przeżyłam prawdziwy koszmar

napisał/a: titanic 2010-10-04 20:17
Witam w sobotę przeżyłam prawdziwy koszmar( który odmieni moje życie na zawsze...(. Tamte sobotnie wydarzenie mam do dzisiaj przed oczami gdy kładę się spać, jestem po prostu w szoku bo tego inaczej nie można nazwać. Proszę dajcie mi jakieś wskazówki co mogę zrobić aby dłużej nie myśleć o tym co się stało bo prze de mną ciężki rok ponieważ zaczęłam studia na farmacji.
napisał/a: piotrosiama 2010-10-04 20:21
A możesz napisać bliżej co się takiego wydarzyło ?
napisał/a: wikam2 2010-10-04 20:22
Ale to zalezy co się stało....Czasem trzeba poradzić sobie jakoś z zapomnieniem, czasem trzeba sytuację przeanalizowac i odnaleźć to co boli szczególnie, czasem nalezy zrozumieć i przerwartościowac sytuację, czasem trzeba psychicznie się przed nią "wybronić" etc.
napisał/a: titanic 2010-10-04 20:24
Mój dziadek na moich oczach dostał wylew( Potem ten straszny pobyt w szpitalu na izbie przyjęć ...w oczekiwaniu na jakiekolwiek informację które okazały się złe(
napisał/a: titanic 2010-10-04 20:29
Szczęście chyba jest w tym że żyje... to mnie jeszcze pociesza no ale lekarze mówią że stan jest poważny a dziadziuś dla mnie wiele znaczy...
napisał/a: wikam2 2010-10-04 20:36
A na to ja Ci chyba nic nie doradzę bo w ostatnim tygodniu moja babcia źle się czuła, więc ja mam doła cholernego, jestem podłamana totalnie, nawet się modliłam!!!! Nie radzę sobie zbytnio z chorobami najblizszych :((( Teraz babcia na szczęście czuje się lepiej ale gdyby nie....nawet nie chce myśleć.
Co bym zrobiła gdyby było gorzej...? Myślałabym o tym co dobre ale nie bede tutaj o tym pisać, zresztą odpukać! ....
Niemniej współczuje...
napisał/a: viki71 2010-10-04 20:53
Może nie martw się tak na zapas.Moja babcia miała dwa miesiące temu udar we śnie.Wyglądało,że tego nie przeżyje.Wszyscy żeśmy histeryzowali jak to będzie i co to będzie.Idzie ku lepszemu.Babcia już wszystko rozumie ale nie umie jeszcze mówić.Lęży ale bardzo się stara podnosić,obracać itp.Jest zapisana do ośrodka rehabilitacyjnego,czekamy na miejsce.Jakieś wyjścia są z sytuacji.Dziadek wróci do domu to odsapniesz psychicznie.
napisał/a: titanic 2010-10-04 21:32
Pewnie masz rację ale kiedy jestem u dziadka w szpitalu i widzę w jakim jest stanie to po prostu pęka mi serce( ale jeszcze więcej martwię się o moją babcię która przeżyła 54 lata z moim dziadkiem , jest w złym stanie psychicznym więc na razie cały czas jestem z babcią i wspólne z rodzicami wspieramy ją psychicznie.
napisał/a: aaricia 2010-10-04 21:36
to dobrze, ze babcia ma Ciebie i Twoich rodzicow, dla niej najbardziej musisz byc silna,,, i pozytywne myslenie moze zdzialac cuda-20 lat temu moja mama miala tetniaka na mozgu, ktory pekl. Jej stan byl na tyle zle, ze po operacji nie zalozyli jej nawet tej metalowej blaszki w miejsce wycietej czaszki, bo miala takie slabe rokowania,,, a dzisiaj jest babcia mojej siostry dzieci, czeka na mnie z utesknieniem za kazdym razem,,, a dodam, ze w szpitalu spedzila 7 mcy, i uczyla sie chodzic, mowic, pisac i czytac na nowo!!!
glowa do gory!
napisał/a: titanic 2010-10-04 21:46
Dziękuje za pocieszenie teraz na pewno się przyda:) ale jeszcze martwi mnie sam fakt że dziadziuś jest schorowanym człowiekiem jest po 2 zawałach , ma cukrzycę i jeszcze na domiar złego dzisiaj dowiedziałam się od lekarza prowadzącego że ma miażdżycę.Tak chciałabym żeby było jak dawniej a moja biedna babunia nie śpi nocami i muszę z nią spać w jej domu na szczęście mam bardzo blisko
napisał/a: viki71 2010-10-04 21:52
Moja babcia w wypisie ma migotanie komór,wielki kamień w pęcherzu,chore nerki,cukrzycę,nadciśnienie,zator szyjny i już reszty nie pamiętam.Po dwóch miesiącach nie ma cukrzycy,nadciśnienia i cud,bo zator zniknoł.Ogólnie wszystko jest w normir,tylko kamienia nie można usunąć.Teraz po prostu jest pilnowana z lekami i dlatego wszystko wraca na właściwą drogę.Mój dziedek też panikował a teraz dajemy radę.Trochę wuje,trochę ja,rehabilitantka i byle do przodu.Będzie dobrze.
napisał/a: titanic 2010-10-04 21:58
Dzięki mam nadzieję że tak będzie póki co jutro czeka mnie bardzo ciężki dzień... W końcu kiedyś wyzdrowieje muszę w to wierzyć bo inaczej zgłupieję. Ps jeszcze raz bardzo dziękuje za słowa otuchy trochę mi się zrobiło lżej