ciągły płacz dziecka sąsiadów ....

napisał/a: kasia_b 2009-03-09 21:33
Witam
pisze tutaj gdyż mamy z Mężem pewien problem i nie wiemy zupełnie co z tym robić
pod nami mieszka młode małżeństwo - z którymi mamy kontakt "cześć - cześć" i raczej to wszystko
mają oni córeczkę w wieku 1 rok i 3 miesiące - dziecko, które niepokojąco dużo płacze
jak była mała jak się urodziła - wiadomo mała jeść czy śpiąca itp płacz był dla nas rzeczą normalną - tłumaczyliśmy sobie tym, że małe i nawet w nocy jak mocno płakała to pewnie miała duże problemy z zasypianiem
jak miała 8 miesięcy płacze znowu powróciły - no dobra kolejne wytłumaczenie - ząbki wychodzą i się dziecko męczy
obecnie jak pisze - dziecko ponad rok ma - codziennie praktycznie od godziny 18 do ok 21 z może 15 minutowymi przerwania jest non stop ryk (pisk) - ale to nie jest płacz taki dziecka tylko wyje - czasami mam wrażenie, że się ona zaraz zatka - przydusi - ale płacze nawet 10 -20 minut i to dość głośno - my mieszkamy nad nimi a to słyszymy
zaczyna nas to powoli niepokoić czy wszystko w tym domu jest oki - nie wiem nie mam dziecka i znajomi też nie mają i nie mamy się kogo poradzić - najbardziej się boję jej krzywdy - ale głosu rodziców nigdy nie słychać - a dziecko rzadko kiedy widzimy
czy jest to możliwe, że dziewczynka jest tak rozpieszczona że obecnie płaczem szantażuje - wymusza?? czy to taki okres - wiek dziecka że zwyczajnie dzieci tak mają??

proszę o wszelkie sugestie z Waszej strony

i jeśli uważacie że wypadałoby pójść do sąsiadów i pogadać to pod powiedźcie jak to zrobić - ani ja ani Maciek nie wyobrażamy sobie pójść do nich i zapytać " o taka Wasza Marysia codziennie płacze" bo zwyczajnie nie mamy z nimi kontaktu a nie chciałabym, że odebrali nas jako wścibskich albo złośliwych, że oskarżamy ich niesłusznie
napisał/a: Asior 2009-03-09 21:35
a dziewczynka jest zdrowa?
napisał/a: kasia_b 2009-03-09 21:38
Asior napisal(a):dziewczynka jest zdrowa?

myślę, że tak - na te kilka razy co ją wdziałam to wyglądała na zdrową - babcia się nią opiekuje w dzień to wiem i czasem z babcią jak jest tez wyje - wiem brzydko to nazywam ale inaczej się nie da
obecnie chodzi itp ale rzadko widzę śmiejącą się
Asiorku, z resztą szczegółów nie znam z racji tej iż z sąsiadami nie mam zbytnio kontaktu
napisał/a: Kagimka 2009-03-09 21:41
moze ja wkladaja do lozeczka i ona tak placze?/ tak trudna sytuacja.NIc mi nie przychodzi do glowy.Moze jakos coraz czesciej cos zagadywac do nich o dziecku?
Bic chyba jej nie bija skoro mowicie ze placze bez przerwy.MI sie wydaje ze moze zamykaja ja gdzies?? (ale mam bujna wyobraznie)>a ,mozliwe tez ze tak wymuszna na rodzicach cos a pora taka bo rodzice sa w domu wtedy a i wieczorem ciszej to sie niesie w bloku.
Tak czy siak jestescie w trudnej sytuacji ale dobrze ze wogole sie zainteresowaliscie tym.Czasem sie tragedie rozgrywaja a nikt nie zwraca uwagi.
Pytanie czy zalezy wam na sasiadach, ich opini itp?


ps.to moze babcia na wszytsko pozwala co?? a jak rodzice wracaja to nie i jest ryk??
napisał/a: samsam 2009-03-09 21:53
Trudna sytuacja. Ale myślę, że nie zrobilibyście nic złego, gdybyście albo zapukali do nich i spytali się czy wszystko jest ok (w takiej sytuacji można byłoby rzucić okiem na dziewczynkę), albo nawet spytać o radę policji.
Mojej mamy koleżanka miała podobną sytuację. Dziecko było malutkie, miało kolki i strasznie płakało. Sąsiedzi zadzwonili na policję i przyjechali oglądnąć dziecko. Może to z boku wydaje się dziwne, ja pewnie byłabym zła na sąsiadów, ze mogliby mnie o coś takiego posądzić, ale z drugiej strony, tak wiele się słyszy obecnie o maltretowanych dzieciach
napisał/a: basia1125 2009-03-09 21:54
kasiu trudna sytuacja.
Najlepiej by bylo jakoś "się zakumlować" z sąsiadami, częściej zagadywać itd, czasem wpaśpożyczyć cukier na przyklad....
Wtedy zagadać mamę i zobaczyć co powie....
Wtedy będziesz mogla coś wybadać

Niekoniecznie musi się coś dziać, jak czytala Twój opis, to stanęla mi przed oczami moja kuzynk teraz dziewczyna ma już 17lat.
Do 3 roku życia mniej więcej caly czas się darla o nic.
Takie dziecko. A przy okazji byla zlośliwa, np. bila babcię i dziadzia itd.
Ale darla się strasznie, od maleńkości.
Pamięam, że usypianie, to byl koszmar, jak już byla za duża, żeby telepć ja na rękach albo w wózku, to wujek dorobil bieguny do lóżeczka
Inaczej się nie dalo.
Babcia z dzidziem wychodzili z siebie, żeby ja zabawić a ona tylko wyla i wyla.
napisał/a: samsam 2009-03-09 22:02
Doczytałam teraz, że jak jest z babcią, to też wyje. hmmm to raczej krzywda jej się nie dzieje, być może tak, jak Kagimka pisze, zamykają ją gdzieś w ramach kary za jej zachowanie, kurka trudna sytuacja
napisał/a: Misiaq 2009-03-09 22:06
kasia_a, nie zazdroszczę i trudno cos sensownego doradzić. Bo prawdopodobieństw tego, ze dziecku dzieje sie krzywda, jest chyba takie samo, jak tego, ze jest po prostu rozpieszczone i cos wymusza albo pokazuje swoje humory. Chyba najlepszym sposobem jest niby przypadkiem podpytać rodziców, sprawdzić ich reakcję na pytania o płacz dziecka.
napisał/a: Asior 2009-03-09 22:17
Kasiu a słyszałaś żeby mała coś mówiła? cokolwiek?
Możliwe, że może mieć jakiś stopień autyzmu.
Mam taką sąsiadkę na przeciwko i z racji studiów też naczytałam się o takich dzieciach. Krzyk jest jedyną formą ich kontaktu z najbliższymi. Ta sąsiadka na ogół jest cichutka, ale ma dni i pory dnia gdzie strasznie krzyczy (piszcze). Chodzi do przedszkola specjalnego i tam tak samo się zachowuje. Jest to spowodowane po prostu chorobą.
Nie wiem jak z Twoją sąsiadką, może warto się jej bliżej przyjżeć, np z okna jak przebywa z babcią.
napisał/a: Monini 2009-03-09 22:26
Ciezka sytuacja... ale tak jak mowila Basia, ja bylam takim wiecznie dracym sie dzieckiem, choc krzywda mi sie nie dziala, taka byla moja ciezka natura, ktorej nic nie zmieni... no moze dzis rzadziej placze, ale czasem na pewno...
moze wlasnie sprobujesz sie "zakumplowac" z nimi albo zglosic gdzies zeby zobaczyli co sie dzieje...
Domyslam sie, ze to dosc uciazliwe
napisał/a: kasia_b 2009-03-10 08:07
dziękuję bardzo za wszelkie opinie - wiecie kwestia jeszcze taka wchodzi w grę, iż my z tymi sąsiadami raczej nie mamy kontaktu i nie bardzo chcemy mieć ponieważ nie przepadami za nimi - jak jeszcze dziecko się nie urodziło non stop były imprezy w weekend - teraz jest ich mniej ale zdarzają sie do 2 w nocy - raz się nawet zdarzyła nasza wyprawa do nich aby się łaskawie uciszyli po 2giej w nocy - wcześniej nie chodziliśmy ale np wstawaliśmy po 3 bo pac się nie dało ja myłam garki a Maciek komp więc chyba rozumiecie dlaczego nie mamy z nimi kontaktu
z tego co wiem dziecko jest w domu kiedy są te imprezki - wczoraj tak z Maćkiem rozmawialiśmy, że może mała jest niedosłysząca ...

hmm ja mam postanowienie obserwować wszystko a małą częściej będę widywać latem pewnie więcej się jej przyjrzę i poobserwuje jak tam Marysia się miewa i rozwija

dziękuję za wszelkie sugestie - obcujemy nadal czuwać
napisał/a: Kasia248 2009-03-10 09:28
kasia_a, powiem Ci ze ze 4 lata temu mielismy to samo, nowi sasiedzi, ona w ciazy...potem dzidzius w domu, spokoj spokoj, az wkoncu placzace, az zanoszace sie dziecko...sami sie bilismy z myslami co zrobic...a mala po prostu taka byla, placzaca...hiseryzujaca...wiem bo teraz mam z nimi swietny kontakt...
ale mysle ze jakbys znowu uslyszala placz, to moglabys zejsc i zapytac czy moze trzeba im pomoc, ze pewnie sa wykonczeni tym coaglym placzem...Ty madra babka jestes zawsze cos wymyslisz...

sciskam