Klaustrofobia

napisał/a: ~gość 2009-02-09 12:57
Witam, chciałam sie dowiedzieć czy są tutaj osoby, które cierpią na klaustrofobię?? Ja niestety jestem jedną z nich. Interesuje mnie jak sobie z nią radzicie i czy potraficie nad nią zapanować?? Kiedy odkryliście, że na nią chorujecie?? Czy przeszkadza Wam w życiu codziennym??
Czekam na odpowiedzi, pozdrawiam
napisał/a: Monini 2009-02-09 17:32
Ja moze nie tyle cierpie na ta chorobe, co mam jej zaczatki, ktorym nie chce dac sie do konca zdominowac.
Nie lubie niskich pomieszczen, szczegolnie jesli musze spac gdzies, gdzie jest nisko sufit nad moja glowa (mialam tak kiedys jak bylam z kolezanka na wakacjach na poddaszu domku letniskowego, momentami myslalam, ze sie udusze.
ALe do windy normalnie wejde i sie za bardzo nie boje, mnie martwia niskie pomieszczenia, gdzie nad moja glowa nie ma zbyt duzo przestrzeni.

Kiedys spalismy z mezem w kampingu i tez mialam wrazenie, ze sie udusze, bo lozko bylo dosc male, a zaraz kolo mojej glowy scianka, rowniez nie spalo mi sie dobrze. Na szczesice wiecej takich sytuacji na chwile obecna sobie nie przypominam, jak mi sie cos przypomni, to napisze, ale nie mam ich w zyciu codziennym, cale szczescie.

Natalina1989, a u Ciebie to jest duzy problem?
napisał/a: angelaxxx 2009-02-09 21:13
ja np nie zamkne sie w solarium. nie wiem czy mozna to zaliczyc do klaustrofobii ale ja sie poprostu wtedy dusze. a jak sobie radze. nie chodze w takie miejsca.
napisał/a: ~gość 2009-02-09 21:55
Monini, potrafię nad tym zapanować, chociaż nie zawsze... Odkryłam, że na to choruję jak miałam jakieś 8-9 lat.

Objawia się to u mnie różnie i jest bardzo uciążliwe... Np. nie moge jechać w 3dzrwiowym samochodzie z tyłu, nie zamkne sie do końca w solarium (angelaxxx, ), nie wejdę do windy itp. Niby nic wielkiego, ale strasznie męczące. Oprócz tego w nocy pilnuję swojej połowy, bo śpię od ściany i czasami jak mój kochany naruszy moją przestrzeń od razu panikuję...

Da sie z tym życ, nauczyłam się i potrafię to w miarę kontrowlować, choc nie zawsze sie udaje... Są gorsze tragedie
napisał/a: nina_91 2009-09-20 21:41
Witam, niestety cierpię na tą okropną fobię. Zaczęła mi się w wieku 10lat, kiedy poszłam na rezonans magnetyczny,gdzie musiałam 'wjeżdżać do małego tuneliku'. Nie wsiądę do windy, nie chodzę na solarium, nie wsiadłabym do samolotu czy do metra, nawet nie jeżdżę tramwajem, ani też autobusem, bo kiedy jestem w środku panikuję, że się zaraz uduszę i muszę wysiąść. Kiedyś tata zamknął mnie na chwilkę w aucie, bo poszedł zanieść koledze jakieś papiery i myślałam, że zacięły się wszystkie drzwi w aucie i chciałam wybijać szybę,na szczęście na horyzoncie pojawił się tata. Jest to tragiczne,ale prawdziwe. Naprawdę wolałabym cierpieć na inną chorobę...
napisał/a: klaudi001 2009-09-21 12:06
Hey. Moze nie mam klaustrofobii, bynajmniej nie stwierdzona, ale odkad zemdlalam na zatloczonym lotnisku robi mi sie slabo w windach i tam gdzie jet duszno- autobusy(zemdlalam tez), koscioly(wczoraj u mnie w miescie byly Poznanskie Slowiki i spiewali a ja musialam co chwile wychodzic z kosciola)windy, metro(kiedys sie zacielo i stalismy w tunelu, myslalam ze zwariuje), samoloty (ale tylko jak siedze z przodu i sie zamykaja drzwi i czuje sie jak w puszce), po czesci namioty itd. Zawsze nosze przy sobie butelke wody 1,5l i jest ok :p