Konkurs "Gorące Pocałunki"

Redakcja
napisał/a: Redakcja 2007-07-10 08:44
UWAGA! WSZYSTKIE ETAPY KONKURSU ZOSTAŁY ZAKOŃCZONE!

20 lipca - nagradzamy pierwsze opowiadanie z nutką erotyzmu. Zestaw wód toaletowych (On El i On Ella) otrzyma "PiłeczkA" za post nr 32.
Czytaj: 1. nagrodzone opowiadanie

3 sierpnia - wyłaniamy drugiego zwycięzcę. Zostaje nim "madzialena", autorka postu nr 48. Gratulujemy!
Czytaj: 2. nagrodzone opowiadanie

17 sierpnia - nowy zwycięzca wyłoniony! Gratulujemy autorce postu nr 80 o nicku "mysha"
Czytaj: 3. nagrodzone opowiadanie

31 sierpnia - czwarty zwycięzca został wybrany! Jest nim autor/autorka postu nr 102 o nicku "Adrael". Pozdrawiamy i gratulujemy :)
Czytaj:
4. nagrodzone opowiadanie

UWAGA! DZIŚ WYŁONILIŚMY RÓWNIEŻ GŁÓWNEGO ZWYCIĘZCĘ KONKURSU "GORĄCE POCAŁUNKI". OSOBA O NICKU "maczek82" ZOSTAŁA NAGRODZONA ZA POST NR 121. WIELKIE GRATULACJE!!!
Czytaj: zwycięskie opowiadanie


Konkurs został przeprowadzony w terminie od 10 lipca do 31 sierpnia 2007 roku.

Zasady konkursu:
1. By wziąć udział w konkursie "Gorące Pocałunki", należy mieć ukończone 18 lat.
2. Konkurs "Gorące pocałunki" zostanie przeprowadzony na forum polki.pl,
3. Nagroda główna trafi do 1 osoby, której opowiadanie "lekko erotyczne" będzie najciekawsze,
4. W czasie trwania konkursu, co dwa tygodnie (20 lipca, 3 sierpnia, 17 sierpnia, 31 sierpnia 2007 r.), jury (czyli redakcja serwisu polki.pl) będzie wybierało jedno opowiadanie i nagradzało jego autorkę/autora zestawem wód toaletowych,
5. Decyzja w sprawie przyznania nagrody głównej - romantycznego weekendu dla pary (zwycięzcy i osoby towarzyszącej) w hotelu Farmona Business & SPA - zostanie podjęta 31 sierpnia. Informacja o wygranej zostanie wysłana na prywatną skrzynkę zwycięzcy na forum polki.pl. Po uzyskaniu danych adresowych zwycięzcy prześlemy voucher od sponsora.
6. Jury będzie przesyłało informacje do osób nagrodzonych zestawami wód toaletowych na ich prywatne skrzynki na forum polki.pl, z prośbą o podanie adresu wysyłki nagród. Nagrody zostaną wysłane pocztą po uzyskaniu danych adresowych zwycięzców.
7. Prawa autorskie majątkowe do tekstów nadesłanych przez uczestników konkursu powinny należeć do uczestników konkursu. Uczestnicy konkursu ponoszą pełną odpowiedzialność wobec Organizatora w przypadku zgłoszenia przez osoby trzecie roszczeń z tytułu naruszenia ich praw wskutek wykorzystania przez Organizatora tekstów zgodnie z niniejszym Regulaminem.
8. Opowiadanie konkursowe nie może mieć więcej niż 5 tys. znaków. Dłuższe opowiadania nie będą brane pod uwagę podczas głosowania jury!
9. Każda osoba nagrodzona, podając swoje dane personalne i adresowe, musi napisać oświadczenie: "W pełni akceptuję regulamin konkursu "Gorące pocałunki". Mam ukończone 18 lat".

Zobacz nagrodę główną: zdjęcia z hotelu Farmona Business&Spa

Zobacz pozostałe nagrody: wody toaletowe marki Jesus del Pozo
napisał/a: viola88viola 2007-07-10 16:52
Kocham Twoje usta, oczy
kocham Twój uśmiech uroczy.
Kocham Twego "pelikana"
to on mnie zniewala!
Cnotę mi ukradnie
moim ciałem zawładnie.
Cała juz jestem podniecona -
sexu z Tobą spragniona!
Zrobimy to na trawie -
już goła jestem prawie.
Słyszysz moje wołanie ;
WEJDZ WE MNIE KOCHANIE!!!
Weź mnie tyłem, potem przodem
tak jak jadąc samochodem!
Ściągnij gumkę z "pelikana",
bo chcę dobrze być ujeżdżana
Chcę czuć Ciebie bez "kondona"
śpiesz się - juz jestem napalona... !!!
napisał/a: elagromadzka 2007-07-10 17:31
Weszłaś do mojego gabinetu ubrana w szykowny służbowy mundurek. Stawiasz kawę przede mną i rzucasz mi gorące spojrzenie spod długich, czarnych rzęs. Pytasz wyzywająco: ;coś jeszczePatrzę na Ciebie pełnym wzrokiem pożądania i pytam co ja mogę dla Ciebie zrobić. Opierasz dłonie o blat, pochylasz sie delikatnie w moją stroną i szepczesz cicho: ;pragnę relaksu;. Twoje krągłe piersi zakreślają wyraźny ślad pod żakietem, unoszą sie w rytm Twojego oddechu.. Marzę o tym, aby ten oddech był również moim.. Wstaje i podchodzę do Ciebie od tyłu. Milczysz zastygła w przepięknej pozie. Ciało wygięte w delikatny łuk, kształtna pupa wypięta w geście zaproszenia. Ocieram się delikatnie o nią, kładę dłoń na Twoim biodrze. Odwracasz głowę i odsuwasz włosy z gładkiej szyi. Zbliżam usta w jej kierunku i składam na niej delikatny pocałunek. Czuje jak wyprężasz mocniej swój tyłeczek. Między nim a moja męskością jest juz tylko cienka granica. Krew nam w żyłach pulsuje wy
wołując
na twarzach delikatny rumieńce. Mój język wolno błądzi po Twojej szyi. Czuje jej ciepło, czuję cudowny zapach Twojej skóry, czuję Cię coraz bardziej.. Przymykasz oczy. Kładziesz moją rękę na swojej miękkiej piersi. Masuję ja przez chwilę, aby przybliżyć ją bliżej Twojego ciała. Wyczuwam już koronkę Twego stanika.Widzę jak przegryzasz piękne usta. Pozwalasz masować mi ją okrężnymi ruchami. Jest tak cudownie miękka, tak cudownie ciepła, jest cudowna.. Twój oddech jest coraz szybszy, podobnie jak bicie Twego serca.. Prosisz abym nie przestawał... Czy naprawdę tego chcesz?
w pelni akceptuje regulamin konkursu gorace pocalunki mam ukaczone 18 lat
napisał/a: Martysia14 2007-07-10 18:13
Był wieczór. Jacek ( mój mąż ) wróciwszy z 'męczącej pracy', od razu 'powalił' się na łóżko, gdzie zapytał - kochanie, co dzisiaj na kolację? Myślałam, że zaprosisz mnie do jakiejś restauracji, obiecywałeś - odpowiedziałam - ale jak nie chcesz to nie, śpij, wiem, że jesteś zmęczony - jak zawsze ( mruknęłam pod nosem ) - jak obiecywałem tak zrobię - odpowiedział z lekkim uśmiechem. Ufff... :) Założyłam sexi kieckę ( a co tam - pomyślałam ), mąż jak mąż, i pojechaliśmy ( oczywiście taksówką , bo Jacek powiedział, że nie obejdzie się bez kilku drinków, faceci... ). Restauracja była po prostu śliczna. Siedzieliśmy przy świecach, gdzie zamówiliśmy dania ( menu było strasznie długie, wybieraliśmy chyba z pół godziny ), drinki i oczywiście desery. Atmosfera również śliczna, w tle leciała romantyczna muzyka, można byłoby powiedzieć nawet 'cud miód', gdyby... gdyby nie mój mąż. Siedział taki 'mdły', no cóż, wiem, po pracy, ale mógłby okazać chodź odrobinkę zainteresowania. Ale nie. W końcu wpadł mi do głowy szalony pomysł ( z filmu ). Stolik był duży, a obrus zwisał prawie do ziemi. Oj, spadła mi spinka - powiedziałam - podniosę ją. Schyliłam się, gdzie udawając, że spadła mi, aż pod stolik, wlazłam pod niego :P Tam rozpięłam jego rozporek, i szepnęłam - spokojnie ( bo mąż się trochę wyrywał ) Wyjęłam jego wielki penis i włożyłam do buzi. Zaczęłam go ssać, niestety tylko 5 minut. Nagle usłyszałam, że przyszła kelnerka i zapytała czy jeszcze coś podać. Pocałowałam penisa w jego czubek, schowałam, zapięłam rozporek, poprawiłam się szybciutko i wstałam. Przepraszam, musiałam podnieść spinkę, słucham - powiedziałam. Mąż spojrzał na mnie wielkimi oczyma i zapytał kelnerki - gdzie jest recepcja? chcemy wynająć pokój, acha, nic więcej nie chcemy. Oto pieniądze. Zaraz potem Jacek wziął mnie za rękę, poszliśmy do recepcji ( raczej pobiegliśmy ) i wynajęliśmy pokój. W windzie był namiętny pocałunek, a w pokoju, nie muszę kończyć. Sami wiecie co ;) Powiem Wam tylko, że powiedział - dokończ to co zaczęłaś kochanie.
napisał/a: mXodaXpolka 2007-07-10 18:59
Witaj Kochanie. Po tylu dniach rozłąki znowu się zobaczymy. Będzie cudownie... Przyjdę do Ciebie, stanę w drzwiach i zanim cokolwiek powiesz położę Ci palec na ustach:
- Nic nie mów.
Wezmę Twoją dłoń.Uwielbiam Twoje dłonie. Są takie delikatne. Uwielbiam jak mnie nimi pieścisz.
- Chodź za mną na górę.
Idziesz tuż za mną. Nic nie mówisz, a w głowie tłumi Ci się mnóstwo myśli. Na stole czekają już dwa kubki kawy - zawsze o nich pamiętasz. To nasz rytuał.
- Chcesz się napić? - pytam
Ty tylko kiwasz głową. Biorę łyk do ust, podchodzę do Ciebie blisko, moje wargi dotykają Twoich i pijesz z moich ust. Uśmiechasz się, chcesz mnie pocałować
- Czekaj Koteczku, nie tak szybko... Muszę zdjąc płaszcz.
Patrzysz na mnie wyczekująco, a ja zaczynam powoli rozpinać guziki. Powoli, patrząc Ci prosto w oczy. Zsuwam płaszczyk, a Tobie ukazuje sie moje nagie ciało. Patrzysz na mnie zaskoczony delektując się widokiem - patrzysz na moją twarz, małe jędrne piersi, płaski brzuszek...
- Chodź do mnie - szepczesz.
Podchodzę, siadam Ci na kolanach. Zaczynamy się całować. Delikatnie, jakby to byl nasz pierwszy raz.
- Ja też mam dla Ciebie niespodziankę. Chodż ze mną i zamknij oczy.
Prowadzisz mnie do drugiego pokoju.
- Otwórz - mówisz.
Otwieram i widzę kilkanaści palących się świec, płonący ogień w kominku i miękki dywan przed nim. Siadasz na dywanie i mówisz:
- Chodź Kochanie, stęskniłem się za Tobą.
Też się stęskniłam...
napisał/a: tita25 2007-07-10 20:01
Siedziała na krześle z rękoma na oparciu. Pokazywał jej swoje pasje. Jazz… Czerwone wino… słodki początek z cierpko-gorzkim następstwem na języku.
- Czym pachniesz?
Był blisko. Ciepły, duży. Lekki niebyt. Stan gdzieś między trzeźwością a nie upiciem. Mocne dłonie. Posadził ją przed sobą. Głowa na ramieniu. Palce obejmujące talię. Pupą wbijała się między jego uda.
- To coś kończy się w pasie czy na udzie?- spytał wskazując na stopy obciągnięte czarną lycrą. Przesunęła ręką poniżej pachwiny.
Postawił ją przed sobą. Jasna skóra jego dłoni odcinająca się od czarnego sztruksu. Sweter, koszulka. Po chwili siedziała tylko w bieliźnie i pończochach. Gorące, zachłanne pocałunki. Wsunął jej rękę pod kolana i przeniósł na łóżko. Głód nienasycenia. Przykrył ją swoim ciałem. Poznawał jej kształty. Wsunęła ręce pod bluzę i podciągnęła do góry. Pomógł jej. Szorstki zarost drapał policzki. Łaskotał szyję. Przekręcił ją na brzuch. Całował jej plecy, lizał kark przyprawiając o gęsią skórkę. Rozpiął haftki i pieścił dłońmi. Zsunął się między uda i językiem penetrował fragmenty wychylające się spod bielizny. Zsunął figi i wpił się w rozchylone płatki. Podsuwała mu swoje biodra. Gorączkowymi ruchy zsunął pończochy, a potem sam się rozebrał. Usiadł na łóżku i ujął ją za kostkę. Ocierał stopą o swoją męskość. Taki mały fetysz :) Przesunęła się i stopę zastąpiły ciepłe usta. Leżała na brzuchu i sprawiała mu przyjemność. Wyrwał się po chwili i uklęknął za jej wypiętą pupą. Rozprowadzał jej wilgoć wokół anusa. Rzuciła mu żel. Najpierw delikatne dotyki palca… palców… a po chwili on sam ocierał się o jej wnętrze. Wsunął dłoń pod jej brzuch i jeszcze uniósł jej biodra. Szybkie, choć delikatne pchnięcia. Opuścił przytulną ciasność. Sięgnął po zabezpieczenie, przekręciła się i zapraszająco rozchylając uda. Znów był w niej. W szaleńczym pędzie. Zmęczenie i wino zrobiły swoje. Z jękiem się wysunął i opadł na łóżko obok niej.
- Daj mi chwilę odpocząć, bo inaczej zwariuję z niespełnienia.
Zachichotała. Sięgnęła po oliwkę. Usiadła na jego pośladkach. Roztarła oleistą maź w dłoniach i zaczęła masować jego barki. Rozluźniała mięśnie, szczypała skórę.
- Mogę cię zabrać ze sobą - wymruczał. Nachyliła się nad jego uchem. - Na pewno cię zabiorę ze sobą.
Rozcierała napięte wiązki wzdłuż kręgosłupa, rozmasowywała mięśnie stężałe od godzin w samochodzie. Zsunęła się niżej. Nabrała jeszcze trochę oliwki i natłuściła pośladki. Uciskała je całymi dłońmi, zaciskała i rozsuwała. Przesunęła palcem pomiędzy nimi, a potem wsunęła się w ciasny otwór. Naprężył się cały, ale po chwili poddawał się wewnętrznej pieszczocie. Uniósł biodra, co skwapliwie wykorzystała obejmując męskość wraz ze zwisającymi jądrami. Na jej oczach wyginał się, walczył z kolejnymi falami podniecenia i przychodzącymi szczytami orgazmów. Słyszała jego głos załamujący się dźwiękami przyjemności. Usiadła mi na łydkach, bo jego ruchy sprawiały, że wymykał się dłoniom. Wreszcie jednym mocnym szarpnięciem wyrwał się spod jej wpływu.
- Jeszcze chwila i zacznę tak krzyczeć, że usłyszą nas sąsiedzi.
Sięgnął po kieliszki. Uklęknął obok niej. Cierpkość winogron na języku. Naprężona męskość prosiła się o pocałunki. Odstawiła szkło. Nachyliła się i jeszcze zimnym językiem odkrywała jej kształty, twardość pokrytą aksamitem skóry. Znów niecierpliwie się odsunął i zaczął sam gorączkowo pieścić. Ułożyła się pod nim, nie musiała długo czekać. Naznaczył jej piersi, strużka spłynęła na brzuch. Uniosła głowę i zlizywała z niego resztki spermy. Opadł wyczerpany, kiedy ona wciąż miała ochotę. Sięgnęła pomiędzy uda. Łechtaczka jeszcze nabrzmiała podnieceniem, wargi roniące soki. Nie zagłębiała się, nie chciała. Wygrywała preludium na strunach łechtaczki rozciągniętych pomiędzy wargami. Przeciągała momenty przyjemności wciąż broniąc sobie upadku z krawędzi orgazmu. Czuła jego dłonie na skórze. Bardzo delikatne, tak, by jej nie przeszkadzać. Sprawiające przyjemność. Zupełnie inne od jej zdecydowanych dotyków. Wreszcie poczuła to obezwładniające uczucie poprzedzające szczyt. To lekkie odrętwienie nóg sprawiające, że nawet gdyby chciała nie uciekłaby przed rozkoszą. Zadrżała, w powietrze popłynęło westchnienie. Przyciągnął ją do siebie. Leżeli oparci o wezgłowie z resztkami płynnego burgunda w rękach, sycąc inne pragnienie.
napisał/a: dianka3 2007-07-10 20:07
Dzis mamy nasza rocznice.Caly dzien zastanawialam sie jaki prezent mi kupiles.Kwiaty,perfumy albo bielizne nic wiecej nie przychodzilo mi do glowy...
Wracajac do domu z pracy kupilam kilka smakolykow na ten wieczor. Otworzylam drzwi do domu i zapalilam swiatlo w przedpokoju.
Moim oczom ukazal sie nieziemski widok cala podloga obsypana platkami roz a przy scianach palace sie swiece.Wszystko to tworzylo sciezke prowadzaca do lazienki.Bezszelestnie przeszlam przez nia, wzielam gleboki oddech i otworzylam drzwi do lazienki. W wannie byla juz nalana woda na wierzchu plywaly platki roz.Rozebralam sie powoli i weszlam do niej rozkoszujac sie zapachem jaki wokol sie roztaczal.Nagle pojawiles sie Ty.Bez slowa zdjales ubranie.Wszedles do wanny.Zrobilo sie ciasno ale przeciez o to chodzilo.Nasze ciala sie spotkaly.Pomalu rozpoczela sie gra bez slow.Gra ciala.Poczatek daly niewinne pocalunki przechodzace w coraz glebsze pieszczoty.W koncu poczulam.. Byles we mnie poruszajac sie najpierw powoli potem mocniej i mocniej.Powoli oboje zblizalismy sie do bramy rozkoszy i najwiekszego uniesienia.
W koncu do niej dotarlismy krzyczac i przytulajac sie coraz mocniej.Brama otworzona... Pomalu opadaja emocje ale wieczor dopiero sie zaczyna.Wychodzimy z wanny i mokrzy biegniemy do sypialni....
napisał/a: ligustr 2007-07-11 01:34
Mężczyzna o twarzy fauna wyskoczył z jej snu łagodnie i tak lekko, że tylko ostrożnie zachrzęściły skręcone korzenie omszałych dębów, pod którymi leżała skulona niczym mała dziewczynka.
Pachniał zwierzęcą sierścią, korą drzew i deszczem.
Od stawów ciągnął chłód. Wolno gęstniała ciemność... Rozpływały się kształty zrudziałych paproci. Półleniwie falował dymnobiały opar, kryjąc kosmatą postać.
Nie musiała przymrużać czy otwierać oczu - czuła jego obecność. Był tam! Dziki i bardzo czujny, schowany za klonem.
Wiatr cierpliwie przywlekał cierpki zapach glonów. Dymił garściami nasion ziół, traw, starych ostów... Słyszała , jak szaleńczo uderza jej serce.
Zwolnił czas. I teraz, gdy zyskała całkowitą pewność, że jedynie sekundy dzielą ją od rdzawej, dziwnej, szorstkiej skóry, niecierpliwie czekała na to, co ... nieodwracalne. Pewne.
Naraz głośno trzasnęła złamana gałązka.
Zadrżała, przestraszona pierwszym, gwałtownym dreszczem.
Wsparła głowę o pień i westchnęła. Wyciągnęła ramiona, pragnąc pocałunków...
napisał/a: helper 2007-07-11 10:45
W ostatnim czasie spotykałem się z pewną bardzo zapracowaną dziewczyną. Oboje lubimy seks, ale razem jeszcze tego nie robiliśmy. Mamy świadomość ,że oczekiwanie spotęguje rozkosz.... Pomimo tego, że Ona notorycznie nie ma czasu, w końcu udało mi się Ją namówić(i nie trwało to długo) na małą wyprawę nad pewne sympatyczne jeziorko. To było upalne, czerwcowe popołudnie...

Wyjechaliśmy z Poznania i po godzinie byliśmy na miejscu. Najpierw, postanowiliśmy wykorzystać świecące jeszcze dosyć mocno słoneczko i popływać trochę. Oboje staramy się utrzymywać wysoką sprawność fizyczną, więc pływanie było dosyć długie i wyczerpujące. Po wyjściu z wody, ułożyliśmy się na pomoście ,starając "złapać" jak najwięcej słońca....

Luźna rozmowa, odrobina Jack'a Daniels'a i zrobiła się taka strasznie rozleniwiająca atmosfera. Niby przez przypadek dotknąłem Jej ramienia, potem Ona otarła się o moje kolano. I tak po chwili gładziłem Ją, już "z premedytacją" po plecach. Nic nie mówiła. Nie protestowała ale i nie zachęcała do dalszych pieszczot. Dopiero gdy podniosłem się na łokciu i dotknąłem ustami Jej włosów, potem szyi , cicho westchnęła. Dla mnie to była zachęta do aby posunąć się dalej....Zacząłem całować Jej plecy, bawić się tasiemkami od bikini. Ręka delikatnie gładziła Jej uda, ale z dala od pośladków i szparki. Tymczasem Ona przewróciła się na plecy...Zacząłem całować Jej twarz, cal po calu, gdy dotarłem do ust, początkowo nie oddawała pocałunków, była całkowicie bierna.... Zsuwałem się coraz niżej. Moja dłoń wciąż głaskała Jej uda. Lekko rozsunęła nogi ,dając mi lepszy dostęp do swojego skarbu. Ale ja omijałem Jej wzgórek jeszcze wciąż. Językiem zwiedzałem rozkoszną dolinkę między Jej piersiami, starając się ich nie dotknąć. Prze oliwkowy materiał stroju kąpielowego wyraźnie odznaczały się sutki. Byłem już w okolicach pępka, całowałem Jej cudowny brzuszek....po czym przesunąłem się od razu na Jej uda. Dokładnie i powoli zapoznawałem się z jedwabistą skórą Jej nóg. Chyba potrzebowała już czegoś więcej , bo jej dłonie dotąd spokojnie leżące na kocu przesunęły się w kierunku biustu i sama zaczęła pieścić swoje piersi, nie zdejmując stanika. Znowu pocałowałem Ją w usta, tym razem oddała pocałunek. Zacząłem droczyć się z Jej języczkiem, przerywałem pocałunek, po czym znowu kontynuowałem....Dłonią dotykałem Jej brzuszka, bawiłem się Jej pępkiem. Moja Pani reagowała na te pieszczoty coraz bardziej zdecydowanie....Porzuciłem Jej usta i skupiłem się na okolicach piersi, muskałem je ustami przez materiał, czym wywołałem głębsze westchnienia... próbowałem złapać sutek zębami, drażniłem się z nim i z Nią jednocześnie. Zębami ściągnąłem Jej stanik z cycuszków ale nie zdejmowałem go całkowicie. Jedną pierś całowałem , drugą masowałem dłonią. Jej oddech był coraz szybszy, chyba Jej się to spodobało....Delikatnie przygryzałem sutek, masując go czubkiem języka jednocześnie....dłoń przesunąłem niżej, byłem znowu na Jej brzuszku, który masowałem kolistymi ruchami. Nie mogłem się zdecydować, której piersi poświęcić więcej uwagi , Ona rozwiązała ten problem, przyciskając moją głowę do siebie....teraz już nie miałem wyboru....Przez materiał majteczek dotknąłem Jej wzgórka, aż drgnęła cała sobą. Materiał był na tyle delikatny ,że palcami mogłem wyczuć Jej wargi i przerwę między nimi....Przesuwałem palcem ,czując coraz więcej kleistej wilgoci....Wiedziałem ,że Jej już nie wiele potrzeba...Ale nie chciałem tego tak kończyć. To by było zbyt proste. Ona chyba też to wyczuła. Wszystko to robiliśmy bez słowa. Zrobiło się już ciemno...Szepnąłem do ucha :"Wystarczy. Zostawmy resztę na później..."Spojrzałem w Jej zamglone oczy i jeszcze tylko długi pocałunek....

W zupełnych ciemnościach pozbieraliśmy rzeczy z pomostu i poszliśmy do samochodu. Droga powrotna wiodła przez las aż do głównej szosy. Gdy tylko wsiedliśmy do samochodu i odjechaliśmy kawałek, Ona chwyciła mnie za dłoń i położyła swoim udzie....Miała na sobie krótką spódniczkę i bluzeczkę bez rękawów. Postanowiłem się trochę z Nią podroczyć....Trzymałem dłoń w jednym miejscu i tylko tam Ją głaskałem, masowałem i uciskałem. Nie chciałem przesuwać ręki. Ona znalazła na to sposób, i sama zaczęła się powoli zsuwać z fotela , tak ,że po chwili moja ręka tkwiła już przy Jej cipce. Zacząłem coraz intensywniej pieścić Jej uda. Rozchyliła nogi... Ruch na drodze nie był zbyt intensywny, nie trzeba było zmieniać biegów zbyt często .Jednak i tak miałem do dyspozycji tylko jedną dłoń...Przesunąłem ją wyżej i dotknąłem piersi, przez bluzkę i stanik. Sutki już były naprężone....Spoglądałem na Nią chwilami....Na tym odcinku nie było świateł ulicznych, więc widziałem Ją tylko w blasku reflektorów przejeżdżających samochodów...Jej oczy błyszczały...Spoglądały w moją stronę i zdawały się mówić: "no dalej, jeszcze...."Trwało to przez ok. 30 km....




Tak dobiegło końca popołudnie pewnego gorącego czerwcowego dnia............... Nie kochając się ze sobą w pełnym tego słowa znaczeniu ,daliśmy sobie mnóstwo rozkoszy, resztę zostawiając na później...
napisał/a: easja 2007-07-11 13:39
Wiktoria – kobieta sukcesu,długowłosa piękność.Wyglądała na znudzoną,spod długich rzęs rzucała przelotne spojrzenia w kierunku gościa z sąsiedniego stolika.Siedział sam.Mężczyzna w prostym garniturze i okularach.Wiktorię pociągała jego nieśmiałość.Tylko czekała aż jej towarzysz uda się do toalety.Poprosiła kelnera o przekazanie wiadomości dla gościa w okularach.Na serwetce napisała:”Poznajmy się.Wiem,że tego chcesz.Fontanna za rogiem.” I zostawiła odcisk swych czerwonych jak wino ust.Opuściłą lokal kręcąc biodrami,w drzwiach odwróciła lekko głowę szepcząc:”Chodź..”Myślał,że śni.Przecież nie jest specjalnie przystojny,uważany jest za sztywniaka.Wybiegł z restauracji wodząc oczami za tajemniczą kusicielką.Przy fontannie czekało na niego lustereczko z napisaną szminką wiadomością i pończocha.”Hotel Rajski Ptak,pokój 410”.Czy to żart??- pomyślał przygryzając wargę i ruszył w kierunku hotelu.Szedł coraz szybciej,krople potu pojawiły się na jego bladym czole.Nie miał tyle cierpliwości,by czekać na windę.Wbiegł na 4 piętro i znalazł miejsce swego przeznaczenia.Na wycieraczce flakon perfum i karteczka „Czekam..”.Już chciał nacisnać klamkę,kiedy nagle coś go powstrzymało.Przygryzł wargę,zacisnął powieki i szybko zbiegł do baru.Dygocąc poprosił barmana o coś mocniejszego.Był rozgrzany jak silnik samochodu,a jeszcze do niczego nie doszło.Nerwowo stukał butem w podłogę.W końcu przestał walczyć z naturą i pożądaniem.Już za chwilę jego dłoń dotknęła klamki i drzwi się otwarły.Słychać było odgłos lejącej się wody,na dywanie rzucona zielona sukienka i szpilki.Stał znieruchomiały pod drzwiami i czekał na kolejny ruch kusicielki.Wyszła uśmiechnięta w kusym szlafroczku i podeszła do swego wybranka:”Wiktoria.Wybacz,że czekałeś.Już Cię nie zostawię”.Patrzała mu prosto w oczy a on spięty rzekł:”Filip.Jaa..Ja tylko..”.Położyła mu swój palec na ustach,powoli zaczęła rozpinać jego koszulę.Guzik po guziczku..Został w samych slipkach i krawacie na chudej szyi.Całowała go po nagim torsie,a on jak sparaliżowany wyszeptał:”Będziesz moja.Ustami wpiję się w wargi Twoje od czerwonych róż krwawsze”.Zrzuciła z siebie szlafrok i pokazała się w całej okazałości.Chwyciła go zdecydowanie za krawat i przyciągnęła do siebie.Czuli swoje oddechy na sobie.Dotknął ją nieśmiało,a szczyty jej piersi wypełniły się krwią.Wreszcie zasmakował jej ust tuląc ją mocno. Uniósł ją,a ona oplotła jego biodra nogami.Szeptała,by tej nocy słuchał jej serca bijącego w jej nagiej piersi…Położył ją do łoża nie przestając składać pocałunków.Chciał poznać każdy centymetr jej ciała.Nie brakowało odgłosów zachwytu.Jej ciało przypominało momentami Łuk Triumfalny….Po chwili złączyli się ciałami.Szeptał jej czułe słowa i wciąż całował.Przycisła jego dłonie do swoich piersi i żądała,by pieścił je namiętnie.Poddał się teraz jej,by spełniła swe fantazje.W końcu położyła się na nim przytulając swój policzek do jego klatki piersiowej.Padło ostatnie słowo Filipa – „WIKTORIA” – będące zarówno imieniem kochanki i oznaką zwycięstwa.I usnęli rozkoszą zmęczeni…
napisał/a: Niebieska 2007-07-11 17:50
Czekałam na przyjaciółkę. Siedziałam na czacie. Podłączył się jakis no to zaczełam rozmawiać. Najpierw rozmowa kręciła się w standardowy sposób. Pytania o imię o wiek… Zaczęliśmy ze soba kręcić. Leciały różne stwierdzenia i wyznania. Doszło do tego ze zaczęliśmy uprawiać internetową miłość. Rozpalał mnie samym pisaniem.Pisał mi żebym się dotykała i opisywała mu jak i co robię. Pomyślałam, że co mi szkodzi… Zaczełam się pieścić. Dotykałam piersi, masowałam je. Złapałam lekko sutki w palce i zaczełam pieścić. Potem rękami masowałam brzuch. Pieściłam każdy skrawek mojego ciała. Włożyłam dłoń pod spódniczkę. Pieściłam moja myszkę przez materiał koronkowych stringów. Poczułam że staje się coraz bardziej wilgotna. Drugą ręką gniotłam pierś.. Czułam się wspaniale. Opisałam mu to… Powiedział mi że chciałby mnie zobaczyć na żywo. Że go rozpaliłam i że pragnie mnie. Zapytał skąd jestem. Okazało się że mieszkamy w tym samym mieście!!!!!!! Nie mogłam uwierzyć. A na dodatek okazało się ze na tym samym osiedlu!! Miałam już pewne podejrzenia. Łukasz, sąsiad z parteru….
napisał/a: holaguapa 2007-07-11 21:45
Pojechałam na weekend do domku w górach, których tak mi brakowało. U mnie w mieście jest płasko i monotonnie, więc korzystam z każdej okazji by móc się wyrwać z domu, od rodziców, studiów i codzienności. Żeby spotkać się ze znajomymi. Żeby wypić piwko i się powygłupiać. I żeby uprawiać seks z facetem, którego kocham. Tak naprawdę głównie to ostatnie, ale z braku wolnego czasu zaliczam wszystko naraz. Na codzień nie „przycinam ogródka”, nie ubieram koronkowych majteczek ani ekskluzywnego biustonosza w kolorze soczystej czerwieni i nie wklepuję balsamów, kremów i mazideł o oszałamiającym zapachu. Ale na wyjazd robię się na bóstwo, znowu jestem piękna, kobieca i seksowna. Dla siebie, by przypomnieć sobie o sobie. I dla Niego. By przypomnieć mu, że jestem wyjątkową kobietą.
I nadchodzi ten upragniony, wytęskniony wieczór, kiedy On wita się ze mną spojrzeniem pełnym pożądania. Dotyka mojego uda. Znajomi śmieją się w dużym pokoju, sącząc cytrynówkę. Bawią się doskonale. Odstawiam kieliszek z winem na stół w kuchni, w której pachnie seksem. Jestem upojona zapachem mojego mężczyzny. On gotuje spaghetti bolognese, nasz nadworny kucharz. Mój mistrz. Ja - jego kociak, który domaga się mleka. Mruczę. Uśmiecha się i głaszcze mnie po grzbiecie, ściska pośladek, ociera się o niego swoim „wężem”, jeszcze nie gotowym do ataku, ale już nabrzmiałym w jego slipach. Przygryzam wargę i odsłaniam szyję. Wiem, że mnie ukąsi, bezlitośnie zostawiając malinkę. Ukąszona, poddaję się. Stoję przy zlewie, widzę swoje odbicie w oknie i zarys jego ciała tuż za mną. Uwielbiam kiedy bierze mnie od tyłu. Zaczyna grę wstępną od tyłu. Muska szyję, gryzie ucho, pieści piersi tak długo aż staną mi sutki i stwardnieją. Jest wyższy ode mnie o głowę, gładzi moje włosy ręką, całuje moją główkę, w której przysadka mózgowa podnieca się coraz bardziej. A woda w garnku wrze i krzyczy: wrzuć makaron., wrzuć makaron. Spaghetti poczeka, teraz mamy sjestę. Mój mężczyzna wkłada rękę pod moją spódnicę, po omacku szuka muszelki, i trafia bezbłędnie. Prosi bym rozchyliła uda, a ja go błagam: nie tutaj. Jeden znajomy przybiega do kuchni, bo piwo się skończyło. Na szczęście jest tak znieczulony, że się nie krępuje i wyciąga z lodówki całą zgrzewkę. Uśmiechamy się, i prosimy go by nikt nie wchodził do kuchni, kiedy kucharz gotuje. Jesteśmy sami, On wsuwa palec wskazujący do dziurki, posuwa mnie nim. Czuję jego przyspieszony oddech. Palec przyspiesza jak kierowca rajdowy, tuli mojego guziczka, naciska, ile to już okrążeń?. Zamykam oczy, otwieram usta, oddycham. Okno skacze, lodówka się trzęsie, zapomniany garnek kipi ze złości. Odwracam się plecami do zlewu, by spojrzeć mojemu słoneczku głęboko w oczy, te kochające oczy, te usta gorące, te uszka czerwone i brodę gryzącą zarostem. Całujemy się delikatnie, dziecinnie, nieśmiało, nerwowo, po francusku, dostajemy szału. Obejmuję go za szyję, wtedy on mnie podnosi, oplatam go nogami, a on mnie rzuca na stół, podciąga spódnicę i zrywa ze mnie majtki. Trzęsę się wilgotna, bezbronna. Czekam cierpliwie te dwie sekundy nim on rozepnie rozporek, założy gumkę i wejdzie we mnie. I wchodzi gwałtownie, ostro i bardzo głęboko. Pierwsze pchnięcie, jęczę. Wychodzi, wchodzi, wychodzi, wchodzi, wychodzi...To niezdecydowanie doprowadza mnie do szaleństwa! On podciąga mi bluzkę, rozpina stanik i całuje piersi dwa razy większe ze szczęścia. Liże brodawki, przygryza. Wbijam się paznokciami w jego szyję, podnoszę się i siedząc tulę jego głowę do piersi. Ściąga mnie na ziemię, szepcze bym się odwróciła, więc odwracam się, bo wiem że weźmie mnie od tyłu. Wypinam się zwierzęco, opierając się o stół, a on wchodzi od tyłu do mojej muszelki. Jęęęęczę. Posuwa mnie. Czuję jego oddech na moich plecach. Oooch! Skrapla się pot, stół piszczy, podłoga się ślizga pod stopami, fuga topnieje między kafelkami, a on kończy we mnie, strzelając jak karabin. Po czym pada na mnie zmęczony z wysiłku, wtulając głowę między moje rozgrzane łopatki... A ja, spełniona, uśmiecham się do torebki makaronu, która leży na stole.
Kocham Cię, moje kochanie.