Co jest największym zagrożeniem w związku? Oczywiście rutyna... Wszechogarniająca, monotonna, jednostajna... Nieproszony gość, który prędzej czy później wkrada się do ludzkich domów. Wraz z jej nadejściem przychodzi znudzenie, zobojętnienie, spowszednienie.
Okres pierwszej fascynacji, czy nawet wzmożonego uczucia w związku z czasem mija. Nadchodzi szare, codzienne życie, w którym naprawdę łatwo popaść w rutynę. Wciąż te same schematy przecież: praca, dom, praca dom, weekend, z czasem dochodzi jeszcze zajmowanie się dzieckiem. Dbanie o dom, zarabianie pieniędzy, tak powszechne dzisiaj zagonienie, brak czasu na przyjemności – to wszystko razem prowadzi do mechanizacji życia. Życia, w którym brakuje już spontaniczności...
A właśnie w drobnych, częstych niespodziankach, tytułowych „zaskoczeniach”, znajdziemy broń przeciwko rutynie. Nie musi to być codzienne wieczorne wyjście do coraz to innej restauracji, kina, czy teatru. Nie muszą to być wręczane raz po raz olbrzymie bukiety kwiatów. To mogą być drobiazgi: ot, mały bukiecik świeżych, wiosennych kwiatów lub gałązka kwitnącego bzu dla kobiety, śniadanie przyniesione do łóżka mężowi, może wspólna wieczorna kąpiel rozświetlona jedynie płomykami świec? Może spokojny spacer do miejsc, w których dawno razem nie byliście? A nawet zwykłe sprzątnięcie mieszkania czy pozmywanie naczyń w ramach wyręczenia partnera? Każde z tych rzeczy może być dla drugiego małą, przyjemną niespodzianką. Nie trzeba wielkich czynów, niesamowitych pomysłów. Wystarczy odrobina inicjatywy, dobrej woli i uśmiechu, a wówczas – głowę daję – relacje będą o wiele przyjemniejsze, a codzienność łatwiejsza do zniesienia we dwoje!
Tekst: Rafał Wieliczko
Rys. Marek Lenc
