Studia - co nam dają??
napisał/a:
noemi4
2007-06-12 08:13
c zasem mam wrazenie ze to, zeby ludzie nie szli na studia tylko do szkol zawodowych... Poswiecasz 5 lat zycia żeby miec papierek ktory nic nie daje A nawet moze zaszkodzic, bo nie kazdy chce zatrudnić magistra, mowiac ze ma "za wysokie kwalifikacje" - paranoja...
napisał/a:
marteczka3
2007-06-12 11:59
:/ dokladnie, noemi. Ludzie z papierem nagle sie okazuje, ze maja "za duzo", i sie ich nie zatrudni na mniej wymagajace, ale lepiej oplacane stanowisko. Ech, paradoks. az by sie chcialo powiedziec: "a to Polska wlasnie..."
napisał/a:
Daria1
2007-06-12 12:17
w tym roku ukonczylam kolegium językowe, wiec jestem z wyksztalcenia nauczycielka j.niemieckiego i tak jak pisala Noemi, malo zarabiaja, ale poza tym strasznie trudno znalezc prace, jesli juz cos jest to jest to np 10godz, naprawde ciezko jest ruszyc w tym zawodzie, chwilami to zaluje, ze sie tyle uczylam i po co, ale coz to cala Polska..
napisał/a:
marionette
2007-06-12 12:23
nie rozumiem tych i innych opinii.
idziecie na studia tylko po to, żeby mieć "papierek" i żeby zarobić więcej?
a gdzie rozwój osobisty? a gdzie sztuka dla sztuki?
ja po moim prawie nie łudzę się, że będę prawnikiem zarabiającym krocie, pewnie w ogóle nie będę pracować w zawodzie, ale to się dla mnie nie liczy, ma małe znaczenie.
te studia tyle mi dają, rozwijają mnie, moje myślenie, jak chyba większość studiów, to jest nauka siebie samych, poznawanie siebie.
ja wiem, że jeżeli będę chciała dużo zarabiac to wyjadę za granicę po prostu, są takie czasy, że niestety studia sobie a praca sobie, traktuję to jak dwa różne zagadnienia.
napisał/a:
Iria
2007-06-12 12:49
No przykro mi, ale takie sa prawa rynku - jesli firmy zglaszaja popyt na slusarzy, kierowcow, budowlancow, murarzy itd., a jest ich niedobor (bo panstwo nie przewidzialo tak duzego boomu gospodarczego, poza tym ogromna czesc fachowcow z tych branz woli pracowac za granica), no to taki pracownik jest na wage zlota. Nie bedzie pracowal za 5zl/h, tylko 20zl/h, a jesli ktos mu da mniej to podziekuje, bo za granica zarobi duzo wiecej.
Jestem zdecydowanie za zdaniem marionette - praca sobie, a studia sobie. Ksztalcmy sie dla wiedzy, a nie dla papierka :/
napisał/a:
slonko4
2007-06-12 14:50
A za rok w Polsce będzie brakowało jakieś 30 tys. informatyków. W sumie to chyba najlepiej szukać pracy u prywaciarzy i cenić się dużo, cenić, bo nauczyciele to faktycznie dostają stawki żeby tylko przeżyć, a nie godnie żyć...wiem, bo mam w rodzinie kilku nauczycieli, i sama wykształcenie w tym kierunku...oj, kiepska przyszłość :(
napisał/a:
MonikaLuc
2007-06-12 17:02
niestety macie racje...
tomek miał szanse na dobrą - lepiej płatna pracę, ale na ostatniej rozmowie, gdy wyszło że ma mgr, to mu podziękowali... bo za dużo będzie wymagał od pracodawcy !
jeszcze niedawno tak nie było... był mgr - wow ! chcemy takiego człowieka ! nie bedzie żałował. A teraz ??
a odnośnie rozwoju.. mnie więcej nauczyli w studium niż na studiach.........
napisał/a:
noemi4
2007-06-12 20:08
tylko dlaczego na tym rozwoju i sztuce wychodzimy gorzej
Ja poszlam na studia nie tylko po to aby zdobyć papierek i zarobić więcej, ale między innymi po to...
Ja poszlam na studia nie tylko po to aby zdobyć papierek i zarobić więcej, ale między innymi po to...
napisał/a:
~gość
2007-06-12 21:24
No to ja jestem typowym przykładem "sztuka dla sztuki" Bo nikt nie może mi udowodnić, że poszłam na studia dla papierków Miałam specyficzne studia, na których zdobyłam dosyć ugruntowaną wiedzę i ciekawe doświadczenia. Bywało ciężko. Wiadomo, jak się dzieje w polskiej służbie zdrowia...teraz nie mogę narzekać na kasę ale też zaczynałam od stawki 900-1000 zł. Wszyscy mi odradzali pomysł studiowania pielęgniarstwa a ja z uporem maniaka robiłam swoje. I nie żałuje: mam szanse rozwoju, robię to, co mi daje satysfakcję, zarabiam tyle, że póki co nie narzekam, i nie muszę się martwic o pracę. Swego czasu złożyłam CV w kilku większych szpitalach z zaznaczeniem: blok operacyjny-intensywna terapia i dostałam wszystkie odpowiedzi zwrotne: praca od jutra..
Początki nie zawsze są łatwe... Marek jako informatyk zaczynał pracę od 400 zł...ale nauczyl się zawodu, zdobył doświadczenia i teraz jest cenionym fachowcem z kursami, szkoleniami...a i jego wyplata wzrosła kilkakrotnie w przeciągu trzech lat..Po studiach jesteśmy wykształconymi teoretykami..a liczy sie praktyka, doświadczenie, nasza siła przebicia, nasza ambicja...
Jeśli my nie będziemy cenić siebie, to nikt nas nie doceni.
napisał/a:
orka2
2007-06-12 22:08
Hmm nikt mi chyba nie powie ze poszedł na studia tylko dla swojego rozwoju ?? Owszem, ja studiuje rowniez dla tego, bo nie wyobrazam sobie nie miec tytulu co najmniej mgr :P-jakas taka moja mala ambicja :) Ale z drugiej strony studiuje tez po to, aby w przyszłosci miec wieksze szanse, na zdobycie ciekawszej pracy, i za wieksze pieniadze. Gdybym robila tylko sztuke dla sztuki, to nie mialo by dla mnie to sensu. Chce pracowac w zawodzie i bede wszytsko robila aby w nim pracowac, i nie mowie ze ma to byc praca za duzo pieniadze. Na poczatek bede szczesliwa jesli ktos mnie zatrudni na caly etat za minimalna stawke, ale wiem ze z czasem to sie zmieni. Przeciez studiujac my inwestujemy w siebie, a wiadomo skoro czlowiek inwestuje to chce miec z tego zyski... Proste rozumowanie ekonomiczne :) Wiec tak naprawde, studiujemy po to aby sie spelnic, i zapewnic sobie lepsza pszyszlosc :)
napisał/a:
marionette
2007-06-12 22:31
orka, tak, ale padło stwierdzenie, że po co mi studia, skoro jakiś tam murarz zarabia więcej niż ktoś kto harował na studiach 5 lat.
więc odpowiedziałam, jak wyżej, nie będę powtarzać.
mi na przykład nie chodzi o tytuł magistra, bo dla mnie ten tytuł ma akurat małe znaczenie, nie czyni człowieka lepszym, ciekawszym.
nie musze się dowartościowywać literkami przed nazwiskiem.
chodzi mi o sam fakt studiowania, poznawania nowych rzeczy, itp.
dla mnie zyskiem jest już sam fakt rozwijania się w danym kierunku.
no właśnie jak widac z obserwacji wcale tak nie jest.
studia tak naprawdę dają nam teraz niewiele, mam wrażenie że teraz w cenie są inne rzeczy niż dyplom magistra.
ale jest jak jest i nie ma co narzekać tylko główkować i dostosować się do sytuacji na rynku pracy.
więc odpowiedziałam, jak wyżej, nie będę powtarzać.
mi na przykład nie chodzi o tytuł magistra, bo dla mnie ten tytuł ma akurat małe znaczenie, nie czyni człowieka lepszym, ciekawszym.
nie musze się dowartościowywać literkami przed nazwiskiem.
chodzi mi o sam fakt studiowania, poznawania nowych rzeczy, itp.
dla mnie zyskiem jest już sam fakt rozwijania się w danym kierunku.
no właśnie jak widac z obserwacji wcale tak nie jest.
studia tak naprawdę dają nam teraz niewiele, mam wrażenie że teraz w cenie są inne rzeczy niż dyplom magistra.
ale jest jak jest i nie ma co narzekać tylko główkować i dostosować się do sytuacji na rynku pracy.
napisał/a:
~gość
2007-06-12 23:05
Nie czyni. Ale na pewno może się w życiu przydać.
Tak, ale nie przesadzajmy. Po to zdobywamy wykształcenie, by pracować i zarabiać pieniądze. Z czegoś przecież trzeba żyć..Mam samodzielny zawód i poradzę sobie w każdej sytuacji. Z mężczyzną czy bez niego. Między innymi dzieki studiom i tym trzem literkom. Prosty przykład z mojej działki: z tytułem mgr mogę założyć prywatną agencję pielęgniarską, bez tytułu już nie mam uprawnień...z tytułem łatwiej mi będzie wygrać konkurs na oddziałową/naczelną pielęgniarkę - szansa na awans rośnie. Wiec studia jednak otwierają pewne drzwi...nie jest to tylko poszerzenie wiedzy, to także szansa na to by coś osiągnąć. I tylko ode mnie zależy, czy wykorzystam tą szanse, czy nie..