Nie będę namawiać do rozpalania ogniska w zimie, choć jest to dość przyjemna czynność. Proponowane tu przekąski na karnawał mają taką zaletę, że są dość sycące, dość ciekawie wyglądają, na niektórych gościach z pewnością zrobią wrażenia, a do tego po prostu smakują. I w dodatku rekompensują wszelkie zimowe nostalgie. No dobrze, może nie wszelkie, ale żeby wiedzieć, które, trzeba takie pieczone jabłka po prostu przygotować.
Najbardziej polecam szare renety, ale jeśli ich nie ma w najbliższym warzywniaku, wybierzmy inne, dowolne, średniej wielkości, polskie jabłka (jak twierdzą znawcy – najlepsze w Europie).
Rozgrzewamy piekarnik do 200 stopni Celsjusza.
Na patelni, na maśle, smażymy pokrojoną w piórka 1, dużą cebulę. Gdy się zrumieni, dodajemy odrobinę soli do smaku oraz łyżeczkę cukru. Gdy cukier się skarmelizuje, patelnię zestawiamy z ognia (po kilku minutach).
Jabłka obieramy i narzędziem do usuwania gniazd nasiennych robimy to, do czego narzędzie służy.
Jeśli nie mamy w kuchni odpowiednich przyrządów, obrane jabłko kroimy na pół i nożykiem wykrawamy gniazdo nasienne.
Farsz z jednej cebuli starcza na około 4 jabłek.
Boczek kroimy w cienkie plastry (chyba że kupiliśmy już pokrojony) i smarujemy go obficie miodem.
Należy przyjąć, że jeden plaster boczku przypada na jedno jabłko.
Teraz do otworu po gnieździe nasiennym nakładamy cebulowy farsz, jabłko smarujemy w dolnej, zewnętrznej części masłem i obtaczamy w majeranku.
Na blasze wyłożonej papierem do pieczenia układamy jabłka oraz posmarowane miodem plastry boczku.
Wstawiamy do gorącego piekarnika.
Gdy z plastrów boczku zrobią się duże, złote skwarki, zaś z jabłek zacznie wypływać sok (wystarczy, żeby były w środku dobrze gorące), należy je wyjąć.
Na wierzchu jabłka układamy pieczony boczek i podajemy gorące.
Rada: Jeśli plastry boczku upiekły się szybciej, zaś jabłka nie są jeszcze dość miękkie – można wyjąć boczek z piekarnika i poczekać, aż jabłka się upieką.
Zobacz także: Pieczone jabłka z żurawiną
