co w wielką_sobotę

napisał/a: ~medea 2012-04-04 11:15
W dniu 2012-04-04 10:49, Ikselka pisze:
> Wszelka bezmyślna nadgorliwość w formalizowaniu zasad i terminu postu
> przed Wielką Nocą jest bardziej szkodliwa.

Jak i we wszystkim -- wszelka nadgorliwość w formalizowaniu zasad jest
szkodliwa. To prawda uniwersalna. Dotyczy także - a nawet zwłaszcza -
wszelkiej maści Mikołajów, bo te przynajmniej w żaden sposób nie
naruszają idei obdarowywania się.

Ewa
napisał/a: ~Bbjk 2012-04-04 11:21
W dniu 2012-04-04 10:54, Ikselka pisze:

> Oczywiście, ze tak - tylko najpierw trzeba dobrze(sic!) wiedzieć, Z CZEGO
> można wybierać. Bo na pewno nie ma "jak kto chce"

Bo?
Oczywiście, że może być "jak kto chce".
Ty obchodzisz święta nietypowo, inni też mogą wg własnych tradycji i ochoty.
--
B.
napisał/a: ~Bbjk 2012-04-04 11:58
W dniu 2012-04-04 11:05, serwessa pisze:
\\
> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(

Jajka na twardo, najczęściej wkłada się pomalowane.
W skrócie polskie tradycje wielkanocne:
http://www.canberra.polemb.net/files/documents/Inne/Polskie_tradycje_Wielkanocne.pdf
--
B.
napisał/a: ~Ikselka 2012-04-04 12:13
Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:vf24dm1w4g1q.16qw848v97uj4.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 04 Apr 2012 08:23:32 +0200, Theli napisał(a):
>>
>>> W dniu 2012-04-04 07:17, MisKudlaty pisze:
>>>>>
>>>>> No ale co tu ma czas święcenia potraw wielkanocnych do rzeczy?
>>>>> Są poświęcone i zgodnie z ogólnie panującą tradycją, te pokarmy spożywa
>>>>> się w niedzielę.
>>>>
>>>> Zarówno w mojej rodzinie (Kraków) jak i w rodzinie małżonki (Szczecin,
>>>> Zamość) od wielu pokoleń post kończył się z poświęceniem potraw. Nie
>>>> było obżarstwa, czekało sie na niedzielne śniadanie, ale dozwolone do
>>>> jedzenia już było to co w poście było zakazane.
>>>> MK
>>>>
>>> Tak, ale co innego koniec postu (u nas też tak jest), a co innego
>>> zasiadanie do śniadania i świętowanie. Z tym jednak czeka się do
>>> niedzieli.
>>>
>>
>> Jak się ma do dyspozycji całe dwa dni świąt dla rodziny - u nas
>> poniedziałek to już tylko rozjazdy, bo droga bardzo daleka.
>> I dlatego mamy święta od soboty.
>>
>>
>
>
> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(

Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to już
raczej kwestia preferencji i organizacji.
--

XL wiosenna
napisał/a: ~serwessa" 2012-04-04 13:05

Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>> news:vf24dm1w4g1q.16qw848v97uj4.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 04 Apr 2012 08:23:32 +0200, Theli napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2012-04-04 07:17, MisKudlaty pisze:
>>>>>>
>>>>>> No ale co tu ma czas święcenia potraw wielkanocnych do rzeczy?
>>>>>> Są poświęcone i zgodnie z ogólnie panującą tradycją, te pokarmy
>>>>>> spożywa
>>>>>> się w niedzielę.
>>>>>
>>>>> Zarówno w mojej rodzinie (Kraków) jak i w rodzinie małżonki (Szczecin,
>>>>> Zamość) od wielu pokoleń post kończył się z poświęceniem potraw. Nie
>>>>> było obżarstwa, czekało sie na niedzielne śniadanie, ale dozwolone do
>>>>> jedzenia już było to co w poście było zakazane.
>>>>> MK
>>>>>
>>>> Tak, ale co innego koniec postu (u nas też tak jest), a co innego
>>>> zasiadanie do śniadania i świętowanie. Z tym jednak czeka się do
>>>> niedzieli.
>>>>
>>>
>>> Jak się ma do dyspozycji całe dwa dni świąt dla rodziny - u nas
>>> poniedziałek to już tylko rozjazdy, bo droga bardzo daleka.
>>> I dlatego mamy święta od soboty.
>>>
>>>
>>
>>
>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>
> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to już
> raczej kwestia preferencji i organizacji.
> --

No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych, wszyscy
składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz zepsute i
się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
mniejszy problem.
Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie życzeń
to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom. Gotowana przed
śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka to już nie
to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
A Święta w tym roku u nas.
napisał/a: ~Qrczak" 2012-04-04 14:39
Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>
>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>
>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to
>> już raczej kwestia preferencji i organizacji.
>> --
>
> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną,
> ale to już mniejszy problem.
> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza
> święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
> A Święta w tym roku u nas.

To z samej "świętości" niewiele zostaje. Może chociaż potem tę wodę z
gotowania wypijają?

qr.a
--
u mnie się jajko ugotowane i obrane wkłada do święconki, w ilości po sztuce
na łebka, te każdy dostaje potem do barszczu, plus jedno do podzielenia się
życzeniowo
napisał/a: ~medea 2012-04-04 15:00
W dniu 2012-04-04 13:05, serwessa pisze:
>
> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie
> jajek surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje
> jedno cale jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było
> ugotowane, z rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później
> pokrojone na tyle cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie
> częstował innych, wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z
> opłatkiem właśnie.
> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną,
> ale to już mniejszy problem.
> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza
> święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
> A Święta w tym roku u nas.

Ja mam koszyczek malutki wkładam doń wszystkiego po trochu, a potem się
tym dzielimy. Jajko idzie jedno ugotowane niepomalowane.

Ewa
napisał/a: ~Ikselka 2012-04-04 15:08
Dnia Wed, 4 Apr 2012 13:05:26 +0200, serwessa napisał(a):

> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>
>>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>>> news:vf24dm1w4g1q.16qw848v97uj4.dlg@40tude.net...
>>>> Dnia Wed, 04 Apr 2012 08:23:32 +0200, Theli napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2012-04-04 07:17, MisKudlaty pisze:
>>>>>>>
>>>>>>> No ale co tu ma czas święcenia potraw wielkanocnych do rzeczy?
>>>>>>> Są poświęcone i zgodnie z ogólnie panującą tradycją, te pokarmy
>>>>>>> spożywa
>>>>>>> się w niedzielę.
>>>>>>
>>>>>> Zarówno w mojej rodzinie (Kraków) jak i w rodzinie małżonki (Szczecin,
>>>>>> Zamość) od wielu pokoleń post kończył się z poświęceniem potraw. Nie
>>>>>> było obżarstwa, czekało sie na niedzielne śniadanie, ale dozwolone do
>>>>>> jedzenia już było to co w poście było zakazane.
>>>>>> MK
>>>>>>
>>>>> Tak, ale co innego koniec postu (u nas też tak jest), a co innego
>>>>> zasiadanie do śniadania i świętowanie. Z tym jednak czeka się do
>>>>> niedzieli.
>>>>>
>>>>
>>>> Jak się ma do dyspozycji całe dwa dni świąt dla rodziny - u nas
>>>> poniedziałek to już tylko rozjazdy, bo droga bardzo daleka.
>>>> I dlatego mamy święta od soboty.
>>>>
>>>>
>>>
>>>
>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>
>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to już
>> raczej kwestia preferencji i organizacji.
>> --
>
> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych, wszyscy
> składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.

Dokładnie tak samo jest u nas - tyle że jajek jest więcej niż jedno, bo
jedno nie wystarczy, więc po prostu jajka są obrane i pokrojone, ułożone na
jednym talerzyku i najstarszy w rodzinie podchodzi do wszystkich po kolei,
każdy sobie bierze cząstkę jajka włąsnym widelcem i składane są życzenia.

> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz zepsute i
> się potrują.


Bez sensu, no ale jak widać fobie są silne. Jajko jest ugotowane, ponadto
zabezpieczone skorupką i wyściółką przed dostępem bakterii z zewnątrz i
absolutnie nic mu nie jest na drugi dzień.

> Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną, ale to już
> mniejszy problem.

Maluj w łuskach cebuli - naturalny barwnik. Po prostu gotujesz jajka wraz z
umytymi wcześniej łuskami. Jajka trzeba ułożyć na warstwie łusek, po czym
gotować tyle, ile trzeba do twardości.

> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie życzeń
> to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.

Otóż to.

> Gotowana przed
> śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza święconka to już nie
> to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.

Kiełbasę to już nie wiem naprawdę, po co gotować.

> A Święta w tym roku u nas.

U mnie rok w rok, raz mniej, raz więcej osób, ale zawsze. Kiedyś oczywiście
jeździło się do rodziców, i na zmianę robiło u nas.
--

XL wiosenna
napisał/a: ~Ikselka 2012-04-04 15:11
Dnia Wed, 4 Apr 2012 14:39:37 +0200, Qrczak napisał(a):

> Dnia dzisiejszego niebożę serwessa wylazło do ludzi i marudzi:
>> Użytkownik "Ikselka" napisał w wiadomości
>> news:8ixgv3qvf0t4.9m2nsb34g1kh.dlg@40tude.net...
>>> Dnia Wed, 4 Apr 2012 11:05:32 +0200, serwessa napisał(a):
>>>
>>>> tak się tylko niewinnie podepnę, nie do końca na temat...
>>>> a jajka do koszyczka gotowane, czy surowe? malowane, czy nie? Bo mnie
>>>> własnie różnice kulturowe dopadły i trwa spór :(
>>>
>>> Na pewno gotowane, bo się nimi (po poświęceniu) rodzina przy stole dzieli
>>> jak opłatkiem w Wigilię Bożego Narodzenia. A czy zdobione, czy nie, to
>>> już raczej kwestia preferencji i organizacji.
>>> --
>>
>> No o to mi właśnie chodzi. W rodzinie męża normalne jest święcenie jajek
>> surowych, gotowanie ich rano i w taki sposób, że każdy dostaje jedno cale
>> jajko. U mnie zawsze było tak, że jajko do święconki było ugotowane, z
>> rozłupana troche skorupką szło do koszyczka, a później pokrojone na tyle
>> cześci ile osób przy stole i najstarszy w rodzinie częstował innych,
>> wszyscy składali sobie życzenia itp. Coś jak z opłatkiem właśnie.
>> A mąż i teściowe gotowanego dzień wcześniej jajka nie tkną, bo juz
>> zepsute i się potrują. Malowanego na jakikolwiek sposób też nie tkną,
>> ale to już mniejszy problem.
>> Dla mnie to jajko, dzielenie się jednym, a nie każy swoje, składanie
>> życzeń to taki symbol dodający jeszcze magii i wzruszeń tym świętom.
>> Gotowana przed śniadaniem, zeby była świeża i ciepła wczorajsza
>> święconka to już nie to...Kiełbasę ze święconki też rano gotują.
>> A Święta w tym roku u nas.
>
> To z samej "świętości" niewiele zostaje. Może chociaż potem tę wodę z
> gotowania wypijają?
>

Nie chodzi o wypijanie/zjadanie "świętości", bo ona substancjonalna nie
jest. Woda święcona nie musi się w ogóle znaleźć na święconce, żeby żywność
była poświęcona. ważny jest sam fakt obecności podczas święcenia.
--

XL wiosenna
napisał/a: ~Aicha 2012-04-04 17:05
W dniu 2012-04-04 02:30, Animka pisze:

> Po przyniesieniu święconki do domu można już za przeproszeniem
> wpierdzielać szynkę i inne . Dlatego moja córka wcześnie rano zasuwała
> ze święconka do koscioła.

To miłego wpierdzielania. Wszak w święta inaczej liczą się kalorie :D
http://www.kwestiasmaku.com/blog/files/sernik_dekadencki.php

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Aicha 2012-04-04 17:09
W dniu 2012-04-04 09:08, Qrczak pisze:

>>>>>> W Wielką Sobotę się je wielkanocne śniadanie - po przyjściu ze
>>>>>> święconką z kościoła.
>>
>>> powie po prostu: tak, my tak robimy
>>
>> Napisz jeszcze co to za Królestwo
>> ("U nas w Królestwie zwyczaj był"),
>> bo w to, że
>> Kongresówka, to nie uwierzę.
>
> Z Królem i Królową.

Z Cukru i z Marcepana.

--
Nie ma na tym świecie bestii podobnej złej kobiecie, chociaż bowiem
wśród czworonogów lew jest najsroższy, a wśród wężów drakon najdzikszy,
to żadnego z nich nie można porównać ze złą kobietą. (Piotr Komes)
napisał/a: ~Ikselka 2012-04-04 19:36
Dnia Wed, 04 Apr 2012 17:09:19 +0200, Aicha napisał(a):

> W dniu 2012-04-04 09:08, Qrczak pisze:
>
>>>>>>> W Wielką Sobotę się je wielkanocne śniadanie - po przyjściu ze
>>>>>>> święconką z kościoła.
>>>
>>>> powie po prostu: tak, my tak robimy
>>>
>>> Napisz jeszcze co to za Królestwo
>>> ("U nas w Królestwie zwyczaj był"),
>>> bo w to, że
>>> Kongresówka, to nie uwierzę.
>>
>> Z Królem i Królową.
>
> Z Cukru i z Marcepana.

Co mówisz, Myszko?
333-)
--

XL wiosenna