Mądra nauczycielka matematyki - w szkol

napisał/a: ~Jan45 2012-05-17 20:35
Trudno jest dzisiaj być nauczycielem w szkole średniej.
Oczywiście mam na myśli szkoły maturalne. A to z powodu
bardzo zróżnicowanego poziomu uczniów, którzy tam przyszli
po gimnazjum. Co się szczególnie daje we znaki na matematyce.

I oto jedna profesorka zaskoczyła mnie pozytywnie, dając
uczniowi klasy pierwszej technikum szansę na promocję,
kiedy zauważyła, że się zabrał do pracy, i to poważnie.
A braki miał kolosalne, sięgające wiedzy z klasy piątej
z podstawówki. A może i jeszcze niżej sięgające. Zresztą
sporo mu jeszcze zostało, ale przy dzisiejszym programie
matematyki w technikum ma on szanse wiedzę uzupełnić,
jeśli będzie korzystał z korepetycji u dobrego fachowca,
no i sam się uczył.

Otóż nauczycielka osobiście mu wręczyła podręcznik
do klasy szóstej, żeby sobie przerobił wybrane rozdziały
i zadania.

I uczeń to zaakceptował i zaczął się uczyć samodzielnie,
prosząc tylko korepetytora o sprawdzanie zadań.

Nie wnikam tu w powody takiego stanu spraw.
Wiemy dobrze, że to jest skutek zaniedbań ze strony
władz oświatowych. A co jest powodem zaniedbań?
To temat całkiem już inny.

Jan
napisał/a: ~Tomcio W 2012-05-17 21:40
Mam kilka takich głupich pytać przy tej okazji:
Jakim cudem ten uczeń:
1. Ukończył szkołę podstawową?
2. Ukończył gimnazjum?
3. Został przyjęty do technikum?

Sam jestem matematykiem i nieraz zadaję je sobie.
Dlaczego, do cholery nauczanie i ocenianie w polskiej szkole to taka
jedna wielka FIKCJA?!
Pozdrawiam
TOM
napisał/a: ~Jan45 2012-05-18 09:40
W dniu 2012-05-17 21:40, Tomcio W pisze:
> Mam kilka takich głupich pytać przy tej okazji:
> Jakim cudem ten uczeń:
> 1. Ukończył szkołę podstawową?
> 2. Ukończył gimnazjum?
> 3. Został przyjęty do technikum?
>
> Sam jestem matematykiem i nieraz zadaję je sobie.
> Dlaczego, do cholery nauczanie i ocenianie w polskiej szkole to taka
> jedna wielka FIKCJA?!
> Pozdrawiam
> TOM

To są pytania retoryczne, przynajmniej dla mnie,
jako że sobie to przemyślałem. Ale - czemu nie,
podzielę się swoimi wrażeniami. Mam wrażenie, że
nasze władze resortowe, zwane nietrafnie oświatowymi,
wywodzą się z kręgu ludzi bardzo liberalnych. To nie
są fachowcy, którzy poczuwali by się do odpowiedzialności
za wiedzę w głowach uczniów, ani też za przygotowanie
młodych do systematycznego uczenia się, tak w szkole,
jak też i w życiu pozaszkolnym. Liberalizm tych ludzi
doprowadził do tego, że w naszych szkołach zaprzestano
kontrolowania efektów nauczania. To, co się robi, te
resztkowe sprawdziany wiedzy w postaci egzaminów
na koniec gimnazjów i na koniec liceów, to w dużym
stopniu imitacja sprawdzania. Towarzyszy tym sprawdzianom
niepokój, czy wyda się nieróbstwo naszych organizatorów
oświaty, czy też znów uda się je ukryć.

Przypominam sobie świetną choć mało u nas popularną
książkę Irlandczyka, którego nazwisko wyleciało mi
z pamięci (czy nie Court czasem?) pt. Nauczyciel.
Opisuje on szkolnictwo średnie w USA, głównie
techniczne. Miał do czynienia z młodzieżą z rodzin
niezamożnych, robotniczych. Młodzież ta wykazywała
dużą niechęć do uczenia się, a nauczyciele się
z tym godzili i dopasowywali. To bardzo podobne
do naszych dzisiejszych szkół niższych. Nauczyciel ten,
widząc całkowity brak zainteresowania uczniów wiedzą
programową, postanowił wykorzystać niezwykłą inwencję
uczniów w wymyślaniu usprawiedliwień nieprzygotowania
do lekcji. Zaczął im zadawać tematy podobne. Na przykład
usprawiedliwić sprawcę jakiegoś przestępstwa bardzo
głośnego. Albo Judasza, albo polityka. I trafił,
uczniowie zaangażowali się nadzwyczajnie i zaczęli
nabywać umiejętności pisania na temat.

Czy da się zaproponować podobny temat zastępczy
w matematyce? Pewnie się da, ale trzeba by wypróbować
to na uczniach. I mam wrażenie, że nasi organizatorzy
oświaty właśnie na to liczą, że ktoś ich wyręczy
w myśleniu o metodyce i o programie. A im pozostanie
tylko trzymanie ręki na pieniądzach i nic poza tym.

Jan

napisał/a: ~Tomcio W 2012-05-18 09:45
Mądrze napisałeś. Co do "imitacji sprawdzianów" to dodam jeszcze, że
tegoroczna matura podstawowa wykazała już wszystko:
Na bezczelnego ten sam układ zadań, co na maturze próbnej (tzw.
materiale diagnostycznym).
Próbna matura ewidentnie została wydana po to, aby zasugerować zadania,
które będą na maturze rzeczywistej.
Poziom zadań ŻENUJĄCO niski.
Matura była do zdania przez niektórych moich uczniów klas zawodowych.
Pozdrawiam
napisał/a: ~Jan45 2012-05-18 09:57
Uzupełniam, bo sprawdziłem, oczywiście w Internecie.
Dla chętnych: Frank McCourt "Nauczyciel", wydawca
Albatros, Andrzej Kuryłowicz, 2007. Warto poczytać.
Jan
napisał/a: ~Jan45 2012-05-18 10:19
W dniu 2012-05-18 09:45, Tomcio W pisze:
> Mądrze napisałeś. Co do "imitacji sprawdzianów" to dodam jeszcze, że
> tegoroczna matura podstawowa wykazała już wszystko:
> Na bezczelnego ten sam układ zadań, co na maturze próbnej (tzw.
> materiale diagnostycznym).
> Próbna matura ewidentnie została wydana po to, aby zasugerować zadania,
> które będą na maturze rzeczywistej.
> Poziom zadań ŻENUJĄCO niski.
> Matura była do zdania przez niektórych moich uczniów klas zawodowych.
> Pozdrawiam

Również pozdrawiam!

A może warto by było przeprowadzić serię eksperymentów,
które tu zasugerowałeś wstępnie? Może namówmy kolegów
uczących matematyki, żeby przeprowadzili w swoich
klasach sprawdziany na poziomie tegorocznej matury?
Powinni to zrobić nie tylko nauczyciele szkół maturalnych,
ale także i gimnazjów, a nawet i klas szóstych. Zobaczmy,
co wyjdzie.

Już tutaj wspominałem dobrego ucznia - absolwenta gimnazjum,
który od ręki rozwiązał 60% zadań maturalnych z 2010 roku.
I doszedł do wniosku, że taką szkołę średnią to on może
sobie odpuścić - bo już wie tyle, ile trzeba do jej ukończenia.

Jan
napisał/a: ~Stokrotka" 2012-05-23 22:20
No właśnie jesteś jednym z nauczycieli matematyki - nie pluj na siebie.


--
(tekst w nowej ortografi: óu, chh, rzż lub sz, -ii -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
http://reforma.ortografi.w.interia.pl/
napisał/a: ~Jan45 2012-05-24 09:17
W dniu 2012-05-23 22:20, Stokrotka pisze:
> No właśnie jesteś jednym z nauczycieli matematyki - nie pluj na siebie.

Szukanie drogi to nie jest żadne plucie.
Przedstawiłem propozycję, żeby nie uczyć
tego, czego się nie będzie wymagało na
maturze. Jeśli dobry absolwent gimnazjum
(albo nawet podstawówki) może już teraz,
czyli bez pobierania nauk w liceum, zdać
maturę, nie powinien tracić czasu na chodzenie
do liceum. Nic mu to nie da, więc także
i nasze państwo mogłoby na tym oszczędzić.
Co prawda wzrosłoby bezrobocie wśród nauczycieli,
ale ci dobrzy mieliby pełne ręce roboty
z uczeniem po domach, czyli zatrudniliby
się jako guwernanci niegdysiejsi.

Przyszło mi teraz na myśl, że można by
przyjąć alternatywny system kształcenia.
Uczyć tak długo, aż uczniowi się nauka nie
znudzi. Niczego nie sprawdzać, niech sobie
każdy sam sprawdzi.

Jan
napisał/a: ~Stokrotka" 2012-05-24 20:30
Napisałeś stek bzdur, pozwolę sobie podkreślić co większe:

>___ Jeśli dobry absolwent gimnazjum może już teraz,
> czyli bez pobierania nauk w liceum, zdać
> maturę, nie powinien tracić czasu na chodzenie
> do liceum.____
Taaaaaaak: najlepsi mają nie uczyć się tylko od razu rowy kopać.




>___nie uczyć tego, czego się nie będzie wymagało na maturze____
Taaaaaaak: dzieci ze szkoły wynoszą tylko zakres maturalnej wiedzy.


>___Niczego nie sprawdzać, niech sobie każdy sam sprawdzi.___
Taaaaaaaaaaaaak, wtedy 2+2 = 5. Na całe życie. I sędzia powie: ja jestem
humanistą , ja nie umiem liczyć.

> Jan


--
(tekst w nowej ortografi: óu, chh, rzż lub sz, -ii -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
http://reforma.ortografi.w.interia.pl/
napisał/a: ~Jan45 2012-05-25 09:06
W dniu 2012-05-24 20:30, Stokrotka pisze:
> Napisałeś stek bzdur, pozwolę sobie podkreślić co większe:

Mnie też się miło z Tobą gawędzi.
>
>> ___ Jeśli dobry absolwent gimnazjum może już teraz,
>> czyli bez pobierania nauk w liceum, zdać
>> maturę, nie powinien tracić czasu na chodzenie
>> do liceum.____
> Taaaaaaak: najlepsi mają nie uczyć się tylko od razu rowy kopać.

Jeśli najlepsi absolwenci gimnazjum już umieją to, co oferuje
im liceum, uczęszczanie do tej szkoły będzie dla nich stratą
czasu przecież. Po co powtarzać to, co już się umie? Jeśli
chcą się nauczyć więcej, powinni uczyć się sami albo poszukać
jakiegoś mistrza, z którego wezmą przykład i od którego pobiorą
nową wiedzę.
>
>> ___nie uczyć tego, czego się nie będzie wymagało na maturze____
> Taaaaaaak: dzieci ze szkoły wynoszą tylko zakres maturalnej wiedzy.

Skoro można zdać maturę nie chodząc do liceum, a to
matura daje prawo wstępu na studia (przynajmniej na razie), uczęszczanie
do liceum traci sens. Te trzy lata można
wykorzystać lepiej.
>
>> ___Niczego nie sprawdzać, niech sobie każdy sam sprawdzi.___
> Taaaaaaaaaaaaak, wtedy 2+2 = 5. Na całe życie. I sędzia powie: ja jestem
> humanistą , ja nie umiem liczyć.

Ależ Guciu droga, problem polega właśnie na tym, że stan
przez Ciebie opisany (2+2=5) już mamy dzisiaj, i to mimo całego
dobrodziejstwa programów szkolnych. Pisałem o licealistce,
która nie potrafi rozwiązać równania 2x=4, a także
o uczniu technikum, dla którego pole prostokąta 9 na 4 metry
oblicza się tak: 9+4=13. A kiedy już się nauczył (poza szkołą)
jak to się robi poprawnie, w klasie okrzyknięto go Einsteinem
i jako jeden z trzech dostał ocenę pozytywną z kolejnego
sprawdzianu.

Nie ma sensu brnąć dalej w takim kierunku. Samokształcenie
i komplety nietajne, ale i nieoficjalne, to jedyne wyjście.

Nasi ministrowie opanowali, i to do perfekcji, sztukę unikania
odpowiedzialności za wyniki pracy szkół. Także i tych wyższych.
Kilka dni temu pani minister NiSW powtórzyła w telewizji,
że jednym z ważniejszych posunięć było danie szkołom wyższym
autonomii. I to jest dla mnie trafne określenie źródła kłopotów.
Oznacza to albowiem, że pod nazwą autonomii elitariusze nasi
rozumieją "róbta co chceta", tylko dajta NAM spokój i godziwe
dochody. Im bardziej ogólnikowa nazwa, tym większa swoboda
interpretacji znaczenia... To jest dobra metoda, oczywiście
dobra dla chcących uniknąć odpowiedzialności. Dla poziomu
wiedzy w głowach uczniów i studentów jest to metoda zabójcza,
przy naszym stanie państwa przynajmniej.

Jan
napisał/a: ~Stokrotka" 2012-05-25 22:13
Z idiotami nierozmawiam,
niezwykle szczeże wspułczuję uczniom takiego idioty.
Mnie też tacy uczyli.

--
(tekst w nowej ortografi: óu, chh, rzż lub sz, -ii -i)
Ortografia to NAWYK, często nielogiczny, ktury ludzie ociężali umysłowo,
nażucają bezmyślnie następnym pokoleniom.
http://reforma.ortografi.w.interia.pl/
napisał/a: ~Jan45 2012-05-26 21:39
W dniu 2012-05-25 22:13, Stokrotka pisze:
> Z idiotami nierozmawiam,
> niezwykle szczeże wspułczuję uczniom takiego idioty.
> Mnie też tacy uczyli.
>

Mimo wszystko (czyli mimo braku efektów nauki) pozdrawiam.
Jan