lekarz- prywatne wizyty czy na NFZ?.

szalonakisia_1
napisał/a: szalonakisia_1 2010-01-22 22:31
ja chodziłam do ginekologa w ciąży prywatnie, wizyta 60 zł.
A przez ostatnie 2 miesiące do porodu co 3 tyg. wizyta i za każdym razem usg.Byłam raczej zadowolona z lekarki, ale co się dziwić kase dostała, to musiała być miła i zainteresowana.
ilapop
napisał/a: ilapop 2010-01-23 03:03
ja chodziłam na NFZ.ale robił mi zabieg prywatnie też.nie narzekam na niego.chodzę juz tam 4 lata
napisał/a: zosiag85 2010-01-23 14:46
ja chodzę i z nfz i prywatnie. tak dla siebie
kapliczka
napisał/a: kapliczka 2010-01-23 15:56
kurcze tak dziewczyny czytam wasze wypowiedzi i jestem zdziwiona ! na prawdę nie ufacie lekarzom państwowym ?? tak myślę, a co mają zrobić osoby, których nie stać na wizytę za 50-200 zł co miesiąc albo częściej ? sama nie byłam w ciąży i na razie nie planuję...
fifi150180
napisał/a: fifi150180 2010-01-24 01:17
przez kilka lat chodziłam do ginekologa na NFZ, raz był miły raz nie (w zależności od humoru), czasami mimo iż umówiłam się 2 tyg. wcześniej, w poczekalni siedziałam po 2 godz. bo jakieś panie akurat miały czas dzisiaj przyjść więc zostały wpuszczone bez kolejki, a na samym początku ciąży (też czekałam 1,5 godz. choć bylam umówiona) gin. tak mnie wkurzył że bez namysłu przeniosłam się do ŚWIETNEJ pani doktor, wizyta 80 zł ale uważam że warto było, konkretna, miła, skierowała mnie na takie badania, o których poprzedni lekarz nawet nie wspomniał, jednym słowem kierując mnie na badanie TSH uratowała życie mojego dziecka bo okazało się że mam niedoczynność tarczycy a ta choroba nieleczona w ciąży mogłaby doprowadzić do poronienia lub ciężkich wad płodu. Ponadto od 7 m-ca ciąży musiałam chodzić na wizyty co tydzień, więc kazała mi przychodzić na dyżur do szpitala i wedy nic nie pałaciłam-tylko raz w miesiącu za standardową wizytę w gabinecie.
Mam też bardzo złe doświadczenia z NFZ jeżeli chodzi o synka. Kubuś już od małego strasznie płakał przed każdym badaniem wykonywanym przed szczepieniem, więc za każdym razem lekarz oglądał go tylko powierzchownie i od razu kazał szczepić (synek jest wcześniakiem więc myślę że tym bardziej powinien być gruntownie przebadany), a bilans na 12 m-c to była zwykła parodia: tylko waga i wzrost, bez dodatkowych pytań, np. czy dziecko potrafi już chodzić, czy ma ząbki itd. Wczoraj byłam na szczepieniu na 18 m-c i znowu to samo, ponadto pani doktor stwierdziła że jak synek tak nie lubi być badany to na bilans 2 latka nie muszę przychodzić tylko mam go w domu zważyć i zmierzyć i przynieść wyniki do ośrodka zdrowia - TOTALNA PARANOJA! tak więc zastanawiam się na co idą moje pieniądze? wolałabym odkładać je w "skarpetę" i mieć na prywatne wizyty, bo tylko takie uznaję.
RK-MARTA
napisał/a: RK-MARTA 2010-01-24 22:45
Ja przez badania lekarskie na NFZ straciła bym dwa jajniki już byłam umówiona na operacje z podejrzeniem guza, oczywiście chcieli mi go usunąć ale posłuchałam ciotki i poszłam do prywatnego ginekologa. Oczywiście wyszło ze nie mam guza ale cyste na jajnikach ktora spokojnie można zwalczyc lekami. Postanowiłam spróbować, zażywałam leki przez dwa miesiące i sie udało wszystko jest ok. I gdyby nie to ze poszlam prywatnie już bym była bezpłodna. Do dzisiaj dziekuje ciotce że mnie namowila na prywatne badania. Teraz tylko badam sie prywatnie a na temat NFZ się nie wypowiadam bo słowo daje szkoda słow i nerwów.
luska1504
napisał/a: luska1504 2010-01-25 01:30
A ja wam powiem że nasza pani doktor z NFZ uratowała życie mojemu bratu miał posocznicę i krew mu w żyłach krzepła. Złapała za prywatny tel. i wezwała karetke po 2 MINUTACH byli i od razu transfuzja krwi. Ale to jest jedna zaufana pani doktor już 30 lat praktykuje. Wszystko zależy od lekarza czy ma powołanie czy nie.
niechcemisie
napisał/a: niechcemisie 2010-01-29 14:14
No cóż. Najlepiej chyba posłuchać co pacjenci mówią, bo w zasadzie wszystkie wiemy, że to zależy od człowieka, a nie od tego za ile i gdzie pracuje. Dobry lekarz i uczciwy człowiek pomoże bez względu na to ile dostanie pierwszego. Natomiast ktoś, komu nie zależy weźmie pieniądze i jeszcze zdrowie zepsuje. Dla przykładu: 1)Mój partner leczył się kilka lat prywatnie. Dostawał recepty na drogie, nawet bardzo drogie leki (oprócz tego wizyty też tanie nie były). Nie pomagały mu, ale pani doktor twierdziła uparcie, że efekty będą. Chłopak trafił do szpitala. Tam lekarze byli ogromnie zdziwieni i dosłownie wyśmiali panią doktor, bo przepisywała niewłaściwe leki przez cały ten czas. Chłopak zmienił lekarz, nowy lekarz potwierdził, że poprzednie leki nie były odpowiednie i w tej chwili mój partner otrrzymuje lekarstwa,które mu pomagają, są o jakieś 25% tańsze, a do swojego nowego lekarza chodzi i prywatnie i państwowo - zależnie od tego gdzie akurat doktor przyjmuje w dniu, w którym chłopak ma czas. Przykład 2) Znajoma poszła do przychodni z 7-letnim synkiem, lekarz stwierdził infekcję górnych dróg oddechowych, przepisał syropek. Poszła prywatnie, okazało się, że to zapalenie płuc. Tak więc bardziej liczę na opinię pacjentów i własne spostrzeżenia niż na to czy ktoś przyjmuje prywatnie czy państwowo. Choć do dentysty, gdybym miała za co poszłabym raczej prywatnie, bo ci mają lepszy sprzęt. Jedno wiem na pewno - pytać, pytać i jeszcze raz pytać innych, niestety, lekarze sami zasłużyli sobie na to, że musimy ich sprawdzać.
niechcemisie
napisał/a: niechcemisie 2010-01-29 14:18
No cóż. Najlepiej chyba posłuchać co pacjenci mówią, bo w zasadzie wszystkie wiemy, że to zależy od człowieka, a nie od tego za ile i gdzie pracuje. Dobry lekarz i uczciwy człowiek pomoże bez względu na to ile dostanie pierwszego. Natomiast ktoś, komu nie zależy weźmie pieniądze i jeszcze zdrowie zepsuje. Dla przykładu: 1)Mój partner leczył się kilka lat prywatnie. Dostawał recepty na drogie, nawet bardzo drogie leki (oprócz tego wizyty też tanie nie były). Nie pomagały mu, ale pani doktor twierdziła uparcie, że efekty będą. Chłopak trafił do szpitala. Tam lekarze byli ogromnie zdziwieni i dosłownie wyśmiali panią doktor, bo przepisywała niewłaściwe leki przez cały ten czas. Chłopak zmienił lekarz, nowy lekarz potwierdził, że poprzednie leki nie były odpowiednie i w tej chwili mój partner otrrzymuje lekarstwa,które mu pomagają, są o jakieś 25% tańsze, a do swojego nowego lekarza chodzi i prywatnie i państwowo - zależnie od tego gdzie akurat doktor przyjmuje w dniu, w którym chłopak ma czas. Przykład 2) Znajoma poszła do przychodni z 7-letnim synkiem, lekarz stwierdził infekcję górnych dróg oddechowych, przepisał syropek. Poszła prywatnie, okazało się, że to zapalenie płuc. Tak więc bardziej liczę na opinię pacjentów i własne spostrzeżenia niż na to czy ktoś przyjmuje prywatnie czy państwowo. Choć do dentysty, gdybym miała za co poszłabym raczej prywatnie, bo ci mają lepszy sprzęt. Jedno wiem na pewno - pytać, pytać i jeszcze raz pytać innych, niestety, lekarze sami zasłużyli sobie na to, że musimy ich sprawdzać.