Wojciech Brzozowski, nie ma jednak z tym kłopotu, bo jak przyznaje, po pierwsze ćwiczy przez cały rok, a po drugie odżywia się zgodnie z filozofią tybetańską. "Nauczyłem się jej od swojego lekarza, przewodnika duchowego i przyjaciela Tenzina - buddyjskiego mnicha. Tybetańczycy dostosowują jedzenie do pór roku, pogody, konstrukcji ciała i charakteru człowieka" - zdradza mistrz windsurfingu.
Dowiedzieliśmy się również, że Wojtek nie lubi słodyczy, ale podczas dużego wysiłku czy ostrych treningów, gdy organizm sam domaga się cukrów - wtedy zjada kawałek czekolady.