Jak w zwierciadle

Często słyszę „nie lubię siebie”, „nienawidzę luster”, „nie znoszę, gdy patrzą na mnie” - i znacznie rzadziej pada to z ust mężczyzny aniżeli kobiety. <!-- (c) 2000-2007 Gemius SA ver 1.1 Emisje: EDIPRESSE/Polki.pl/niestandardowa/Toma/Toma_zaj, Zajawka, 1x1_pixel --> <script language="javascript1.2" type="text/javascript"><!-- var _gde_tknrhipfjz = new Image(1,1); _gde_tknrhipfjz.src='https://ad.hit.gemius.pl/redot.gif?l=8/tstamp='+(new Date()).getTime()+'/id=B3CQzar8245R.gKhPkpwOMWn.K4N4XCI8Nk29jYGSUv.u7/stparam=tknrhipfjz'; //--></script> <!-- (c) 2000-2007 Gemius SA ver 1.4 Emisje: polki_spon_od19lutego/1x1_link, 1x1_piksel --> <script language="javascript1.2" type="text/javascript"><!-- _gde_rljjftegvp = new Image(1,1); _gde_rljjftegvp.src='https://ad.hit.gemius.pl/_'+(new Date()).getTime()+'/redot.gif?id=.Aub6Ty35LsEmLZNO6ARw5ch.uzspm8SZeVg8uwM9WX.b7/stparam=rljjftegvp'; //--></script>
/ 26.03.2007 13:36

Często słyszę „nie lubię siebie”, „nienawidzę luster”, „nie znoszę, gdy patrzą na mnie” - i znacznie rzadziej pada to z ust mężczyzny aniżeli kobiety. Widzę piękne, atrakcyjne, mądre kobiety nerwowo skubiące paznokcie, gdy słyszą komplement, przygarbione, gdy muszą przejść przez salę pełną ludzi. Im częściej słyszę, a słyszę - tym mniej się dziwię. Aczkolwiek zawsze trochę mnie to zaskakuje. Nie ma oczywiście jednej przyczyny i jednego lekarstwa dla wszystkich. Dogłębne zrozumienie, skąd taki obraz i myśli na swój temat powstały - pozwala dopiero na zmianę.

A skąd taki obraz powstaje?
Po pierwsze nikt nie rodzi się z niskim bądź wysokim poczuciem wartości. Obraz siebie budujemy od początku i przez całe życie. Nie wszyscy wiedzą, że pierwsze informacje na swój temat dostajemy jeszcze w okresie niemowlęcym, w relacji z matką albo osobą, która się nami opiekuje.
Ta najważniejsza osoba jest jak lustro, w którym dziecko się przegląda, najpierw bez zrozumienia, ale w pełni uczuć. Jeśli to lustro jest dobre, ciepłe, zaspakaja potrzeby- to obraz, który odczytujemy też taki jest. Czyli to relacja, ta najwcześniejsza jest fundamentem naszego poczucia wartości. To, co kształtuje się dalej- jest już dalszym poziomem piramidy.

Dalej wkraczamy w świat uspołeczniania czyli wychodzimy do ludzi - od nich dowiadujemy się, najpierw przez porównania, potem przez opisy i znów porównania. Znów oglądamy się w zwierciadle, ale społecznym. Oceniamy siebie w zależności od tego, jak inni nas odbierają.
Na tym poziomie ważne jest też, co już dobrego zdołaliśmy zbudować. Poczucie kochania przez rodziców, akceptacji czasem bezwarunkowej - obroni nas przed nadmierną zależnością od tych zewnętrznych ocen.
Bo przecież inni też się mylą, kierują nimi czasem fałszywe powody. Jednak ten drugi poziom bycia z innymi ludźmi, kolegami, nauczycielami, autorytetami- buduje kolejny poziom naszej piramidy.


Potem przychodzi dojrzałość i czas na potrzeby miłości i intymności. Pierwsze zakochanie, randki, seks - te doświadczenia, a przede wszystkim osoby, z którymi to się dzieje - dają nam znów ważne informacje o nas samych - czy jesteśmy atrakcyjnymi partnerkami, kochankami…
I znów ważne, z czym już przychodzimy, jakie są te dolne poziomy naszego obrazu siebie. Abyśmy w przypadku złych doświadczeń, mogły się obronić. By jeden nieudany związek nie zbudował fałszywego obrazu, że jestem na przykład zimną, aseksualną kobietą.

Kolejne warstwy piramidy budują się w różnych doświadczeniach: intymności, seksualności, kobiecości, potem w pełnieniu ról, byciu żoną, pracownikiem, wreszcie matką. Wszystko to jest ważne dla myślenia o sobie, akceptacji siebie. Jednak życie zaskakuje nas różnymi sytuacjami; czasem los jest okrutny, to znów łaskawy. Im mniej mamy mocnych fundamentów, tym łatwiej o to, że będziemy zewnątrzsterowni, że łatwo nas lepić od początku, zmieniać myślenie o sobie na to negatywne. Kiedy spotykam kobiety, które tak źle o sobie myślą, zastanawiam się, jak zbudowała się ich piramida, gdzie jest ten grząski grunt, do którego trzeba wrócić, odbudować od początku. Im więcej odwagi, by tam sięgać, tym wyższa świadomość i szansa na zmianę.

Autor tekstu: Małgorzata Ohme, ekspert programu: „TOMA radość w sobie”


TOMA - to marka soków produkowanych przez koncern Pepsi-Cola General Bottlers. Soki TOMA zaspokajają najbardziej wyrafinowane gusta konsumentów w: Polsce, Czechach, na Słowacji i na Węgrzech. Za sprawą TOMA po raz pierwszy w Polsce są dostępne soki i nektary w unikatowych i poręcznych butelkach 0.33l. – adresowanych zwłaszcza do kobiet i dzieci. Na polskim rynku dostępnych jest także 6 najpopularniejszych smaków w opakowaniach jednolitrowych. TOMA oferuje dwie linie: TOMA – 100% soki, bez cukru o smakach: pomarańczowym, jabłkowym, pomidorowym oraz TOMA nektary: czarna porzeczka i grejpfrut. Propozycja smakowa: TOMA Active – to napój pomarańczowo-jabłkowo-bananowy z dodatkiem błonnika, który oczyszcza organizm z toksyn i pomaga zachować szczupłą sylwetkę. Soki TOMA to synonim: zdrowia, energii, pogody ducha oraz witalności - idealny dla całej rodziny. W 2004 roku wszystkie soki Toma zostały docenione przez konsumentów, którzy przyznali im Konsumencki Znak Jakości.



Wi
ęcej radości na: WWW.onatoma.pl

Redakcja poleca

REKLAMA