Ulubione wiersze

napisał/a: ~joancu 2009-07-15 08:54
Ja nie chcę wiele:
Ciebie i zieleń,
i żeby wiatr kołysał
gałęzie drzew,
i żebym wiersze pisał
o tym, że...
każdy nerw,
każda chwila samotna,
każdy ból - jakże częsty, jak częsty! -
zwiastuje otchłań,
mówi : nieszczęsny....

ja nie chcę wiele,
ale nie mniej niż wszystko:
Ciebie i zieleń
i żeby listkom
akacji było wietrznie,
i żeby sercu - bezpiecznie,
i żeby kot się bawił firanką
jak umie
żeby siedzieć na jerozolimskim ganku
i nic nie rozumieć.

Pętacki wiersz
sam wiesz, że łżesz,
ale dlaczego tak boli, tak boli?
chyba już nic nie napiszę
w ogromną i groźną ciszę
schodzę powoli

ja nie chce wiele:
Ciebie i zieleń...

Władysław Broniewski
napisał/a: ~joancu 2009-07-15 09:34
[W PAMIĘTNIKU ZOFII BOBRÓWNY]



Niechaj mię Zośka o wiersze nie prosi,

Bo kiedy Zośka do ojczyzny wróci,

To każdy kwiatek powie wiersze Zosi,

Każda jej gwiazdka piosenkę zanuci.

Nim kwiat przekwitnie, nim gwiazdeczka zleci,

Słuchaj - bo to są najlepsi poeci.



Gwiazdy błękitne, kwiateczki czerwone

Będą ci całe poemata składać.

Ja bym to samo powiedział, co one,

Bo ja się od nich nauczyłem gadać;

Bo tam, gdzie Ikwy srebrne fale płyną,

Byłem ja niegdyś, jak Zośka, dzieciną.



Dzisiaj daleko pojechałem w gości

I dalej mię los nieszczęśliwy goni.

Przywieź mi, Zośko, od tych gwiazd światłości,

Przywieź mi, Zośko, z tamtych kwiatów woni,

Bo mi zaprawdę odmłodnieć potrzeba.

Wróć mi więc z kraju taką - jakby z nieba.

Juliusz Słowacki
napisał/a: agnes_joan 2009-07-15 16:03
ej Asia....ten Jasnorzewskiej jest rzeczywiscie piekny:) ale ja wolę ten:)

[CENTER]Wciąż spoglądasz uparcie i skrycie
Patrzysz w okno i smutek masz w oku-
przecież MNIE kochasz nad życie!
Sam mówiłeś przeszłego roku......

Śmiejesz się lecz coś tkwi po za tem
patrzysz w niebo na rzędy obłoków-
przecież JA jestem niebem i światem!
Sam mówiłeś przeszłego roku......
[/CENTER]
napisał/a: ~joancu 2009-07-15 16:18
no znam też;)
napisał/a: agnes_joan 2009-07-15 16:22
a Słowackiego to ja pamietam recytowałam na konkursie recytatorskim w podstawówce:D
napisał/a: ~joancu 2009-07-15 16:50
kogo by tu wrzucić uhm...
napisał/a: agnes_joan 2009-07-15 16:58
ja mam pomysł.....mój ulubiony(albvo raczej jeden z ulubionych) wiersz Bursy...


[RIGHT]Andrzej Bursa [/RIGHT]



[CENTER]"Miłość"



Tylko rób tak żeby nie było dziecka
tylko rób tak żeby nie było dziecka

To nie istniejące niemowlę
jest oczkiem w głowie naszej miłości
kupujemy mu wyprawki w aptekach
i w sklepikach z tytoniem
tudzież pocztówkami z perspektywą na góry i jeziora
w ogóle dbamy o niego bardziej niż jakby istniało
ale mimo to
...aaa
płacze nam ciągle i histeryzuje

wtedy trzeba mu opowiedzieć historyjkę
o precyzyjnych szczypcach
których dotknięcie nic nie boli
i nie zostawia śladu
wtedy się uspokaja
nie na długo
niestety[/CENTER]
napisał/a: ~joancu 2009-07-15 17:48
cohenna napisal(a):Ja uwielbiam wiersze JANA POCKA :)



to wrzuć jakiś wiersz;)
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-07-15 19:08
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-07-15 19:09
i zaraz dam kilka wierszy

bardzo lubię wiersze:
jak ptek
ceremoniał polny

nie wiem czy są i czy je tam znajdę?
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-07-15 19:10
BĘDĘ MALOWAŁ



przeczuwam że i w wieczności błogosławionej
gdy znuży mnie melodia anielskich skrzypiec
zatęsknię czasem za naszym polem zielonym
za kurzawami dróg za nieba błękitem

wówczas wyciągał będę twardych ramion dwoje
poprzez świetliste przestrzenie bogiem święte
po jasne grona jarzębin po mgły liliowe
po złote na łąkach wilgotnych kaczeńce

i będę nimi malował na skrzydłach aniołów
ojczystych pól wzgórza i wielkie doliny
rodzinną wioskę w drzewach pod złotą zorzą
wozy na drogach płowe woły ptaszyny

a poty będę kładł na ich wielkie skrzydła barwy
aż staną się materialni jako planeta
kwitnąca w krąg owocami chlebem czarnym
misami miodu i dzbanami mleka

wówczas wezwiemy niewiasty pachnące niebem
promienne uśmiechem z gwiazdami na głowach
i przy ogromnym wielbiącym życie śpiewie
zasiądziemy do uczty przy biesiadnych stołach
cohenna
napisał/a: cohenna 2009-07-15 19:11
MATCZYNĄ MOWĄ

Ja piszę swoje wiersze prostą, codzienną, matczyną mową,

twardą od trudu, sękatą bólem, ale pełną ciepła i słońca,
mową, którą-m poznawał dorywczo w chacie, na łące,

przy żniwie, w polu —
tylko wykrzykniki stawiam niby wielkie słupy ognia

z gniewu ojca...

Piszę matczyną mową, bo mowę tę ukochałem od kołyski,
gdy mi sączyła się w duszę słowami kołysanki, prostej

modlitwy strudzonego serca.
wraz z wonią białej czeremchy, maciejki i smagłej wiejskiej wiśni,

piękniejsza od wszystkich piór, dłut, pędzli i strun — równa
urodą uśmiechowi dziecka.