„Przez mojego ojca zmarnowaliśmy z Rafałem 16 lat. Okłamał go, że biorę ślub z innym”

załamana młoda kobieta fot. Adobe Stock
„– Co nastolatka może wiedzieć o miłości! – zdenerwował się ojciec. – Nie pozwolę, żeby moje jedyne dziecko zmarnowało życie z takim gołodupcem. Zakończ ten związek!”.
/ 26.11.2021 14:49
załamana młoda kobieta fot. Adobe Stock

Nie zapomnę pierwszego dnia w podstawówce. Byłam chudą jak patyk, piegowatą okularnicą. Taka gorsza wersja Pippi Langstrumpf. Gorsza, ponieważ brakowało mi jej przebojowości. Chłopcy zaczęli mi dokuczać, żadna z dziewczynek nie chciała siedzieć ze mną w ławce.

– Obok mnie jest wolne miejsce – oświadczył wtedy Rafał.

Romeo i Julia

Tak go poznałam. Już jako 7-latek był wyższy i silniejszy od rówieśników. Podczas szkolnych meczów grał zawsze w ataku. Odkąd więc zostaliśmy "kumplami", nikt mi już nie dokuczał.

W szkole średniej wyładniałam i nabrałam pewności siebie. Dostałam się do dobrego liceum, planowałam studia medyczne. Rafał trafił do "budowlanki", ale – choć był inteligentnym facetem – nauka mu nie szła. Jego ojciec popijał, siedział na bezrobociu. Mój przyjaciel musiał dorabiać, żeby starczyło na utrzymanie domu i młodszych sióstr. Nadal go podziwiałam, ale nie potrzebowałam już opieki. Rafał natomiast... na rok przed moją maturą wyznał, że mnie kocha.

Stanowiliśmy ładną parę. On – postawny blondyn. Ja – wysoka dziewczyna z burzą blond włosów. Na studniówce pocałował mnie po raz pierwszy.

– Nie podoba mi się ten twój niby-chłopak – oświadczył nazajutrz po zabawie mój tata.

– Jaki znów "niby"? – obruszyłam się. – Kocham Rafała i...

– Co nastolatka może wiedzieć o miłości! – zdenerwował się. – Nie pozwolę, żeby moje jedyne dziecko zmarnowało życie z takim gołodupcem! Zakończ ten związek!

Ani myślałam go słuchać. Nadal spotykałam się z Rafałem. Snuliśmy marzenia o wspólnej przyszłości. Gdy wiosną upomniało się o niego wojsko, a ja zdałam na medycynę w Gdańsku, uznaliśmy, że to drobne przeszkody w drodze do celu jakim był ślub. 

Ojciec znów się wtrącał

Nie doceniłam determinacji mojego taty. Gdy rozjechaliśmy się z Rafałem po Polsce, poprzysięgając sobie pisanie listów (komórek wtedy nie było), skontaktował się z ojcem mojego ukochanego. Przekupił go bez trudu. I tak do Rafała dotarł list napisany na maszynie, rzekomo przeze mnie. Że z nim zrywam, bo wkrótce wychodzę za mąż. Wiarygodności dodały mu dołączone drobiazgi, których nie zabrałam do akademika w obawie przed kradzieżą: zdjęcia i podarowany mi przez Rafała pierścionek.

Nie mogłam zrozumieć milczenia ukochanego. Najpierw długo czekałam na list, potem do niego napisałam. Tyle, że na domowy adres, bo w jakiej był jednostce – nie wiedziałam. Ostatni raz widzieliśmy się na przysiędze, po której Rafał miał dopiero zostać wysłany do Warszawy! Odwiedziłam też jego dom, ale tam, oczywiście, nic nie wskórałam. Popadłam w apatię, zawaliłam studia. Z trudem ukończyłam farmację i wylądowałam za apteczną ladą. Stałam się zgorzkniałą, 35-letnią kobietą.

Spotkaliśmy się przez przypadek

– Poproszę tabletki na ból gardła – tamtego styczniowego dnia usłyszałam nad sobą męski głos.

– Jakieś konkretne? – spytałam, nie podnosząc wzroku.

– Aga? To naprawdę ty?

Uniosłam głowę i... poznałam go od razu. Nieco tęższy, ale ciągle przystojny, Rafał.

– Co u ciebie? – spytał. 

– Jak mąż?

– Jaki mąż? – zdziwiłam się.

– No przecież zerwałaś ze mną, bo się zaręczyłaś! – nawet teraz w jego głosie zabrzmiała uraza.

– Jakie zaręczyny? – jęknęłam.

Długo z Rafałem milczeliśmy przytłoczeni tym, jak okrutnie obszedł się z nami los. 

– Co robiłeś przez te lata? – wyszeptałam wreszcie.

Zaczął opowiadać. O tym, jak przekonany, że rzuciłam go, bo nie był dla mnie dobrą partią, postanowił udowodnić sobie, że jest coś wart. Zdał na politechnikę, zrobił dyplom i założył firmę. Właśnie przyjechał do Gdańska otworzyć jej oddział.

A żona? Dzieci? – spytałam cichym głosem.

– Nigdy się nie ożeniłem. Nie spotkałem kobiety, która dorównywałaby... – ugryzł się w język. Poczułam, że oblewa mnie fala gorąca. Ujęłam jego dłoń, a on odpowiedział mi delikatnym uściskiem.

Zrozumiałam, że nadal jesteśmy w sobie zakochani! Pierwsza miłość nie rdzewieje. Poprzysięgłam sobie, że już nikomu nie pozwolę nas rozdzielić.

Zobacz więcej prawdziwych historii:
Przy wigilijnym stole siądę z mężem, który kilka miesięcy temu miał romans
Zgodzę się na ciążę tylko pod warunkiem, że wrócę do pracy zaraz po porodzie
Mając 49 lat zostałam prababcią. Czasem się tego wstydzę
Moja matka zawsze mną manipulowała. Mając 32 lata, nawet ubierałam się jak ona chce
Moja mama jest w domu opieki. Przez COVID-19 nie widziałam jej już 9 miesięcy

Redakcja poleca

REKLAMA