Aborcja :(
napisał/a:
~gość
2012-12-29 12:49
mi bardziej chodzi o rodzinę i znajomych. W pracy to mam lajtowo i ludzie tacy, że o nich się nie boję akurat ;)
fakt, kończymy albo przenosimy się gdzieś indziej chociaż nie bardzo wiem gdzie :P
fakt, kończymy albo przenosimy się gdzieś indziej chociaż nie bardzo wiem gdzie :P
napisał/a:
muffin1
2013-01-02 09:06
Cyt.:
Pytanie do dziewczyn tak bardzo przeciw aborcji, bo przeciez od zaplodnienia to juz dziecko istota z prawem do zycia:
1. czy uzywacie tabletek antykoncepcyjnych
Odpowiedź: od kiedy dowiedziałam się na czym polega działanie anty tabsów - odstawiłam je. od 4 lat nie stosuje antytabbsów a przerzuciłam się na NPR. zadowolna z metody w 100%.
Cyt.:
Pierwsze fale mozgowe zarodka rejestrowane sa ok 9-10go tygodnia ciazy. Wczesniej kiedy fale te nie wystepuja sytuacja jest analogiczna do tej z dorosla osoba u ktorej stwierdzono brak fal bozgowych (tzw smierc mozgowa). Wiec w takim wypadku to jest morderstwo z zimna krwia?
ja sie zgodze ze wszystkim, tylko jak umiera ktoś dorosły tzw. smierć mózgowa o której piszesz to te fale przestają pracować i nie ma szansy na ich ponowne podjęcie pracy. jezeli takiemu dzieciątku samoistnie przestnie pracować mózg/serce to sytuacja jest analogiczna. natomiast aborcja - to jest PRZERWANIE tych fal mózgowych , pracy serca - czego tam chcesz - NA ŻYCZENIE. i to jest niezgodne z naturą. co innego kiedy natura sama decyduje o "usunięciu" ciąży a co innego człowiek. człowiek jest istotą rozumną i powinien nie doprowadzić do ciąży jezeli jej nie chce lub - podjąć odpowiedzialność za poczęte dziecko. urodzić i albo oddać do domu dziecka albo wychować.
nawet zwierzęta - bezrozumne - nie opuszczają swojego potomstwa aż do pewnego momentu.
to prawda i nie ma co komu zarzucać ze "to przez ludzi kobiety odczuwają boleśniej stratę ciąży bo mówi się im o załobie itp".
ja tez straciłam ciąze - i wrecz odwrotnie wszyscy wokól wrecz próbowali pocieszać "nic sie nie stalo" a ja potrzebowałam załoby i czasu. cierpiałam i ja i mąż. inni nie dokonca rozumieli, a moze raczej nie wiedzieli jak sie zachować. moze to stąd takie gadanie wynika.
dokładnie. NPR - stosowany zgodnie z regułami - ma czynnik sprawdzalnosci wyzszy o tabletek.
wiec kontynujać watek o aborcji - uważam ze człowiek nie ma prawa przerwać życia - bo to życie jest od momentu połączenia się komórek - na własne zycie. nie po to mamy rozum zeby sie zachowywać gorzej jak zwierzęta. Człowiek nie ma prawa bawić się w Pana Boga i decydować o tym czy przerwać ciąże - tylko dla swojej wygody.
Chciało sie seksić - to trzeba ponosić konsekwencje. Seks nie jest dla dzieci (w sensie mentalnym), tylko niesie za sobą odpowiedzialność.
Ale to tylko moje zdanie.
Pytanie do dziewczyn tak bardzo przeciw aborcji, bo przeciez od zaplodnienia to juz dziecko istota z prawem do zycia:
1. czy uzywacie tabletek antykoncepcyjnych
Odpowiedź: od kiedy dowiedziałam się na czym polega działanie anty tabsów - odstawiłam je. od 4 lat nie stosuje antytabbsów a przerzuciłam się na NPR. zadowolna z metody w 100%.
Cyt.:
Pierwsze fale mozgowe zarodka rejestrowane sa ok 9-10go tygodnia ciazy. Wczesniej kiedy fale te nie wystepuja sytuacja jest analogiczna do tej z dorosla osoba u ktorej stwierdzono brak fal bozgowych (tzw smierc mozgowa). Wiec w takim wypadku to jest morderstwo z zimna krwia?
ja sie zgodze ze wszystkim, tylko jak umiera ktoś dorosły tzw. smierć mózgowa o której piszesz to te fale przestają pracować i nie ma szansy na ich ponowne podjęcie pracy. jezeli takiemu dzieciątku samoistnie przestnie pracować mózg/serce to sytuacja jest analogiczna. natomiast aborcja - to jest PRZERWANIE tych fal mózgowych , pracy serca - czego tam chcesz - NA ŻYCZENIE. i to jest niezgodne z naturą. co innego kiedy natura sama decyduje o "usunięciu" ciąży a co innego człowiek. człowiek jest istotą rozumną i powinien nie doprowadzić do ciąży jezeli jej nie chce lub - podjąć odpowiedzialność za poczęte dziecko. urodzić i albo oddać do domu dziecka albo wychować.
nawet zwierzęta - bezrozumne - nie opuszczają swojego potomstwa aż do pewnego momentu.
to prawda i nie ma co komu zarzucać ze "to przez ludzi kobiety odczuwają boleśniej stratę ciąży bo mówi się im o załobie itp".
ja tez straciłam ciąze - i wrecz odwrotnie wszyscy wokól wrecz próbowali pocieszać "nic sie nie stalo" a ja potrzebowałam załoby i czasu. cierpiałam i ja i mąż. inni nie dokonca rozumieli, a moze raczej nie wiedzieli jak sie zachować. moze to stąd takie gadanie wynika.
dokładnie. NPR - stosowany zgodnie z regułami - ma czynnik sprawdzalnosci wyzszy o tabletek.
wiec kontynujać watek o aborcji - uważam ze człowiek nie ma prawa przerwać życia - bo to życie jest od momentu połączenia się komórek - na własne zycie. nie po to mamy rozum zeby sie zachowywać gorzej jak zwierzęta. Człowiek nie ma prawa bawić się w Pana Boga i decydować o tym czy przerwać ciąże - tylko dla swojej wygody.
Chciało sie seksić - to trzeba ponosić konsekwencje. Seks nie jest dla dzieci (w sensie mentalnym), tylko niesie za sobą odpowiedzialność.
Ale to tylko moje zdanie.
napisał/a:
Mrs.Hyde
2013-01-02 09:33
nie mozna przerwac czegos czego jeszcze nie ma. Chodzilo mi tu rowniez o to, ze zarodek bez fal mozgowych jest uznawany za "pelnoprawne" dziecko, tak jakby byl juz kompletnym czlowiekiem, ale dorosly czlowiek rowniez nie majacy fal mozgowych jest traktowany jak nie odczuwajacy w zasadzie nieladnie mowiac martwy. Ta roznica mnie jakos kole.
Antykoncepcja KAZDA (oprocz szklanki wody zamiast) bywa zawodna i to, ze ktos "wpadnie" niekoniecznie oznacza, ze nie dojrzal do seksu, bo nie umie sie zabezpieczyc. Ja znam kilka dziewczyn (i sama do nich naleze), ktore mimo poprawnego stosowania zaszly w ciaze na plastrach anty (swoja droga to niezle g***, nie polecam nikomu tej metody).
Nie mozna tez mowic, ze aborcji dokonuje sie dla wlasnej wygody, rozne sa sytuacje w zyciu. W moim otoczeniu byla swojego czasu osoba, ktora zaszla w ciaze w mlodym wieku. Skonczylo sie to dla niej odwroceniem sie rodziny i wyrzuceniem z domu rodzinnego, przerwaniem szkoly. Dziecko trafilo do domu dziecka po urodzeniu i ze wzgledu na wady genetyczne nie znalezli sie ludzie chetni podjac sie adopcji. Efekt calosciowy- dziecko 4letnie nadal w domu dziecka, dziewczyna w szpitalu psychiatrycznym po kolejnej probie samobojczej. Ani jej to na dobre nie wyszlo, ani dziecku.
do tego juz sie przyczepie z prywatnego zamilowania do zwierzat;) Po pierwsze nie sa bezrozumne, po drugie matki odrzucaja noworodki chore lub za slabe i albo zostawiaja je na smierc nie karmiac, albo zjadaja. Ale to taka dygresja nie na temat:) Chociaz nie wiem czy tak nie na temat bo rozumiem, ze Twoje podejscie negatywne dla aborcji obejmuje rowniez plody, ktore wykazuja choroby i wady genetyczne w badaniach prenatalnych? (oczywiscie nie twierdze, ze wszystkie zaburzenia predysponuja do aborcji).
errr, nie mialam zamiaru po nikim "jechac", jesli tak to odebralas to przepraszam. Wyrazalam tylko swoje zdanie, dla mnie akurat takie podejscie ("dziecko" od momentu zaplodnienia) bylo trudne u bliskich, bo przez to trudniej bylo mi pogodzic sie z tym co sie stalo.
napisał/a:
muffin1
2013-01-02 09:53
nie usunełabym ciąży nawet gdyby się okazało ze płód jest chory, nawet gdyby mnie zgwałcono, nawet gdybym miała umrzec a dziecko przeżyc - mam bardzo twarde podejscie do tej sprawy - zawsze miałam. jeszcze przed ciąża.
nie mają takiego rozumu i wolnej woli jak ludzie o to mi chodziło.
o tym wiem, ale to traktuję jako w pewnym sensie selekcję naturalną ze strony zwierząt. u ludzi selekcją naturalną mozna nazwać wlasnie obumarcie płodu, poronienie. natomiast człowiek chore dziecko - powinien wziąc pod swoją opiekę bo od zwierząt różni nas empatia, współczucie, miłosć , rozum i wolna wola.
bicie serca jest od 27 dnia po zapłodnieniu - wiec zostaje przerwane. rozwój i namnażanie komórek w ogromnym tempie nastepuje z godziny na godzinę od momentu poczęcia - wiec to tak czy siak jest przerwanie.
tak ale to jest wlasnie odpowiedzialnosc o ktorej pisze - kazdy stosunek seksualny niesie ze sobą "ryzyko ciąży". dorosli ludzie muszą o tym wiedzieć wiec powinni mieć swiadomosc tego. jak pijesz wódke to masz swiadomosc tego ze moze na drugi dzien bedzie kac. jak sie nie nauczysz na egzamin to byc moze go nie zdasz. jak bedziesz uprawiac seks to byc moze mimo zabezpieczen bedziesz w ciazy. proste jak konstrukcja cepa.
niestety zdarzają się takie historie - bardzo współczuje tej rodzinie. ale nie nam oceniac te sytuacje. pewnie gdyby rodzina sie nie odwróciła (a zachowała jak RODZINA) to efekt byłby inny. wiec nie upatrywałabym winy tylko i wyłącznie w ciazy i chorym dziecku. wszystko sie poukłada gdy ma sie wsparcie.
napisał/a:
~gość
2013-01-02 10:56
rozumiem Twoje podejście bo sama takie miałam, czy może mam, ale też nauczyłam się nie zapewniać i nie przesądzać nim czegoś nie doświadczę. Mniemam że zgwałcona nie zostałaś, a nie wiesz jak by się na Tobie to wydarzenie odbiło i jak byś postąpiła. Nie neguję oczywiście tego co piszesz, tylko chodzi mi o to, że są sprawy do których ciężko się ustosunkować dopóki się w takiej sytuacji nie znajdzie :)
napisał/a:
muffin1
2013-01-02 11:02
no nie bede tu pisać co mi sie w zyciu przytrafiło. ale podejscie mam takie a nie inne
napisał/a:
Mrs.Hyde
2013-01-02 11:23
muffin, chcialabym moc wziac Cie ze soba na jeden dzien do pracy. Jestem fizjoterapeutka, pracuje w szpitalu pediatrycznym. Sa wsrod moich pacjentow dzieci, ktorych rodzice nie zdecydowali sie na usuniecie ciazy, dzieci leza cale zycie w szpitalu, nie sa samowystraczalne, nie moga sie same napis, pobawic, pojsc do toalety. Nie ma zadnej nadziei na wyzdrowienie. Nie wierze, ze takie zycie jest lepsze niz nie zycie wcale. Leza i cierpia, bo bol fizyczny niwelujemy coraz wyzszymi dawkami morfiny, ale psychiki nie wylaczysz. Jak przychodze do mojego "skrajnego przypadku" to nie moge sie pogodzic z tym, ze ludzie moga zgotowac taki los wlasnemu dziecku- meczy sie 8my rok i nie zanosi sie na koniec, chociaz wszyscy lacznie z rodzicami mamy nadzieje, ze cierpienie tego dziecka sie skonczy...
napisał/a:
muffin1
2013-01-02 12:13
Mrs.Hyde, nie odpowiem Ci nic mądrego na ten przykład bo sama to rozumiem co piszesz. po prostu wierze w Boga i moja wiara jest taka ze Tylko on może dac i odebrać życie. W związku z tym pozostaje sie tylko modlić zeby skrócił cierpienie takich dzieci i rodziców. i zabrał ja do siebie. jezeli nie wierzysz - to mnie nie zrozumiesz, a ja Ciebie. ale widze ze Twoje podejscie nie jest "złe" bo nie mówisz o aborcji jako o zabiegu dla wygody i usunięciu problemu ale masz do tego powazniejsze podejście.
napisał/a:
Mrs.Hyde
2013-01-02 12:50
muffin, jestem przeciwnikiem aborcji jako srodka antykoncepcyjnego, stosowanej ot tak, dla wygody. Ale calym sercem popieram prawo kobiet do decydowania o usunieciu ciazy zarowno z przyczyn zdrowotnych matki i plodu, ale tez z przyczym socjalno-emocjonalnych. Nie zawsze kobieta ma mozliwosc oddania dziecka do adopcji, to nie jest takie proste wcale. Dochodza czynniki spoleczne i socjalne, pielegnacja ciazy, brak wsparcia i akceptacji otoczenia. Nie jestem zwolenniczka zadnych "sztywnych" zasad, bo kazdy czlowiek jest inny i ogolne zakazy nie sa moim zdaniem dobre.