Jako pracownik korporacji, często odbywałam podróże służbowe w różne zakątki kraju. Cóż, taka specyfika mojego zawodu. Skoro zdecydowałam się na robienie kariery, musiałam liczyć się z pewnymi konsekwencjami. Nie miałam innego wyjścia, jak tylko zaakceptować polecenia przełożonych. Aktualnie również czekałam na dworcu, aż podjedzie skład zmierzający w stronę Kołobrzegu. Czekało mnie następne szkolenie, podczas którego powinnam zaprezentować uczestnikom najważniejsze zasady działania... Ale nie wnikajmy w szczegóły.
Zawsze z przyjemnością ruszałam w trasę. Wyjazdy dawały mi możliwość nawiązania nowych znajomości, podyskutowania i skonfrontowania różnych opinii. Z drugiej strony, moja rodzina cierpiała z powodu mojej nieobecności. Bywały takie okresy, że więcej czasu spędzałam poza domem niż w nim. Mojemu mężowi niespecjalnie się to podobało. Był dość zazdrosny i ciągle groził, że zrobi wszystko, żebym nawet nie pomyślała o zdradzie, ani nie miała ku temu okazji. Nie planowałam go zdradzać, ale nie da się ukryć, że po paru latach nasze uczucie nieco ostygło...
Zwrócił moją uwagę
Usłyszałam komunikat o nadjeżdżającym pociągu. Szybko zamknęłam książkę i wrzuciłam ją do torebki. Wstałam, jednocześnie wygładzając swoją spódniczkę. Złapałam za uchwyt walizki. Mimowolnie zerknęłam w bok i spostrzegłam przystojniaka, który mi się przyglądał. Pociąg był już bardzo blisko, więc nie zdążyłam mu się dokładnie przyjrzeć. Ale jedno mogłam stwierdzić na pewno – był niezłym ciachem.
Wysoki mężczyzna o atletycznej sylwetce, z włosami w kolorze węgla ułożonymi do tyłu. Obcisły T-shirt opinał jego umięśnione ciało, a dodatkowego szyku nadawały mu przyciemniane okulary, lekki kilkudniowy zarost oraz skórzana kurtka od niechcenia przewieszona przez ramię. Widać było, że robi wszystko, aby przyciągnąć uwagę. Pozuje. I teraz wpatrywał się prosto we mnie.
Wchodziłam do pociągu, ciągnąc za sobą ciężką walizkę.
– Potrzebujesz pomocy? – usłyszałam nagle głos tuż obok siebie, co mnie zaskoczyło.
– Dam radę, ale dzięki – odpowiedziałam, wnosząc swój bagaż do przedziału.
Mieliśmy wspólny przedział
Kiedy przechodziłam obok, dostrzegłam kątem oka, że ten cały przystojniak poszedł w stronę innego wejścia. W końcu udało mi się wciągnąć moją walizkę do pociągu i ruszyłam na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłabym usiąść. Przemaszerowałam przez prawie wszystkie wagony, zanim natrafiłam na przedział, w którym nikogo nie było. A raczej prawie nikogo. Rozsunęłam drzwi i od razu moje oczy napotkały spojrzenie tego samego faceta, którego wcześniej widziałam na peronie. Najwyraźniej on dotarł tu przede mną. Cóż, nie miał żadnych bagaży, więc pewnie łatwiej było mu znaleźć wolne miejsce. Siedział sobie przy oknie, bawiąc się komórką. Jego skórzana kurtka wisiała tuż nad jego głową.
Przełknęłam ślinę, czując lekkie zdenerwowanie. Kompletnie nie miałam pojęcia, co robić. Jak się zachować. Zgrywać, że jesteśmy sobie obcy?
– Mogę usiąść? – wyrwało mi się, zanim zdążyłam to przemyśleć.
Byłam zawstydzona
Przytaknął, obserwując mnie dokładnie. Jak drapieżnik tropiący bezbronne stworzenie. Głodny drapieżnik. Zrobiło mi się jakoś dziwnie. Ale też podniecająco. Tętno wzrosło. Gdy facet w ten sposób patrzy na kobietę, ona traci rozum: nie pamięta, że jest mamą, małżonką, wzorową obywatelką. Budzi się w niej coś dzikiego. Zadrżałam, odwracając się i wnosząc bagaż.
– Położyć na górze?
Kompletnie umknął mi moment, w którym podniósł się z miejsca. Nagle znalazł się za moimi plecami. Pochylił się, by zasunąć drzwi do przedziału i zaciągnąć zasłonkę. Przez moment stał tak blisko mnie, że do moich nozdrzy dotarła rześka woń perfum, których używał. Znany mi i lubiany aromat, który do tej pory wydawał się całkiem zwyczajny. Teraz jednak wyczułam w nim intrygujące nuty. Dreszcz przebiegł mi wzdłuż kręgosłupa.
– Jeśli to nie problem... – wykrztusiłam, zerkając na niego.
Popatrzył na mnie zbyt długo.
– Absolutnie – schylił się po bagaż.
Przykrył moją rękę własną dłonią i zuchwale się uśmiechając, spojrzał mi prosto w oczy. O nie. Tak to nie będzie. Nie mam pojęcia, co knuł, ale... Jezus Maria, znajdowaliśmy się w wagonie, wśród ludzi! Co on sobie myśli?!
Poczułam nagłe pożądanie
Błyskawicznie uwolniłam dłoń z uścisku i zrobiłam krok w tył. Gdy z łatwością uniósł moją walizkę i ulokował ją na górnej półce, jego muskuły pod obcisłym T-shirtem napięły się. Nie potrafiłam oderwać oczu od tego gościa. Spostrzegł to. Moje serce zaczęło bić szybciej, a na policzkach wykwitły rumieńce. Ja pierdzielę! Zaczerwieniłam się niczym podlotek, który po raz pierwszy w swoim życiu ujrzał atrakcyjnego, dobrze zbudowanego faceta!
– Proszę – wyszeptał, a jego wzrok nadal wywoływał u mnie ciarki na plecach, przyspieszone tętno i niezbyt grzeczne wyobrażenia.
– Dzięki wielkie – próbowałam opanować swój roztrzęsiony głos.
Facet rozłożył się swobodnie na swoim miejscu i ponownie zajął się swoim telefonem, ignorując mnie całkowicie. Ależ to bezczelne! Usiadłam niepewnie na samej krawędzi fotela, blisko wyjścia. Wyjęłam z torby powieść, chcąc skoncentrować się na czytaniu. Zazdrościłam mu tego, jak bardzo był opanowany. Ja z kolei byłam strasznie zdenerwowana. Raz za razem mój nieposłuszny wzrok kierował się w stronę tego przystojniaka. On tymczasem jeździł paluchem po wyświetlaczu komórki, uśmiechając się sam do siebie.
Był bardzo pewny siebie
Poprzednio mój wzrok był przyklejony do jego pociągających bicepsów i klatki, ale w tej chwili wpatrywałam się w jego dłoń. Sunął opuszkiem, tworząc okręgi, przesuwał nim od góry do dołu, a następnie cofał, kreśląc znaki nieskończoności. Poczułam suchość w gardle. Chrząknęłam cicho, odłożyłam lekturę i nerwowym gestem chwyciłam butelkę wody.
Lekko podniósł podbródek.
– Te buty na wysokim obcasie chyba nie są zbyt wygodne, prawda? – powiedział, zerkając na moje nogi. – Może lepiej je ściągnij i się wygodnie rozsiądź? Jak jedziesz do Kołobrzegu, to trochę to zajmie – znów spojrzał na mnie wzrokiem drapieżcy, który chce dopaść ofiarę.
– No tak... – odchrząknęłam po raz kolejny. – Dobrze pan mówi – odpowiedziałam, używając oficjalnego tonu, jak on.
– Zazwyczaj tak jest – stwierdził, odkładając komórkę na sąsiedni fotel.
Zanim miałam szansę się odezwać, kucnął tuż przy mnie. Chwycił moją nogę i ostrożnie zsunął z niej but.
– Zaraz... – chciałam wyrazić sprzeciw.
To było niewiarygodne
Uniósł wzrok, spoglądając na mnie tak pożądliwie, że wszystkie moje obiekcje momentalnie wyparowały. Jak będzie, to będzie! Chyba wyczytał w moich oczach aprobatę, bo chwilę później pozbył się drugiego buta. Ukląkł przede mną, opierając się na piętach. Położył moje stopy na swoich udach i zaczął je czule gładzić. Wyczułam pod palcami napięte mięśnie jego nóg. Jedną ręką chwycił moją kostkę, unieruchamiając ją, a drugą pogładził łydkę. Wodził palcami po skórze, rysując ósemki, podobnie jak wcześniej na ekranie telefonu.
Niespodziewanie poczułam, jak przez moje ciało przebiega dreszcz, zaczynając od palców u nóg i docierając aż do czubka głowy. Uczucie było niezwykle przyjemne i relaksujące... Bez zastanowienia ułożyłam się wygodniej w fotelu, opierając głowę. On tymczasem kontynuował pieszczoty, nie robiąc nawet chwili przerwy. Uciskał, masował i delikatnie muskał moje ciało, co wywoływało u mnie elektryzujące mrowienie na skórze. Wtedy to się wydarzyło. We mnie także obudził się apetyt, ale zupełnie innego rodzaju niż ten na jedzenie.
Straciłam panowanie nad sobą
Ogarnął mnie smutek na myśl, że gdy tylko skończy mnie masować, zapewne uda się z powrotem na swój fotel. Wątpiłam, aby na przekór kreowanemu wizerunkowi twardziela zdobył się na więcej. Żeby zdecydował się przekroczyć pewien próg. A ja? Czy byłam przygotowana na coś więcej – i ewentualne skutki tej ryzykownej gry? Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia...
Moje ciało przejęło kontrolę. Nieświadomie poruszałam miednicą. Wstrzymałam powietrze w płucach i zerknęłam na faceta. Kąciki jego ust uniosły się, a na twarzy pojawił się przebiegły uśmiech. Ten pewny siebie grymas powinien wzbudzić we mnie strach, powinnam odepchnąć gościa, ale jedyne, co czułam, to pożądanie.
Trzymając cały czas moją nogę, zgiął ją w kolanie i umieścił stopę na siedzeniu. Nachylił się, składając całusa odrobinę powyżej kostki. Potem ucałował skórę troszeczkę wyżej. I jeszcze odrobinę w górę… Aż w końcu jego język dotknął miejsca pod kolanem, pieszcząc je subtelnie. Szorstki zarost połaskotał delikatną skórę.
Gdyby ktoś nas nakrył... Ta myśl przemknęła gdzieś z tyłu głowy, ale zamiast wywołać zażenowanie, tylko podkręciła atmosferę. Świadomość, że w każdym momencie mogliśmy wpaść, wprawiła mnie w jeszcze większy stan podniecenia. Czułam jego rozgrzany oddech na skórze i mogłam się powstrzymać. Wydałam z siebie jęk, chcąc, aby zrobił coś więcej...
To było silniejsze od nas
W tym momencie drzwi zadygotały pod wpływem czyjegoś szarpnięcia. Próba wejścia do środka sprawiła, że znieruchomiałam. Jego reakcja była natychmiastowa – chwycił za klamkę i mocno ją przytrzymał.
– Czy ktoś tam jest? Otwórzcie drzwi, bo zawołam obsługę pociągu!
Pasażer uporczywie walił w drzwi, pokrzykując co chwilę, podczas gdy my wpatrywaliśmy się w siebie bez słowa, oddychając ciężko. Początkowy lęk ustąpił miejsca rosnącej ekscytacji. Nasze myśli krążyły wokół jednej i tej samej rzeczy.
Gdy desperat zaprzestał ataków na drzwi, mój towarzysz podróży powrócił do przerwanej chwili.
– Coś mi się zdaje, że ta wyprawa pozostanie w naszej pamięci na długie lata – rzekł, posyłając mi rozbawione spojrzenie.
Tamten dzień na długo utkwił nam w pamięci. A mąż nie ma pojęcia, o kim czasem myślę, gdy jestem w łóżku z nim.
Izabela, 38 lat
Czytaj także: „Cały dzień czekałam na wizytę wnuków, ale na próżno. Zapomnieli o Dniu Babci, więc odetnę ich od kasy”
„Chciałam dostać na Dzień Babci eleganckie perfumy. A moja skąpa wnuczka dała mi tanią podróbkę z dyskontu”
„W Dzień Dziadka synowa powiedziała mi o ciąży. Udawałem, że się cieszę, ale wiedziałem, że to niemożliwe”