Czy reagujecie na dziwne zachowania dzieci innych?

napisał/a: ~Elka" 2012-02-20 14:58
Hej,
Autentyczna historia z wczoraj. Byłam z koleżanką i jej dzieckiem (roczne
maleństwo, w wózeczku) w parku na spacerze. Szłyśmy wolniutko rozmawiając.
Alejką obok szła pani z dzieckiem, na oko 10-letni chłopczych lekko spasiony.
Pani kłóciła się z dzieckiem, wyraźnie chodziło o coś w sklepie co syn
chciał, aby mama mu kupiła a ma ciągle powtarzała mu, że nie wzięła ze sobą
portmonetki. W pewnym momencie chłopiec niespodziewanie uderzył panią dość
mocno w twarz jak to się mówi "z liścia" a pani powiedziała "jak ty się
zachowujesz, wstydziłbyś się, tym bardziej nie pójdziemy na zakupy". Obie z
koleżanką byłyśmy dosłownie osłupiałe. Nie powiedziałyśmy ani słowa, mimo że
sytuacja miała miejsce jakieś 3-4 metry od nas. Jak byście zareagowali w
takiej sytuacji? Czy w ogóle zareagowalibyście? I czy z zasady reagujecie w
nietypowych sytuacjach na zachowania innych dzieci będących pod opieką osób
dorosłych?
Pozdrawiam,
Elka

--
napisał/a: ~Agnieszka" 2012-02-20 15:25
Użytkownik "Elka" napisał w wiadomości
> Hej,
> Autentyczna historia z wczoraj. Byłam z koleżanką i jej dzieckiem (roczne
> maleństwo, w wózeczku) w parku na spacerze. Szłyśmy wolniutko rozmawiając.
> Alejką obok szła pani z dzieckiem, na oko 10-letni chłopczych lekko
> spasiony.
> Pani kłóciła się z dzieckiem, wyraźnie chodziło o coś w sklepie co syn
> chciał, aby mama mu kupiła a ma ciągle powtarzała mu, że nie wzięła ze
> sobą
> portmonetki. W pewnym momencie chłopiec niespodziewanie uderzył panią dość
> mocno w twarz jak to się mówi "z liścia" a pani powiedziała "jak ty się
> zachowujesz, wstydziłbyś się, tym bardziej nie pójdziemy na zakupy". Obie
> z
> koleżanką byłyśmy dosłownie osłupiałe. Nie powiedziałyśmy ani słowa, mimo
> że
> sytuacja miała miejsce jakieś 3-4 metry od nas. Jak byście zareagowali w
> takiej sytuacji? Czy w ogóle zareagowalibyście? I czy z zasady reagujecie
> w
> nietypowych sytuacjach na zachowania innych dzieci będących pod opieką
> osób
> dorosłych?

Ja reaguję, gdy sytuacja dotyczy mnie/moich dzieci. Jak obce dziecko bije
własną matkę, to to jest ich sprawa. Jak spróbuje uderzyć mnie, to się dowie
co to jest dobre wychowanie.

Agnieszka

napisał/a: ~glob 2012-02-20 16:09

Elka napisał(a):
> Hej,
> Autentyczna historia z wczoraj. By�am z kole�ank� i jej dzieckiem (roczne
> male�stwo, w w�zeczku) w parku na spacerze. Sz�y�my wolniutko rozmawiaj�c.
> Alejk� obok sz�a pani z dzieckiem, na oko 10-letni ch�opczych lekko spasiony.
> Pani k��ci�a si� z dzieckiem, wyra�nie chodzi�o o co� w sklepie co syn
> chcia�, aby mama mu kupi�a a ma ci�gle powtarza�a mu, �e nie wzi�a ze sob�
> portmonetki. W pewnym momencie ch�opiec niespodziewanie uderzy� pani� do��
> mocno w twarz jak to si� m�wi "z li�cia" a pani powiedzia�a "jak ty si�
> zachowujesz, wstydzi�by� si�, tym bardziej nie p�jdziemy na zakupy". Obie z
> kole�ank� by�y�my dos�ownie os�upia�e. Nie powiedzia�y�my ani s�owa, mimo �e
> sytuacja mia�a miejsce jakie� 3-4 metry od nas. Jak by�cie zareagowali w
> takiej sytuacji? Czy w og�le zareagowaliby�cie? I czy z zasady reagujecie w
> nietypowych sytuacjach na zachowania innych dzieci b�d�cych pod opiek� os�b
> doros�ych?
> Pozdrawiam,
> Elka
>
> --
> Wys�ano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl http://www.gazeta.pl/usenet/

W takich przypadkach wyjątkowych, złapałbym dzieciaka i mu wtłuk, ażby
cały tłuszczyk z niego spadł.
Popieram ustawę o " nie kopaniu dzieci" bo ona raczej odnosi się do
frustratów, którym myli się młotek z dzieckiem, którym próbują wbijać
gwoździe w ściany. Ale są takie sytułacje jak ta i kiedyś taką
widziałem na plaży, gdzie dzieciak celowo wywalił kopa w brzuch matce
z całej pary, i ta aż się wgieła . To zobaczył jakiś Pan i się
wtrącił ,złapał dzieciaka i dzieciak dostał wpierdol.
Nikt temu Panu nic nie zrobił, raczej zyskał poparcie bo bachor już
ostro przeginał. Nie trzeba by go było bić gdyby od początku był
dobrze wychowywany i matka nie była uległa szantażom tego dziecka, ale
tak się nie stało więc....
napisał/a: ~pamana 2012-02-20 17:06


> Alejką obok szła pani z dzieckiem, na oko 10-letni chłopczych lekko spasiony.

Pokazałaś w tym momencie tyle samo szacunku do chlopca co on do swojej
matki.A jak mialabys zareagować ?
ja wtracanie sie nie lubię szczegolnie, że nie znam przyczyn tego czy
innego zachowania np. choroba.
p.
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-02-20 18:22
"Elka" wrote in message
> Hej,
> Autentyczna historia z wczoraj. Byłam z koleżanką i jej dzieckiem (roczne
> maleństwo, w wózeczku) w parku na spacerze. Szłyśmy wolniutko rozmawiając.
> Alejką obok szła pani z dzieckiem, na oko 10-letni chłopczych lekko
> spasiony.
> Pani kłóciła się z dzieckiem, wyraźnie chodziło o coś w sklepie co syn
> chciał, aby mama mu kupiła a ma ciągle powtarzała mu, że nie wzięła ze
> sobą
> portmonetki. W pewnym momencie chłopiec niespodziewanie uderzył panią dość
> mocno w twarz jak to się mówi "z liścia" a pani powiedziała "jak ty się
> zachowujesz, wstydziłbyś się, tym bardziej nie pójdziemy na zakupy". Obie
> z
> koleżanką byłyśmy dosłownie osłupiałe. Nie powiedziałyśmy ani słowa, mimo
> że
> sytuacja miała miejsce jakieś 3-4 metry od nas. Jak byście zareagowali w
> takiej sytuacji? Czy w ogóle zareagowalibyście? I czy z zasady reagujecie
> w
> nietypowych sytuacjach na zachowania innych dzieci będących pod opieką
> osób
> dorosłych?


reagowalabym gdyby dziecku dziala sie krzywda. Lub zachowanie dziecka
wplynelo jakos
na moja sytuacje/zycie.

i.
napisał/a: ~czeremcha 2012-02-20 19:53
Reagowałabym.

Np. pewnego razu do windy razem ze mną wsiadła kobieta z wrzeszczącym
tak na oko 4-latkiem na ręku. Dzieciak się darł wściekle, bo mama nie
zgodziła się na to, żeby nocował w aucie.

Zapytałam dzieciaka poważnie i dość ostro - Czy ja muszę słuchać
twojego krzyku? Może jestem chora i głowa mnie boli?

Zamknął się, a matce zrobiło się głupio.

Przebywanie we wspólnej przestrzeni publicznej powinno zmusić rodzica
do uszanowania innych osób, a skoro mama nie umiała...

Ania
napisał/a: ~medea 2012-02-20 21:29
W dniu 2012-02-20 19:53, czeremcha pisze:
> Reagowałabym.
>
> Np. pewnego razu do windy razem ze mną wsiadła kobieta z wrzeszczącym
> tak na oko 4-latkiem na ręku. Dzieciak się darł wściekle, bo mama nie
> zgodziła się na to, żeby nocował w aucie.
>
> Zapytałam dzieciaka poważnie i dość ostro - Czy ja muszę słuchać
> twojego krzyku? Może jestem chora i głowa mnie boli?
>
> Zamknął się, a matce zrobiło się głupio.
>
> Przebywanie we wspólnej przestrzeni publicznej powinno zmusić rodzica
> do uszanowania innych osób, a skoro mama nie umiała...

Ale ta sytuacja nie miała raczej bezpośredniego wpływu na życie
wątkodawczyni, może poza konsternacją. ;)

Ja, jeśli reaguję, to tylko kiedy krzywda dzieje się dziecku. Właściwie
to raz mi się zdarzyło, jak w supermarkecie matka szarpała się z dość
małym dzieckiem (maks. 3 lata), że niby niegrzeczny. Wtrąciłam się
tylko, że pewnie zmęczony (to jakoś było w okresie przedświątecznym). No
i kobitka się trochę uspokoiła, przynajmniej na moment.

No i na pewno zareagowałabym, gdyby dzieciak coś zrobił mojemu dziecku
albo mnie, to oczywiste.

Ewa

napisał/a: ~Paulinka 2012-02-20 21:47
Elka pisze:

> Jak byście zareagowali w
> takiej sytuacji? Czy w ogóle zareagowalibyście? I czy z zasady reagujecie w
> nietypowych sytuacjach na zachowania innych dzieci będących pod opieką osób
> dorosłych?

Reaguję, jak dziecku się dzieje krzywda. Jak rodzicowi sie dzieje
krzywda - trudno.
Reaguję również na sytuacje, kiedy ktoś moim dzieciom według mojej
opinii robi krzywdę. Ogólnie nie lubię zaczepiania przez obcych ludzi
moich dzieci, nawet jeśli jest to z założenia 'miłe zaczepianie'.
Ciężko znaleźć tutaj złoty środek. Osoba z zewnątrz może kompletnie nie
rozumieć zastałej sytuacji.
Zdarzyło mi się kiedyś w autobusie jechać z mamą z dójką dzieci. Jedno
było autystyczne, drugie zdrowe. Mama była na pierwszy rzut oka bardzo
mocno zmęczona. Dziecko autystyczne przez cała drogę w gigantycznym
korku krzyczało, chciałam w swoim pojęciu pomóc, więc zagadałam do tego
dzieciaczka. Pogorszyłam tylko sprawę, matka była na mnie wściekła.
Ktoś, kto nie ma pojęcia o autyzmie mógłby pomyśleć, co za niewychowany
gówniarz, a nawet ja zdając sobie sprawę z istoty problemu niepotrzebnie
się w to wmieszałam.


--

Paulinka
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-20 23:33
Dnia Mon, 20 Feb 2012 07:09:23 -0800 (PST), glob napisał(a):

> W takich przypadkach wyjątkowych, złapałbym dzieciaka i mu wtłuk, ażby
> cały tłuszczyk z niego spadł.

Matka zaraz podałaby cię na Policję albo tłum zlinczowałby cię 33-)
--

XL
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-20 23:33
Dnia Mon, 20 Feb 2012 13:58:43 +0000 (UTC), Elka napisał(a):

> Hej,
> Autentyczna historia z wczoraj. Byłam z koleżanką i jej dzieckiem (roczne
> maleństwo, w wózeczku) w parku na spacerze. Szłyśmy wolniutko rozmawiając.
> Alejką obok szła pani z dzieckiem, na oko 10-letni chłopczych lekko spasiony.
> Pani kłóciła się z dzieckiem, wyraźnie chodziło o coś w sklepie co syn
> chciał, aby mama mu kupiła a ma ciągle powtarzała mu, że nie wzięła ze sobą
> portmonetki. W pewnym momencie chłopiec niespodziewanie uderzył panią dość
> mocno w twarz jak to się mówi "z liścia" a pani powiedziała "jak ty się
> zachowujesz, wstydziłbyś się, tym bardziej nie pójdziemy na zakupy". Obie z
> koleżanką byłyśmy dosłownie osłupiałe. Nie powiedziałyśmy ani słowa, mimo że
> sytuacja miała miejsce jakieś 3-4 metry od nas. Jak byście zareagowali w
> takiej sytuacji? Czy w ogóle zareagowalibyście? I czy z zasady reagujecie w
> nietypowych sytuacjach na zachowania innych dzieci będących pod opieką osób
> dorosłych?
> Pozdrawiam,
> Elka

No no, ciekawa jestem wypowiedzi - po mojej niegdysiejszej relacji z
poczty...
--

XL se poczytam zatem
napisał/a: ~Ikselka 2012-02-20 23:35
Dnia Mon, 20 Feb 2012 10:53:12 -0800 (PST), czeremcha napisał(a):

> Reagowałabym.
>
> Np. pewnego razu do windy razem ze mną wsiadła kobieta z wrzeszczącym
> tak na oko 4-latkiem na ręku. Dzieciak się darł wściekle, bo mama nie
> zgodziła się na to, żeby nocował w aucie.
>
> Zapytałam dzieciaka poważnie i dość ostro - Czy ja muszę słuchać
> twojego krzyku? Może jestem chora i głowa mnie boli?
>
> Zamknął się, a matce zrobiło się głupio.
>
> Przebywanie we wspólnej przestrzeni publicznej powinno zmusić rodzica
> do uszanowania innych osób, a skoro mama nie umiała...
>

Masz rację.


--

XL
napisał/a: ~Iwon\\(K\\)a" 2012-02-21 05:04
"czeremcha" wrote in message
> Reagowałabym.
>
> Np. pewnego razu do windy razem ze mną wsiadła kobieta z wrzeszczącym
> tak na oko 4-latkiem na ręku. Dzieciak się darł wściekle, bo mama nie
> zgodziła się na to, żeby nocował w aucie.
>
> Zapytałam dzieciaka poważnie i dość ostro - Czy ja muszę słuchać
> twojego krzyku? Może jestem chora i głowa mnie boli?
>
> Zamknął się, a matce zrobiło się głupio.
>
> Przebywanie we wspólnej przestrzeni publicznej powinno zmusić rodzica
> do uszanowania innych osób, a skoro mama nie umiała...


czy w tej sytuacji w jakis sposob zachowanie tego dziecka mialo na Ciebie
wplyw?


i.