Zabawy dla dziecka w restauracji

Posiłki dziecka z czasem stają się większe. Warto, żeby poczekało na obiad i zgłodniało w międzyczasie, niż zapychało się niezdrowymi przekąskami
Jakie zabawy dla dziecka w restauracji odpędzą nudę i psoty? Wiele restauracji oferuje rodzicom i dzieciom kąciki zabaw. Jeśli jednak decydujemy pozostać z dziećmi przy stole, sami również możemy pobawić się grzecznie w oczekiwaniu na jedzenie.
/ 27.05.2011 14:11
Posiłki dziecka z czasem stają się większe. Warto, żeby poczekało na obiad i zgłodniało w międzyczasie, niż zapychało się niezdrowymi przekąskami

Kącik zabaw

Młodsze dzieci na pewno zainteresują się możliwością zabawy w specjalnie przygotowanym do tego miejscu. Najlepiej upewnić się, czy dana restauracja oferuje udogodnienie tego typu – na szczęście miejsc dla rodzin z dziećmi powstaje coraz więcej. Zazwyczaj miejsca wyznaczone dla dzieci to: kącik zabaw np. w osobnej salce lub cały placyk zabaw.

Najczęściej dziećmi zajmuje się opiekun lub animator, organizujący dzieciom czas, podczas gdy my możemy się zrelaksować na kawie czy zjeść spokojnie obiad. Zabawy przygotowane dla dzieci to m. in. rysowanie, zabawa klockami, na placu zabaw huśtawka czy zjeżdżalnia. Są miejsca, w których animatorzy urządzają specjalne zabawy – malowanie farbkami twarzy, występ clowna, a nawet samodzielnie przygotowywanie dania. Młodsze dzieci bawią się wtedy masą solną, a starsze mogą spróbować swoich sił w gotowaniu na wzór szefa kuchni, co z pewnością jest fajnym przeżyciem.

Polecamy: Jakie zabawki rozwijają zdolności dziecka?

Jeśli jednak decydujemy pozostać ze szkrabami przy stole, sami również możemy pobawić się grzecznie w oczekiwaniu na jedzenie.

Grzeczni przy stole

Oczywiście jedną z podstawowych kwestii jest zachowanie dziecka, zwłaszcza małego, przy stole w restauracji. Najczęściej panujące tam zasady są nieco bardziej formalne od tych znanych z domu, trzeba więc wytłumaczyć dziecku, na czym polega różnica. Jak to zrobić, zwłaszcza, gdy nasza latorośl powoli i nieubłaganie zaczyna się nudzić? A od tego krok do samodzielnych wojaży po sali – z różnym skutkiem. Skupmy uwagę dziecka na sobie. Przypilnujmy, żeby maluch nie bawił się jedzeniem. „Spójrz na mamę” – pokażmy, jak ładnie jeść. Jeśli jednak dziecko za bardzo się niecierpliwi, nie przymuszajmy go do siedzenia bez ruchu. Przejdźmy się za rączkę po restauracji, wyjdźmy do ogródka czy do łazienki. Ze starszym dzieckiem można omówić zasady zachowania się przy stole. Jeśli wyjścia do restauracji nie będą częste, a Ty poinformujesz dziecko o podstawowych zasadach zachowania, na 99% będzie grzeczne i potraktuje tę wizytę jako przygodę w świecie dorosłych…

Czytaj też: Łagodnie czy stanowczo – jak wychowywać dzieci?

Rozkładamy sztućce

Możemy wykorzystać pobyt w restauracji do przeprowadzenia lekcji savoir-vivre. Pokażmy dzieciom, jak powinny być ułożone sztućce wokół talerza. Odłóżmy je na bok i poprośmy malucha, by rozłożył je tak, jak mu się wydaje, że powinny leżeć. Pochwalmy go za ładne rozłożenie sztućców, a w zależności od tego, jak je rozłoży, spytajmy: „Co będziemy jeść tą łyżką?”, „W której ręce będzie widelec?” i zacznijmy rozmowę o przeznaczeniu każdego sztućca. Jeśli ułożenie odbiega od standardowego, możemy je zmienić i wytłumaczyć dziecku, że tak nauczyli się rodzice, a teraz przekazują to im – swoim dzieciom. Możemy zdradzić dziecku, że widelec jest zawsze z lewej strony talerzyka, że nóż kładziemy ostrzem w lewą stronę, a gdy robimy przerwę w jedzeniu, zostawiamy sztućce skrzyżowane i wtedy kelner nie zabierze nam talerzyka. Dziecko na pewno weźmie sobie do serca te porady i będzie dumne, że wie, jak się zachować przy stole.


Możesz skorzystać z naszej podpowiedzi z serwisu Savoir-vivre.wieszjak.polki.pl.

Co będzie na talerzu?

Po zamówieniu dania, podczas oczekiwania na kelnera jeszcze raz przeglądamy z dziećmi menu, a potem zamykamy je i odkładamy na bok, by rozpocząć zgadywankę. Ile dzieci zapamiętały ze szczegółów swojej potrawy? Co pojawi się na ich talerzyku? Jakiego będzie koloru?

Rekwizyty

Możemy zabrać do restauracji zabawki dla młodszego dziecka – notesik z kredkami, małe puzzle do ułożenia na stole czy zabawkę (najlepiej inną niż pluszową, bo istnieje ryzyko, że pobrudzi się jedzeniem, jeśli dziecko postanowi, że zabawka również powinna zjeść. Dobrze sprawdzi się np. plastikowy samochodzik).

Polecamy: Gdy nasze dziecko staje się młodzieńcem...

Menu dziecięce

Specjalne menu dla dzieci zabawi je; słodkości lub wymyślnie przygotowane kanapeczki pobudzą wyobraźnię. Ułóżmy historię na temat pirackiego deseru albo innego ciekawego dania. Jak wygląda piracki statek? Co lubią jeść piraci? Muszą mieć w końcu siłę, by żeglować po morzu! A gdzie popłyną piraci po zjedzeniu deseru?

Historia marchewki (i nie tylko)

Omówmy składniki dania (oczywiście bez przesadnego pedantyzmu i dietetycznego zacięcia, żeby nie wzbudzić w dziecku niepotrzebnych wyrzutów sumienia w stosunku do jedzenia!), opowiadając, co zawierają i dlaczego są zdrowe. Np. surówka z marchewki – czy wiemy, dlaczego marchewka jest pomarańczowa? Bo w środku znajduje się barwnik, czyli naturalna „farbka”. A czy wiemy, że marchewka kiedyś miała inne kolory? Dawno, dawno temu istniały marchewki białe, żółte, a nawet fioletowe. To Holendrzy (gdzie znajduje się Holandia?) wyhodowali odmianę marchewki pomarańczowej. A czy wiemy, że w Portugalii dzieci jedzą dżem marchewkowy? Obiecajmy dziecku, że w domu upieczemy razem ciasto marchewkowe

Czytaj też: Co sprawia, że dziecko zyskuje niezależność?

Czytanie

Warto mieć na podorędziu coś do czytania – bajkę dla młodszego dziecka lub coś, co zainteresuje „starszaka” – może być to np. książka „Przypadki Robinsona Cruzoe” Daniela Defoe . Poczytajmy wspólnie podczas oczekiwania na posiłek. Spróbujmy zgadnąć, jak poradzilibyśmy sobie na bezludnej wyspie i z czego składałby się nasz posiłek. Być może opowieść będzie stanowiła kontrast dla wygody w restauracji – ze starszym dzieckiem możemy porozmawiać o takich pojęciach, jak wdzięczność czy odpowiedzialność…

Redakcja poleca

REKLAMA