gość awanturuje się w moim domu!

napisał/a: ~Nanka 2012-01-25 03:10
Była u nas córka męża. Kobieta zamężna, wykształcona. Najpierw nie słuchała moich argumentów w rozmowie, bo ona "miała rację". Mówiła coraz głośniej, aż w końcu krzyczała w naszym domu, gdzie była gościem. Mąż się słowem nie odezwał. Tak mnie wyprowadziła z równowagi, że wyszłam na spacer, żeby nie powiedzieć za dużo.
Ochłonęłam, wróciłam, przygotowałam kolację. Nikt nie wrócił do tematu.

Mamy dobrze prosperującą firmę, wszystkie dzieci- te dorosłe i samodzielne też- wspieramy finansowo. Dzieci, które mieszkają, pracują i studiują za granicą są wdzięczne za każdą pomoc (chociaż same są w stanie utrzymać się na przyzwoitym poziomie). Ta tutaj prezentuje roszczeniowy stosunek do świata i do wszystkich. Ma np. pretensje, że jej teściowie obdarowują też swoje drugie dziecko, nie tylko żonatego pracującego syna i synową...

Zastanawiam się, może to ja mam zbyt wygórowane oczekiwania wobec dorosłej kobiety. Może to jakaś ostatnio wprowadzona zasada savoir-vivre'u, o której nie wiem- kłócić się z gospodarzami, u których wizytuje.

Zachowała się jak przekupa w maglu wobec mnie. W moim domu! Dołożyłam wszelkich starań, aby nasze relacje były rodzinne, ciepłe i przyjacielskie, zawsze mogła na mnie liczyć, to ja zawsze pamiętam o wszystkich jej uroczystościach.
Jest mi przykro. Miała miejsce w moim sercu. Właśnie ten fragment wyrwała.

Za parę dni spotkanie rodzinne. Obawiam się, że nie będę potrafiła udawać, że wszystko w porządku, że nic się nie stało, że nie powstrzymam się od dosadnych komentarzy do jej wiedzy nie skażonej doświadczeniem...
bebe2
napisał/a: bebe2 2012-01-25 10:10
Boże co to za zachowanie! Jest gościem i nie ma prawa krzyczeć w twoim domu i wszystkich ustawiać. Na następny raz przypomnij jej to, że jest tu gościem a jak nie dostosuje się do twoich warunków to ją najzwyczajniej wyproś. Nie patrz na to co mąż powie, bo jak widać nie potrafi się wtrącić we właściwym momencie więc chyba mu nie zależy na dobrej atmosferze w waszym domu. Na spotkaniu zachowuj się grzecznie, kulturalnie i nie wdawaj się w żadne kłótnie. Jej złośliwości zbywaj ironicznym żartem. I koniecznie porozmawiaj o tym z mężem. Przecież nie może wszystkiego wybaczać swojej dorosłej córce. To się skończy jak mąż wreszcie da jej do zrozumienia że nie życzy sobie zachowania rozwydrzonej dziewczynki. Nikt jej złośliwości nie robi w tym domu, przyjmujesz ją z życzliwością, kulturalnie, bez rywalizacji o uwagę męża więc niech zachowuje się tak samo.
napisał/a: puella_aeterna 2012-01-25 10:26
To przykre o czym pani pisze. Tym bardziej, że jak Pani sama mówi - stara się by wasze relacje były jak najlepsze. Nie zachowała się wobec Pani w porządku i nie dziwie się, że jest Pani przykro i jest Pani zdenerwowana. Myślę, że na Pani miejscu próbowałabym na spokojnie porozmawiać z tą kobietą na osobności.Może udałoby wam się spotkać wcześniej? Wierzę, że ciężko zachować spokój, ale uciekając do dosadnych komentarzy na spotkaniu rodzinnym, tylko pogłębiłaby Pani ten konflikt.Na spokojnie powiedziałabym co Pani leży na sercu,że nie spodobało się Pani jej zachowanie i nie czuje się Pani dobrze bo zaistniałej sytuacji.
napisał/a: ~Nanka 2012-02-01 01:01
...i już po spotkaniu. Nie wybuchłam, nie powiedziałam co mi leży na wątrobie, nie komentowałam "wiedzy nie skażonej doświadczeniem". Za to mąż stwierdził, że zrobiłam się wobec tej córki agresywna (chyba dlatego, że prezentowałam swoje zdanie, protekcjonalnie nie wdając się w dyskusje, zamiast tylko przytakiwać).
Hmm, rozmawialiśmy wracając do domu. Mówi, że nie wiedział o awanturowaniu się w naszym domu. Fakt, kiedy córka krzyczała był przy samochodzie, a córka nie powiedziała co zaszło.
Rozmawiałam ze szwagierką, ona także widzi ten roszczeniowy stosunek do nas i do innych, te pretensje, że oni nie mają lub mają "za mało".

Chciałabym już nie wracać do tego tematu, jednak zadra pozostała. Jest tak nadal bolesna, że nie wydusiłam z siebie zaproszenia do nas, co zawsze czynię, bo my lubimy podejmować gości.
Nie mam aspiracji pouczać innych (dorosłych). Jednak daję jej szansę, nie skreśliłam jej całkiem. Zakładam, że będę z nią prowadzić rozmowy z sensem- kiedy będzie partnerem do rozmowy, kiedy zechce usłyszeć co mówią inni.
Cóż, i kranik się zakręcił.

PS a złośliwość podpowiada mi, żeby delikatnie w białych rękawiczkach dostarczać jej informacji o naszym wsparciu dla pozostałych dzieci- tych pokornych- wobec życia i doceniających pomoc od innych. Tę naturalną wdzięczność aż chce się wspomagać...
cleanka
napisał/a: cleanka 2012-02-01 11:41
Współczuję Ci, ale jedno jest pewne,to że jest wykształcona,nie oznacza,że kulturalna. A swoją drogą Twój małzonek powinien jej zwrócić uwagę,to że ona jest jego córką nie oznacza,że ma się szarogęsić w domu w którym jest gościem