co w wielką_sobotę

napisał/a: ~czeremcha 2012-04-04 20:14
On 4 Kwi, 02:30, Animka wrote:

> Po przyniesieniu święconki do domu można już za przeproszeniem
> wpierdzielać szynkę i inne .

To proboszcz parafii, w której mieszkam, jest chyba innego
wyznania Słowa o powstrzymywaniu się od spożywania mięsa w wielką
sobotę pochodzą od niego. Wypowiedziane w obecności biskupa Który
nie rzucił się do mikrofonu zaprzeczać

Ania
napisał/a: ~Animka 2012-04-04 20:22
W dniu 2012-04-04 17:05, Aicha pisze:

> To miłego wpierdzielania. Wszak w święta inaczej liczą się kalorie :D
> http://www.kwestiasmaku.com/blog/files/sernik_dekadencki.php

Ładnie wyglada ten serniczek, ale jak dla mnie niezjadalny ;-(
Lubię słodkie


--
animka
napisał/a: ~Qrczak 2012-04-04 22:13
Dnia 2012-04-04 15:11, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
> Dnia Wed, 4 Apr 2012 14:39:37 +0200, Qrczak napisał(a):
>> Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>>> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>>>
>>>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>>>
>>>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
>>>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to
>>>> już raczej kwestia preferencji i organizacji.
>>>> --
>>>
>>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>>> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>>> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną,
>>> ale to już mniejszy problem.
>>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>>> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>>> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza
>>> święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>>> A Święta w tym roku u nas.
>>
>> To z samej "świętości" niewiele zostaje. Może chociaż potem tę wodę z
>> gotowania wypijają?
>>
>
> Nie chodzi o wypijanie/zjadanie "świętości", bo ona substancjonalna nie
> jest. Woda święcona nie musi się w ogóle znaleźć na święconce, żeby żywność
> była poświęcona. ważny jest sam fakt obecności podczas święcenia.

Tak. Też myślę, że wystarczy pamięć.

qr.a
--
Młodość musi się wyszumieć, starość musi się wypalić.
napisał/a: ~Ikselka 2012-04-05 02:32
Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:14:03 -0700 (PDT), czeremcha napisał(a):

> On 4 Kwi, 02:30, Animka wrote:
>
>> Po przyniesieniu święconki do domu można już za przeproszeniem
>> wpierdzielać szynkę i inne .
>
> To proboszcz parafii, w której mieszkam, jest chyba innego
> wyznania Słowa o powstrzymywaniu się od spożywania mięsa w wielką
> sobotę pochodzą od niego. Wypowiedziane w obecności biskupa Który
> nie rzucił się do mikrofonu zaprzeczać
>

Post od mięsa to najłatwiejsza forma postu dla przeciętnego człowieka
zwłaszcza w Polsce - niejedzenie mięsa jest jedynym wyrzeczeniem, na jakie
ludzi jeszcze stać. Dlatego jest popularyzowane, ale nie jest ABSOLUTNYM
nakazem.
http://www.fronda.pl/blogowisko/wpis/nazwa/mieso_-_post__34192


--

XL wiosenna
napisał/a: ~serwessa" 2012-04-05 09:49

Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>>
>>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>>
>>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole
>>> dzieli
>>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to
>>> już raczej kwestia preferencji i organizacji.
>>> --
>>
>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną,
>> ale to już mniejszy problem.
>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza
>> święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>> A Święta w tym roku u nas.
>
> To z samej "świętości" niewiele zostaje. Może chociaż potem tę wodę z
> gotowania wypijają?
>
> qr.a
> --
> u mnie się jajko ugotowane i obrane wkłada do święconki, w ilości po
> sztuce na łebka, te każdy dostaje potem do barszczu, plus jedno do
> podzielenia się życzeniowo

w wodzie gotuja naraz jajka święcone i zwykłe, te pierwsze są oznaczone
markerem ;)
nie wpadłam na to, że od gotowania święconych jajek mają przy okazji
święconą wodę :) hehe . No ale powiedzcie... od razu woda święcona na kolędę
dzięki wielkanocy - poświęcić surowe, ugotować, wodę do pojemniczka
odlać....(żartuje oczywiście jakby ktoś miał zamiar się obrażać).
Zimnego, wczorajszego jajka wrzuconego do barszczu/żurku też nie zniosą ;)
ale patent fajny, dzięki!
napisał/a: ~serwessa" 2012-04-05 09:52

Użytkownik "medea" napisał w wiadomości
>W dniu 2012-04-04 13:05, serwessa pisze:
>>
>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale
>> to już mniejszy problem.
>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka
>> to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>> A Święta w tym roku u nas.
>
> Ja mam koszyczek malutki wkładam doń wszystkiego po trochu, a potem się
> tym dzielimy. Jajko idzie jedno ugotowane niepomalowane.
>
> Ewa

ciesze się, że nie jestem pod tym względem taka nienormalna jak mi teściowa
wmawia ;) "przecież wszyscy święcą surowe! co ty masz za wielkomiejskie
fanaberie! Nie będziemy się truć starymi jajkami" itp, itd :)
napisał/a: ~serwessa" 2012-04-05 10:06

Użytkownik "Ikselka" napisał

>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>> wszyscy
>> składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>
> Dokładnie tak samo jest u nas - tyle że jajek jest więcej niż jedno, bo
> jedno nie wystarczy, więc po prostu jajka są obrane i pokrojone, ułożone
> na
> jednym talerzyku i najstarszy w rodzinie podchodzi do wszystkich po kolei,
> każdy sobie bierze cząstkę jajka włąsnym widelcem i składane są życzenia.
>
>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>> zepsute i
>> się potrują.
>
>
> Bez sensu, no ale jak widać fobie są silne. Jajko jest ugotowane, ponadto
> zabezpieczone skorupką i wyściółką przed dostępem bakterii z zewnątrz i
> absolutnie nic mu nie jest na drugi dzień.

U mnie i większości znajomych/dalszdej rodziny to jest naturalne, wiele
osób gotuje/maluje jajka w Wielką Sobotę nie tylko do święconki i póżniej
całe śwęita je jak ma ochotę.... Nigdy nie słyszałam, żeby komuś
zaszkodziło. A mąż jak w zeszłym roku dostał 1/8 zimnego jajka ze święconki
mało się nie udusił.. No, ale tak był wychowany i dla niego normalne jest co
innego, trza zrozumieć ;)
Zresztą ja czasami dzień wcześniej jajka gotuje na twardo, żeby na rano do
kanapek były i też żyję.

>> Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
>> mniejszy problem.
>
> Maluj w łuskach cebuli - naturalny barwnik. Po prostu gotujesz jajka wraz
> z
> umytymi wcześniej łuskami. Jajka trzeba ułożyć na warstwie łusek, po czym
> gotować tyle, ile trzeba do twardości.

Wiem, zawsze tak robiłam :) pamiętam jak byłam mała i jeszcze dodatkowo
czymśtam drapałam wzorki później na takich, albo wcześniej costam woskiem
malowałam i później do cebuli. Albo jakie piękne wzory robiła znajoma
dentystka tym wiertłem dentystycznym w tak malowanych jajkach... Na pamiątkę
się trzymało. Ale jednak najładniejsze są takie w całości pomalowane w tych
łuskach. Próbowałam też kiedyś z burakami czy żytem chyba (? nie pamiętam,
zielone miały być w każdym razie), ale jakoś mi nie szło.
No, ale jak się okazuje są ludzie którzy nie mogą mieć nawet tak naturalnie
pomalowanych jajek, bo im barwnik przenika na jajko i nie tkną ;)

>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>> życzeń
>> to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>
> Otóż to.
>
>> Gotowana przed
>> śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka to już nie
>> to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>
> Kiełbasę to już nie wiem naprawdę, po co gotować.

Bo kiełbasa jak jajka, musi być ciepła ;)

>> A Święta w tym roku u nas.
>
> U mnie rok w rok, raz mniej, raz więcej osób, ale zawsze. Kiedyś
> oczywiście
> jeździło się do rodziców, i na zmianę robiło u nas.

U nas z obu stron u rodziców remonty i organizacyjnie się nie da, więc tak
wypadło... Dziś przynajmniej pogoda optymizmu dodaje, ale podobno tylko do
wieczora, a w Święta śnieg z deszczem i przymrozki :(
napisał/a: ~Qrczak" 2012-04-05 10:37
Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Qrczak" napisał w wiadomości
> news:4f7c40f9$0$1225$65785112@news.neostrada.pl...
>> Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
>>>
>>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie
>>> jajek surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy
>>> dostaje jedno cale jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do
>>> święconki było ugotowane, z rozłupana troche skorupką szło do
>>> koszyczka, a później pokrojone na tyle cześci ile osób przy stole i
>>> najstarszy w rodzinie częstował innych, wszyscy składali sobie
>>> życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie. A mąż i teściowe
>>> gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz zepsute i się
>>> potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
>>> mniejszy problem. Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie
>>> każy swoje, składanie życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii
>>> i wzruszeń tym świętom. Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża
>>> i ciepła wczorajsza święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki
>>> też rano gotują. A Święta w tym roku u nas.
>>
>> To z samej "świętości" niewiele zostaje. Może chociaż potem tę wodę z
>> gotowania wypijają?
>>
>> qr.a
>> --
>> u mnie się jajko ugotowane i obrane wkłada do święconki, w ilości po
>> sztuce na łebka, te każdy dostaje potem do barszczu, plus jedno do
>> podzielenia się życzeniowo
>
> w wodzie gotuja naraz jajka święcone i zwykłe, te pierwsze są oznaczone
> markerem ;)
> nie wpadłam na to, że od gotowania święconych jajek mają przy okazji
> święconą wodę :) hehe . No ale powiedzcie... od razu woda święcona na
> kolędę dzięki wielkanocy - poświęcić surowe, ugotować, wodę do
> pojemniczka odlać....(żartuje oczywiście jakby ktoś miał zamiar się
> obrażać). Zimnego, wczorajszego jajka wrzuconego do barszczu/żurku też
> nie zniosą ;) ale patent fajny, dzięki!

Może niech barszcz na tej wodzie z gotowania robią.

qr.a
napisał/a: ~Aicha 2012-04-05 10:38
W dniu 2012-04-04 19:36, Ikselka pisze:

>>>>>>>> W Wielką Sobotę się je wielkanocne śniadanie - po przyjściu ze
>>>>>>>> święconką z kościoła.
>>>>
>>>>> powie po prostu: tak, my tak robimy
>>>>
>>>> Napisz jeszcze co to za Królestwo
>>>> ("U nas w Królestwie zwyczaj był"),
>>>> bo w to, że
>>>> Kongresówka, to nie uwierzę.
>>>
>>> Z Królem i Królową.
>>
>> Z Cukru i z Marcepana.
>
> Co mówisz, Myszko?
> 333-)

Pamiętaj o wypluwce :P

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Aicha 2012-04-05 10:42
W dniu 2012-04-05 10:06, serwessa pisze:

> pomalowane w tych łuskach. Próbowałam też kiedyś z burakami czy żytem
> chyba (? nie pamiętam, zielone miały być w każdym razie), ale jakoś mi
> nie szło.

Prosz :)
http://www.ikea.com/ms/pl_PL/img/local_store_info/wroclaw/BARWIENIE.pdf

I nie zazdroszczę sytuacji, bo ja bym zrobiła na Twoim miejscu 2
wersje... chyba, że jesteś w stanie się przemóc do tej nie-swojej :)

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Aicha 2012-04-05 10:49
W dniu 2012-04-05 10:42, Aicha pisze:
> W dniu 2012-04-05 10:06, serwessa pisze:

> I nie zazdroszczę sytuacji, bo ja bym zrobiła na Twoim miejscu 2
> wersje... chyba, że jesteś w stanie się przemóc do tej nie-swojej :)

PS. U mnie w domu oczywiście święci się jajka gotowane. I zjada się je
nie tylko w niedzielę, ale jak zostaną, to nawet później. Również
malowane - farbkami, pisakami (dzieło dzieci) i cebulą. Nikt nie umarł
ani się nie zatruł :)
BTW, ciekawe co by rodzina męża powiedziała na jajka marmurkowe, w
których cały efekt polega na zabarwieniu środka we wzorek w miejscach,
gdzie barwnik wnika przez nadtłuczone skorupki...
http://rogalik.blox.pl/2009/04/Marmurkowe-jajka.html

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Qrczak" 2012-04-05 10:51
Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Ikselka" napisał
>
>>> Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
>>> mniejszy problem.
>>
>> Maluj w łuskach cebuli - naturalny barwnik. Po prostu gotujesz jajka
>> wraz z
>> umytymi wcześniej łuskami. Jajka trzeba ułożyć na warstwie łusek, po czym
>> gotować tyle, ile trzeba do twardości.
>
> Wiem, zawsze tak robiłam :) pamiętam jak byłam mała i jeszcze dodatkowo
> czymśtam drapałam wzorki później na takich, albo wcześniej costam woskiem
> malowałam i później do cebuli. Albo jakie piękne wzory robiła znajoma
> dentystka tym wiertłem dentystycznym w tak malowanych jajkach... Na
> pamiątkę się trzymało. Ale jednak najładniejsze są takie w całości
> pomalowane w tych łuskach. Próbowałam też kiedyś z burakami czy żytem
> chyba (? nie pamiętam, zielone miały być w każdym razie), ale jakoś mi
> nie szło. No, ale jak się okazuje są ludzie którzy nie mogą mieć nawet
> tak naturalnie pomalowanych jajek, bo im barwnik przenika na jajko i
> nie tkną ;)

Skopiowane kiedyś z grupy:

"brunatny - liście herbaty, łupiny orzecha włoskiego, fusy kawy
żółty - marchewka pokrojona w talarki
pomarańczowy - łupiny od cebuli (przez 25 minut)
żółto-złoty - curry, szczypta szafranu, skórki od jabłek
purpura - obierki lub sok z buraka
fioletowy - jagody, jagody bzu
zielony - szpinak
Żółty - liście brzozy i olchy, kora szakłaka i młodej jabłoni, drewno
morwy,
suszone kwiaty jaskrów polnych, majówka błotna, trzcina i rumianek, łuski
zwykłej cebuli oraz igły modrzewiowe.
Czerwony - marzanna, kora kruszyny i dębu, olchowe szyszki, owoce czarnego
bzu, suszone jagody, cebula.
Pomarańczowy - marchwi i dyni oraz z połączenia czerwonego i żółtego
Brąz - łupiny i korzenie orzecha oraz igliwie jodły.
Bardzo ciemny brązowy - dębu i olchy.
Złoty - Przez połączenie brązowego z żółtym
Niebieski - owoce tarniny
Fiolet - płatki ciemnej malwy, i mieszanie koloru czerwonego i niebieskiego
Zieleń - niektóre trawy, zioła, w tym głównie pokrzywa, liście barwnika,
młode żyto
Czerń - wygotowane olchowe szyszki.

Uwaga - jajka gotują się w wodzie przez 10 minut, następnie leżakują około
15 minut. Po wyjęciu i osuszeniu nabłyszczyć szmatką naoliwioną."
/by Krzysztof Tabaczynski/

Sama z tym nie eksperymentowałam, ale może ktoś wykorzystać chce.

qr.a