Studia - co nam dają??

napisał/a: alicja221 2009-07-08 00:00
Tak naprawde to nigdy do konca nie wiemy, co nam sie w zyciu przyda. U mnie tez, zwlaszcza na pierwszych latach, wymagano rzeczy malo przydatnych w praktyce, jak np. rysowanie wzorow z biochemii, znajomosci krok po kroku wszystkich przemian. Tym sie interesuja pracownicy naukowi. Mozliwe, ze mialo to tez na celu wychwycenie ich z ogolu.
W kazdym razie, co do wypowiedzi niebieskookiej i innych "zblakanych"- studia nie trwaja wiecznie, trzeba, a moze bardziej- warto przez to wszystko przejsc, bo az tak wiele sie nie traci, a zawsze mozna zyskac
Wiem, ze to nie jest takie proste, naprawde wiem Ale badz silna!! Niewazne, jak Ci idzie, najwazniejsza jest Twoja wiedza. Musisz wiecej siedziec, niz inni? trudno...ale to wcale nie znaczy, ze bedziesz gorsza nauczycielka!
napisał/a: betinka_2 2009-07-08 10:04
niedawno czytałam, że w Szwecji nie ma "na zawsze" studiów, bardzo mile jest widziane po kilku latach studiowanie innego kierunku, i tak przez całe życie i to obojętnie na wiek a studia są finansowane przez państwo
pozdrawiam
napisał/a: Zazi 2009-07-08 15:38
niebieskooka, sama sobie odpowiedzialas naprawde wlasnie choc idzie Ci ciezko mimo wszysto nadajesz sie widocznie do tego, zeby byc nauczycielka. Jak dla mnie liczy sie podejscie do ucznia, bo ilu nauczycieli potrafi przekazac swoja wiedze.
Studia zawsze dobrze miec, jak juz robisz to skoncz. A fryzjerstwem zawsze bedziesz mogla sie zajac dodatkowo, isc na jakis kursi w ten sposob sobie dorabiac. W koncu zawsze lepiej miec wiecej profesji niz jedna

Ja niestety mam tylko licencjat, ale wtedy gdy konczylam nie mialam mozliwosci kontynuowania nauki. Caly czas mam nadzieje ze jak wroce kiedys to dokoncze studia!Nawet jesli mialabym byc jedna z najstarszych na roku!
napisał/a: Fila 2009-07-09 15:28
niebieskooka, no ale chyba polonistyka to nie kursy nauczycielskie. Na pewno masz rację w tym, że przedmioty specjalizacyjne nie do końca uczą, jak działać w praktyce z uczniami. Pamiętaj jednak, że studia humanistyczne nie dają zawodu a wykształcenie. W założeniu kształcą intelektualistów, ludzi kultury, sztuki.

Poza tym nie chcę nawet myśleć, co by było, gdyby nauczyciele przychodzili do szkoły tylko z wiedzą, jaką sami wynieśli na poziomie średnim. Nie przyszło Ci do głowy, że programy szkolne zmieniają się? "Pani Bovary nie była lekturą za naszych czasów, więc nie znałabyś tej książki. A kto układa programy szkolne? Wykształceni poloniści, którzy orientują się w światowych trendach. Dlatego student polonistyki musi nauczyć się czegoś więcej, niż licealista-pasjonat.
Przykład gramatyki historycznej też nie jest trafiony. Żeby zrozumieć renesansowe teksty literackie musisz ją znać. Gramatyka opisowa... Boże, przecież mówimy o studiach językoznawczych.
napisał/a: walec1 2013-11-07 21:47
Ta firma szkoli ludzi i pomaga znalesc bardzo szybko prace za granica, mi sie udalo wyjechac 2 tygodnie po szkoleniu polecam!
[mod:Reklama usunięta]
napisał/a: Bernika88 2013-11-14 01:32
Nie ma się co oszukiwać, studia humanistyczne, to zwykły bezsens. Jako magister tak twierdzę, można to jedynie traktować jako przygodę, w pracy nie pomagają
napisał/a: autocash 2013-11-15 11:26
Ktoś kiedyś powiedział, że studia (szczególnie humanistyczne) są, jak szwedzki stół. Można przez 5 lat jeść ziemniaki i kaszę i jakoś "przetrwać". A można te 5 lat wykorzystać na skosztowanie różnego jedzenia i różnych sposobów jedzenia, a przy tym poznać wielu ciekawych ludzi - to takie obrazowe tłumaczenie.

Warto pamiętać, że studia to nie "szkoła zawodowa wyższego szczebla". One mają (przynajmniej w założeniu) kształcić inteligentów. A że dają im przy okazji zawód (nauczyciel, animator kultury, itp.) to jest ich drugorzędna rola.

Powtórzę: moje zdanie odnosi się głównie do tzw. kierunków humanistycznych.
napisał/a: Kasia1489 2013-12-10 17:40
Zgadzam się z wypowiedzią powyżej. To, jak pokierujemy swoją karierą zawodową zależy wyłącznie od nas, a nie od kierunku studiów, który ukończyliśmy. Uczelnie dają ogromne możliwości. Ja ten czas wspominam najmilej. Nie dość, że miało się realny wpływ na swoje decyzje i dużą swobodę działania, to można było łączyć przyjemne z pożytecznym, np. wyjeżdżając na Erasmusa lub uczestnicząc w kołach naukowych. Skończyłam studia humanistyczne i w ogóle nie żałuję. Nie miałam dotychczas problemów ze znalezieniem pracy, choć czuję, że najbardziej spełniałabym się prowadząc własną firmę.

Swoją drogą stary topic, a jednak aktualny problem. Ciekawa jestem czy osoby wypowiadające się na początku dyskusji może z perspektywy czasu zmieniły swoje zdanie
napisał/a: karolaEDE 2013-12-14 13:14
Ja to chyba już jestem z innego pokolenia... Jak patrzę na dzieci znajomych czy rodziny, które właśnie idą/są już na studiach to jakoś zupełnie inaczej to wygląda niż kiedyś. Teraz tylko "byle zdać", właściwie zero jakiejś życiowej zaradności i myślenia o przyszłości :( Oczywiście nie generalizuję, ale moim zdaniem to duży problem, już teraz widać co się dzieje na rynku pracy...
napisał/a: Hanii 2013-12-16 10:49
Ciężko tak jednoznacznie powiedzieć. Bo czasami studia naprawdę są furtką do ułożenia sobie życia, pracy itp. Niestety tak bywa coraz rzadziej. Myślę, że bez względu na wszystko powinniśmy czerpać z edukacji jak najwięcej, bo pewne rzeczy mogą zawsze się nam przydać, nie ważne czy znajdziemy pracę w zawodzie czy nie.
napisał/a: Itzal 2013-12-16 10:55
Wszystko zalezy od kierunku, im mniej ludzi kończy dany kierunek, tym większa perspektywa na dobrą pracę.
napisał/a: pablo3z 2013-12-28 09:45
Dla mnie studia to tylko i wyłącznie inwestycja w przyszłość, czyli taka właśnie furtka do jakiejś znośnej pracy za w miare znośne pieniądze. Już dawno pogodziłem się z myślą że nie ma dla mnie pracy która sprawiała by mi satysfakcje, więc poszedłem na kierunek który do lekkich nie należy, a po którym są jakieś realne szanse dobrego zarobku. Ciekawych rzeczy jest kilka, cała reszta zalatuje nudą i praca też nie będzie należeć do najciekawszych. Ale chodzi o zarobienie i utrzymanie się, i tylko tak to traktuję. Także "spełniał" się w pracy będę 1wszego - jak wypłata będzie wpływała na konto. Oczywiście nie ma co się łudzić, pracować "na odwal się" to każdy może i takich ludzi raczej nie przyjmują albo szybko się pozbywają, więc staram się wynieść z zajęć jak najwięcej. Ale to wciąż tylko czysta kalkulacja, prosta inwestycja, a potem proste zasady - poświęcam swój czas na coś co mnie nie pociąga i dostaję za to pieniądze które już mnie w jakiś sposób pociągają. Spełniał się będe poza pracą dzięki środkom w niej zarobionym.