Magia Świąt

napisał/a: angelaxxx 2006-12-05 11:03
izabela1982 napisal(a):Przeciez kazdy kiedys zaklada RODZINE ,nie koniecznie przy Rodzicach!

zgadzam sie i ja nie moge sie tego doczekać, ale nie chodzi o rodziców, tutaj nie mam sie praktycznie przez cały dzień odezwać. nie mam z kim tak szczerze pogadać jak mi jest cieżko. tego mi brakuje najbardziej za tym tęsknie
napisał/a: iza19821 2006-12-05 14:38
Tez mialam tak na poczatku...nigdzie nie wychodzilam itp.
A teraz czuje sie tak samo jak w Polsce z jednym MINUSEM nie mam tu RODZICOW ANI BRATA
napisał/a: angelaxxx 2006-12-05 15:08
wiem co to znaczy. ja też sie pewnie przyzwyczaję.
napisał/a: iza19821 2006-12-05 15:24
Napewno
napisał/a: Madzieńka 2006-12-19 12:17
bardzo "boje sie swiąt" bo w domu jest zła atmosfera. Rodzice sa po rozwodzie ale mieszkaja razem w 1 domu ale kazdy ma oddzielne pokoje. Wigilia jednak jest przy 1 stole....
Mama stara sie ja jakos załagodzic, przyklepac to guwienko co wychodzi ... ale to nie wiele daje bo tata nie stara sie wcale... Nie składaja sobie zyczen a tata nawet babci nie składa tylko nam i mama z babcia nam tez składają. bardzo mnie to boli. Bardzo. Mama chciala zlozyc ktoregos roku tacie zyczenia ale on nie chcial. I my na to patrzymy. Dlatego zawsze boli mnie brzuch w wilgile i w swieta bo boje sie ze zaraz zacznie sie awantura. ZAWSZE o tym ciagle mysle. Jest mi z tym zle, bardzo zle. Dlatego ja nielubie swiąt ale nie mowie o tym glosno bo nie chce aby ktos ode mnie z domu o tym widzial. Nie moge sie zawsze doczekac az wstaniemy od tego stołu a czas wtedy tak wolno leci... Nie ma o czym rozmawiac. Bo pogadalabym z kims o czyms ale jest taka niezreczna cisza bo Oni ze soba nie rozmawiaja. Ojciec ma swoje jedzienie i nas czestuje a ja nie chce bo mama zrobila wiligie i chce to jesc. A on wpycha swoje. Mama chce nałożyc karpia i pyta kto chce i jak ktos powie jaa na razie dziekuje - zaraz wezme to on swoje - a moze tego sprobuj i podaje swojegop karpia! to jest chora sytacja na maxa! Ja juz tak nie moge i zawsze placze jak jest skladanie zyczen (chyba rz udalo mi sie przez te 22 lata nie beczec!) bo te zyczenia mnie rozkladaja i nic nie moge powieziec tylko lzy suną po polikach... a potem przez te łzy nie moge nic jesc i nos zapchany.
Sytuacja troszke sie rozładowuje jak Mikolaj zostawi worek z prezentami pod drzwiami. Bo wtedy wszyscy sie tym zajmuja. Ale tez najpierw podkladamy prezenty my a potem ojciec bo dla niego to zawsze za wczesniej i trzeba mowic Młodemu ze Mikolja zapomnial i jeszcze doniosl pare rzeczy!
tak mnie to na maxa meczy ze nie moge i juz od tygodnia czesto o tym mysle. ratuje mnie nasz wyjazd bo to bedzie dla mnie odetchnienie i odreagowanie calej tej akcji. POwinnam cieszyc sie ze swiat ze mozna posiedziec i pogadac ale nie potrafie w takiej sytuacji, staralam sie ale nie umiem. To jest silniejsze ode mnie. ALe ojciec zapewne pojdzie do wujka i popije a jak popieje to jest odwazniejszy i bedzie sie pewnie rzucał.
Modle sie za to aby moj scenariusz sie nie sprawdzil i aby bylo miło, spokojnie, i swiatecznie, aby wszystko bylo wporzadu!

U mego chlapaka w domu tez nie czuje sie dobrze podcza swiat bo nie wiem o czym z nimi gadac i jest dla mnie sztucznie. Moze jestem dziwna nie wiem. PIsze co czuje. Nie wiem czy mnie rozumiesz ale pewnie nie...
Jak bylam mala to lubilam swieta a teraz nie ...
Babcia przyjedzie do nas na swieta. (mamy mama)
napisał/a: Patka2 2006-12-19 12:48
To smutne co piszesz. Tym bardziej że swięta to czas miłości i ciepła rodzinnego.
Nie dziwię się Ci że wyjeżdzas na sylwestra juz drugiego dnia swiąt też pewnie bym tak zrobiła. I nie załamuj się, kiedyś sama stworzyrz rodzinny dom i świeta spedzicie w spokoju i w radości.

A osobiście ja bardzo lubię święta, mam duzo czasu dla rodziny i wogule jest miło dużo ciepła tak światecznie ( ps. można z rodzicami wtedy najwiecej załatwić heh), przynajmniej u mnie w domu.

Pozdrawiam Cię i sle dużo ciepła
napisał/a: samsam 2006-12-19 13:15
Patka napisal(a):kiedyś sama stworzyrz rodzinny dom i świeta spedzicie w spokoju i w radości.


Też tak myślę.
Ale ja na Twoim miejscu chyba wygarnęłabym to wszystko ojcu. Co on sobie myśli do cholery????
Ale nie wiem, czy to coś pomoże.
napisał/a: ~gość 2006-12-19 13:34
Sylwunia,

to nic nie pomoze ... juz mowilam duzo razy...on jest gluchy na cudze krytyki (tzn. moje i mamy i siostry) obcych slucha i im pomaga, sasiadom i nie znanym a nam tylko utrudnia i wszystko pod gore, zero szacunku i wogole bez nadzieja!
napisał/a: jente8 2006-12-19 18:05
Ja od kilku lat już nie lubię świąt... Póki było nas w domu sześcioro, to była prawdziwa świąteczna, rodzinna atmosfera. Ale potem w ciągu około 2 lat ilość domowników "zredukowała się" do 3 (czyli rodzice i ja) i święta przestały być świętami. Jest tak od 3 lat, na szczęście w jednym roku siostra z mężem byli u nas na Wigilię, a ostatnio my byliśmy u nich, więc było nas przy stole więcej. Ale jak jednego roku zasiedliśmy do kolacji we trójkę, to było okropnie... tak pusto. Wszyscy siedzieli smutni, prawie ze łzami w oczach. Nie wiem, jak będzie w tym roku. Pierwszy i drugi dzień Świąt wygląda już "normalnie", tzn. siostra i brat ze swoimi rodzinkami przyjeżdżają, ale to, co dla mnie jest najważniejsze w tych świętach - kolacja wigilijna - już straciła cały urok. Wiem, że to nie jest taka przykra sytuacja jak u Ciebie, Madzieńko, i bardzo Ci współczuję. Życzę Ci, żeby w te Święta rodzice zaskoczyli Cię miłą atmosferą przy świątecznym stole i żeby całe święta przebiegły spokojnie. Głowa do góry!
napisał/a: dark_salve 2006-12-19 18:27
Ja nigdy aż tak bardzo nie lubiłem świąt, którychkolwiek... Dla mnie święta są często zbyt sztuczne. Kiedyś podobno było inaczej, ale czasy się ponoć też zmieniają. Gdy byłem mały, mama zawsze podczas przygotowań świątecznych opowiadała mi jak wyglądały u niej święta jak była młoda. Jak to się rodzicom bardzo pomagało, jak wiele radości było gdy na stole pojawiło się parę pomarańczy, że każdy mógł dostać po kawałku. Teraz czasy są inne. Święta w tej chwili bardzo są jak dla mnie skomercjalizowane. Co prawda bardzo mi się podobają świąteczne wystroje, przepiękne choinki, oświetlone domy... ale ta sterta marktetowych prezentów... to czasami wygląda jak wyścig... Mimo wszystko u mnie przynajmniej przez święta jest w miarę rodzinna atmosfera, taka spokojna, bez jakichkolwiek kłótni. Co racja to racja, gdy jest mało osób to też tak smutno. Dlatego u nas też drugi dzień świąt gdy jedziemy do wujków i ciotek w okolicy jest weselszy.

Madzieńka, nie jestem w stanie Ci nic mądrego doradzić, bo żeby to zrobić to trzeba przynajmniej dobrze znać całą sytuację. Jeżeli nadal jesteś za obojgiem rodziców to Ci nie pomogę. Ale gdyby była sytuacja że z Twoim tatą jest tak źle, że nie ma już byt wielkiej więzi... Moim sposobem byłoby pokazanie że nie jest mile widziany przy stole... wypowiedzenie mu wyszstkich błędów i żalów, że święta przez niego są sztuczne, smutne... Ale tak nie rób. Bo to akurat może się źle dla was skończyć, a tego bym nawet ja nie chciał. Życzę Ci już z tego miejsca żeby każde święta mogły być dla Ciebie radosne, rodzinne.
napisał/a: Madzieńka 2006-12-20 09:08
dziekuje Wam z calego serduszka:)
mam nadzieje ze bedzie dobrze a przynajmniej lepiej niz rok temu... ale do teog nie chce wracać... ;(
czuje jakbym Was znala od lat i jakbyscie byli moimi dobrymi przyjaciółmi i za to uczucie dziekuje :)
napisał/a: dark_salve 2006-12-20 09:10
Madzieńka napisal(a):czuje jakbym Was znala od lat i jakbyscie byli moimi dobrymi przyjaciółmi i za to uczucie dziekuje


Atmosfera tego forum jest faktycznie bardzo miła. A MY (chyba mogę za wszyzstkich powiedzieć) dziękujemy Ci że jesteś wśród NAS.