patologia w rodzinie

napisał/a: natt92 2010-11-05 22:08
Witam wszystkich. Nie jestem pewna czy w dobrym miejscu zamieściłam ten post ale mam nadzieje ze ktoś mi pomoże. To może zacznę od początku. Moim głównym problemem jest moja matka i alkohol. Jakieś 6 lat temu wyprowadził się od nas mój tata i kupił sobie nie daleko mieszkanie, wtedy moja mama zamieszkała z nowym facetem. Największym problemem jest to że moja matka pije, i to bardzo. Gdy wypije staje się groźna, prowokuje wszystkich do awantur, wyzywa mnie od : dziwek, grubasów, brzydali, mówi mi że żaluje że mnie urodziła i że sypiam za pieniądze z jej facetem! CHociaż do tych wyzwisk nie ma żadnych podstaw ponieważ nie włoczę sie nigdzie ani nie mam chłopaka, z tym panem mam dobre relacje bo traktuje mnie jak córke, gorzej z matka. Nie wytrzymuje już nerwowo, czuje że popadam w depresje, nic mi się niechce na nic nie mam ochoty (chociaż zawsze byłam wesoła). Przez jej wyzwiska mam zaniżoną samoocene i jestem zakompleksiona. Przynosi mi wstyd, chodzi po sąsiadach i każe żeby do mnie dzwonili jak gdzies wyjde, brudan,śmierdząca chodzi po osiedlu i do sklepu po kolejną wódke. Są dni (czasami nawet tygodnie) że nie pij ale ja wtedy i tak czekam kiedy ta sielanka się skończy i znowu sie zacznie. Nie moge skupic sie na nauce. Tylko dzieki mnie ten dom jeszcze jakoś funkcjonuje (zrobie pranie, posprzątam, ugotuje) ale i tak za to spotka mnie kolejna porcja wyzwisk i tekstów : 'wyp*******j do ojca!" no właśnie o to mi głownie chodzi... Chciałabym iść do niego bo jestem świetnym człowiekiem ale boje się zostawić moja "matkę", mam do niej ogromny żal za zniszczenie życia, ale mam charakter taty i nie moge jej zostawic bo wiem ze pujdzie na samo dno, chociaż jak zostane z nia dłużej to mnie pociągnie za sobą. Przez nia nabawiłam się nerwicy i różnych tego typu rzeczy... Dużo ludzi mnie podziwia że z nią jeszcze mieszkam, że po tylu przykrościach dalej z nią jestem. Tyle ile ona narobiła długów, przepiła pieniędzy i sprzedała złota to się w głowie wszystko nie mieści. Tych wszystkich przykrości można byłoby wyliczać w nieskończoność ale jakoś nie moge się przmóc... Cały czas sobie wmawiam że nikt nie wiem o tym że ONA jest alkoholiczką, ale tak naprawdę każdy o tym wie bo widzie jak ona chodzi.
Proszę pomóżcie mi w podjęciu dobrej decyzji czy mam dalej mieszkać z moja "matką" i ją niańczyć czy iść mieszkać z tatą i zacząć nowe lepsze życie bez alkoholu?
napisał/a: Vega21 2010-11-06 00:19
Dziewczyno, uciekaj do ojca i to jak najszybciej. Masz rację Twoja matka nie pójdzie, bo jest już na dnie. Po tym co napisałaś widzę, że jestes naprawdę wartościowym człowiekiem (chociaż by dlatego, że jeszcze się nią opiekujesz), dlatego żeby ona tego nie zniszczyła to idź jak najszybciej do ojca. Jeżeli mówisz, że dobrze się dogadujesz równiez z ojczymem to z nim kontakt równiez utrzymuj. W momencie kiedy i on Twoją matke zostawi i zobaczy ona, że jest sama to jeszcze na kolanach do Ciebie przyjdzie. Naprawdę wiem, że to ciężko zostawić tak własną matkę, bo nie ulega wątpliwości, że jest chora, ale jest chora na własne życzenie. Jeżeli ona była w stanie wykrzyczec Ci, że żałuje, że Cię urodziła to nie miej skrupułów i zostaw ją. Idź do ojca i ciesz się z tego, że przynajmniej on jest dobrym człowiekiem. Nie czuj się jakaś gorsza, brzydka, gruba czy głupia, bo takie rzeczy mówi Ci kobieta, która sama jest już wrakiem (przepraszam, że tak piszę o Twojej matce, ale taka jest smutna prawda).
Jeżeli teraz nie zaczniesz normalnego życia, to w przyszłości możesz mieć problemy z założeniem szczęśliwej rodziny, bo będziesz człowiekiem wywodzącym się z patologicznego domu. Jeżeli teraz zerwiesz z tym życiem z matką to jest szansa, że jeszcze kiedyś będziesz szczęśliwa i kochana.
napisał/a: pscolka23 2010-11-06 11:23
Popieram wypowiedz Vega21. Pochodzę z rodziny w której ojciec pije i wiem jak wygląda obraz człowieka staczającego sie na dno...
To Twoja decyzja i musisz ją dobrze przemśleć ale moim zdaniem jesteś w o tyle dobrej sytuacji,że masz tatę i masz dokąd pójść. Musisz teraz pomyślec o samej sobie i zawalczyc o siebie i swoje życie. A będąć z mamą w pewnym sensie dajesz jej przyzwolenie na takie zachowanie bo ona piję ale wraca do czystego domu gdzie czeka na nią obiad. Może jeśli odejdziesz do taty mama zrozumie,że kolejna bliska osoba sie od niej odsuwa i to da jej do myślenia? Nie wątpliwie twoja mama potrzebuję leczenia. Wiem,ze trudno jest zostawic osobę, którą sie kocha ale będąc z mamą stajesz sie w pewnym sensie wspóluzależniona. Daj sobie szanse. Pozdrawiam.
napisał/a: viki71 2010-11-06 22:32
A ja bym dała matce ultimatum.Albo zaczyna się leczyć albo straci córkę,bo pójdziesz do ojca i nie wrócisz.Niech to przemyśli.Jeśli nią to nie wstrząśnie to wiej do ojca i nie oglądaj się za siebie.Każdy ma jedno życie.Skoro ona postanowiła zniszczyć swoje to nie pozwól,by zniszczyła i Twoje.Gdzieś musisz się nauczyć,jak funkcjonuje rodzina,bo kiedy założysz swoją,to już nie będzie czas na nauki.
napisał/a: wikam2 2010-11-06 23:46
Jesteś dorosłym dzieckiem alkoholika. Siedzisz z matką m.in z tego powodu. Sama wymagasz opieki, pomocy i byc moze terapii. Nie wiem czy dasz radę "uwolnić" się sama od matki. Jestes od niej uzalezniona w sposób psychiczny? A to ona odpowiada za Ciebie nie Ty za nią. I jak dziewczyny - jesli dasz radę zmywaj się od matki prędko.
Nie sądze aby Twoja matka się zmieniła moze być gorzej. Bedzie żerowac na Twojej dobroci, sercu, ufności, oddaniu. Ty się na to zgadzasz bo jesteś DDA. Takie jest moje zdanie. Pozdrawiam Cie serdecznie i zyczę wszystkiego dobrego!

ps.Widzisz - wmawianie sobie o tym, iż nikt nie wie o jej akolholiźmie czy zacieranie po nim sladów to jeden z syndromów(?) dorosłych dzieci takich jak Ty - współuzależnionych? Poczytaj o tym.
napisał/a: Vega21 2010-11-09 22:45
Tu nie ma co gdybać, jak nie uciekniesz do ojca to będziesz całe życie wstydzić się za matkę. Ja też uważam, że raczej nie jesteś z nią z miłości, tylko z uzależnienia, ale w żaden sposób od niej zależna nie jesteś, bo masz drogę wyjścia. Ona być może jest zależna od Ciebie, ale jak odejdziesz, nie będzie miała innego wyjścia jak zadbać o siebie samą. Dlatego jeżeli się wyprowadzisz to i jej pomoże, bo będzie musiała się za siebie wziąć. Nie bój się tego, że się stoczy, bo tak jak już pisałam, raczej niżej upaść nie może. Może za parę mcy albo lat jeszcze przyjdzie Cię przeprosić, jako porządny człowiek.