni� dzieciaka przed publicznym zlinczowaniem przez
> > t�um, bo t�um ju� przechodz� granic� ostatecznej cierpliwo�ci.;)
> Zapomnia�e� o Chucku Norrisie, kt�ry w�a�nie wszed� na pla�� i wdepta� w
> ziemi� bandyt� bij�cego bezbronne dziecko
> --
> Pozdrawiam
> Maciek

Nie, poważnie. Ludzie byli całkowicie po stronie faceta, a bachora to
chyba by ktoś utłukł wkońcu, bo od paru dni doprowadzał ludzi do
szału. A ten wybryk z kopaniem matki przelał szalę goryczy. Jak bachor
dostał to ludzie byli raczej usatysfakcjonowani że ktoś wkońcu
zdecydował się zrobić porządek.
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-21 23:19
On 21 Lut, 17:19, "Iwon\\(K\\)a" wrote:
> "czeremcha" wrote in message
>
> news:c21449f3-1881-42a0-9b7a-d991b7a5e589@x19g2000yqh.googlegroups.com...
>
> > On 21 Lut, 05:04, "Iwon\\(K\\)a" wrote:
>
> >> czy w tej sytuacji w jakis sposob zachowanie tego dziecka mialo na Ciebie
> >> wplyw?
>
> > Bycie świadkiem, jak ktoś się włamuje do samochodu sąsiadów, też nie
> > ma na mnie wpływu, a jednak reaguję.
>
> znaczy uznalas ta sytuacje za przestepstwo??
>
>
>
> > Daleko mi do postawy trzech małpek.
>
> znaczy zadzwonilabys na policje?

Reakcja zależy od sytuacji. Nie dzwoniłabym na policję w sprawie
wrzeszczącego czterolatka.

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-21 23:25
On 21 Lut, 17:06, "Agnieszka" wrote:

> Czy ja wiem, czy miała rację. To znaczy może i miała, należało zareagować.
> Ale pytanie "czy ja muszę słuchać twojego krzyku" było wyjątkowo
> nieszczęśliwe. Akurat to dziecko się z wrażenia zamknęło, ale równie dobrze
> mogło jej wrzasnąć do ucha "MUSISZ!". Z obcymi, nakręconymi emocjami,
> dziećmi trzeba umieć się obchodzić.

Chyba umiem. Bo na MUSISZ zapytałabym: dlaczego? Wciągnęłabym
dziecko w dyskusję. Przynajmniej nie darłoby paszczy.

Dzieci lubią, gdy się z nimi rozmawia. Znacznie bardziej, niż gdyby je
ignorować.

Podejrzewam, że maluch w windzie spodziewał się raczej, że przyłączę
się się do matki - a wtedy on będzie mógł się spełnić drąc się na
dwie, a nie jedną dorosłą osobę i patrząc na ich bezsilność.

Zaczynając z nim rozmawiać wytrąciłam mu broń z ręki.

I nie zdobył się nawet na MUSISZ!

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-21 23:31
On 21 Lut, 17:18, "Iwon\\(K\\)a" wrote:

> znow- tutaj bezposrednio sprawa dotyczyla Ciebie.

Niekoniecznie bezpośrednio

Mogłam uznać, że skoro moja córka jest od niego starsza - powinna
sobie radzić i mu przywalić, aż by się nogami nakrył. I wszystko
zostałoby między dziećmi

Ale - skoro uznałam, że warto nauczyć moją córkę, że młodszych się nie
bije - warto było również pokazać, że ją obronię w razie czego.
Pokazać jej, jemu i babci.

Więcej szturchania nie było.

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-21 23:40
On 21 Lut, 16:05, "Agnieszka" wrote:

> Wydaje mi się, że od wrzeszczącego w windzie dziecka do włamywania się do
> samochodów jest dość długa droga.

Znacznie krótsza, niż się wydaje

Brak szacunku dla innych - to jest to, czego brakuje i wrzaskunowi, i
włamywaczowi.

Cztery lata to wystarczająco dobry wiek, żeby tego szacunku zacząć
uczyć. Tak jak zachowania się przy stole i zasłaniania ust przy
ziewaniu. To zresztą chyba też są objawy szacunku.

Ania
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-21 23:47
On 21 Lut, 14:59, "Iwon\\(K\\)a" wrote:

> "medea" wrote in message

> > A na serio - wrzask w windzie to jednak naruszenie komfortu innych osób. W
> > takiej sytuacji IMO można zwrócić uwagę. Dzieciak musi się kiedyś w końcu
> > dowiedzieć, że nie jest na świecie sam, a skoro matka raczej nie potrafi
> > mu tego powiedzieć...
>
> akurat tego nie kwestionuje.

W takim razie chyba lepiej jest porozmawiać na ten temat z dzieckiem,
niż dzwonić do radia albo wpisać zdarzenie do pamiętnika?

Aha, mogłabym uśmiechnąć się do matki i dziecka, żeby w ich oczach
wypaść na miłą i ciepłą osobę, a potem natychmiast zadzwonić do służb
socjalnych z donosem na matkę, która sobie nie radzi z wychowaniem,
sugerując rodzinę zastępczą ;-P

Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo powoli ewoluuje w tym kierunku -
dwulicowości i fałszu. To łatwiejsze niż stawanie twarzą w twarz.

Ania
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-22 01:04
Dnia Tue, 21 Feb 2012 08:35:09 +0100, medea napisał(a):

> A na serio - wrzask w windzie to jednak naruszenie komfortu innych osób.
> W takiej sytuacji IMO można zwrócić uwagę. Dzieciak musi się kiedyś w
> końcu dowiedzieć, że nie jest na świecie sam, a skoro matka raczej nie
> potrafi mu tego powiedzieć...

Jakoś nie twierdziłaś (ani nikt tutaj) niczego analogicznego, kiedy
opowiedziałam o dziecku znajomych przesiadujacym przy wspólnym stole z
DOROSŁYMI i zajmującym jego połowę podczas nocnych spotkań tychże
DOROSŁYCH...
--

XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-22 01:12
Dnia Tue, 21 Feb 2012 17:52:20 +0100, krys napisał(a):

> No nie wiemy. Ale możemy sobie poobserwować. Znam wrzaskuny pacyfikowane i
> wrzaskuny święte krowy.Zdecydowanie wole przebywac w towarystwie wrzaskunów
> pacyfikowanych, bo wyrastaja na cywilizowanych ludzi. Te drugie pozostają
> świętymi krowami wychowywanymi bezstresowo.

Gdzieś czytałam albo ktoś mi opowiadał autentyczne wydarzenie z tramwaju -
siedzi matka z małym synkiem naprzeciw babci z równie małą wnuczką,
chłopiec kopie dziewczynkę, ta najpierw usiłuje sie przesuwac tak, aby
uniknąć ataków, ale w końcu skarży się babci, która nie zauważyła dotąd
"akcji". Babcia cicho zwraca uwagę chłopcu, aby przestał kopać, matka
chłopca nie reaguje, poprzestając na nadętej minie w stronę babci. Chłopiec
triumfuje i znowu kopie dziewczynkę, matka nadal nie reaguje.
Stojący obok młody człowiek wyjmuje z ust mocno już rozżutą gumę i
przylepia ją na czole chłopca. Ten, osłupiały, zaczyna wrzeszczeć i płakać.
Matka atakuje młodzieńca. Ten odpowiada: "Ja też, prosze pani, byłem
wychowywany bezstresowo".




--

XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-22 01:12
Dnia Tue, 21 Feb 2012 18:33:37 +0100, medea napisał(a):

> A jak Ciebie głowa boli, to nie przeszkadzają Ci hałasy? Mnie owszem.

Mnie przeszkadzają nawet jak nie boli.
--

XL
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-02-22 04:56
"medea" wrote in message
> W dniu 2012-02-21 14:59, Iwon(K)a pisze:
>> "medea" wrote in message
>> news:jhvhfd$av6$2@news.icm.edu.pl...
>>> W dniu 2012-02-21 05:04, Iwon(K)a pisze:
>>>> "czeremcha" wrote in message
>>>> news:b788e290-72d4-47c0-88f7-aa3e16407061@o6g2000vbz.googlegroups.com...
>>>>> Reagowałabym.
>>>>>
>>>>> Np. pewnego razu do windy razem ze mną wsiadła kobieta z wrzeszczącym
>>>>> tak na oko 4-latkiem na ręku. Dzieciak się darł wściekle, bo mama nie
>>>>> zgodziła się na to, żeby nocował w aucie.
>>>>>
>>>>> Zapytałam dzieciaka poważnie i dość ostro - Czy ja muszę słuchać
>>>>> twojego krzyku? Może jestem chora i głowa mnie boli?
>>>>>
>>>>> Zamknął się, a matce zrobiło się głupio.
>>>>>
>>>>> Przebywanie we wspólnej przestrzeni publicznej powinno zmusić rodzica
>>>>> do uszanowania innych osób, a skoro mama nie umiała...
>>>>
>>>>
>>>> czy w tej sytuacji w jakis sposob zachowanie tego dziecka mialo na
>>>> Ciebie
>>>> wplyw?
>>>>
>>>
>>> Może była chora i bolała ją głowa? ;)
>>
>> i jak niby to co sie wydarzylo pogorszylo jej stan??
>
> A jak Ciebie głowa boli, to nie przeszkadzają Ci hałasy? Mnie owszem.

mnie tez, ale czy to oznacza ze mam wychowywac cudze dziecko?

i.
>
> Ewa
>
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-02-22 04:57
"czeremcha" wrote in message
> On 21 Lut, 14:59, "Iwon\\(K\\)a" wrote:
>
>> "medea" wrote in message
>
>> > A na serio - wrzask w windzie to jednak naruszenie komfortu innych
>> > osób. W
>> > takiej sytuacji IMO można zwrócić uwagę. Dzieciak musi się kiedyś w
>> > końcu
>> > dowiedzieć, że nie jest na świecie sam, a skoro matka raczej nie
>> > potrafi
>> > mu tego powiedzieć...
>>
>> akurat tego nie kwestionuje.
>
> W takim razie chyba lepiej jest porozmawiać na ten temat z dzieckiem,
> niż dzwonić do radia albo wpisać zdarzenie do pamiętnika?

??

>
> Aha, mogłabym uśmiechnąć się do matki i dziecka, żeby w ich oczach
> wypaść na miłą i ciepłą osobę, a potem natychmiast zadzwonić do służb
> socjalnych z donosem na matkę, która sobie nie radzi z wychowaniem,
> sugerując rodzinę zastępczą ;-P

mysle, ze Ty sobie nie radzisz z emocjami. Tutaj raczej jest pies
pogrzebany,

> Mam wrażenie, że nasze społeczeństwo powoli ewoluuje w tym kierunku -
> dwulicowości i fałszu. To łatwiejsze niż stawanie twarzą w twarz.

niekotrzy dosc szybko traca twarz. Widze, ze Tobie to przychodzi szybko.

i.