„To miała być randka marzeń. Gdy przyszła na nią moja matka, nie wiedziałam, czy wstydzić się za siebie, czy za nią”

kobieta fot. iStock by Getty Images, tirc83
„Przy jednym ze stolików, tuż obok okna, siedziała moja matka. Na pierwszy rzut oka mogłam jej nawet nie poznać – miała na sobie obcisłe legginsy, króciutki crop top, a jej dekolt mówił więcej, niż chciałabym widzieć”.
/ 04.02.2025 18:30
kobieta fot. iStock by Getty Images, tirc83

Stałam przed lustrem i poprawiałam włosy. Moje dłonie drżały, ale to nie miało znaczenia – dzisiaj był mój wielki dzień. Maciek zaprosił mnie na randkę. Chłopak, który od zawsze wydawał mi się nieosiągalny. Przystojny, pewny siebie, uroczy w sposób, który sprawiał, że każda dziewczyna chciała być na moim miejscu.

To było jak sen

Chciałam wyglądać naturalnie. Marzyłam o długich rozmowach, śmiechu, może nawet o pierwszym pocałunku. Czułam się, jakbym wchodziła do świata dorosłych. W końcu to była moja pierwsza prawdziwa randka. Za drzwiami pokoju usłyszałam kroki. Zaraz potem głos mojej matki.

– No i jak tam? Gotowa?

Przewróciłam oczami. Nie była typową matką. Lubiła mówić, że „wie, jak to jest być młodą” i zachowywała się bardziej jak moja starsza siostra. Uwielbiała być w centrum uwagi, nosiła rzeczy, których ja w życiu bym nie założyła, i flirtowała na prawo i lewo. Wiedziałam, że ma jakiegoś młodszego faceta, ale nigdy się w to nie wtrącałam. Nie miałam na to siły.

– Gotowa – burknęłam.

– Ooo, pięknie wyglądasz! – uśmiechnęła się szeroko. – Maciek cię dzisiaj rozpieści?

– Mamo!

– No co? Przecież musi się postarać! – Puściła oko i wyszła z pokoju.

Westchnęłam. Tym razem to był mój wieczór. Nic nie mogło pójść nie tak.

Wstydziłam się jej

Umówiliśmy się w kawiarni. Małe, klimatyczne miejsce, idealne na randkę. Serce waliło mi jak szalone, ale próbowałam wyglądać na wyluzowaną. Maciek zamówił kawę, uśmiechnął się do mnie i właśnie miałam powiedzieć coś błyskotliwego, kiedy nagle zamarłam.

Przy jednym ze stolików, tuż obok okna, siedziała moja matka. Na pierwszy rzut oka mogłam jej nawet nie poznać – miała na sobie obcisłe legginsy, króciutki crop top, a jej dekolt mówił więcej, niż chciałabym widzieć. Śmiała się perliście, odrzucając włosy na plecy, a naprzeciwko niej siedział przystojny trzydziestolatek.

Był najwyżej dziesięć lat starszy ode mnie, ale patrząc na nich, mogłam przysiąc, że bardziej pasowałby na mojego chłopaka niż na faceta mojej matki. Wysoki, dobrze ubrany, z zawadiackim uśmiechem. Ewidentnie flirtował z nią, a ona doskonale wiedziała, jak być w centrum uwagi.

Maciek spojrzał na mnie, zauważając moją dziwną minę.

– Wszystko okej?

Nie wiedziałam, co powiedzieć. Udawać, że jej nie widzę? Wyjść? Nie miałam pojęcia. A wtedy Ewa zauważyła mnie. Jej twarz wykrzywił najpierw szok, potem coś na kształt zakłopotania. Jej facet spojrzał na mnie zaciekawiony. Przez chwilę wpatrywałyśmy się w siebie. To była moja matka. Na mojej randce.

Byłam w szoku

Nie mogłam oderwać wzroku od tej sceny. Moja matka, flirtująca ze swoim młodszym kochankiem, wyglądała jak nastolatka, która właśnie wybrała się na pierwszą randkę. W przeciwieństwie do mnie, która nie wiedziała, co ze sobą zrobić.

Maciek przyglądał mi się uważnie.

– Dorota, co jest?

Nie miałam pojęcia, jak mu to wytłumaczyć. Przecież nie mogłam powiedzieć: „Patrz, to moja matka, która zachowuje się jak licealistka i przyszła tu z facetem młodszym o dwadzieścia lat”.

Nagle zobaczyłam, jak coś mówi do swojego gacha i zerka w moją stronę. Już wiedziałam, że to tylko kwestia czasu, zanim do mnie podejdzie.

– Przepraszam na chwilę – powiedziałam do Maćka i wstałam.

Zanim zdążyłam się powstrzymać, szłam w kierunku stolika mojej matki. Czułam, jak robi mi się gorąco, a żołądek skręca się w ciasny supeł.

– Mamo, co ty tu robisz? – syknęłam, nachylając się do niej.

Uśmiechnęła się sztucznie.

– To samo co ty, kochanie. Przyszłam na spotkanie.

– W crop topie? Z typem, który wygląda jakby był w moim wieku?

Jej facet parsknął śmiechem i upił łyk wina.

– Miło cię poznać. Dużo o tobie słyszałem.

Zrobiło się niezręcznie

Maciek zbliżył się do mnie, wyraźnie zaintrygowany sytuacją.

– Wszystko w porządku?

Facet mojej matki uśmiechnął się i uniósł kieliszek w jego stronę.

– Hej, siema. Jestem Tomek. Miło poznać.

Maciek spojrzał na mnie pytająco, a potem z powrotem na moją matkę.

– To…?

Zacisnęłam zęby.

– To moja matka.

Tomek wyglądał na rozbawionego. Maciek na zszokowanego. A ja czułam się jak w koszmarze, z którego nie mogłam się obudzić. Matka westchnęła, jakby cała sytuacja była dla niej jedynie lekkim dyskomfortem, a nie katastrofą mojego życia.

– Dorotko, naprawdę musisz robić scenę?

– Ja robię scenę? – rzuciłam ostro. – To ty siedzisz tutaj jak jakaś nastolatka.

Maciek odchrząknął.

– Może usiądziemy?

Wszystko zepsuła

Ale nie mogłam usiąść. Czułam, jak wzbiera we mnie gniew. Matka uśmiechnęła się do mnie uspokajająco.

– Kochanie, wiem, że to może być trochę… dziwne, ale przecież wszyscy jesteśmy dorośli.

– Dorośli?! – niemal wybuchnęłam. – Mamo, czy ty siebie słyszysz? Przychodzisz tu na randkę, tak się ubierasz, a potem mówisz mi, żebym nie robiła scen?

– Nie przesadzaj, po prostu żyję swoim życiem.

Spojrzałam na Tomka, który rozsiadł się wygodnie na krześle i patrzył na całą sytuację z nieukrywanym zainteresowaniem.

– Czujesz się teraz lepiej? – rzuciłam. – Czy może chcesz jeszcze bardziej to wszystko skomplikować?

Maciek w końcu się wtrącił.

– Dorota, może wrócimy do stolika?

Czułam, jak moje policzki płoną.

– Nie.

Moja matka wzruszyła ramionami.

– Naprawdę nie rozumiem, czemu tak się tym przejmujesz. Chciałam się dobrze bawić. Ty też powinnaś.

– Tak, mamo, bo twoja zabawa jest zawsze najważniejsza.

Miałam tego dość

Wybiegłam z kawiarni, czując, jak złość i upokorzenie ściskają mnie za gardło. To miał być mój wieczór. Moja pierwsza randka. A zamiast tego stałam się bohaterką jakiejś tragikomicznej farsy. Po kilku sekundach usłyszałam za sobą kroki.

– Dorota, poczekaj! – Maciek dogonił mnie.

– Przepraszam – powiedziałam od razu, choć sama nie wiedziałam, za co dokładnie przepraszam. – To nie miało tak wyglądać.

– No… faktycznie, nie było to to, czego się spodziewałem – przyznał. – Ale hej, każda rodzina ma jakieś dziwactwa, prawda?

– To nie jest dziwactwo. To jest moja matka. Zawsze musi być w centrum uwagi, zawsze musi wszystko przyćmić.

– No dobra, przyznaję, nie spodziewałem się spotkać twojej matki w legginsach na naszej randce. Ale może po prostu to zignorujemy i wrócimy tam, żeby dokończyć kawę?

Spojrzałam na niego jak na wariata.

– Serio? Po czymś takim?

– No… – podrapał się po karku – może uznamy to po prostu za nietypowy początek?

Było mi głupio

Zachowanie Maćka było rozbrajające, ale ja nie potrafiłam tak po prostu o tym zapomnieć. Czułam się poniżona. Jakbym znów była tą cichą, nieśmiałą dziewczyną, która zawsze stoi w cieniu.

– Nie dam rady.

Jego uśmiech trochę przygasł. Przez chwilę patrzył na mnie, jakby próbował wymyślić coś, co by mnie przekonało. Ale chyba zauważył, że już nie mam ochoty na kontynuowanie tego wieczoru.

– Okej – powiedział w końcu. – Odprowadzę cię chociaż.

Nie protestowałam. Szliśmy powoli w stronę mojego domu. Milczenie między nami nie było pełne niedopowiedzianych myśli.

– Wiesz… – odezwał się w końcu Maciek. – Jeśli to ma cię pocieszyć, to mimo wszystko dobrze się bawiłem.

– Serio?

– No, było… oryginalnie – stwierdził z udawaną powagą.

Spojrzałam na niego z lekkim uśmiechem.

– Jesteś jedyną osobą, którą znam, która może nazwać coś takiego „oryginalnym” zamiast „kompletną katastrofą”.

– Może po prostu lubię, kiedy coś się dzieje – wzruszył ramionami.

Nie przejmował się

Zatrzymałam się przed klatką mojego bloku.

– Przepraszam, że tak to wyszło – powiedziałam cicho.

– Nie masz za co przepraszać. To nie twoja wina, że twoja jest jaka jest.

Westchnęłam ciężko.

– Właśnie o to chodzi. Ona zawsze taka była.

– No to może… spotkamy się kiedy indziej? W innym miejscu? Może bez niespodziewanych gości?

Spojrzałam na niego zaskoczona.

– Serio? Nadal chcesz się ze mną umówić po tym wszystkim?

– Serio.

Zawahałam się, ale w końcu uśmiechnęłam się lekko.

– Dobrze.

– To już coś – powiedział z uśmiechem. – Dobranoc.

Patrzyłam, jak odchodzi, i przez chwilę poczułam coś, co mogłoby być nadzieją. Może to wszystko nie było jeszcze stracone.

Nie rozumiałyśmy się

Matka wróciła godzinę później. Gdy mnie zobaczyła, uniosła brew.

– Rozwaliłaś mi randkę!

Spojrzała na mnie chłodno.

– Przesadzasz. Nie kazałam ci robić sceny.

– Sceny?! – prawie się roześmiałam. – Mamo, to była moja pierwsza randka! A ty musiałaś się pojawić w obcisłych legginsach, flirtując z facetem, który wygląda jak mój rówieśnik!

– Masz do mnie pretensje o to, że żyję własnym życiem?

– Nie, mam pretensje o to, że nie umiesz pomyśleć o kimś innym poza sobą!

Jej twarz na chwilę się zmieniła. Jakby coś w niej drgnęło. Ale trwało to może ułamek sekundy.

– Jesteś już dorosła. Może czas przestać się zachowywać jak obrażona dziewczynka?

– Wiesz co? Może czas, żebyś ty zaczęła się zachowywać jak matka.

Uciekłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi. Usiadłam na łóżku i spojrzałam na telefon. Maciek. „To nie była randka, jaką planowałem, ale może damy sobie jeszcze jedną szansę?”.

Patrzyłam na ekran i nie wiedziałam, co odpisać. Moja matka zawsze potrafiła znaleźć sposób, żeby przyćmić moje życie. Tylko czy ja zawsze muszę jej na to pozwalać?

Dorota, 19 lat

Czytaj także:
„Mąż uznał, że marna ze mnie żona. Żądał schabowego na obiad, a ja nie lubię gotować i umiem robić tylko kanapki”
„Pojechałam na ferie ze sprzętem na narty, a wróciłam z trumną męża. Z ośnieżonego stoku zjechał wtedy po raz ostatni”
„Córka z ferii wróciła z brzuchem. Nie chce nam powiedzieć, kto jest ojcem i myśli, że uwierzymy w niepokalane poczęcie”

Redakcja poleca

REKLAMA